shelby

popęd is back .. jeszcze nie potrafię powiedzieć czy na dobre, ale zdecydowanie od 2 dni jestem w stanie stwierdzić, że jest lepiej.. już się bałam, że nie jestem w stanie odczuwać ani podniecenia, ani przyjemności z doznań erotycznych.. a jednak gospodarka tych odczuć nie została na dobre uśpiona

egzamin mi dziś poszedł.. jeden mniej

[videoyoutube=4VMDYFMC7fw]Katie Melua - All in my head[/videoyoutube]

Bird podziwiam .. że przy tej niechęci do rozmowy umiesz odgrywać przeciwną do milczka rolę.. ja nawet starać się nie umiem. bardzo bym chciała umieć tak grać, ale w towarzystwie najczęściej milczę - i jest mi z tym nie raz zaskakująco dobrze, ewentualnie jestem zdolna pociągnąć narzucony temat. mało kiedy zagadam sama, a jeżeli już to jest to najczęściej jakiś suchar, powstający właśnie w wyniku tych wymuszonych starań. za gbura nie uchodzę, raczej w towarzystwie jestem odbierana jako osoba spokojna, nieśmiała, pociągnięta za język okazuje się nawet dobrym partnerem do dyskusji, ale do kreatorów tematów do rozmowy zdecydowanie nie należę.. a chciałabym, choć milczenie samo w sobie nie jest dla mnie zbyt wielkim problemem - póki co..

wiolkas6 ,bo naprawdę ciężko podejść poważnie, kiedy rozwiązanie nasuwa się samo.. wybacz. starałam się podejść poważnie, ale kiedy jakieś rzeczy budzą moje wątpliwości nie umiem się powstrzymać przed ironią. sama widzisz, że nie tylko w moim przypadku to tak zadziałało. to nie jest problem, któremu nie umiałabyś stawić czoła sama, no chyba, że szukasz potwierdzenia Twoich domysłów u innych.. niby wiesz, czujesz jak być powinno, ale nie jesteś pewna.. z Twoją wiarą powinnaś mieć przynajmniej pewność co do Boga. na pewno nie zostanie potępione to, z jakiego powodu rezygnujesz z możliwości spotkania z Nim.

ja też jestem na zaocznych. wykłady w piątek to od 2 roku był u mnie standard - najczęściej od 17-20, tak jak np miałam wczoraj. w sobotę ćwiczenia do 18 z 1,5h przerwą przed ostatnimi zajęciami, a w niedzielę wykłady i odkąd sięgam pamięcią zawsze od 8-20, no może czasem było na 9 z groszami, a najdłuższa przerwa jaka u nas jest przewidziana między wykładami to .. 30min.. wykłady-wiadomo nieobowiązkowe, ale za obecności ma się profity szczególnie jeśli o sesję chodzi.

to, że jutro mam egzamin z przedmiotu, z którego facet serwował nam wykłady w taki sposób, że do dziś nikt nie wie co autor miał na myśli, nie wspominając o tym, że nikt z ok 500 osób na roku nie ma zrobionych z tych wykładów ani linijki notatek.. byłam na wszystkich 4 wykładach i nie wiem z nich po prostu nic.. i to, że zaczęłam robić porządek w szafie i nagle odeszły mi chęci do jego kontynuowania ..

dlaczego jesteś rozdarta to nie wiem. dla mnie to już lekko trąci fanatyzmem, a nie pobożnością, ale z całym szacunkiem do Twojej wiary.. przecież możesz zastępczo iść na mszę w tygodniu, albo w przypadku skończenia zajęć na uczelni wcześniej, prosto potuptać na mszę wieczorną.. co za problem? poza tym myślisz, że Bóg nie zrozumie Twojego dylematu i tego, że na priorytetowym miejscu postawisz studia? mnie się wydaje, że zrozumie. a w ramach pokuty dla spokoju własnego sumienia, to co pisałam wyżej,po prostu znajdź sobie jakikolwiek inny dzień tygodnia na uczestnictwo w mszy. Twoje wyrzuty sumienia będą spokojniejsze.

teatr :) "Wielki apetyt czyli monolog na 40 postaci" z Kwiatkowską (tą co parodiuje celebrytów w Majewski Show). zapowiada się udany wieczór :)

biorę 1x75mg i 1x25mg

aree1987 bardzo śmieszne okularnico 100mg

nie wierzę, ale naoglądanie się programów na ten temat, lektura bodaj Patrick'a Geryl (już nie pamiętam, kto dokładnie zapoczątkował to "końcoświatowe" zamieszanie) , naczytanie się na ten temat całej reszty tekstów wywołuje u mnie przeraźliwy lęk .. kiedyś zrobiłam sobie sesję sieciową (net) właśnie na w/w temat, oczytałam całej tej sterty przepowiedni i całą noc z bliżej nieokreślonego strachu, napięcia nie umiałam usnąć.. miałam napady duszności, przeraźliwego i paraliżującego lęku .. wyszła już cała seria tekstów w bardziej lub mniej poważny sposób traktująca o i negująca jednocześnie 2012 - która do mnie przemawia, ale gdybym np. teraz siadła i znowu poczytała o "końcu", to pewnie znowu bym się nakręciła negatywnie i oka nie zmrużyła .. przeraża mnie myśl o bólu i cierpieniu wywołanym takim końcem i bardzo działa mi na wyobraźnie. nie wierze i mam do tego oficjalnie zdystansowane podejście, ale jakaś moja chora podświadomość podpowiada mi czasem odwrotnie ..

