-
Postów
517 -
Dołączył
Treść opublikowana przez kahir
-
Adamo, z tego co zrozumiałem, to nikt tutaj nie zamierza się leczyć psychodelikami, nawet jeśli kiedyś o tym myślał gadamy o tym co jest możliwe. było sprawdzane. teoretyzujemy. chcesz przykład? mój znajomy, nazwijmy go Bronek, brał LSD w małych dawkach co kilka tygodni. relacjonował, za każdym razem, wyraźnie odczuwalne działanie przeciwdepresyjne, jeszcze nawet przez 8 tygodni po przyjęciu.
-
ależ zmieniaj zdanie i na zdrowie, bo to dobra zmiana, ale bez moralitetów proszę brak Ci, jakby to powiedzieć, zaplecza na to
-
Skipper, ale z Ciebie hipokryta nie chcę nic mówić ale Twoje podejście do dragów zmienia się średnio co dwa miesiące (lub jednego tripa) o 180 stopni. jeszcze niedawno chciałeś analizować swoje problemy po grzybach, a teraz moralizujesz. nie podoba mi się to wybacz, że na forum, ale zdemaskowanie bez publiczności nie dałoby żadnego efektu pomyśl rozsądnie. po kiego wała dodawać trutkę na szczury do marihuany? raczej nie zwiększy to Twoich przychodów, może je co najwyżej uszczuplić, wraz ze zmniejszającą się liczbą żywych klientów niczego się nie dodaje, bo nie ma takiej potrzeby - to raz. obecne odmiany, po wielu krzyżówkach, są tak odporne i dają materiach o tak dużej zawartości kanabinoli, że to absolutnie zbędne. po drugie - przecież to się cholera nie opłaca! żeby coś dodać do MJ trzeba to sprowadzić do postaci freebase (związek wolnopostaciowy) lub minimum chlorowodorku, choć ten zazwyczaj się po prostu rozkłada. inaczej nic to nie da, oprócz parszywego smaku. substancje, które możemy dodawać, są zazwyczaj wielokrotnie droższe od samego ewentualnego nośnika, czyli topów konopi. to się kupy nie trzyma.
-
nie bawmy się w słówka, bo to nie przystoi demagogię zostawmy naszym politykom. lek może być narkotykiem, narkotyk, w pewnych określonych sytuacjach, może być lekiem. to co jednemu pomaga, drugiemu może zaszkodzić. legalność substancji ma niewiele do rzeczy, gdyż w ten sposób tworzymy sztuczny podział. nic tak nie ogranicza jak szufladkowanie. jednym z gorszych i sprawiających najwięcej problemów NARKOTYKIEM jest alkohol. niewielu wie, że są w zasadzie tylko cztery substancje/grupy substancji, które uzależniają fizycznie, tj. wchodzą, a nawet wgryzają się, powiedziałbym, w szlaki metaboliczne organizmu. jedną z nich jest alkohol. inne to opiaty/opioidy, benzodiazepiny, nikotyna. alkohol jest legalny i mało kto potępia jego rekreacyjne spożywanie. jest też składnikiem, choć najczęściej tylko nośnikiem, wielu leków. sam w sobie, w pewnych określonych dawkach i stężeniu, może mieć pozytywne działanie na organizm. dla przykładu zwiększa płynność błon komórkowych, częściowo przeciwdziałając miażdżycy. przykłady można mnożyć. botulina? trucizna i broń biologiczna. wykorzystywana w medycynie i kosmetyce. i tak dalej.
-
Monika1974, nie rozumiem Cię. czy naprawdę uważasz, że jestem tak głupi żeby o tym nie wiedzieć? nie musisz wzdychać nad moim brakiem świadomości, bo nie ma nad czym. wszystko może mieć nieodwracalne skutki. daleko nie szukając seks. może mieć nieodwracalne skutki w postaci dziecka. w postaci HIV. rzeżączki. wreszcie dziecka, HIV i rzeżączki naraz. merytoryczna dyskusja Pani Moderator. jesteśmy dorosłymi, zakładam w większości, ludźmi i znamy zagrożenia. właśnie takim się podaje, bo tacy wymagają terapii i tacy byli przedmiotem badań. bada się problem, a więc dysfunkcję, najczęściej podłoża emocjonalnego właśnie.
