Mówię z sobą,z drugim plącze się w rozmowie,
Serce bije gwałtownie,oddechem nie władnę
Iskry czuję w zrenicach,a na twarzy bladnę;
Niejeden z obcych głośno pyta o me zdrowie
Albo o mym rozumie coś na ucho powie.
Tak cały dzien przemęczę;gdy na łoże padnę
w nadziei,że snem chwilę cierpieniom ukradnę,
Serce ogniste mary zapala w mej głowie.
Zrywam się,biegnę,składam na pamięć wyrazy,
Którymi mam złorzeczyć,okrucieństwu twemu,
Składane,zapomniane po milijon razy.
Ale gdy Ciebie ujrzę,nie pojmuję czemu
Znowu jestem spokojny,zimniejszy nad głazy,
Aby goreć na nowo-milczeć po dawnemu.