Skocz do zawartości
Nerwica.com

antracytowa

Użytkownik
  • Postów

    225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez antracytowa

  1. Witaj, życzę żeby udało Ci się pomóc Twojej dziewczynie :)
  2. antracytowa

    Skojarzenia

    kruk - Resident Evil
  3. Nie dowie się jaki jest ten pedagog, jeśli do niego nie zajrzy A jak okaże się beznadziejny to trzeba będzie poszukać kogoś innego.
  4. antracytowa

    Skojarzenia

    kurtyna - cmentarz
  5. Też w podstawówce i gimnazjum martwiłam się, że nikt poza jedną przyjaciółką mnie nie lubi, bo nie jestem dość fajna. Potem dotarło do mnie, że nie potrzebuję tych ograniczonych ludzi i ich opinii. Coś takiego jest w człowieku, że gdy patrzy się na niego z góry to zaczyna się temperować w okazywaniu własnej wyższości. Nie mam już takich problemów, ważne jest być ponad nimi wszystkimi (naprawdę być, a nie tylko sztucznie udowadniać całemu światu). No ale oczywiście łatwo powiedzieć, trudniej sobie poradzić. Poradziłabym Ci wizytę u szkolnego psychologa, na początek.
  6. Linka, oczywiście, jeśli masz zaufanie do sprzedawców to kupuj. Ale w dużych, średnich i zapewne też w jakiejś części mniejszych miast nie obdarzałabym ich zbyt dużym zaufaniem i nie stawiała ich towaru ponad tym z supermarketów :) Babuleńki ze wsi ze swoimi jajkami jak najbardziej, ale duża część straganów na targach ma jajka z najzwyklejszych kurzych ferm, gdzie kury w życiu nie skubały trawy na słońcu. Oczywiście nie popadajmy w paranoję, na codzień jemy to co kupimy w sklepach zazwyczaj nie patrząc na etykiety, a nie świecimy i żyjemy :)
  7. Adamo, to nie takie łatwe jak może się wydawać Ostatnio zainteresowałam się programem "Wiem co jem", w oryginale leci na TVN Style, ja oglądam na VOD. Prowadząca co prawda irytująca, ale można się dowiedzieć na co należy uważać podczas zakupów (nawet przy kupowaniu niewiele przetworzonych produktów - np. masła, sera, czy chleba).
  8. Sprzedawcy z hipermarketów, supermarketów, targów, bazarów i wszelkich innych warzywniaków mają w zdecydowanej większości takich samych dostawców, zdecydowanie nieekologicznych, hodujących masowo jak najładniejsze (jak najlepiej odżywione) warzywa. A nawet produkty z naklejoną metką ekologiczności są często czymś tam doprawiane, nie mówiąc o tym, że nieporównywanie droższe. Ktoś kiedyś robił rozpoznanie i podzielił się publicznie wynikami. Jeśli naprawdę chcemy mieć zdrowe, niepryskane i niefaszerowane odżywkami warzywa, obawiam się, że najlepiej jest wybrać się do znajomego pana Miecia zza miasta, albo samemu kopać grządki na działce... Gdzieś kiedyś czytałam, że według jakiś tam badań człowiek zjada średnio w ciągu roku ilość chemii porównywalną do tej jaka jest w 2-kilogramowym proszku do prania.
  9. antracytowa

    Witam wszystkich

    Dziękuję za powitanie i przepraszam za głupie pytania :)
  10. antracytowa

    Witam wszystkich

    Mój angielski siedzi. Rozumiem pojedyncze słowa i stwierdzenia, ale sensu całości (pytania) chyba nie jestem w stanie pojąć.
  11. New Tenuis, ja Cię wcale nie próbuję nawracać. Nie jesteś katoliczką - nie bądź, nie musisz też czytać i brać do siebie tego co piszę. A ja mam prawo wyrazić swoje zdanie. Poza tym, Ty nie musisz być katoliczką, ale nie powinnaś kazać innym nie mówić/nie pisać o wierze, ponieważ wielu ludziom chcąc nie chcąc wiara (w cokolwiek) pomaga. Należy to uszanować. Pozwolę sobie też stwierdzić, że zakazując pisania o wierze i Kościele sama wykazujesz się niejaką nietolerancją. Wobec osób wierzących.
  12. Lęk nie mija, bo jesteś zdezorientowana. Chodzi o to, że wizje i odczucia mijają, a otoczenie jest znowu jak najbardziej normalne i spokojne. Może u ciebie był to tylko zły sen, ja na pewno jeszcze nie spałam, a dopiero usypiałam :)
  13. antracytowa

