dar

Miałem lekkie zaburzenia fobie społeczne, nerwicę itp. Razem z psychologiem zastanawialiśmy się w jakim stopniu jestem chory a w jakim stopniu mogą te obawy mieć pokrycie w rzeczywistości. Miałem znajomych chociaż nie tak dużo jak kilka lat temu, dziewczynę która mówiła, że mnie kocha, plany - małżeństwo, rodzina itd - jednak te plany bardziej wmawiali mi ludzie mnie otaczający bo ja cały czas miałem wrażenie, że to wszystko jest nic nie warte. Moje przekonania (obserwacje), czy jakby to nazwać obawy cały czas wzmagały we mnie myśli, że dziewczyna jest głupia i bredzi a niektóre znajomości są nic nie warte. Minął rok i wychodzi na to że fobii tutaj było bardzo mało a przeczucia okazały się słuszne ponieważ.... - TO WSZYSTKO BYŁO NIC NIE WARTE! K...wa i jak tu nie zwariować w tym pojebanym świecie....

[videoyoutube=BAkqJT_sMKQ][/videoyoutube]

Kolejny przypadek potwierdzający, że każdy RADYKALNY katol to hipokryta i co najmniej dziwny osobnik

No to np ja chcę kilka jeszcze spraw w tym życiu zrealizować i jakoś w sumie tak robię. Jednak chce mieć m.in. przyjaciela, a tego nie mam :/ Nie zaszkodziłoby gdyby to była przyjaciółka będącą moją dziewczyną. Z drugiej strony potrafię nawet się tym nie przejmować, odrzucić potrzeby bycia z kimś. Ale co mi po tym jak w długoterminowym życiu to się po prostu nie opłaca. Wydaje mi się, że przejmowanie się opinią innych już trochę opanowałem. Samotność też polubiłem poza chwilowymi wahaniami nastroju itp. Niestety w pewnych momentach chyba człowiekowi powraca bezlitosna kalkulacja a z niej wynik: powinienem z kimś być (w zamyśle z kimś odpowiednim) bo z czasem samemu może być człowiekowi ciężko.

kurde wychodzi na to, że będę samotny i nawet chwilami mnie to nie denerwuje np uczuciowo ale świadomość tego, że powinno się z kimś być na stałe a nie jestem mnie wykończy

nagrać lub wejść w konfrontację z niektórymi osobami na argumenty coś w stylu "diss'ów" hip hopowych. Oczywiście nie chodzi mi o jakąś karierę czy wypuszczanie tego w internet ale czasem chciałbym tak udowodnić kilku osobom co i jak jest/było

kolejny stracony dzień

Też tak mam. Samotność mnie czasami wkurwia ale olewam ją

Właśnie podobnie kiedyś gadałem z kumplem na temat kurev. W skrócie napiszę. Koleś ma teraz 34 lata jeździ w delegacje dość często, sporo zarabia i jeździ na kurvy też od dawna. Zapytaliśmy się go z kolegą "co nowej dziewczyny nie możesz sobie wyrwać/znaleźć, że jeździsz na kurvy?" A on wtedy podał kilka argumentów które jednak mają jakiś sens m.in: - jak jeździ to przeważnie do "lepszych" agencji chociaż kilka razy i o tirówy zahaczył ale powiedział coś takiego: co to za różnica czy dziwka czy jakaś łatwa z dyskoteki. Nie wiesz co taka dziewczyna z imprezy wcześniej robiła albo nawet czy taka panienka z dyskoteki też przecież może być kurvą, czy nie bawi się w jakiś sponsoring z kilkoma typami itp. Również nie wiesz czy nie ma jakiś chorób i jak się prowadzi. - czy uprawiasz seks z jakąś kobietą z którą się spotykasz a nie jesteś przekonany czy chcesz z nią być itp lub też czy uprawiasz seks z jakąś wyrwaną panienką z dyskoteki wiesz że na pewno nie chciałbyś z żadną z nich wpaść. Wiadomo są zabezpieczenia ale też zawsze jest jakieś ryzyko lub alkohol, narkotyki robi swoje i później możesz mieć stresy. A on mówi, że jeździ na kurvy i ma więcej spokoju chociaż od takich problemów. Tak ogólnie to jeszcze podał kilka powodów dlaczego tak robi ale nie pamiętam wszystkiego.

