-
Postów
215 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez shelby
-
hiszpańskie stołowe wino DON RAFAELLO. nie wiem co dla was kryje się pod pojęciem "tanio", ale dla mnie niecałe 9zł* za kroplę hiszpańskiego charakterrru to całkiem ok. * po tyle idzie w Carrefourze
-
aktualnie jestem na białkowej Dunkana. od czerwca do września szło całkiem fajnie w dół, od września do teraz stoi w miejscu powinnam się w sumie cieszyć, że nie idzie w góre..
-
a ja mam kilka takich dziur w CV. nie tylko w pracy, ale i w latach studiowania (z tym, że w przypadku uczelni trochę to zatuszowałam). miałam już kilka pytań dotyczących mojej kariery zawodowej i zawsze odpowiadałam, że zdarzało mi się pracować na czarno, o czym z początku nie wiedziałam, bo zapewniano mnie, że to miesiąc próbny, a po nim umowa, a ja na to szłam, bo mi zależało, a potem wychodziło jak wychodziło - dlatego nie uwzględniłam tego w CV. albo tłumaczę, że zainteresowany sam dobrze wie, jak u nas w kraju jest z pracą. jest jeśli nie ciężko, to na pewno różnie.. sama spotkałam się nie raz z naborem np. studentów na dane stanowisko, a potem wypominaniem, że ktoś nie jest w 100% dyspozycyjny itd. pracodawcy sami nie wiedzą czego chcą. dyskwalifikują cię ze względu na małe doświadczenie zawodowe, a jak masz je zdobyć, skoro ciągle słyszysz, że są osoby z większym bagażem, które według nich lepiej poradzą sobie w danym temacie? jeśli znasz jakiś język obcy, możesz też powiedzieć,że próbowałeś szczęścia za granicą. jak sobie to dobrze ułożysz, to wyjdziesz z pytania obronną ręką.
-
[videoyoutube=GNrf3wZtx-I]Jay Lumen - The Story (Original Mix)[/videoyoutube]
-
[videoyoutube=ju7Jdw7X5sc]Dominica I gotta let u go (Dj Tonka Mix)[/videoyoutube]
-
a ja nie wiem obecnie jak wyobrażam sobie jakieś wyjście na imprezę, bo od dawna czegoś takiego nie robiłam a bardzo bym chciałam wrócić do czasów gdzie wolny weekend od uczelni kończył się najczęściej w klubie bądź zwiedzeniem kilku. czy bym się napiła? sadzę, że tak. czy jest mi to do czegoś potrzebne? jakiś wyższy cel? raczej nie, tym bardziej, że mam słaby łeb i często jak mało w ciągu dnia zjem, to trzy piwa starczą żeby mnie pozamiatać - może nie na amen, ale samopoczucie lekko spada.. żadna przyjemność próbować wracać w takim stanie do domu, bo to strasznie męczące. kiedyś praktykowałam mocniejsze używki.. amfetaminę, extazy - epizod 2-letni. nie wiem czy do końca pomagało mi to w zabawie, bo zawsze po prochach byłam bardziej wyczulona na swoje zachowania i obsesyjnie wręcz myślałam, o tym, żeby ten power, który prochy we mnie wyzwalały nie zrobił ze mnie idiotki na oczach ludzi.. pewnie ktoś z was miał okazję obserwować takie zaćpane mordy na parkiecie - jak tacy ludzie się zachowują? jak bydło pisząc w skrócie nigdy nie chciałam doprowadzić do czegoś takiego, dlatego swój "podniosły" stan przeżywałam-tłamsiłam w sobie. nie wiem czy czasem nie wyglądało to gorzej od takiego napierdal...cego na parkiecie ufo - wszyscy w koło się bawią, a ta zawisła i tempo gapi się przed siebie, ale omińmy. często kumpela musiała mnie przywołać do rzeczywistości, choć samej jej do niej trochę brakowało lubiłam ten stan bani w środku, a na całą resztę czy mi to pomagało w kontakcie z innymi zwracałam uwagę na samym końcu, bo o ile na samym początku ćpania, faktycznie mogłam utożsamiać to z lepszą zabawą, o tyle potem skupiłam na wewnętrznych przeżyciach.. może i to, że tak zajebiście czułam się w środku wpływało na to, że lepiej kontaktowałam z otoczeniem? nie wiem, mam zamazany obraz z tamtego okresu, zostało samo wrażenie, że fajnie było.. ogólnie lubię taki imprezowy klimat z kroplą alko w tle, z umiarem i kulturką, ale lubię. nie ma reguły jak się zachowam pod jego wpływem, bo potrafię się zamknąć w sobie i stać na uboczu, obserwować jak inni się bawią, słuchać rozmów, a czasem poczuje przypływ jakiejś fali, która wepchnie mnie w środek towarzystwa. z tego powodu też gdybym miła gdzieś iść to nie z nastawieniem, że wpierw się nakręcam czym się da, a dopiero potem wrzucam w wir ludzi i zabawy.
