Skocz do zawartości
Nerwica.com

( Dean )^2

Użytkownik
  • Postów

    1 802
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ( Dean )^2

  1. Fuck,przestałem się uczyć i chodzić na zajęcia...Po prostu nie mogę zacząć a im wiecej opuszczam tym bardziej się boję zacząć;/
  2. Ostatnie cztery dni to tragedia,czuje się tak źle,że tylko bym spał,mam dziś kolokwium ale się nie pouczyłem przez to wszystko,nie wiem czy iśc na nie w ogóle.Masakra,a było już tak dobrze.
  3. Ech popełniłem tyle błędów,jak sobie o tym czasem pomyśle to naprawde... I jeszcze ta przeraźliwa senność,Boże!
  4. Kurwa depresja wraca,nie umiem rozładować napięcia przed jutrzejszym dnie,choć właściwie jutro nic złego nie powinno sie wydarzyć ale jestem cały w nerwach,nowy tydzień,a ja nie przygotowałem się do niego nie pouczyłem się tyle ile trzeba.Boję sie że znowu zawale studia,chce się uczyć ale mój nastrój jest taki kiepski,musze iśc do lekarza ale nie mam kasy;/
  5. Czy zostane na studiach czy mnie wywalą.Jednak zostałem.
  6. A niech się śmieją z modlitwy,mi to naprawde pomaga.
  7. Kurcze nie piszcie takich rzeczy!!! Faktem jest, ze na kilkadziesiat procent chorych lit nie dziala odpowiednio leczniczo. U sporej ilosci osob wystepuja objawy uboczne ale bardzo duzej grupie lit doskonale pomaga a efekty uboczne sa zaniedbywalne. Na przyklad mnie. Fakt, ze nie jestem na maksymalnej dawce tylko tej wlasciwej dla remisji. I jest to moj pierwszy i jak na razie jedyny stabilizator. Stad stwierdzenie, ze lit to ostatecznosc jest nieprawda bo czesto daje sie go w pierwszym rzucie. Lit jako stabilizator nawet przezywa renesans!!! Tez na poczatku bylem pod wrazeniem, kiedy naczytalem sie w internecie o "strasznym licie" ale jesli wezmie sie pod uwage specyfike internetu to zawsze bedzie sie pojawiac nieproporcjonalnie do rzeczywistosci wiecej doniesien negatywnych niz neutralnych i pozytywnych. Dlatego nie "straszmy litem" !!! Intel z tego co piszesz to potrzebujesz porzadnego wsparcia. Ludzkiego, psychologicznego, prawnego... Zgadzam sie, ze nawet przy dobrych lekach zycie moze czlowieka przyduszac do ziemi. Zycze duzo sil do walki!!! Mój psychiatra powiedział że lit to ostateczność więc napisałem że lit to ostateczność i tak zwykle jest w chad.Nie napisałem że zabija,ani że nie jest skuteczny.
  8. Ja też trochę żałuje.Może za bardzo wierzyłem w leki,nie wiem.Nie spełniły moich oczekiwań szczerze mówiąc,sam nie wiem czy nie zrobiły więcej złego niż dobrego.Niejednokrotnie otumaniły mnie,sprawiały że chciało mi się spać i nie mogłem się uczyć.Nie jestem już takim zwolennikiem leków jak kiedyś.Przynajmniej jeśli chodzi o depresje. Coraz częściej myślę że najlepszym lekiem jest spotkać się z kumplami,iśc potańczyć,pobiegać,poderwać jakąś dziewczynę,pomodlić się,a nie łykać tabsy. Na razie zmienie lekarza chyba bo ten nie pomógł mi mam namiary na podobno dobrego speca,dam jeszcze szanse lekom.
  9. To ja coś powiem,brałem ketrel i sporo innych antydepresantów do tego stabilizatory,nie lit bo to ostateczność,ale cytując adasia miauczyńskiego" wszystko to jak krew w piach".Jedyny skutek-senność. Ostatnio musiałem się uczyć sporo,nie miałem czasu na senność i odstawiłem wszystko.I choć trudno mi w to wierzyć to odkąd to zrobiłem czuje się lepiej a nie gorzej.NIe chce mi się spac,nastrój ten sam jeśli nie lepszy.Jakby dołożyć do tego jakieś spotkania z ludzmi których się lubi raz na czas,jakieś hoby,troche sportu i miłości to może by się w ogóle obeszło bez tych leków wszystkich.
  10. Zależy co się studiuje,nie wyobrażam sobie żeby ktoś mógł studiowac np. budownictwo i do tego pracować,nie ma chuja,więc jak chcesz skończyć dobre studia to cie ktoś musi utrzymać na ten czas.Są stypendia socjalne i takie tam,idzie wyżyć.Pewnie jakbyś studiował zarzadzanie socjologie albo coś w tym stylu to pracować możesz.Ja nie raz sobie myślałem że jakbym nie miał za co studiować to bym wziął dziekanke na rok porobił coś gdzieś i odłożył żeby dotrwać do końca.Nie mam wyrzutów sumienia że jestem na garnuszku.