ja może nie facet.. ale u mnie też z libido już kiepsko biorę miesiąc i ani ochoty, ani nawet myśli na ten temat, a czasem tak miałam, że aż... a z resztą nie ważne... po prostu sex i wszystko co z nim związane przestały jakby mnie dotyczyć

po raz kolejny ON .. wykład z nim.. moim wykładowcą przedmiotu socjologia... chłonęłam go każdym porem na skórze ..

że mi zamykają AXONA w K-ach chciałam się tam zapisać na kurs języka angielskiego, bo mój kuleje strasznie.. z miesiąc czytałam opinie o różnych szkołach, porównywałam, wszystkie za i przeciw i jak w końcu wybrałam to ... na początku miesiąca kazali dzwonić i pytać po 20 czy są chętni i utworzy się grupa, dzwonie dziś, a ci mi, że kończą działalność

[videoyoutube=mJ1mobvjXKw]Peja - Kurewskie życie[/videoyoutube]

ja ze swojego dzieciństwa pamiętam modę na wpisy w pamiętnikach/zeszytach nazwanych nie wiem z jakiego powodu "złote myśli", były tam w punktach pytania i każdy zaczynał wpis od przedstawienia się, podania daty urodzenia, znaku zodiaku, ulubionego koloru, zespołu muzycznego/wykonawcy, filmu, książki itd .. i kolekcje kolorowych kartek wpinanych do segregatora, wymienianie się nimi, tworzenie unikatowych kolekcji .. i plecione bransoletki z muliny .. jak się umiało je robić i to dobrze, to fajny interes za grosze można było rozkręcić, bo szły jak świeże bułeczki, a zamówień przybywało. zabawa w chowanego przed blokiem, gra w klasy, zbijanego, pomidora!.. ech pięknie było ..

wyjście do teatru na zajebistą (jak się w podsumowaniu okazało) sztukę :)

dwa najukochańsze na świecie stworzonka ... sprawiłam sobie koszatniczki: Hele i Tekle

spróbuję na razie łykać wedle zalecenia, jak sen się nie poprawi zmienię sobie przyjmowanie na całą setke rano. dziś otworzyło mi się oko o 6, a o 8 urwał film i ledwo byłam w stanie dobudzić się o 10..

u mnie Anafranil zadziałał anty-łaknieniowo.. już przez dietę, którą stosuję powoli zaczynam mieć jadłowstręt, ale na Anafranilu zapominam nawet o zjedzeniu śniadania.. brak kompletnie komunikatu o tym, że organizm potrzebuje pokarmu, a wcale kolacji tudzież obiadokolacji późno nie jadam, więc teoretycznie rano głód odczuwać powinnam. a ja ani apetytu, ani stricte głodu. poza tym męczy mnie płytki sen, albo budzenie się między 2-3 nad ranem, oczy jak 5zł i spać się nie chce, albo mam problemy z zaśnięciem i zasypiam 2-4h później od momentu położenia się.. do tej pory brałam dawkę 75mg na noc, po dzisiejszej wizycie kontrolnej i stwierdzeniu, że to co powyżej napisałam jest raczej normalne, pani doktor zwiększyła mi dawkę do 100mg na dobę, ale większą rano (75), a mniejszą późnym popołudniem (25) .. zobaczymy jak po tym ułoży mi się ze snem, bo póki co z tym najbardziej cierpię. choć suchość w gębie i spanie z butelką mineralnej przy poduszce też wdaje się we znaki

to najprawdziwsza prawda! mnie kiedyś, dla śmiechu, instruktor fitnessu to zasugerował, więc pierwsze co po wyczerpujących ćwiczeniach zrobiłam, to galopem do monopola .. a żeby było na temat... to piję za to, że antydepresanty jednak działają .. mimo przekraczania dozwolonej dawki alkoholu..

Buddha-Bar XII By Ravin (CD1 - La Vie En Rose)

kontrolna wizyta u psychiatry i jakiś przebłysk, że jest lepiej i coś się zmienia.. sama nie potrafiłam tego do końca stwierdzić..

nie mogła nie zmniejszyć liczby wchłanianych kalorii, bo to logiczne, że z automatu warzywa w ogóle mają ich mniej ale z tego wiem, je, aż jest syta, a przy rozciągniętym żołądku (ważyła ok 125kg) jedzenie w mniejszych ilościach jest trochę z początku ciężkie.