-
Postów
14 806 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Lord Cappuccino
-
NSI-189 [w fazie testów]
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Psychoanalepsja_SS temat w Leki nootropowe
Mnie interesuja dwa, no moze trzy, inne neurotrofiki ale z tamtymi to juz jazda bez trzymanki patrzac po opiniach ludzi. Rollercoaster ktory moze sie nie spodobac. -
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
@ Star Wars - saga o konfliktach w rodzinie i przypadkowych amputacjach. hashtag teleexpress, "dobra zmiana" itede itepe Orłoś, złamasie, nawet Ty się dałeś przekonwertować... -
Neuroobrazowanie, a zaburzenia psychiczne.
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Leki
Nie no, nie wyrywajcie się tak do odpowiedzi bo zabraknie miejsca na serwerze. W 1st TK wyszły mi ogniska hipodensyjne(niedokrwienne) o stosunkowo niedużej średnicy w strukturach głębokich lewej półkuli mózgowej. 1st MRI potwierdziło 1st TK. W 2nd TK uogólniony, umiarkowany zanik korowo-podkorowy OUN/mózgu. W 2nd MRI atrofia (zanik) płatów czołowych obu półkul mózgowych. Poza tematem- W EEG patologiczna aktywność fal mózgowych w rejonie odprowadzeń obu zakrętów obręczy. A co z tego wszystkiego wynika? A uj wynika za przeproszeniem. Abstrahując od neuroobrazowania jak robiliście jakieś nietypowe badania hormonalne, genetyczne itp. to też możecie się podzielić. -
O, to to właśnie! Co bym nie mówił złego o atypowości moich epizodów depresyjnych i hipersomnii to przynajmniej można się wyspać. Niektórzy nie mają tego luksusu. Poznałem kiedyś piekło bezsenności i już podziękuję, postoję.
-
Dokładnie. Piątkowa porcyjka już łyknięta, sobotnia przegródka w zieloniutko-fioletowym pudełeczku czeka na lepsze czasy dopiero.
-
Uuu, archiwum proszków, które brałem byłoby zdecydowanie dłuższe, nie można umieścić tylu znaków w stopce. To co mam w podpisie biorę aktualnie (wrzucałem foty ostatnio na foro). Fenofibrat, walsartan i hydrochlorotiazyd biorę od internisty (ta trójka w zasadzie nie ma znaczenia na naszym spychologicznym foro, ale wrzuciłem do stopki, żeby było wiadomo co z czym w interakcje nie wchodzi), fluoksetynę od psychiatry, piracetam kupiłem w Czechach bez recepty, hupercynę A w USA, bromantan i tianę też, ostatnie biorę na własną rękę. A tajna szkatuła to tajna szkatuła, różne zwarzywiaczo-zamulacze i inny mistyczny staff, if you know what I mean.
-
Nie no, czemu miałbym się dziwić. Czarna dupa to czarna dupa. Znaczy to co znaczy. Dno ostateczne. Jak ktoś w niej jest to szanse wyjścia z niej są delikatnie mówiąc...nieprawdopodobne, albo mało prawdopodobne w najlepszym razie. Ja się cieszę, że nie jestem w czarnej dupie, co najwyżej w białej dupie, albo białej dupeńce. Może i jest ujowo, ale względnie stabilnie.
-
Gdzieś tu kiedyś była taka fajna ankieta dotycząca wiary/nie-wiary. Nawet chyba gdzieś wisi nadal, ale majstrowałem przy niej i wyniki się zresetowały. W każdym razie największy odsetek odpowiedzi był "nie wierzę w Boga (ateista), 2nd "wierzę w Boga osobowego (katolik), 3rd "nie mam zdania/ jestem niezdecydowany (agnostyk)", potem sporo "wierzę w Boga, ale wyznaję inną religię niż wyżej wymienione" oraz "wierzę w Boga ale nie wyznaję żadnej religii". Kiedyś bym zdecydowanie celował w opcję 1st, obecnie 3rd, a na przyszłość kusząca jest 4th albo 5th.
-
Ogólnie to mam w sobie jakąś tam potrzebę duchowości (w szerokim rozumieniu), ale obssesive-compulsive disorderykowi duchowość przychodzi tak samo łatwo jak mudżyński kij od szczotki w du.pie bez lubrykantu czyli bez ogródek mówiąc... trudno. Dobry sposób na umartwianie duszy dla NNowca to rozsypać mu pod nosem bułkę tartą i kazać złożyć z niej rogala. Gwarantowane 200% umartwiania.