  11. Prawda,szczerze mówiąc myślenie w kategoriach wiary,branie pod uwagę katolickiego Boga od razu prostuje mi psychike i to głowna rzecz jaka skłania mnie do wiary.To nie może być przypadek że do wszystkiego podchodze lepiej,zdrowiej i jakoś normalniej jako katol a niż jako ateista. Czasem to myśle że religia to instrukcja obsługi jaką zostawił nam producent człowieka. Aż nie mogę nie zapytać skąd ta pewność?:)
  12. heh nie wiem czy to w ogóle wyleczalne,jak zawaliłem kolejny rok studiów,trzeci,prawdopodobnie mnie wyrzucą.Moi koledzy radzą sobie jakoś,a ja lepiej się od nich uczyłem i teraz nie mam wciąż zaliczonego nawet jednego roku.Chciałem wierzyć w to że to się leczy ale coraz częściej trace nadzieje.Obawaim się że zmarnuje sobie życie do reszty.
  13. Hehe A myślałem że jest lepiej,aż tu pierwszy raz w życiu naprawde zapragnąłem sie zabic,tylko ojciec mi przerwał szukanie noża.Jak widze to już koniec,bo podjąłem decyzje,przekroczyłem granice,nawet pożegnałem się z życiem,obawiam sie że to tylko kwestia czasu.
  14. Rzeczywiście chyba trafna jest konkluzja z tego wątku że leki nie są tym czego oczekiwaliśmy,ale zdaję się że bez nich byłoby jeszcze gorzej.
  15. Odnosze wrażenie że temat miał być kolejnym obrazoburczym wątkiem stwierdzającym że psychologia to szarlataneria,nie ma sensu i tak dalej. Ja nie jestem milośnikiem psychologii,ale już rok uczęszczam na terapie i cos w tym jest,są jakieś efekty choć podstawa to zawsze leki. Po co psychoterapia?Zdaje mi się że jesli człowiek dłużej jest w depresji,to zmienia ona jego postrzeganie rzeczywistości,uczy niekorzystnych schematów działania i postrzegania.Sam zauważyłem jak wielki wpływ mają one na utrzymywanie się depresji.Czasem są też jakieś nierozwiązane sprawy,a co najważniejsze jak ktoś sobie już w życiu coś rozwalił jak ja na przykład,to samemu ciężko to poskładać,w tym terapia pomaga.Ale nie z byle kim.Zdaje mi się że tak naprawde ważniejsza jest osobowość terapeuty niż formalne wykształcenie.Dla mnie ważne też jest żeby terapia była z nfz bo inaczej to czuje że jestem dojną krowa i terapeuta nie ma żadnego interesu w tym żeby mnie wyleczy. Ale terapia to tylko zmiana myślenia,to dopiero krok do zmiany działania,wiem po sobie.
  16. Melancholia,wstyd się przyznać lubie ten nastrój,ma w sobie coś estetycznego.Niestety jak magnes przyciąga wszystkie paskudne wspomnienia,błędy,straty i wszystkie obawy a mam ich mnóstwo i niestety są uzasadnione. Myślę też ostatnio o bogu,wiara mi pomaga le nie mieści mi się w głowie.Mam z tym dylemat,bo nie wiem jak dalej postrzegać życie i siebie w tym wszystkim.
  17. Nie ma w tym nic żenującego,to naprawde sukces.Jakkolwiek nasze problemy mogą się wydawać śmieszne,to generują nie śmieszne sytuacje,więc każde zwycięstwo trzeba świetować.
  18. Raczej nie ma innej opcji niż psychiatra lub psycholog z tym że psycholog to loteria,jeden może Ci pomóc drugi naciągać na kasę całe życie,psychiatre łatwiej rozliczyć z efektów działań i leki są duuuuuuużo skuteczniejsze od gadania.Lepiej kontroluj sprawę bo ja jak mówiłem też miałem takie odchyły jak ty w twoim wieku,nic z tym nie zrobiłem i teraz jest bardzo kiepsko.
  19. Hmm mój nowy lek chyba mi pomaga.Czuję się dobrze,nie jestem senny a do tego przestałem robić błędy rachunkowe które wcześniej notorycznie mi się zdarzały i przez które zawalałem kolosy na które umiałem.Gdy brałem mój stary lek nie mogłem dobrze dodać dwa do dwóch,teraz znowu liczę normalnie,a to ważne dla mnie i czuję się naprawde ok.
  20. Pewnie jest,po tym leku trzeba unikac ekspozycji na słońce,ale nie oszukuj się jeśli masz nerwice natręctw,leki ,depresje to nic nie pomoże,jesteś młody bardzo,jeśli naprawde masz problemy to zacznij się szybko leczyć a jest duża szansa że nie rozwalisz sobie życia.Weź to pod uwagę,ja bardzo żałuje że nie miał mi kto dać takiej rady.
  21. Boże jeżeli jakimś cudem zdam wrzesieńto zapisze się do haremu,mogę nawet płacić składki.
×