dar

Do końca życia bez seksu? Chyba to za wiele. Ja się cieszę, że sobie postanowiłem unikać seksu w ostatnich miesiącach i mam takie postanowienie, że nie będę się bawił w byle jakie spotykanie się z jakimiś kobietami więc przede mną jeszcze na bank jest kilka miesięcy abstynencji. Paradoksalnie czuję się dobrze - może pierwsze tygodnie były trudne ale teraz bardziej doceniam inne aspekty życia i zauważyłem, że seks w niektórych przypadkach za wiele myśli zabiera człowiekowi.

[videoyoutube=osNsn0Rg4nQ][/videoyoutube]

Dokładnie tak. Pozostaje być dobrej myśli, trochę liczyć na szczęście i nie zapomnieć o obserwacji jakości tych ewentualnych znajomości - może uda się wtedy uniknąć wspomnianego bólu.

dzięki

samotność... Bardzo czuję się samotny i najbardziej potrzebuję jednego prawdziwego przyjaciela lub przyjaciółki ponieważ te wszystkie powierzchowne znajomości dziś są a jutro mogą się równie dobrze zamienić w nienawiść.

chociaż często mam dobry humor to równie często mam wiele pewności, że nigdy nie będę już zadowolony z tego co mnie otacza

gdyby nie muzyka i sport na 99% miałbym już nagrobek

Wóda to śmierć [videoyoutube=gZZqjSAPibs][/videoyoutube]

madeline1111, fajnie, ja też często jej słucham. Konkretna piosenka -- 31 gru 2014, 02:44 -- [videoyoutube=5YMRj3L8jfM][/videoyoutube]

[videoyoutube=Dfd1UlY3gwQ][/videoyoutube]

zarabiania pieniędzy, kombinowania.

Kocham, chce przebywać, przytulać, chronić itd. w związku. Może nie latam/szaleję za żadną kobietą ale spełniam te warunki więc są tacy faceci i domyślam się, że jest ich sporo. Problem tkwi w tym aby odpowiednie osoby na siebie trafiły. Wracając do tematu ogólnej samotności... Życia bywa bezlitosne. Z każdym dniem coraz bardziej uświadamia mi jak wiele osób zwraca uwagę na biznes, wygląd zewnętrzny, ciuchy....

Zabawny zbieg okoliczności bo dziś w rozmowie z kumplem na temat pozornie uśmiechniętych ludzi też wspomniałem o przykładzie Williamsa

[videoyoutube=Fj4VuzzW5uE][/videoyoutube]

k... święta spędzę samotnie albo z niby znajomymi jednak ta wersja skończy się zapewne jakimś strasznym kacem, awanturą, bójkami czy kłótnią. Chyba tego nie wytrzymam i wybiorę samotne święta. Wolę wariant mniej denerwujący.

Na pewno nie zazdroszczę Ci, że czujesz się tak samotnie chociaż u mnie też jakoś wielu znajomych nie ma. Może pomyśl sobie tak, że w większości przypadków naprawdę nie masz im (tym którzy zarzygani wracają do domu) czego zazdrościć. Z obserwacji wiem, że cholernie duża część takich grupek to osoby które chlaniem zagłuszają swoje problemy i w ten sposób od nich uciekają. Przeważnie te ich zagłuszone problemy wracają później jeszcze silniej... w ogólnym rozliczeniu spotkałem wiele takich osób, których psychika była na skraju kompletnego załamania. Nie ma czego zazdrościć. Ale nie ma reguły.... Kolejną kwestia jest życzliwość takich znajomych. Czym Cię mogę jeszcze "pocieszyć' :) Zapewne zdajesz sobie sprawę, że cholernie dużo takich imprezowych znajomości jest nic nie wartych i często ludzie jak przyjdzie sytuacja "podbramkowa" w ogóle nie zwracają uwagi na krzywdę swoich imprezowych znajomych. Tak jak napisałaś masz dopiero 21 lat! Ważne jest aby spotkać odpowiednie osoby z którymi będziesz się dobrze czuć. Lepiej stawiać na jakość znajomości a nie na ilość.

[videoyoutube=8X6sCsnO9lk][/videoyoutube]

Nie wiem co już myśleć o samotności. Nieczęsto objawia się tylko chwilę... przyzwyczajam się do życia w samotności i ona przestaje mi przeszkadzać. Mało kiedy mi doskwiera, a paradoksalnie nawet cieszy.

Wkurzają mnie kolejne miesiące z takim samym scenariuszem. Coraz częściej aż się z tego śmieje że to jest jakiś żart. Miewam dni ze sporą ilością wolnego czasu w pracy wtedy jak na złość muszę sobie organizować zajęcia itp bo ze znajomymi jest mniej kontaktu. Jednak gdy już mam nadgodziny w pracy np przez 2 lub 3 tygodnie z rzędu to wtedy odzywają się do mnie różne osoby w sprawach towarzyskich, a ja nie mam wtedy czasu nawet na pisanie smsów. Systematycznie takie sytuacje powtarzają się co pewien okres czasu

Aż tak to nie, nie nachodzi pod dom, nie jest to stalker, ale jak już myślę, że po kolejnej próbie jej kontakty ze mną mam ją z głowy... To i tak wróci. Męczące się to robi powoli. Wychodzi na to, że ja miałem gorzej. Zrywałem z taką która przychodziła do mnie do domu kiedy mnie nie było, nie miała przez kilka miesięcy mojego numeru telefonu i dzwoniła na domowy...kurde dużo tego było.

wtedy masz przeje.ane kompletnie. I jest w tym sporo prawdy one zawsze wracają. Uwolnić się od takiego człowieka ciężka sprawa ale niestety trzeba być bardzo stanowczym bez kompromisów - innego wyboru nie ma!

zostawić w cholerę co by nie było!

świat jest w większości tak prostacki że aż żałosny!

[videoyoutube=YTxqaHrXgHQ][/videoyoutube]