-
linka, nie wiem. Ty też nie wiesz. "pewnie", to sułtan Alif zachędożył się na śmierć. Skipper, nie bawmy się w terminy, wiesz o co chodzi. coś działa lub nie, nieważne jak to nazwiesz.
-
Skipper, nie widzę nic złego w szukaniu alternatywnych metod leczenia, gdy te standardowe zawodzą. czasem źle się to kończy, ale sposób, który może być i ciekawy i skuteczny (a nawet przyjemny) - kusi. też polecam raczej dobrego specjalistę, bo terapia psychodeliczna istnieje na razie tylko w teorii, ale dobrze, że są osoby, które się tym interesują - ciekawość wspiera rozwój. jeśli kogoś ma być nam żal, to Mozambickich dzieci z głodowymi brzuchami. KeFaS, podrzucam jeszcze dwa artykuły i jedną obszerną bibliografię o terapiach psychodelicznych: http://bjp.rcpsych.org/cgi/content/full/186/6/457 http://www.druglibrary.org/schaffer/lsd/autism.htm http://crfdl.org:1111/xmlui/bitstream/handle/123456789/344/Torsten%20Passie,%20Psycholytic%20and%20Psychedelic%20Therapy%20Research,%201935-1995.pdf
-
żeby nie było, że jednostronnie, wrzucam przekrój. czasem mieli ciekawe metody http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1928491/pdf/canmedaj01077-0009.pdf http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1044496/pdf/medhist00007-0087.pdf http://www.lycaeum.org/research/researchpdfs/1907.pdf http://www.lycaeum.org/research/researchpdfs/0908.pdf powaliło mnie m_antoinette. chciałem mieć podróż życia i miałem, coś czego nie można zapomnieć.
-
bzdura. dawki podawane przy terapii nie powodują stanu silnego odurzenia, są to zazwyczaj dawki niewiele wyższe od progowych. było wiele badań na ten temat, sporo sukcesów. fakt, że nie stosuje się psychodelików jest związany z lękiem na reakcję społeczeństwa, stanem prawnym, lobby farmaceutycznym i niską świadomością. teraz nie mam za bardzo czasu, ale poszukam artykułów na ten temat i Wam podrzucę. wiele aktualnie stosowanych leków psychotropowych jest o wiele bardziej niebezpiecznych niż niektóre psychodeliki w dawkach threshold'owych, a nawet wyższych. kloparymina wywróciła moją psychikę i organizm na lewą stronę zaledwie po kilku dniach stosowania. żaden psychodelik nie spowodował u mnie takich zmian, w tak krótkim czasie. żaden psychodelik nie spowodował u mnie chociażby złego samopoczucia (oprócz 30mg 2C-E), w odróżnieniu od wielu leków. mam przekrój przez niemal wszystkie psychodeliczne tryptaminy i PHEA. również te dostępne poza rynkiem RC. nigdy nie próbowałem leczyć się psychodelikami i nigdy tego nie spróbuję, bo u osoby uzależnionej to zwyczajnie nie wypali, zwłaszcza jeśli będzie robić to na własną rękę. będę pisał teraz pracę licencjacką, w której zawrę również terapeutyczny potencjał psychodelików. temat mam już zaakceptowany. jeśli jakimś cudem uzyskam kiedyś od uczelni zgodę na badania - będę takie prowadził. tymczasem odsyłam do: http://www.maps.org/home/ edit: nie zdążyłem przeczytać całego wątku, więc wybaczcie ewentualną ignorancję. doczytam jak znajdę czas i odniosę się szerzej do tematu.
