-
Postów
387 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Zorki
-
Spędzam długi weekend z 81-letnią babcią. Jestem miły, pomocny, doradzam jej i z uwagą wysłuchuję. Jeszcze trochę a przestanie mnie uważać za gbura, ignoranta i najgorszego z wnuków. Naiwna.
-
Ale nie brzmi, byś chciała być taka, jak oni. Więc czemu Wasza odmienność musi być problemem? BU!
-
Kocham humor żydowski! Kiedy Hitler doszedł do władzy, postanowił zapoznac się z mądrością zawartą w Talmudzie. Wezwał więc jednego z najwybitniejszych rabinów-talmudystów i rzekł do niego: -Słuchaj, Żydzie, masz mi wytłumaczyć, co to jest Talmud i na czym polega jego mądrość. -Szanowny panie Hitler-odpowiedział rabin-chcę pana ostrzec, że to jest bardzo trudne i skomplikowane. -Jestem Fuhrerem wielkiego narodu-wrzasnał Hitler-i nie ma dla mnie rzeczy trudnych! -Spróbuję zatem to panu wytłumaczyć na przykładzie. Niech pan sobie wyobrazi, panie Hitler, że jest wieś. W tej wsi stoją murowane jednopiętrowe domu o płaskch dachach. Urządzone są tak, że można przechodzić z jednego dachu na drugi. Którejś nocy, przy pełni księżyca, po tych dachach przechadzało się dwóch Żydów. Jeden z nich, człowke bardoz ciekawski, zajrzał do komina i tak się przechylił, że wpadł do środka. DRugi chciał mu pośpieszyć z pomocą i wpał za nim. Kiedy obaj Żydzi wyszli z komina, jeden z nich był biały a drugi czarny. Jak pan myśli panie HItler, który z nich poszeł się umyć? -Jak to który? Jasne, że czarny. -Nie, panie Hitler - żaden z nich nie poszedł się umyć. Ten biały widział, że jest biały, więc nie poszedł się umyć. Ten czarny widział, że tamten jest biały, i tez nie poszedł się umyć. - Aaaa-stwierdził z zadowoleniem Fuhrer- teraz juz rozumiem. - Chwileczke-rzekl rabin, to dopiero poczatek. -No wiec jest wies, sa murowane jednopietrowe domy o plaskich dachach, jest noc, pelnia ksiezyca i dwoch Żydow, ktorzy spaceruja po dachach. JEden z nich zajrzal do komina i wpadl, drugi chcial mu pospieszyc z pomoca i tez wpadl. Jeden wyszedl bialy, drugi wyszedl czarny. Ktory z nich poszedl sie umyc? -Przeciez zaden-odrzekl Hitler. -NIe, panie Hitler. Obaj. Ten czarny widzial, ze jest czarny, wiec poszedl sie umyc. Ale ten bialy widzac, ze tamten jst czarny, myslal, ze tez jest czarny i tez poszedl sie umyc. Ale to jeszcze nie wszystko, panie Hitler. Znow jest wies, murowane jednopietrowe domu o plaskich dachach, po ktorych mozna spacerowac. Jest noc, pelnia ksiezyca i dwoch Żydow spaceruje po tych dachach. Jedne wpadl do komina, drugi chcial mu pomoc i tez wpadl. Ktory poszedl sie umyc? -Obaj?-zapytal Hitler -Nie! Umyc sie poszedl ten bialy, bo widzialze tamten jest czarny, wiec myslal ze tez jest czarny. ALe to nie koniec, paie Hitler. Jest wieś, sa murowane pietrowe domy i plaskie dachy i znow w nocy przechadza sie po nich dwoch Żydow i znow wpadaja obaj do komina. Jeden wyszedl czarny drugi bialy, ktory poszedl sie umyc? -Niech cie diabli porwa, nie wiem-ze zloscia rzucil Hitler. -Ten czarny, panie Hitler, bo wiedzial, ze jest czarny. Mowilem panu przeciez, ze to jest bardzo skomplikowane i bardzo trudne. Ale na tym nie koniec, bo po pierwsze, gdzie pan widzial murowana wies, ktora ma jednopietrowe murowane domy i plaskie dachy? Ale dajmy na to, ze taka wies jest. TO po drugie, czy Zydzi nie maja nic lepszego do roboty niz przechadzac sie w nocy przy pelni ksiezyca, na wsi i to w dodatku po dachach? Ale dajmy na to, ze to sie zdarzylo. To, po trzecie, czy pan sadzi, ze jak jeden Zyd wpadl do komina, to drugi nie mialnic innego tylko lazic tam za nim? Ale dajmy na to, ze taks ie stalo, to po czwarte, panie Hitler, zeby dwoch ludzi wpadlo do komina i jeden wyszedl bialy, a drugi czarny? Widzi pan, mowilem od poczatku, ze to sa trudne i skomplikowane sprawy.
-
Ok, nadszedł czas poużalać się nad sobą. I ja nie panuję nad agresją, choć ona nie pozwala mi wrócić wśród ludzi. Dzisiaj na terapii doszedłem do wniosku, że wszystkie moje kontakty z ludźmi opieram o konflikt. Nawet przyjaźń, kiedyś tak dla mnie ważną, traktuję najwyżej jako zawieszenie broni w celu rozpoznania sił przeciwnika. Psychiatra spytał, czy ktoś może mnie lubić tylko za to kim jestem - i musiałem odpowiedzieć: nie. W mojej rzeczywistości ciągle trzeba coś komuś udowadniać. Przy tym po kilku latach dreptania w gnojówce nerwicy lękowej, gdy wreszcie udaje mi się wylizać, odczuwam cholerną potrzebę sprawdzania się. Myślałem, że to dziwne nie jest - każdy facet z jajami tego potrzebuje. Próbowałem wyjść do ludzi, próbowałem czuć się wśród nich dobrze jak przed laty. I wciąż kończy się tym, że muszę kogoś prowokować. Mam z tego trochę krótkoterminowej satysfakcji z mierzenia się z innymi i masę długotrwałego rozczarowania, że znów jestem sam. Jestem pieprzonym agresywnym tchórzem. I teraz zastanawiam się, jak wk****ą mnie ewentualne odpowiedzi na tego posta
-
Ja to chyba jestem takie zwierzątko terytorialne, które każdą zajętą przestrzeń może uznać za swoją. Jeśli jestem w swoim pokoju - to jest mój, jeśli rozłożę bety w pokoju hotelowym - jest mój, jeśli rozrzuce swoje długopisy na biurku w pracy - jest moje i do każdego z tych miejsc mogę się wycofać i każdą ingerencje w nie uważam za atak. Chyba azyl mam w każdym miejscu, które zdąrzę obsikać
-
Temat sprowokował mnie, by dokładniej przyjrzeć się jutiub. To jest zeschizowane: A to jest konserwatywne: Johnny Cash - Hurt A ta pani jest mistrzynią stopniowania napięcia: PJ Harvey & Björk-satisfaction(rolling stones cover)
-
Mój się tak sympatycznie uśmiecha. Aż chciałoby się go poklepać po poczciwej łysince.
-
Zero tolerancji dla nerwicy? Realny świat? Coś słyszałem... Gratuluję. A ja na weekend chromolę poważne sprawy i zabieram się za hobby. Wypucowałem rower, przygotowałem sprzęt foto i jadę uskuteczniać landszafty.
-
Matura to przereklamowany egzamin. Trochę stresu, nieco roboty, dużo szumu i ot, okazja do pokazania, co się potrafi. Dacie radę, bo co macie nie dać. :)
-
Gratulacje. Smakowali jak kurczak? @Ludzie Jeśli taka ma być twarz moderatury
-
A ja, wtryniając się między wódkę a zakąskę, powiem Wam, że miałem naprawdę dobry dzień. Czuję się naprawdę nieźle. O ile pół roku temu byłem gdzieś pomiędzy fobiami, kompulsywnym chlaniem i atakami agresji, to teraz jestem naprawdę spokojnym człowiekiem. Byłem w stanie z pomocą terapeuty w ciągu kilku miesięcy zrozumieć, jak działa moja psychika i które moje reakcje wynikają z błędnych schematów. I choć jest przede mną jeszcze szmat drogi: choćby zaczynam szukać pracy i próbować sobie na nowo ułożyć życie, to jestem z siebie zadowolony. Nie jestem szczęśliwy, ale jestem zadowolony, że własnym wysiłkiem wychodzę na prostą. A dziś na terapii odważyłem się dokopać do jednego z najważniejszych problemów mojego życia, kupiłem sobie ładny szpej do aparatu, a teraz obejrzałem dobry film i idę spać. Życzę wszystkim załamanym, aby odnaleźli siłę i motywację, by dojść tu, gdzie ja doszedłem i tam, gdzie dalej idę. :)
-
Po zerwaniu z dziewczyną, moje życie straciło sens...