-
[videoyoutube=3xrXL-GJ06E]Empire Of The Sun - Walking On A Dream[/videoyoutube] [videoyoutube=3YN2lsrWN34]Empire Of The Sun - We Are The People[/videoyoutube]
-
góry, trekking, fotografia.
-
podcięte skrzydła - upadek
-
a ja mam w sobie 3 szampany i sączę właśnie drinka z campari ... i nic mi nie jest idę czaić filma na dvd ..ostatni szampan czeka w lodówce na 24, awaryjnie mam jeszcze campari i metaxe.. gin limonkowy też się znajdzie.. do rana nie zginę
-
[videoyoutube=w4s6H4ku6ZY]Far East Movement - Like A G6 ft. The Cataracs[/videoyoutube]
-
ja też nie wiem. co lepsze u siebie w mieście sama nie umiałam nic znaleźć, nic sprawdzonego, a jeśli już to prywatnie od 100 zł w górę.. w sensie samego psychiatry, znalazłam w końcu z pomocą jakieś 30km dalej w innym mieście, półtorej godziny tłuczenia się autobusami w jedną stronę, 70zl nie moje (wizyta) .. no i ukłon za tą terapie na NFZ i, że leki póki co bezpłatne.. jeżeli by to skutkowało, to .. wiem, że mama da, choć mnie samej jest głupio brać... 25 lat na karku i dalej na garnuszku.. czy Ty myślisz, że ja się czuję z tym dobrze? do d...y się z tym czuje..! tym bardziej, że matka to lubi potem wszystko wypominać.. choć innym razem twierdzi, że mi nie żałuje.. pranie mózgu ogólne.. ale co zrobię? ona sama powiedziała, że jeżeli jest coś w stanie wyprowadzić mnie na prostą to jakoś finansowo damy radę.. i tego naiwnie póki co się trzymam, choć lekko mi nie jest, nie tak sobie wyobrażałam start w dorosłe życie.. myślę, że póki rodzice są w stanie Ci pomóc i chcą, powinnaś mimo wszystko skorzystać, no ale decyzja należy do Ciebie. kładę się, bo umęczona trochę dzisiaj się czuję. dobranoc.
-
mnie pomogło to, że pomaglowałam kogoś z tego forum na privie i dlatego trafiłam na kompetentną osobę, choć cholera wie jak to będzie dalej.. terapia póki co z NFZ, ale to będzie jakieś 20 spotkań i potem będę musiała podjąć płatną i bardziej zaawansowaną, bo nade mną poważnie wiele pracy trzeba.. sr..ł pies tą kasę.. nie stać mnie póki co za bardzo, bo od dłuższego czasu jestem bezrobotna, ale z alimentów od ojca jestem to w stanie odżałować, a liczę, że te kilka spotkań odmieni na tyle we mnie postrzeganie świata, że znajdę w sobie odwagę do podjęcia pracy ponownie i zacznę znowu zarabiać.. zawsze jeszcze mogę finansowo liczyć na matkę.. emocjonalnie wsparcia nie daje mi za wiele, ale finansowo jest bardziej wylewna.. przykro mi, że tak trafiłaś. ja bardzo bałam się właśnie takiego finiszu mojej przygody z psychiatrami,psychologami i terapiami dlatego, kiedy doszło już do mnie, że inaczej nie da rady, długo zwlekałam z wizytą.. sens zawsze jest, trzeba znaleźć trochę wiary w sobie.. jeśli tego nie masz to chociaż życzę Ci wiary w siebie i własne siły, żebyś wytyczoną sobie droga była w stanie przezwyciężyć własne słabości i ograniczenia. :)
-
Apii .. ja szczerze po tych dzisiejszych 50 minutach, to nie wiem co przy kolejnych wizytach mogłabym przed nią ukrywać, bo wywnętrzniłam się z takich rzeczy, że jeśli jeszcze coś zostało to są to przy tym bzdety.. Ja serio nie daję sobie już rady sama ze sobą, chcę żeby ktoś pomógł mi z tego wyjść i nie zamierzam się hamować z jakimikolwiek wyznaniami.. Znalazłam w końcu miejsce i okoliczności gdzie mogę to z siebie wypluć. Nikt mi nie będzie tiutał, że będzie dobrze itd.. Tu mam jasno postawioną sprawę, jak sama nie zechcę i nie wezmę się za siebie, to nikt roboty za mnie nie odwali.. Nie robię już noworocznych postanowień, bo o kant dupy one wszystkie w moim wydaniu, ale chyba o jedno się pokuszę.. Podejmę tą terapię, nie wiem czy doprowadzę do końca, bo to zależy od bardzo wielu czynników (wybredna i marudna to ja potrafię być ), ale podejmę ją i spróbuje i choćby tym wszystkim terapeutom miały się przeze mnie koszmary po nocach śnić to będę szczera do bólu ..
