Witam. 
  
(Czy mi się wydaje, czy już tu kiedyś pisałem? Czemu nie mam żadnych postów? Ok, nieistotne.) 
  
Jestem człowiekiem, tak jak i Wy, cierpiącym od zbyt dawna na nerwicę. Przez nią też zdąrzyłem sobie dość poważnie z...epsuć dotychczasowe życie, ale to temat na inną chwilę. W każdym razie po dość sporym kryzysie zeszłej zimy wróciłem do terapii i jakoś to idzie. 
  
Mój psychiatra twierdzi, że postrzegam życie jako wieczną wojnę, ale dla odmiany tutaj pokażę się jako człowiek miły i spokojny. Będę szanował zieleń, karmił staruszki, przeprowadzał gołębie przez ulicę. 
  
Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają te słowa. 
  
Korzystając z okazji chciałem Wam pokazać wyraka: