Skocz do zawartości
Nerwica.com

shelby

Użytkownik
  • Postów

    215
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez shelby

  1. shelby

    Malowanie jajek :)

    nawiązując do drugiego posta w tym temacie (linki) czyli zdjęcia męskiego jądra... mój kumpel rok temu, wysłał mi wraz z życzeniami, zdjęcie swoich jajec w zwisie, a pytę trzymał ręka do góry i poza jajami nic w kadrze nie było widać.. pewnie chciał być oryginalny, ale tylko mnie zniesmaczył a co do samego tematu: mama właśnie wygotowała jaja w cebuli i z takimi pewnie bym jutro poszła, gdyby mnie "talent" nie zaswędział wydrapałam na 4 jajach pęsetą swoje, mamy i naszych koszatniczek imiona
  2. shelby

    nie wiem

    a ja zastanawiam czy nie "dusi" Cię tzw. nocna "zmora"? to paraliż senny. mięśnie szkieletowe pozostają sparaliżowane, a mózg jest nadal przytomny chociaż może produkować halucynacje. charakterystycznym dla tego jest m.in uczucie ucisku na piersiach, bezwład, niemoc wydania z siebie dźwięku no i przede wszystkim niemoc poruszania się, można doświadczyć też wrażenia obecności czegoś/kogoś. czasami pojawiają się doznania seksualne, mówi się, o gwałcie dokonanym przez zmorę.. miałam tak jakiś czas, od kilku lat spokój. pamiętam, że po takim "ataku zmory" czułam się tak zmęczona, że niemal zaraz zasypiałam, a rano zdawało mi się, że to był sen... albo najbardziej wygodnie mi było to sobie tak wytłumaczyć. jeszcze wtedy nie wiedziałam, co to było, dopiero po jakimś czasie poczytałam, że inni ludzie doświadczają podobnych zjawisk i jest to tłumaczone na wiele sposobów, m.in ten najbardziej logiczny czyli paraliż senny.
  3. seba, nie wiem. moja pani doktor twierdzi, że tak, więc może w końcu miną.
  4. ja już 4 miesiąc biorę i łapy drżą strasznie. z początku myślałam, że to delirium po alko.. ale jeszcze tak, źle ze mną nie ma.. ewidentnie u mnie Anafranil tak działa.
  5. shelby

    Kabarety

    ostatnio widziałam ich na żywo [videoyoutube=xoyFMxswLSY][/videoyoutube] i strasznie mi się podobali
  6. shelby

    Wkurza mnie:

    niedziałający cały wczorajszy i dzisiejszy dzień Wirtualny Dziekanat mojej uczelni ..cały pierdolony serwis padł, nie wiem o której mam jutro egzamin.. napisałam w tej sprawie maila do wykładowcy, a ta mi odpisała, że ona też jeszcze nie wie o której ma z nami jutro egzamin... paranoja...:/ :\
  7. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=TgoAgYR4584]The Flashbulb - Undiscovered Colors[/videoyoutube]
  8. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=cfOa1a8hYP8]Radiohead - Lotus Flower[/videoyoutube]
  9. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=8upJ9c8ynyM]Laurent Garnier - Flashback[/videoyoutube]
  10. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=XatzX6WQ2ec]Kings of Leon - Closer[/videoyoutube]
  11. shelby

    Co teraz robisz?

    siedzę nad instrukcją obsługi krokomierza i za cholerę nie wiem jak to ustawić żeby działało. jest tak "precyzyjnie" napisana, że jedyne co wiem na pewno, to to, że trzeba było usunąć folię ochronną z ekranu, na mój babski rozum reszta jest za skomplikowana ..
  12. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=FQwfBLJwD_8]Clipse - Grindin (Instrumental)[/videoyoutube] [videoyoutube=laOZ7HPu9yU]Clipse - Grindin (Vocal)[/videoyoutube]
  13. tak. poczytaj ulotkę, tam wszystko pisze.
  14. shelby

    Co teraz robisz?

    robię wiosenne porządki w szafie ... i przy okazji w reszcie pokoju, bo jak z tej szafy wszystko wywalam.. to bój się Boga..
  15. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    a który to dokładnie? nawet nie wiedziałam, że rmx'y są, ale teraz jak węszyć zaczęłam to na samym jołtubie jest tego od groma, ale póki co nic mi jeszcze nie zapachniało tech-house'm, z tego co przesłuchałam na szybko.
  16. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    jeeeeezuuu... znalazłam moją wielką niewiadomą z której braku żaliłam się w "na co masz ochotę". [videoyoutube=iR6oYX1D-0w]Aloe Blacc - I Need A Dollar[/videoyoutube] :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
  17. A można w trochę więcej niż dwóch zdaniach...? :) Nadepnąłeś na mój czuły punkt i trafiłeś w temat, który zalega mi na "wątrobie" od dawna... Chyba trochę się rozwinę... Z perspektywy czasu wiem i czuje, że ojciec okazywał mi uczucia na swój sposób, bo inaczej nie umiał, bo sam miał z tym w domu ciężko. Dziś wiem, że mnie kochał i kocha dalej.... Nawet wczoraj (no już właściwie przedwczoraj) to powiedział i rozpłakał mi się w ramionach.. Miałam urodziny, wpadł posiedzieć, dać prezent, był już trochę chwycony (%), ale mu to wybaczam.. Usłyszeć, że mnie naprawdę kocha, było tak miło i słodko... Dawniej tego nie czułam.. nie zawsze i w większości przypadków.. Bronił mnie, przed innymi dziećmi, które wyśmiewały się z mojej tuszy, w sposób agresywny. Kilka razy przyszedł pod szkołę, złapał za gardło danego delikwenta, który się ze mnie podśmiewał i kończyło się pretensjami wszystkich do mnie, że nie zgłosiłam wychowawcy, a od znajomych spod bloku, że w ogóle się poskarżyłam.. Skarżyłam się matce, ale ona najczęściej, mimo próśb, mówiła ojcu.. Nie odczytywałam jego zachowania do końca jako troskę, ale jako kolejny powód, dla którego ludzie się ode mnie odwracają.. Miał do matki pretensje, że daje mi za dużo swobody, że jest na mnie za miękka, że daje mi sobie wejść na głowę. Fakt miałam swobodę, ale ojciec wziął się za moje wychowanie w momencie kiedy byłam przyzwyczajona do czegoś innego i jego twarda ręka... lądująca nie raz z wielką siłą na moim tyłku, to nie była metoda, którą odbierałam jako dyscyplinę czy przywołanie mnie do porządku, to nie było coś co wskazywało mi moje błędy i pozwalało mi je zrozumieć, a zwykle znęcanie się... Pamiętam pas, krzyki, to jak nie umiałam się nauczyć tabliczki mnożenia w czasie jaki by jego satysfakcjonował, jak klęczałam za karę na najmniejszych klockach lego, odwróconymi tymi węższymi, okrągłymi, łączącymi krawędziami do góry.. jak miałam zakaz na zakazie, warunki, że póki czegoś nie zrobię, to nie dostanę tego czy tego, nie będę mogła wyjść wtedy i wtedy itd. Pamiętam jak musiałam z nim odrabiać matmę... wyłam, a on nie popuszczał, nie raz dostałam z otwartej ręki w głowę, twarz, nie raz szturchał mnie mocno, nie reagował, kiedy prosiłam, żeby przestał mnie bić, bo boli... Mówił, że udaje i że dopiero może mi pokazać jak to naprawdę boli.. Byłam tak roztrzęsiona i rozhisteryzowana, że nie miałam siły skupić się na rozwiązaniu zadania z którym mnie zostawił, dał czas 10-15min i powiedział, że wróci i sprawdzi.. Wracał, a ja siedziałam dalej nad pustą kartką zasmarkana, sparaliżowana strachem i... znowu mi się dostawało.. A później matka wprowadziła nas mega długi, dzień w dzień przychodziły pisma, windykatorzy, telefony wzywające do natychmiastowej zapłaty... Rozpił się, finansowo wyprowadzał nas za każdym razem na 4 łapy,nie wytrzymał nerwowo.. Zaczął znęcać się nad matką, nie uznawałam rozwiązań z użyciem siły, broniłam jej, mówił, żebym odeszła, żebym się nie wtrącała, że mnie nie chce zrobić krzywdy, ale ją ... Kiedy dalej uparcie zasłaniałam ją własnym ciałem i wdawałam się z nim w dyskusje, prosząc go o spokój, dostawało się i mnie. W przypływach uczuć dawał mi po pijaku pieniądza, czasem na trzeźwo ale już z jakimś obrzydzeniem, jakby mi łaskę robił, po pijaku przynajmniej potrafił coś miłego powiedzieć.. Dawał żebym sobie coś kupiła, gdzieś jechała, rozwijała swoje zainteresowania m.in zafundował mi kurs dj'a... przy jednoczesnym nierozumieniu mojej fascynacji muzyką elektroniczną.. W ogóle każda moja muzyczna fascynacja, nie spotykała się z jego aprobatą, choć twierdził, że nie rozumie jej, ale szanuje... był wyczulony na muzykę, bo muzyką za młodu sam się zajmował i był jej wielkim fascynatom. Po pijaku urządzał mi maratony n/t muzyki z jego lat.. hard rock i takie tam klimaty.. Przerobiłam wielokrotnie - kilkadziesiąt razy historie grup, utworów i takich klimatów. Upijał się, przychodził do mnie, mówił, że chce zrozumieć czego słucham, żebym coś mu zapodała, a potem wyjaśniła co mnie w tym pociąga, ba nawet niektóre utwory mu się podobały i cieszył się, że jest jeszcze taki otwarty na nowe klimaty.. Po czym zaczynał opowieści o tym jak on był młody, co wtedy się grało.. Przerywał mi, kiedy próbowałam mu wyjaśnić, że nie odczuwam potrzeby dosadnego definiowania swoich zainteresowań, niech zrozumie, że ja czuje to, a on co innego, że i tak nie zrozumie, nawet jak będę próbowała mu wyjaśnić... Nie, zaraz fundował mi historię Jean-Michel Jarre'a, Kraftwerków itp, opowiadał o tym jak był na koncertach... Generalnie genezę swoich klimatów częściowo z nim też zgłębiłam, a potem przechodził do hard rocka i miałam 5-6h z głowy. Wiecznie był wtedy na chorobowym, a mama pracowała, wiec na fundowanie mi takich "przyjemności" miał dużo czasu, a mnie nie miał kto z tego wybawić więc musiałam go słuchać.. Wysyłał mnie w przerwach do sklepu po fajki i kolejną flaszkę wódki dla niego, a mnie pozwalał sobie kupić 2-3 piwa.. Nie miałam jeszcze 18 lat, ale to małe osiedle, wszyscy się znają i w sklepie zawsze byli poinformowani, że kupuje dla ojca .. Z perspektywy czasu, widzę, że on wiedział już wtedy jak po różnych przejściach z nim, jestem do niego zdystansowana, że go unikam i ledwo się odzywam.. Chciał chyba znaleźć ze mną wspólny temat, ale przez alkohol mu się to nie udawało, bo przytłaczał mnie po prostu swoimi zainteresowaniami.. Liczył, że to ja odkryje duszę w jego muzyce,a mnie się niektóre utwory po prostu podobały, co nie znaczylo, że tylko teg będę słuchać. Potem już wiedziałam, że będzie kilka godzin nawijał, nawijał i nie ma sensu żebym z nim rozmawiała, poza ciągłym przytakiwaniem.. Wiedziałam, że w którymś momencie już tak się schla, że nie będzie w stanie mówić i poczołga się do łóżka spać, a ja będę miała w końcu spokój. Potem jak podjęłam płatne studia znalazł sobie nowy temat do maltretowania mnie - nie mogłam znaleźć pracy (wtedy pierwszej), a umowa była taka, że pójdę na płatne studia, rodzice dadzą na to kasę (bo na państwówkę nie zaliczyłam drugiego etapu egzaminu i się nie dostałam) ale wypadałoby żebym też powoli zawodowo zaczęła się rozwijać. Chciałam i miałam dużo chęci do pracy, ale nie miałam szczęścia.. Wyżywał się na mnie, że jestem pasożytem, amebą, że przypięłam się jak pijawka i ssę, z nich na żywca.. Wygrzebywaliśmy się wtedy z kłopotów finansowych i powoli zaczęło mieć to ręce i nogi ale nie było jeszcze rewelacji.. Mówił.. darł się, że jestem nikim, że nic w życiu nie osiągnę, że są ze mną wieczne problemy itd... Sprawił, że moje i tak niskie poczucie własnej wartości sięgnęło 0.. a nawet spadło na oś ujemną... Z wbitym do głowy - że jestem nieudacznikiem i nic dobrego ze mnie nie będzie, nie miałam z czasem już siły stawiać się na rozmowy o pracę, oko w oko z pracodawcą - pewna siebie, potrafiąca się zareklamować.. Siedziałam jak zbity pies, ze wzrokiem błagającym o zatrudnienie, kilka razy prawie się rozpłakałam i nie dało się tego nie zauważyć, nie dziwie się dziś, że później tym bardziej nikt nie chciał mnie zatrudniać. