Skocz do zawartości
Nerwica.com

( Dean )^2

Użytkownik
  • Postów

    1 802
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ( Dean )^2

  1. ...sobie?Jestem strasznie aspołeczny,ostatnio chciałem coś,poznać jakichś nowych ludzi,dlatego chce się pojawić na jakichś portalach randkowych i społecznościowych,wiecie o co chodzi.Ale mam straszny problem,bo nie umiem sobie zrobić żadnego fajnego zdjęcia,mam dwa takie w miare ok,ale to robiła mi siostra dawno,chciałbym jakieś lepsze.I bardziej aktualnie. Próbowałem sam sobie zrobić ale ciężko,nie wyszło mi nic dobrego,włąsciwie wyszła mi masa paskudnych zdjęć,aż w kompleksy wpadłem Stąd pytanie jak sobie zrobić zdjęcie w którym wygląda sie dobrze?Wiem że dziewczyny wiedzą jak coś takiego zrobić.Czy w ogóle można zrobić takie zdjęcie komórką z przyzwoitym aparatem czy raczej "luszczanka firmy sony" jest potrzebna.Gdzie jest dobrze robić takie zdjęcia ogólnie jakiekolwiek rady jak to zrobić.Wpadła mi też myśl zeby fotograf mi cyknął pare fajnych fotek,ale nie wiem czy to nie jest głupi pomysł,pójść do fotografa i powiedzieć ,zrób mi fote na fejsbuka.Mam nadzieję że mi coś poradzicie.
  2. Ech te moje zakola...tak jakbym nie miał dostatecznie niskiej samooceny.
  3. Tak się ostatnio zastanawiam,czemu jestem taki nieszczęśliwy,co jest tego przyczyną,czy ja odrzucam rzeczywistość i nie potrafie się nią cieszyć czy rzeczywistość jest po prostu paskudna a ja nie umiem jej zmienić.
  4. ( Dean )^2

    Samotność

    Jestem mega samotny i zupełnie bez perspektyw na nowe znajomości i miłość.Nie dziwie się że wspominam notorycznie przeszłość,skoro nie mam się czego zaczepić w teraźniejszości.Nie wiem co dalej.Nie chce się wiązać z kimś z powodu lęku przed samotnością,wiązać się z kimś bo jestem coraz starszy i zaczyna się to wydawać dziwne że jestem sam.Ale powoli się do tego zbliżam,jestem łasy na każdą miłość.Zresztą nawet nie wiem co miałbym zrobić z tą miłością,wstydziłbym się pokazać komukolwiek jaki jestem naprawde i jak wygląda moje życie,boję się że jeśli ktoś to zobaczy to od razu odejdzie.Wstyd mi za to jak zyje i kim jestem.Może kiedyś coś się zmieni.
  5. Obawiam się że dotknąłem poważnego problemu mojej osobości,trochę ucisnąłem tam gdzie najbardziej boli.Jestem tym przerażony bo zauważam że nosiłem w głowie pare iluzji,że właściwie jestem kimś zupełnie innym niż myślałem.Zauważyłem w jaki sposób obracam każdą moją porażkie w winne otoczenia,albo całkiem ją ignoruje,za dużo myślę bo chce być wiecznie szczęśliwy,analizuje swoje emocje,po to żeby je poukładać i wypychać z głowy te złe.Widzę że często udaję sam przed sobą,udaje że nie mam pewnych negatywnych uczuć,nie włąściwych motywacji,wybielam się przed samym sobą. Do tego wciąż wierze że Sylwia będzie moja.Zdaję mi się że ignoruje fakty,stawiam wyżej przekonania.Człowiek w mojej głowie,nie wie,jeszcze nie zauważył że nie jestem tym za kogo się uważałem,że moje życie nie jest takie jakie "miało być",nie takie jak bym tego chciał.Właściwie tak naprawde żyje w mojej wyobraźni,w moich uczuciach wracając na krótką chwilę do rzeczywistości kiedy coś zaczyna się walić. Z resztą nie ważne.
  6. ( Dean )^2

    Samotność

    Nie lubie niedzielnych popołudni bo wtedy wyraźnie widać że jak nie mam czego się uczyć to właściwie nie mam co robić.Nie mam do kogo wyjśc,zagadać,nawet wypić piwo.To smutne jest.
  7. Smutno mi.I głupio mi,bo smutno mi z głupiego powodu.
  8. Czuje że nie chce tak żyć,że potrzebuje zmian.Ale nie umiem się zmienić,wszystkie moje zmiany spełzły na niczym.Całe życie próbuje się zmienić i nie wyszło mi chyba ani razu.Ciężko mi być kim jestem,a nie mam pomysłu i może też odwagi,żeby coś zrobić ze sobą.Znowu pójde spać wcześnie,żeby mieć mniej czasu na myślenie.Tak mi przykro,że zawaliłem te studia dwa lata temu,dziś pewnie byłbym kimś innym,znacznie szczęśliwszym gdybym tego nie zrobił.
  9. Jest mi po prostu wstyd,przed sobą samym,bo nikt inny nie wie.Chciałbym o tym komuś powiedzieć ale głupio mi nawet o tym pisać a co dopiero mówić komuś.Jeszcze tydzień temu myślałem że wylecę ze studiów,marzyłem,byłem się nawet skłonny modlić o to bym został,żeby mi się udało pozdawać,że w tedy wszystko będzie pięknie.Pozdawałem.Lepiej niż w najlepszych przewidywaniach.I co,wiem że powinienem się tym cieszyć,nawet coś tam się cieszę.Ale jak tylko przestało mi zagrażać wylecenie ze studiów,natychmiast wróciłem do rozmyślania o tym co straciłem,o Sylwii przedawszystkim.Znowu żal mi się zrobiło że rzuciłem wtedy studia,że się nie poznaliśmy bliżej.Teraz ona niechce mnie znać a ja choć oficjalnie sie do tego przed sobą nie przyznaje to wiem że w głębi serca wierze jeszcze że "kiedyś" stanie się "coś" i "jakoś" los nas połączy.Los,bo ja sam nie mogę tego dalej ciągnąć.Nie byłbym w stanie żyć koncentrując się na tym zeby ją odzyskać.Gdybym tak żył,kazda minuta byłaby dla mnie cierpieniem,ciągla bym myślał że ona jest z kimś innym,że nigdy mi się nie uda itd.... Naprawdde głupio mi że tak myślę,wiem powinienem był zapomnieć milion lat temu,ale jakoś nie umiem,albo nie chce.Raczej na pewno nie chce bo wierze że kiedyś jeszcze się spotkamy i jeśli przestanę wierzyć to nie wykorzystam tej okazji.Ech to naprawde idiotyczne,jak można się tak tępo upierać,skoro wszystko i wszyscy mówią że to bez sensu.Bardzo mi smutno że to się tak potoczyło wsio.
  10. Ach cud za cudem.W pierwszej sesji nie zaliczyłem nic,w poprawkowej jak dotąd wszystko,nie wylece jednak z tych studiów....uff....
  11. Ech kolejna noc bez snu sie zapowiada....zaliczenie z chemii;/
  12. Co ty człowieku gadasz,poważnie.Te wszystkie myśli że mógłbyś nie kontrolować swojego popędu..to wszystko to natręctwa.Sam fakt tego że boisz się że mógłbyś nie być w stanie się kontrolować swiadczy o tym że wszystko z tobą w porządku.Dewianci nie mają żadnych wyrzutów sumienia,nie potrafią się wcielić w w skóre ofiary,wyobrazić sobie że cierpi.Ty to dobrze wiesz.Cóż nie jestem wiele młodszy od Ciebie a też nie miałem dziewczyny.Zabiore sie za ten temat jak tylko rozwalę tą sesje,a ty możesz już dziś.25 lat,facet to nic nienormalnego że jesteś sam.Ludzie teraz żenią się o wiele później niż kiedyś,zresztą sam o tym pewnie wiesz,jeszcze masz sporo czasu żeby ułożyć sobie życie.Nie świruj tylko,nie powtarzaj w głowie tych myli że nie umiesz się kontrolować,że jesteś nienormalny i takie tam.Opowiedz więcej o sobie tutaj to może wymyślimy jak Ci pomóc,choć jedna rada jest zawsze uniwersalna,wręcz wyświechtana ale słuszna,musisz więcej wychodzić z domu,poznawać ludzi,bywać w towarzystwie kobiet.Resztę trzeba przeanalizować,zrozumieć co w twoim zyciu przeszkadza Ci znaleść partnerke,czy jesteś nieśmiały,masz trudności w nawiązywaniu relacji,czy może boisz się że ktoś Cie odrzuci,masz złe doświadczenia... Powiedz coś więcej,jak żyjesz,czy często wychodzisz z domu,ogólnie co robisz w życiu,tak byłoby nam łatwiej Ci pomóc. No i nie powtarzaj nikomu tych myśli o kastracji bo Cie poważnie wezmą za świra.
  13. Te studia ,ta sesja,to mnie przytłacza po prostu.
  14. Boże ta sesja....boję się że wylece z tych pieprzonych studiów...
  15. Ech tak ciężko mi się uczyć do sesji gdy nie mogę przestać myśleć o tym co kiedyś zrobiłem jakie błędy popełniłem,czego nigdy już nie będzie a powinno być.Chciałbym żeby było.Dziś ją znowu widziałem,nie chciała ze mną gadać,ja z nią zresztą też.Po prostu smutno mi że się wtedy mineliśmy,zrobiłbym wszystko żeby wrócić naprawić.Pewnie marnuje kolejną okazję,kolejny raz popełniam błąd i za jakiś czas będę żałował tego że nie wykorzystałem szansy jaką mam dziś. Próbowałem wierzyć w boga,próbuje.Ale cieżko mi wierzyć że ktoś mnie na górze kocha,jeśli nigdy mnie nie wysłuchał. boga,próbuje.Ale cieżko mi wierzyć że ktoś mnie na górze kocha,jeśli nigdy mnie nie wysłuchał.Musze o tym z kimś pogadać.