[videoyoutube=qbsukZcpmGw][/videoyoutube]

[videoyoutube=UElyMJPFfjg][/videoyoutube]

koszykova, przykre ale trzymam kciuki że jeszcze trafisz na odpowiednie osoby. Poza tym najlepiej można liczyć na siebie!

variable, co się stało?-jeśli można wiedzieć Mam nadzieję, że płaczesz z powodu np cebuli

może jakoś uda się wam zgadać przy okazji jakiegoś wyjazdu itp

Jeśli chodzi o przejechania się na kimś to chodziło mi o to, że na podstawie tego co słyszę jak znajomi się wzajemnie oszukują, zawodzą itp a znają się latami. Później są płacze i osoby będące przyjaciółmi stają się śmiertelnym wrogami itd. Jak się człowiek tego nasłucha to dochodzi do wniosku, że trzeba na wszystkich uważać i do każdej znajomości podchodzić z dystansem - niezależnie czy to znajomy, czy ktoś z rodziny itp. Ale no cóż takie życie, nikt nie obiecywał że będzie kolorowo

zastanawiam się trochę mimowolnie nad tym co spotkało moich znajomych. Koleżanka mi już z miesiąc gada to samo jak sobie życie skomplikowała - dobrze chociaż, że nie widujemy się za często. Inni znajomi popadają tylko w kłopoty alkohol, wypadki samochodowe itp. Jeden znajomy dwa miesiące temu popełnił samobójstwo. Chwilami ciężko jest to wszystko znieść. Z tego co obserwuję wynika, że najlepiej się nie angażować w żadne znajomości bo można się tylko przejechać na kimś.

za duża ilość złych informacji o życiu moich znajomych, którzy zasypują mnie swoim problemami. Chociaż też wkurza mnie trochę to co ich spotkało.

słucham muzyki, siedzę w internecie i nie chce mi się wstać z wyrka. Zastanawiam ile jeszcze będę musiał się mobilizować do wstania

spotkanie dawnego kumpla i rozmowa ale w sumie to było wczoraj. Chciało by się cofnąć czas o kilka lat

zacząć nową pracę i żeby było w niej fajnie

PonuraZniwiarka69, jakoś ciebie to boli a nie innych. Poza tym do tych spraw czepiam się nie tylko ja ale i inni użytkownicy tego forum więc sama nie przynudzaj bo widać jak cie to boli i cały czas siejesz w tym temacie te swoje żale Wydaje mi się że prawie wszyscy na tym forum wiedzą że służy ono do tego aby napisać np. swoje poglądy spostrzeżenia dotyczące konkretnych tematów itp. A ty jak na razie siejesz już OFFTOP w tym temacie. Dodatkowo nie jesteś moderatorem aby dyktować komuś co ma pisać a czego nie. A to gadanie z tobą robi się już nudne. Czepnęłaś się i się czepiasz ale jakoś bez konkretnych argumentów. Może daj ludziom już się wypowiedzieć na temat jaki został tutaj założony w pierwszym poście.

I znów potwierdzasz fakt, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem a nawet napisałem ci pogrubioną czcionką we wcześniejszym poście. Poza tym nie uprawiałem seksu z każdą chętną kobietą.

Coś cię chyba boli, bo nie wiadomo po co do tego pijesz? Fakt spałem z tymi kobietami ale teraz tak nie robię. Zaobserwowałem ogólnie w tym pojebany świecie, że wiele osób tak robi i bardzo łatwo i szybko można przejść do tych spraw więc uważam to za niewłaściwe podobnie jak spora część społeczeństwa. Tylko tyle więc po co dalej do tego pijesz? W inny target? Nie zawsze od razu wiadomo, że konkretna kobieta szybko przejdzie do seksu. Dość często jest to tzw "gra pozorów" i niby spokojna kobieta ale bardzo szybko przechodzi do tych spraw więc po takich akcjach też potwierdza się mój wcześniej wspomniany wniosek, ze tak nie powinno być bo za wiele jest przypadków takich osób. I tyle w tym temacie. -- 29 cze 2014, 00:24 -- W tym zdaniu widać, ze ty masz najwidoczniej jakiś problem i jesteś przewrażliwiona.

Chciales uprawiac z nimi seks, a teraz narzekasz? Chyba odpowiadasz za to co robiles? Jak szybko szedles z nimi do lozka to znaczy, ze ci to odpowiadalo. Chyba sila cie tam nie zaciagaly... Nie zrozumiałaś najwidoczniej o co mi chodzi. Narzekam na to, że za łatwo to przychodzi ogólnie w obecnych czasach. Nie mam nic przeciwko uprawianiu seksu ale wolałbym żeby nie było o to tak łatwo jak obecnie się przyjęło.