Zorki odpowiedział(a) na Olimp Bathory temat w Kosz
Powiedzmy, że mnie. No widzisz, nie jesteś taki gruby. Skończy się wtedy, kiedy Ty to zakończysz. Facet, jeśli już kończysz na pogotowiu, to nie wahaj się i idź na terapię. Problemem jest coś w Twojej głowie: jakiś zakodowany schemat postępowania, sposób myślenia o świecie i o sobie, który nie pozwala Ci normalnie funkcjonować i pozbierać się po rozstaniu z babką. Psychoterapeuta Ci cudów nie zdziała, ale pomoże zrozumieć to, jak funkcjonujesz, czego oczekujesz od świata i dlaczego nie możesz tego dostać. Bo pod tym wszystkim, co mówisz o chęci poświęcenia się dla drugiej osoby itd musi być jeszcze kupa gówna, którą sam sobie w psychice zakopałeś. Jest mi naprawdę przykro z powodu Twojego wczorajszego napadu. I dobrze Ci radzię, idź do psychologa. Czeka Cię dużo pracy, ale nikt inny jej za Ciebie nie odwali. Jeśli zakodowałeś sobie chore podejście do życia, to go nie oszukasz ciasteczkami cynamonowymi, ani związkiem ze ślepą desperatką. Czeka Cię dużo pracy. Ale jesteś jedyną osobą, która jest w stanie to zakończyć. -
Po zerwaniu z dziewczyną, moje życie straciło sens...
Zorki odpowiedział(a) na Olimp Bathory temat w Kosz
Nie próbowałeś. Wiesz kim jesteś? Nie nieudacznikiem, ciamajdą i przegranym. Powiem Ci kim jesteś. Jesteś 80-kilową wszystkożerną małpą stojącą na szczycie łańcucha pokarmowego wyposażoną w chwytne ręce i sprawny mózg pozwalające jej zabić każde zwierze na Ziemii. Jesteś mężczyzną, masz geny łowcy mamutów i zdobywcy wszystkich kontynentów na tej planecie. Twoje ciało jest w stanie po odpowiednim treningu biec z prędkością 30 km/h, wykonywać kilkudniowe marsze i podnieść kilkaset kilogramów, a dzienna produkcja plemników pozwala podwoić polulację świata w kilku podejściach. A Twoje potencjalne możliwości są blokowane dokładnie w tym momencie, w którym mowisz "Nie potrafię. Jestem przegrany." Jesteś w stanie zdobyć to, czego chcesz. Jesteś w stanie być szczęśliwy. Nie, nie dzisiaj i nie jutro. Bo musisz najpierw rozp*lić tę durną blokadę, którą sam na siebie założyłeś. Ale ona jest możliwa do rozp*lenia, wierz mi. Myslisz, że zabicie się będzie łatwiejsze? Gówno prawda. Zmuszenie się do zabicie siebie będzie Cię kosztować więcej wysilku niż zmierzenie się ze swoimi problemami. Taka natura, inaczej nie wyewoluowalibyśmy. I jeśli już zbierasz w sobie całą swoją siłę, to zastanów się, na co lepiej ją przeznaczyć. -
Na szczęście zdąrzyłem się wyszaleć nim dopadła mnie choroba. Teraz, gdy się z niej wygrzebuję, brakuje mi kontaktu z ludźmi, weekendów w knajpach i wygłupów przynależnych wiekowi. Cóż z tego, skoro przez nerwicę straciłem przyjaciół i znajomych, w sumie poza jakimiś degeneratami. Ale dość smęcenia [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:15 pm ] Teraz widzę, że nie na temat. Drugiej połówki, póki nie uporam się z własnymi demonami, wolę nie mieć. Wolę być sam, niż być ciężarem.
-
Wiem. Ale z tego co widzę nie zawsze. Post, który bezpośrednio sprowokował pytanie: http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?p=80047#80047 Jestem pewien, że pisząc go dziś rano wkleiłem sam link. Teraz natomiast pojawił się w nim również opis linku. Albo ktoś go po cichu edytował, albo muszę iść po kawę. edit: Oczywiście, że nie.
-
To co z sobotą?
-
Czy nie byłoby sensowne, by moderator edytując lub przenosząc posta zostawiał w nim jakiś ślad po sobie i podpis? Co najmniej raz moje posty były modyfikowane bez pozostawienia żadnej informacji (nawet last edited by) co z punktu widzenia użytkownika jest nieco dezorientujące.