  16. Boję się że znowu wylecę ze studiów.................
  17. Cholerny ból,jestem zmęczony,osłabiony a tu sesja jak zawsze zaskoczyła i trzeba kuć po nocach,trzeba mieć energie,nadzieję a skąd ja mam ją wsiąść;/
  18. O ten temat kiedyś ja założyłem.... Dziś powiem że,warto studiować,tylko coś perspektywicznego coś po czym jest raczej pewna praca.Wtedy chce się uczyć,człowiek nie martwi się tak o przyszłość,widzi sens zarywania nocek.Gdybym miał studiowac socjologie,dziennikarstwo ekonomie albo coś takiego to szczerze wolał bym iść do jakiejś fizycznej pracy,mieć fach w ręku,albo za granice myknąć niż tu siedzieć.Studiowanie z pasji,dla przyjemności,zabicia czasu jest zdecydowanie nie dla mnie,myśle że to głupota szczerze mówiąc. Tak w ogóle to nie jestem już na finansach,wróciłem szczęśliwie na budowlanke i tu mi dobrze.
  19. Samotność,poczucie braku kontroli nad moim życiem,gniew na samego siebie.
  20. No cóż będę chyba powoli zbierał sie do działania:P już umówiłem się na piwo z jednym facetem który zna się na bogu i tak pogadamy o całej tej koncepcji i wierze.Ja mam niby bronić ateizmu ale nie wiem czy wytrwam w ateizmie do tego czasu:P P.S: No odzywałbym się ale jak zawsze sesja mnie zaskoczyła.
  21. Był czas że też tak myślałem,właściwie był to też czas w którym byłem w najgłębszym depresyjnym dołku,właściwie moja depresja zaczęła się od rezygnacji z wiary.Ale nie o tym. To prawda że dobry,sprawiedliwy kochający Bóg to marzenie człowieka.To prawda że liudzie chcą wierzyć w takiego Boga i często sami sobie wmawiają to że taki Bóg istnieje,żeby im było łatwiej żyć. Tyle że to że ludzie wmawiają sobie Boga,nie oznacza że Boga nie ma. Głównym wątkiem jest samo pytanie czy Bóg istnieje,czy wszechświat powstał sam.Jeśli dopóścimy hipoteze Boga,która skądinąd jest bardzo prawdopodobna,to koncepcja Boga osobowego nasuwa się sama.Trudno uwierzyć w Boga który jest wszech inteligentny,na tyle by zbudować nieprawdopodobnie złozony wszechświat i zarazem na tyle głupi że nie jest świadomy własnego istnienia,nie jest osobowy,nie rozumie że istnieje.To apsurt jak pisał jasio śmietana.No a jeśli przyjmiemy koncepcje boga osobowego to mozna uznać za prawdopodobne to że Bóg objawia sie ludziom,skoro są jedynymi istotami na tej planecie które w ogóle mają konccepcje Boga,które go poszukują.Także ja dziś się pomodle,pierwszy raz od lat,do takiego Boga jakiego znam,do kościoła nie pójde ,ale cicho wierze że ktoś może patrzy na mnie z góry i czasem mi kibicuje.
  22. Nakłamałem paskudnie i nie wiem jak z tego wybrnąć.
  23. Wiem,tylko że to nie pierwszy raz jak mi się coś takiego zdarza,naprawde jestem tym załamany,tracę wiarę w siebie. Ogólnie mam kolejny naprawde straszny dzień.Jestem samotny,biedny,nie mam przyjaciół za to mam depresje,ucze się bardzo dużo a mam słabe stopnie i do tego po prostu łysieje.Na prawde żyć się odechciewa.Jestem już zmęczony tym wszystkim.Mam dość.Jeszcze....możecie powiedzieć że jestem zazdrosny bo tak jestem cholernie zazdrosny.Mieszkam teraz z kumplem z lo,studiujemy razem teraz.I jak patrze na jego zycie a potem na moje....boże.On ma dziewczyne,paczkę przyjaciół,jest bogaty,nie łysieje,mam dobre stopnie,częśc przepisanych z pokrewnego kierunku,nie musi się niczym martwić,ma życie jakiego ja nigdy nie będę miał. Boże gdy dwa lata temu się roztawaliśmy nie myślełem że kiedyś będę tak żałosny w stosunku do niego. Leki pomagają i tak dalej,ale nie zmienią jednego,jestem wadliwy,jestem nieudacznikiem i tyle.Dokładnie jak mój ojciec,na każdym polu ponosze klęskę.Za równo w nauce jak i w związkach z ludzmi jestem po prostu beznadziejny.Tak bardzo bym chciał zrozumieć czemu mi nic nie wychodzi a wszyskim innym tak.Co jest we mnie złego,w czym popełniam ciągle błąd. Wspaniałą ilustracją tego jak żałosny jestem jest to że zamiast żalić się przyjacielowi czy dziewczynie,żalę się na forum,na którym nikogo mój los nie obchodzi i w sumie mało kto czyta takie przydługie posty.
×