-
Jezu Chryste Panie Najjaśniejszy! mam natręctwo na punkcie literówek, błędów ortograficznych, przejęzyczeń, etc., jak mogłem popełnić taki błąd!? dzięki Monika1974, natręctwo mam faktycznie i trochę będzie mnie to gryzło, ale dobrze, że mnie poprawiłaś :) oczywiście, że Rhodiola. ale dane na temat prób klinicznych są prawdziwe: (jakby ktoś chciał poczytać) http://www.curador.net/indexfr/rosea/Shevtsov.SHR-5.2003.pdf http://intraspec.ca/Panossian2010.pdf tutaj niestety tylko abstrakt: http://informahealthcare.com/doi/abs/10.1080/08039480701643290
-
od wszystkiego można się uzależnić, nawet od wąchania skarpetek, jeśli daje nam to jakąś korzyść. rodholia nie zaszkodzi Ci nawet w dawce 1200mg, ale wg mnie jest to bezsens, skuteczne dawki w próbach klinicznych wahały się pomiędzy ~300-600mg. myślę, że przekraczanie tego progu nie zwiększa w sposób istotny efektów terapeutycznych, ew tylko te (znikome) narkotyczne.
-
homeopatia jest spoko, podobnie jam amulety, talizmany, czy zasuszony bocian noszony jako wisiorek na szyi (pozwala czytać w myślach) wszystko tak samo skuteczne, jak szkodliwe. wypowiedziałem się już w tej kwestii - homeopatia jest często "skuteczniejsza" od leków. naprawdę większość infekcji nie wymaga żadnej interwencji. obciążają tylko organizm, blokują w pewnych obszarach odpowiedź organizmu: gorączka, cieknące gluty, kaszel etc. groźnie robi się dopiero gdy bawimy się w homeopatię gdy jest konieczność użycia farmaceutyków. jeśli ktoś by pytał, to odsyłam do: http://en.wikipedia.org/wiki/Psychoneuroimmunology myślę, że dobrze wyjaśnia działanie homeopatii i innych przedmiotów wiary, w których lecznicze właściwości wierzymy.
-
KeFaS, też dzielę zęby na trzy części i każdą część na trzy powierzchnie :] teraz już jednak nie szoruję każdej powierzchni określoną ilość razy. gdyby nie to, że natręctwa mogą bardzo utrudnić i uprzykrzyć normalne funkcjonowanie (bądź w ogóle uniemożliwić), to powiedziałbym, że są śmieszne
-
kto ustala co jest, a co nie jest "tematem właściwym"? zauważyłem denerwującą tendencję moderatorów do wciskania komentarzy o offtopie wszędzie gdzie tylko się da. wiem, że chodzi o utrzymanie porządku na forum, ale mam wrażenie, że sporo osób robi to dla samego faktu zwrócenia komuś uwagi. temat tworzą użytkownicy, temat rozwija się i ewoluuje w czasie dyskusji. co z tego, że ktoś wychodzi odrobinę za margines? nawet jeśli wychodzi trochę bardziej, nie widzę w tym nic złego. dopóki nikt nikogo nie obraża, dyskusja powinna trwać. jeśli ktoś pisze "nie na temat", znaczy, że temat się wyczerpuje. znaczy, że użytkownicy mają potrzebę chwilowego odejścia od tematu. znaczy, że są ciekawsze (w danej chwili) motywy do przedyskutowania.wybacz paradoksy, ale leżało mi to na wątrobie.