-
Jeżeli przez techniki masz na myśli (m.in.) płonące trawy (tak, to taka alegoria), medytejszyn i te sprawy to tak Mistrzu, praktykuję, gorliwie.
-
neon, Mistrzu, co Ty ostatnio jakiegoś potężnego badtripa załapałeś czy co, że wpadłeś w takie pesymistyczno-nihilistyczne klimaty?
-
Generalnie można to wszystko rozpatrywać w kategoriach czterech układów oraz w kontekście nagrody i kary: 1) Bóg istnieje i człowiek w niego wierzy. 2) Bóg istnieje i człowiek w niego nie wierzy. 3) Bóg nie istnieje i człowiek w niego wierzy. 4) Bóg nie istnieje i człowiek w niego nie wierzy. Układ 1) determinuje poświęcenie życia doczesnego + marchewkę (Niebo). Układ 2) determinuje eksploatację życia doczesnego + kij (Piekło). Układ 3) determinuje poświęcenie życia doczesnego + brak marchewki (Nieba). Układ 4) determinuje eksploatację życia doczesnego + brak kija (Piekła). (oczywiście na wstępie trzeba wyeliminować sporo opcji (politeizm, Boga grającego na innych zasadach, Przewrotnego Mistrza, Boga bezosobowego itp.) Niby daje nam to 50%/50% szans na zysk i stratę, ale życie doczesne =/= życie wieczne (choćby biorąc pod uwagę długość jego trwania), więc wg. zakładu Pascala lepiej wierzyć niż nie wierzyć. Wg. zakładu ateisty na odwrót - bardziej opłacalna jest niewiara niż wiara, ponieważ przyjęto inne założenia i inne są wnioski. Może i lepiej wierzyć niż nie wierzyć, może Pascal miał jednak rację. Ale to tak nie działa. Że sobie interesownie uwierzę i już pyk, mam uwierzone. Nie da się uwierzyć na siłę, z przymusu. Może faktycznie każdy ma swój czas i miejsce, i są to wartości mocno zmienne, indywidualne.
-
Nie zmienia to faktu, że u kresu dziejów Jezus tak czy siak ma powtórnie zejść na Ziemię (paruzja) co zostało zapisane w PŚ. Mówisz, że spotkały go gorsze rzeczy gdy był na Ziemi, rozważasz co z Nim zrobiono. Nie chcę polemizować, ale gdyby Jezus zstąpił na Ziemię w dzisiejszych czasach to mam powody sądzić, że współczesne społeczeństwa są zdecydowanie bardziej kreatywne w zadawaniu cierpienia niż rzymianie i ówczesne pospólstwo żydowskie, korona cierniowa, biczowanie i ukrzyżowanie mogłyby się przy wybujałej fantazji modernistycznych oprawców okazać, kolokwialnie mówiąc, niewinną łaskotką. Wiesz, mnie też już męczy i mierzi ta cała nagonka na księży, Kościół. X lat wstecz też się bawiłem w antyklerykalizm, ale to dobre dla nastolatków, wojujących ateistów. Jednakowoż czasami trzeba obiektywnie spojrzeć, że instytucja kościelna w pewnych kwestiach stała się zbyt zbiurokratyzowana i talmudystyczna.
-
Przecież na tym polega chrześcijaństwo jako takie. Chrystus wybrał swoich apostołów żeby głosili w Jego Imię. Tu jest właśnie rola księży. Nie każdy jest idealny, tak samo jak cały kler. Myślę, że gdyby prawdziwy Chrystus zstąpił teraz na Ziemię i zobaczył co kler zrobił z głoszonym przez Niego Kościołem, jak bardzo go wypaczył i przeinaczył, bacząc na swoje prywatne korzyści, to popukałby się ostro w czoło i to Jezusowy facepalm byłby dzisiaj królem memów, a nie Picardowy.
-
Chcesz zatem powiedzieć, że wg. Boga cel uświęca środki? Cały mój proces rekrutacyjny, studia w seminarium, powołanie to byłaby jedna wielka ściema, fikcja, kłamstwo, milion pinscet sto dziwinscet grzechów wobec przełożonych hierarchów ocierających się o świętokradztwo, ale gdybym potem się, dajmy na to, nawrócił to znaczy, że wszystko spoko, nie ma problemu, bo najwyraźniej Bóg tak chciał i takie było moje miejsce w Boskim planie? Oczywiście to tylko przykład. Nie mam zamiaru iść do seminarium. Ale gdyby ktoś postąpił tak jak to opisałem, został w ten sposób księdzem i nie nawrócił się mimo wszystko? Tak naprawdę obcując z danym księdzem X,Y,Z nigdy nie masz do końca pewności czy został on kapłanem z prawdziwego powołania czy innych pobudek, a tylko mami Cię pięknymi słówkami.
-
No właśnie, czy ktoś z Was miał wykonywane badania z użyciem technik neuroobrazowania obrazujące strukturę anatomiczną mózgu (TK, MRI) oraz jego czynność/funkcjonalność (fMRI, SPECT, PET)? Czy zostały Wam zlecone przez lekarza czy wykonywaliście je prywatnie na własną rękę? Jak wpłynęły na diagnozę, przebieg leczenia? Jaka patologia w obrębie mózgu została z ich pomocą ujawniona (jeżeli w ogóle jakakolwiek)?
-
Czytałem ostatnio artykuł o odsetku niewierzących pośród kapłanów katolickich, księży, nie chcę skłamać, więc nie będę przytaczał konkretnych liczb, ale było to coś rzędu kilku(nastu?) %. To znaczy tam chodziło chyba o księży niewierzących w istocie Boga, tylko którzy zostali kapłanami bo taki znaleźli sobie sposób na życie albo "praca" zweryfikowała ich przekonania. W każdym razie przecież równie dobrze mogę jutro sobie stwierdzić- a co tam, zostanę księdzem. Wymagania wszystkie formalne spełniam(płeć, wiek, matura, wszelkie świadectwa, metryki, życiorys fajny, opinie, tylko jeden papierek mógłby mi przeszkodzić, ale to zrobię deal z proboszczem- tak, to skrót myślowy ), egzaminy wstępne zdam, całe studia w seminarium duchownym przebrnę z palcem w nosie, intelektualnie to wszystko ogarnę, na procesie weryfikacji autentyczności mojego powołania będę ściemniał aż miło, wszystkich przełożonych wyprowadzę w pole, dostanę święcenia, tadam, jestem księdzem. Czy wybrał mnie Bóg, czy On przeze mnie działa i głoszę jego Słowo? To już inna broszka.
-
NSI-189 [w fazie testów]
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Psychoanalepsja_SS temat w Leki nootropowe
Powodzenia na szlaku, zdaj relację. -
Rosa26, Jak będziesz miała chwilę to obczaj- https://pl.wikipedia.org/wiki/Nerwica_eklezjogenna https://pl.wikipedia.org/wiki/Skrupulatyzm https://pl.wikipedia.org/wiki/Obsesje
-
Papież może wypowiadać się ex cathedra, albo i nie (w myśl prywatnych przekonań). Pierwsze zgodnie z Pastor aeternus cechuje się nieomylnością, a drugie nie. Po prostu zarówno Paweł VI i Franciszek coś "chlapnęli" na poczekaniu, niezobowiązująco dla mainstreamu. Nie sądzę, zeby to było celowe "chlapnięcie" dla zbycia. Myślę, że albo zmęczenie całą wizytą i podróżą dało się we znaki i Papież nie uściślił po prostu. Jest tylko człowiekiem, w dodatku starszym, albo posłuzył się skrótem myślowym. Trochę niestety na jego nieszczęście, bo ludzie lubię komuś wytykać, zwłaszcza głowie Kościoła i chwytać za słówka podczas gdy wg mnie Papież poproszony i wyjaśnienie, wyjasniłby całe zamieszanie. Posłużyłem się skrótem myślowym. Może czegoś takiego w ogóle nie powiedzieli, może powiedzieli, ale ich słowa zostały zmanipulowane, przeinaczone, wyrwane z kontekstu, albo powiedzieli to co powiedzieli. Przez "chlapnięcie" nie miałem na myśli jakiejś wypowiedzi na odczepnego, żeby uciec od niewygodnych pytań, tylko właśnie "chlapnięcie" z powodu xyz (część wymieniłaś) dlatego, że papież jest tylko człowiekiem. Ale jako, że słowa te nie zostały wypowiedziane ex cathedra, nie uległa zmianie generalna doktryna Krk. Stąd nie ma tematu.