-
[videoyoutube=scctUFAoS7Q]Chemical Brothers -It doesn't matter[/videoyoutube] jaaaaaaaaaaaaaaaaaaadąąąąąąą!!!!!!! sry.. ale mam ochotę dziś coś rozk....wić
-
docelowo póki co wiadomo mi o 75mg. zaczynam od opakowania 25mg: 1 dziennie x1, 3 dzień x2 dziennie (2 tabletki, jedna rano druga wieczór), 5 dzień do końca opakowania x2 dziennie (3 tabletki, jedna rano, dwie na noc), a potem zaczynam opakowanie 75mg jeden raz dziennie - na noc jedna tabletka.. no i może dość o dawkowaniu, bo to chyba nie ten temat, a nie chcę, żeby nas opierniczyli o off-topy
-
Anafranil, początkowa dawka 25mg żeby się przyzwyczaić, po skończeniu tego opakowania mam zacząć przyjmować raz dziennie 75mg. właśnie przerabiam sobie jego temat na forum i mimo skutków ubocznych jakie mogą mnie dopaść czuję, że jestem w dobrych rękach..
-
pół dnia stresu przed tym nieznanym - pierwszą wizytą u psychiatry: jak to będzie? jak w ogóle zacząć rozmowę? jak w ciągu 50 min streścić jej ok 15 lat kumulowania się we mnie tych wszystkich destrukcyjnych uczuć, które sprawiły, że dziś jestem strzępem człowieka? w końcu dojście do wniosku - niech się dzieje co chce... nie będę wyprzedzać faktów. wizyta - pierwsze wbijające mnie w fotel pytanie: co skłoniło mnie do wizyty? i potem seria kilku w podobnym tonie.. na litość boską! - jak mam ogarnąć cały ten bajzel w moim życiu i głowie? jak wyciągnąć z tego kwintesencje.. punkty zaczepienia/odniesienia? o swoich uczuciach mówić to ja umiem.. mogę się nad tym rozwlekać godzinami, tym bardziej, że normalnie nie mam z kim o tym pogadać... brakowało mi tylko półmiska z ciasteczkami i choćby lampki wina, tak dla rozluźnienia ... kilka przerywników w postaci napadu płaczu, kilka straconych wątków i pogubienia się w nich, kilkukrotne ogarniające mnie nagle uczucie, że mam pustkę w głowie i sama już nie wiem o czym mówię i o czym mówić.. wybrnęłam.. ona - pani doktor poskładała to jakoś w całość, swoją drogą naprawdę wydaje się kompetentną osobą. bałam się, że będę miała przy niech obciach, a wzbudziła we mnie zaufanie na tyle, że nie wstydziłam się przyznać do kilku wstydliwych epizodów z mojego życia, których może nie chciałam zatajać, ale też myślałam, że nie zdobędę się na odwagę zdradzenia ich już na pierwszym spotkaniu.. bez przepisania leku się nie obyło, jakąś szczątkową diagnozę postawić też się udało, choć ona podobno nie kusi się o jej stawianie na pierwszych spotkaniach, ale u mnie pewnych rzeczy nie da się nie zauważyć od razu.. i tak dołączam do grona depresyjnych z zaburzeniami osobowości, nerwicą natręctw i lękami. skierowanie na terapie dalszą DDA jest (od tego zaczniemy, choć u mnie to problem złożony i długa droga do zdrowia) , kolejna wizyta u pani doktor w styczniu... czuję się jak rozjechana przez traktor, przeżuta i wypluta przez krowę.. zmęczona.. może nie w negatywnym sensie, ale trochę emocji było.. wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej... muszę się tylko jeszcze raz przemóc z obawami i zadzwonić do ośrodka, na który dostałam namiar.. ku...a chyba se bloga założę ..
-
[videoyoutube=H66tNL_7hlI]Nadia Ali - Ride With Me (Shogun Extended Mix)[/videoyoutube]
-
dziękuje.. nie sądziłam, że uda mi się jeszcze załapać na wizytę w tym roku, ale to już w ten czwartek :)
-
to, że dziś przemogłam się z lękiem i obawami i umówiłam się na swoją pierwszą w życiu wizytę u psychiatry .. 12-15 lat kumulowania się we mnie różnych negatywnych odczuć, które w efekcie końcowym doprowadziły mnie do tego stanu w jakim dziś się znajduje - emocjonalnego wraka, da w końcu ujście... jeden krok do wolności poczyniony... mały, ale najwięcej chyba z tych wszystkich przede mną znaczący..