-
Postów
517 -
Dołączył
Treść opublikowana przez kahir
-
też kieruję się powyższą zasadą i dorzucam jeszcze: know its purity, ale nadal uczciwie ostrzegam, że granica jest cienka. zresztą sam to wiesz. koniec moralizowania :]
-
pewnie się tu zadomowię. często kładę się dopiero gdy - mówiąc poetycko - sen umiera. witajcie.
-
widzę, że to lubisz i uwierz mi, że jesteś na dobrej drodze by stracić kontrolę. może jeszcze nie teraz, ale kiedyś. choć powtarzam: życzę abyś zaliczał się do tych szczęśliwców co potrafią z tego korzystać. i nie polecam Ci fenyloetyloamin o długim profilu działania, zwłaszcza TMA-2 i innych stymulujących psychodelików. mój przyjaciel po TMA-2 skończył bardzo źle, przez długi czas nie było z nim kontaktu. minęły trzy lata, a nie jest wiele lepiej. wprawdzie on nadużywał długo i intensywnie, ale Ciebie też to może czekać, nie oszukujmy się. jeśli powstrzymuje Cię fakt wysokiej i szybkiej tolerancji, to znaczy, że o niej wiesz, a zatem zapewne wiesz o sposobach obniżania. zaufaj, da się z tego zrobić niemal codzienność, a wysoka tolerancja stanie się argumentem niewystarczającym. no i fakt, że następnego dnia czujesz się dobrze daje poczucie fałszywego bezpieczeństwa. czemu mam sobie odmawiać skoro nie ma kaca? ale to tylko scenariusze. z Tobą może być zupełnie inaczej :) ale jak już się musisz bawić, to raczej tryptaminami - są bezpieczniejsze. a jeśli 2c-e jest dla Ciebie inwazyjne, to w 2c-p nie mierz lepiej, jest sporo cięższe. to z worka rad kahira najlepsza: daj sobie z tym spokój. zajmij się czymś innym. znajdź drugą połówkę. nawet znajdź trzecią. psychodeliki to nie droga do odkrywania świata, czy siebie, a na pewno nie dla większości. hazardowo gra się nie wiedząc, w której części można się znaleźć.
-
cirka 5 lat temu. Łódź, stara kamienica, zadymiony gabinet z zaciągniętymi żaluzjami, jesień. pan doktor z gęstwy dymu coś do mnie mówi i każe usiąść zapalając kolejnego papierosa. wypalił ich osiem (liczyłem), a ja k***a wtedy miałem natręctwo na punkcie dymu tytoniowego. dostałem Anafranil i - przepraszam za bezpośredniość - nie srałem 8 dni, a moje objawy nasiliły się jakieś 15 razy. kolejny lekarz mniej śmierdział tytoniem, ale baaardzo lubił terapie złożone, dość mocno złożone i leków dostałem istny arsenał. ale nie bójcie się, jeśli Wasz lekarz nie jest z Łodzi i nie pali jak czołg przed rozrządem, to macie szansę na bezproblemowy stolec i szybkie wyleczenie :]
-
z tego co pamiętam ostatnim ulubionym była chemia. słuchasz trójki? :)
-
mam plan się kiedyś tu wpisać, lub utonąć w kałuży, wsio ryba. mam dość.
-
mam nadzieję, że rozumiesz, że fakt dojścia podczas jakiejś fazy do "ciekawych wniosków na własny temat" jest ogólnie dość złudny, bo albo odkrywamy coś na nowo, ale jesteśmy naćpani i wydaje nam się to niezmiernie ciekawe, albo odkrywamy WIELKIE NIC, które podczas fazy jest tak nadęte, że przesłania cały obraz. jest też możliwe, że faktycznie odkryjesz coś interesującego, ale wierz mi, że próby znajdowania prawdy o samym sobie w psychodelicznych podróżach prowadzą do jednej prostej: na 100% nie jestem tym szczęśliwcem, który doszedł do konstrukcji procesora po kwasie. lata brania syntetycznych tryptamin i PHEA ze stajni Shulgina, tych naturalnych i ostatnio znów syntetycznych z Purdue University i kupa jarania i litry kwasa nauczyły mnie sporo, ale to nie nauka z samych podróży, ale z chaosu jaki wkrada się w twoje życie (i prób zapanowania nad chaosem) gdy zaczyna nim rządzić substancja. nie życzę Ci tego, dlatego zastanów się czy na pewno będziesz nad tym w stanie zapanować. odpowiedź brzmi: na pewno nie na pewno. na palcach jednej ręki policzę tych, którzy potrafią. domyślam się, że 4-aco-dmt/4-ho-met, zgadłem?
-
Pomóżce mi, zanim odważę się pójść do psychologa
kahir odpowiedział(a) na looney_tunes temat w Nerwica natręctw
potwierdzam, typowa wyżej wymieniona i tak dalej. od jakiego czasu to trwa? wszystkie objawy, które wymieniłaś looney. -- 12 kwi 2011, 00:17 -- a w ramach "pomocy" mogę powiedzieć, że rozumiem. mam to samo gówno. nie jestem najlepszym przykładem, ale wiem i mówię, że to zupełnie uleczalne. a z wizytą u psychologa nie zwlekaj, bo im dłużej powielasz schematy, tym trudniej się ich potem pozbyć. mówiąc obrazowo: przecierasz szlaki w mózgu. oczywiście nic się nie stanie jak odłożysz to dzień, dwa czy tydzień, ale nie daj się zwieść, odkładać o dzień można naprawdę długo. idź jak najszybciej. -
mieszkam od pewnego czasu w Toruniu chciałbym (tak myślę) spotkać się z kimś o podobny profilu - OCD znaczy. nie wiem czy i ew. jak to może pomóc, ale staram się wierzyć, że może. dawajcie znaki życia! -- 12 kwi 2011, 00:10 -- ekhmm.. żeby nie było, to nie anons towarzyski. próbuję wierzyć, że to faktycznie może pomóc. cholera, zjadłem dwie litery, to mi się nie zdarza..
-
nigdy. a moja poprzednia odpowiedź miała być do pytania Dariusza. na to ze świętym odpowiem wierszykiem :) "a kiedy przyjdzie także po mnie" dni i rozkładu exemplum straszliwe przestrzeń błękitu rozżarzy purpura i krzykiem chóry powstaną płaczliwe Syberii chłodem, paznokci zgrzytem wczepią się we mnie sufit i ściany odchodząc w cieniu, będąc niebytem padnę na ziemię niczym pijany -- ostatnią mocą uchylę powieki na czerwień spojrzę, białe zwieńczenie szczęki zacisnę, przez zęby wysyczę: nie wierzę w ciebie! a on na to: HO HO HO! ile najwięcej dni pod rząd się nie myłeś/aś?
-
nie. czego byś nigdy w życiu nie zjadł(a)? mam na myśli rzeczy jadalne.
-
od (podejrzewam, że nietypowo) psychodelików. jakaś "pokrewna dusza" na tym forum? całkiem typowo również - od marihuany.
-
macie jakieś artykuły (niepopularnonaukowe) na temat XBD173? nie znalazłem żadnego w pełnej wersji, same abstrakty..
-
orientujecie się w jakichkolwiek farmakologicznych nowinkach w grupie SSRI? aktualnie biorę fluoksetynę, która podobnie jak każdy wcześniej stosowany antydepresant dodaje trochę energii, lecz na natręctwa same w sobie nie działa praktycznie w ogóle, na pewno nie bezpośrednio. ostatnio przyjmuję też kwetiapinę w małej dawce, pomaga przespać nieprzerwanie całą noc. w ciągu dnia powoduje jednak zbyt dużą sedację, dlatego biorę jedynie na noc. ew. jakie znacie, dobrze na Was działające, zestawy leków: SSRI + neuroleptyk, SSRI + benzodiazepiny, etc.?
-
od wielu lat mam problem, od niewielu mniej zdaję sobie z tego sprawę. to nie pierwszy krok, to chwytanie się brzytwy.
-
zdolność uczenia i zapamiętywania są wzmagane przez uczenie się i próby zapamiętania. jeśli nie masz deficytów związanych z wiekiem, udarem, parkinsonem, etc., to daj sobie spokój i po prostu się zmuszaj. SSRI-e wzmacniają neurogenezę w hipokampie, mogą i (w moim klinicznym przypadku) poprawiają pamięć. tutaj masz artykuł na ten temat z Science: http://www.psylab.idv.tw/personnel/cjhong/教學/動物模式/Animal%20models/Depression/Science2003-%20Requirement%20of%20hippocampal%20Neurogenesis%20for%20the%20Behavioral.pdf
-
popieram zdrowy egoizm, ale zazwyczaj możesz zrobić niewiele więcej niż ktoś sam chce. możesz powiedzieć, że nie rozumiesz, ale jesteś z nim. bo nie rozumiesz, ale jesteś z nim. możesz zrobić co uważasz za stosowne żeby nie musiał się wstydzić problemu. możesz spróbować zrozumieć problem, choć rewelacji nie wróżę. możesz się nie rozczulać i próbować popychać go do przodu. to zazwyczaj działa najskuteczniej.
-
staram się myśleć poglądowo, zachować odrobinę obiektywizmu. prawdą jest, że kłamię (bo myślę, że muszę), że ćpam (bo myślę, że chcę), oraz że mam nerwicę (bo mam i to jest fakt). sam sobie nie ufam, więc ufać mi nie można. a nie polecam się na przyszłość, bo ta jest wielce niepewna. ot cała filozofia. i chyba szukam pomocy.
-
dość banalnie, jak sądzę: jestem parszywym kłamcą, narkomanem i nerwicowo skrzywionym przypadkiem. nie polecam się na przyszłość i sugeruje by mi nie ufać. potrzebuję kopa w tyłek i dobrego słowa na drogę. witajcie.