-
Osoba czytająca Katechizm tak z marszu, może dopatrzyć się jakichś nieścisłości na pierwszy rzut oka. Sama to miałam. I faktycznie może on się wydac rygorystyczny wręcz, ale kurcze, przecież mamy mozliwość iść i pytać czy to co rozumiemy, rozumiemy dobrze. Jeśli nie, niech nam wyjaśnią. Nikt nam tego nie zabrania a mało kto z tej możliwości korzysta. Jakichś nieścisłości... Heh. Ja bym tego nie ujął w aż tak eufemistyczny sposób. Mimo wszystko bliżej mi po drodze z wizją przedstawioną przez refren (wyjustowane fragmenty). Widać, że nigdy nie musiałaś się mierzyć z nerwicą eklezjogenną ani OCD (na Twoje szczęście!). Bo gdybyś musiała, to nie wysuwałabyś niekiedy tak kategorycznych, a innym razem dla odmiany beztroskich stwierdzeń. I nie mówię tego absolutnie złośliwie, ani żeby wbić szpilę. Naprawdę, polecam Ci się pomodlić i podziękować Bogu, jeżeli w Niego wierzysz, że nie musiałaś się z czymś takim zmagać. Serio.
-
Papież może wypowiadać się ex cathedra, albo i nie (w myśl prywatnych przekonań). Pierwsze zgodnie z Pastor aeternus cechuje się nieomylnością, a drugie nie. Po prostu zarówno Paweł VI i Franciszek coś "chlapnęli" na poczekaniu, niezobowiązująco dla mainstreamu.
-
Oglądałem ostatnio starcie chrześcijańskiego kaznodziei z kaznodzieją islamskim. Było to dość traumatyczne przeżycie. Najlepsze, że nie wiedzieli, że wierzą w jednego i tego samego Boga (bo dla Big 3ki monoteistycznych religii jest on wspólny, tylko inaczej go nazywają, inne imiona mu nadają). W każdym razie retoryka w stylu- "ja żyję w prawdzie, a ty nie - nie, to ja żyję w prawdziwe, a to ty żyjesz w kłamstwie", "mój Bóg jest prawdziwy" - nie, to mój Bóg jest prawdziwy", "mój Bóg jest mojszy niż twojszy - nie, to mój jest Bóg najmojszy", "a nie bo w Biblii napisano tak - a nie bo w Koranie napisano tak[zarzucanie toną cytatów z obu świętych ksiąg]", "a nie bo Koran to stek kłamstw, a Biblia to Słowo Boże - a nie bo Biblia to stek kłamstw, a Koran to Prawda", "nawróć się, bo pójdziesz do piekła - nie, to Ty pójdziesz do piekła i to ty się nawróć", "uwierz w Jahwe - uwierz w Allaha", "zmartwychwstanie jest możliwe tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi - nie, bo dzięki Mahometowi", "szatan przez ciebie przemawia - nie, to przez ciebie przemawia szatan", "Jezus był Synem Bożym - nie, Jezus to tylko prorok, bluźnisz - to ty bluźnisz - nie, bo ty bluźnisz", "nie bo nasza religia jest prawdziwa i nas jest więcej - a nie bo nasza, i nas jest prawie tyle samo co was", "a bo my mamy objawienia - a my też mamy objawienia [wymienianie postaci świętych czy darzonych kultem z obu stron xyz]. No kur.wa mać. Jeszcze rabina tam brakowało. Byłoby full stereo. Przerzucanie się piaskiem i zabawkami przez dzieci z piaskownicy. Niby dorośli, wykształceni, w domyśle inteligentni ludzie, a jak dwunożne, owłosione małpy nie używające w ogóle mózgu. Zaproszę chyba do tego tematu Świadka Jehowy i jednego Zielonoświątkowca, bo akurat znam, będzie wesoło. Wiara- "tak", religia- "nie".
-
Bo jest to najtańszy, najbardziej powszechny, i najpopularniejszy środek antykoncepcyjny. Raczej trudno, żeby Paweł VI miał na myśli spiralkę dla wszystkich zakonnic czy podwiązanie im jajowodów.
-
Aha- 'papież' w takim kontekście w jakim używamy tego wyrazu tutaj, piszemy z małej litery. No chyba, że stawiamy go na równi z Bogiem.