    Przeciwieństwa

    Rolls Royce - rower
  14. Jak to samobójcy nie idą do piekła...? Ja wierzę, że idą. Nie jestem katoliczką głębokiej wiary. W zasadzie kwestia mojej wiary nie jest dla mnie samej wystarczająco jasna. Ale nie wierzę, że jeśli istnieje niebo i piekło, to za odebranie sobie życia nie jest się skazanym na wieczne potępienie. Życie jest darem. Jakie by nie było i co by nam się nie przytrafiło. Samo to, że możemy żyć, poruszać się, oddychać, czuć; że to jesteśmy właśnie my, tacy jakimi jesteśmy, a nie ktoś kto mógłby być zamiast nas gdyby los ułożył się inaczej - samo to jest darem. Brak uczuć, dla chrześcijan kwestia cierpienia to jest po prostu kwestia Krzyża. Każdy niesie przez życie swój własny Krzyż jakim obarczył go Bóg. Jeśli nie jesteśmy w stanie go unieść, to znaczy, że nie jesteśmy godni Jezusa, a skoro nie jesteśmy Go godni to nie zasługujemy na to by być z Nim w niebie. Nie wiem, może jakiś ksiądz, albo ktoś kto zna się na teologii powiedziałby to inaczej, ale ja tak właśnie myślę. Nie możesz odebrać sobie życia. Musisz walczyć i zwyciężać z przeciwnościami i z samą sobą. Życie jest krótkie, a jeśli Bóg naprawdę istnieje, to po nim czeka nas wieczność.
  15. Polakita, to nie był zły sen. Nie spałam wtedy, ale byłam w stanie takiego usypiania. Dokładnie jak opisano to w linku Denial. Tak jakby ciało już spało (nie mogłam się ruszyć, ani otworzyć oczu, choć próbowałam), ale świadomość jeszcze działała. Gdyby to był sen, to nie byłabym świadoma tego, że jestem potwornie zmęczona i śpiąca, oraz że mam zamknięte oczy i chcę je jak najszybciej otworzyć
  16. Przepraszam Cię, ale nie bardzo zrozumiałam
  17. Tak, ludzie i ktoś z kim można porozmawiać są bardzo ważni. Detektywmonk, ja kiedyś podwoziłam gdzieś swojego psychologa, gdy po mojej wizycie bardzo się spieszył, a swój samochód miał w warsztacie. Ciekawe doświadczenie :)
  18. antracytowa

    Co teraz robisz?

    Ja zazwyczaj też (może tylko zamiast masłem smaruję chleb majonezem), ale dzisiaj się delektuję
  19. Też kiedyś miałam coś takiego, raz w życiu. Kiedy jeszcze nie wpadłam na pomysł włączenia sobie czegoś do snu i miałam niesamowity problem z normalnym usypianiem. Miałam już zamknięte oczy i już praktycznie usypiałam, kiedy wkręciło mi się, że Śmierć weszła do mojego pokoju (taka kreskówkowo-horrorowa kostucha z kosą), usiadła na łóżku, zadała mi jakieś pytanie i czekała aż usnę do końca. Widziałam ją, mimo zamkniętych oczu, czy może bardziej "czułam", nie wiem jak to określić. Spanikowałam, ale nie mogłam się ruszyć. Z całej siły próbowałam otworzyć powieki. Paraliż minął jak już mi się to udało, Śmierci nigdzie nie było, ale i tak później bałam się usnąć. Masakra... :)
  20. Ale tylko tak w rodzinie, a już ze swoim facetem powtarzamy to sobie chyba z tysiąc razy dziennie: jak się gdzieś rozchodzimy, jak kończymy rozmowę telefoniczną, jak nie mamy co powiedzieć to dla zabicia ciszy i zagajenia rozmowy, jak rozmawiamy o poważnych planach... itp itd.
  21. antracytowa

    Co teraz robisz?

    Ja jem pasztet domowej roboty (pomidorowy-uwielbiam) nie psując jego smaku pieczywem :)
  22. Może trochę się wetnę, ale chciałabym dorzucić coś odnośnie tej rodziny. U mnie w rodzinie (rodzice-dzieci) nie mówiło się o miłości. Tata powtarzał, że nas kocha tylko wtedy gdy naszło go na czułości po pijaku, ale mama np. nigdy nie potrafiła mi albo bratu powiedzieć "kocham cię". O tym po prostu się wiedziało. Do niej też rodzice nigdy tak nie mówili. Ja sama też, mimo że bardzo kocham i podziwiam swoją mamę i mogę powiedzieć o tym każdemu dookoła jej samej nigdy tego nie powiem, bo nie potrafię. Zastanawiam się też jak kiedyś w odległej przyszłości będzie z moimi własnymi dziećmi. W sumie to tylko taka bzdurka, która nic nie wnosi i w niczym nie utrudnia codziennego funkcjonowania, ale i tak trochę to smutne jak relacje z rodzicami mogą wpłynąć na nasze zachowanie.
  23. antracytowa

    Witam wszystkich

    A to trzeba się zalogować? Wydawało mi się, że ustawiłam możliwość komentowania nawet dla osób niezalogowanych... :/
  24. Też tak myślę, idź na terapię jak najszybciej i nie przerywaj jej. Poza tym, skoro nic Ci się nie chce, to co Ci szkodzi? Najgorsze co może się zdarzyć to zostać z problemami samemu i nie móc z nikim o nich porozmawiać, wtedy wszystko się nasila...
  25. antracytowa

    big Problem

    Też uważam, że powinieneś zwrócić się o pomoc do jakiegoś specjalisty. Ale przede wszystkim - jeśli źle Ci w Twojej pracy, i jeśli czujesz, że sobie z nią nie radzisz to zrezygnuj jak najszybciej. Nie wiem, czy pieniądze są naprawdę ważniejsze od zdrowia? Czy nie lepiej pracować za mniej, za to w bardziej komfortowych warunkach i w zdrowej atmosferze? Niby racja - masz rodzinę na utrzymaniu, zobowiązania finansowe i inne, ale nie pomożesz rodzinie jeśli kiedyś przez pracę w policji konkretnie się załamiesz.
×