-
Bash jest bardzo rozluźniający. Dla tych, którzy nie próbują dodawać cytatów :] Spotyka się dwóch psychologów. Jeden mówi: - U ciebie wszystko w porządku, a co u mnie? Stoi dwóch psychologów na przystanku. - O mój tramwaj jedzie. - Chcesz o tym porozmawiać? Psycholog spotyka sąsiada na klatce schodowej. - Dzień dobry - mówi sąsiad "Co on chciał przez to powiedzieć" - myśli psycholog Ilu (freudowskich, klasycznych) psychoanalityków trzeba, żeby wkręcić żarówkę? Dwóch. Jeden wkręca, a drugi trzyma mu penisa... Nie! Matkę!... Tfu, drabinę
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Zorki odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Dawał, dawał :] Ale jest coraz lepiej. Nauczyłem się, że na wiele spraw mogę położyć lagę. I że nie muszę być idealny, lecz mogę się sprawdzać dążąc do ideału. -
Darek, a po co Ci to kontrolowanie brata? Czy wróci o pierwszej, czy o trzeciej to nic nie zmienia. Nic! Nie będzie bezpieczniejszy wracając dwie godziny wcześniej. Ty też nie zapewnisz mu bezpieczeństwa dzwonieniem i wysyłaniem smsów. A efekt jest taki, że obaj zepsuliście sobie humor. Fajnie, że bierzesz się za terapię. Wybieram odpowiedź C. Co wygrałem?
-
"Róbmy swoje" (sł. W. Młynarski, muz. J. Wasowski) Raz Noe wypił wina dzban I rzekł do synów - Oto Przecieki z samej góry mam, Chłopaki, idzie potop! Widoki nasze marne są I dola przesądzona, Rozdzieram oto szatę swą, Chłopaki, jest już po nas! A jeden z synów, zresztą Cham, Rzekł - Taką tacie radę dam: Róbmy swoje, Pewne jest to jedno, że Róbmy swoje, Póki jeszcze ciut się chce, Skromniutko ot, na swoją miarkę Majstrujmy coś, chociażby arkę - tatusiu, Róbmy swoje, Może to coś da? Kto wie?… Raz króla spotkał Kolumb Krzyś, A król mu rzekł - Kolumbie, Idź do lekarza jeszcze dziś, Nim legniesz w katakumbie, Nieciekaw jestem, co kto truć Na twoim chce pogrzebie, Palenie rzuć, pływanie rzuć I zacznij dbać o siebie! Skłonił się Kolumb niczym paź, Po cichu tak pomyślał zaś: Róbmy swoje, Pewne jest to jedno, że Róbmy swoje, Póki jeszcze ciut się chce, I zamiast minę mieć ponurą Skromniutko ot, z Ameryk którą - odkryjmy, Róbmy swoje, Może to coś da? Kto wie?… Napotkał Nobel kumpla raz, A ten mu rzekł - Alfredzie, Powiedzieć to najwyższy czas, Że marnie ci się wiedzie. Choć do retorty wciąż cię gna, Choć starasz się od świtu, Ty prochu nie wymyślisz, a Tym bardziej dynamitu! Spłonił się Nobel niczym rak, Po cichu zaś pomyślał tak: Róbmy swoje, Pewne jest to jedno, że Róbmy swoje, Póki jeszcze ciut się chce, W myśleniu sens, w działaniu racja, Próbujmy więc, a nuż fundacja - wystrzeli, Róbmy swoje, Może to coś da? Kto wie?… Ukształtowała nam się raz Opinia mówiąc - Kurczę, Rozsądku krztyny nie ma w was, Inteligenty twórcze. Na łeb wam wali się ten kram, Aż sypią się zeń drzazgi, O skórze myśleć czas, a wam - Wam w głowie wciąż drobiazgi. Opinia sroga to, że hej, Odpowiadając przeto jej: Róbmy swoje, Pewne jest to jedno, że Róbmy swoje, Bo dopóki nam się chce, Drobiazgów parę się uchowa: Kultura, sztuka, wolność słowa, dlatego Róbmy swoje, Może to coś da? Kto wie?… Róbmy swoje, A Ty, Widzu, brawo bij, Róbmy swoje, A ty nasze zdrowie pij, Niejedną jeszcze paranoję Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje, kochani, Róbmy swoje, Żeby było na co wyjść!
-
Osiągnąłem dziś poziom umysłowy warzywa. Siedzę przed monitorem wykonując pracę będącą intelektualnym odpowiednikiem przerzucania gnoju z jednej hałdy na drugą i mam wrażenie, że asystent Office'a się ze mnie śmieje. Dość! Rzucam to w cholerę, biorę rower i jadę szukać plenerów foto. Wolności przybywam!
-
Wczoraj nareszcie, po trzech tygodniach trzymania doniczki kwaśnego błota, zaczęły mi kiełkować rosiczki. Miła odmiana od hodowania grzyba na ścianie.
-
Też czasem zaglądałem, ale tam niemo, głucho, nieruchomie. Żyje tam ktoś jeszcze?