-
jakiś czas temu bawiłem się trochę w programie muzycznym. bardzo po amatorsku. cuś takiego wypłynęło: http://w816.wrzuta.pl/audio/93MsampHuPS/jotes_-_wprawka3 http://w415.wrzuta.pl/audio/3v9N6rrxFh6/jotes_-_wprawka1 http://w415.wrzuta.pl/audio/1GLjpaaFWOQ/jotes_-_wprawka2 i ostatnio: http://w659.wrzuta.pl/audio/1EGBNR9dHpq/jotes_-_psycho
-
tylko o jasełkach i świętej Scholastyce. jako dziecko miałem dość zabawny sposób mycia zębów: każdą powierzchnię zębową musiałem myć dokładnie 3 sekundy, później 7 sekund. nie było to uciążliwe, a będąc chłystkiem nie rozważałem tego w kategorii natręctwa, miałem przynajmniej czyste zęby. z perspektywy czasu wydaje mi się całkiem zabawne. obecne natręctwa są w ogóle nieśmieszne. może dla sąsiadów, gdy widzą mnie na klatce polerującego klamkę ściereczką z mikrofibry
-
również biorę (fluoksetynę) na noc. rozwiązuje to u mnie kwestię drżących rąk w kilka godzin po przyjęciu leku. na skuteczność substancji nie ma to większego wpływu, profil działania SSRI-ów jest rozciągnięty w czasie, a sama metabolizacja związku zazwyczaj także trwa długo.
-
można tak powiedzieć. masz, tak jak ja, zalaną piwnicę?
-
wreszcie znalazłem :) specjalnie wrzuciłem, żeby się z Wami podzielić. miodzio! http://w605.wrzuta.pl/audio/0oLcDx62EXT/ian_moore_-_stain
-
w kosciele za całe zło ktore robi człowiek wini sie szatana
kahir odpowiedział(a) na potegapodswiadomosci temat w Socjologia
dostaliśmy na drodze ewolucji trochę za dużo istoty szarej i połączeń w korze mózgowej i nam się w tyłkach poprzewracało, bo zaczęliśmy za dużo myśleć, zbyt abstrakcyjnie. gdyby ambicją Hitlera było nażarcie się, wychędożenie jak największej liczby samic w celu przekazania genów i bezproblemowa defekacja, to nie mielibyśmy holocaustu. w zasadzie nic byśmy nie mieli gdybyśmy, jak inne zwierzęta, tarzali się gównie, zamiast obmyślać chytre plany skrzywdzenia innych i uzyskania korzyści z ich krzywdy. chociaż metaforycznie siedzimy po uszy we własnym gównie.. -
[videoyoutube=xaa3iPBy_Jw][/videoyoutube]
-
Pomóżce mi, zanim odważę się pójść do psychologa
kahir odpowiedział(a) na looney_tunes temat w Nerwica natręctw
pomagają, ale to kwestia odpowiedniego doboru leku lub leków, bo w NN często stosuje się połączenie np. SSRI + mała dawka jakiegoś neuroleptyku. dobór, wg siły działania, profilu chemicznego, skutków ubocznych, które odczuwasz, może trochę potrwać, choć może się zdarzyć, że od razu dostaniesz lek, który będziesz dobrze tolerować. leki + terapia są zazwyczaj skuteczniejsze, niż same leki lub terapia, ale czasem może wystarczyć kilka wizyt u terapeuty (jeśli trafisz na dobrego) lub kilka tygodni brania leków żeby zaczęło się zauważalnie poprawiać. fakt, od którego roku masz te zaburzenia nie jest najistotniejszy, choć utrwalone natręctwa faktycznie trudniej leczyć. ale to jak najbardziej wykonalne. -
Pomóżce mi, zanim odważę się pójść do psychologa
kahir odpowiedział(a) na looney_tunes temat w Nerwica natręctw
nie wmawiasz sobie looney, zresztą nawet jakby tak było, to warto o tym pogadać z terapeutą. bierzesz/brałaś jakieś leki? -
[videoyoutube=rAYkbmjk3Es][/videoyoutube]
-
pamiętam przyjaciół, których niegdyś miałem jak mniemam. pamiętam dziesiątki kilometrów robionych dziennie na rowerze z tymi że przyjaciółmi. pamiętam lody wodne Clir, których jadłem po 8 lub podobnie dziennie. niewiele pamiętam.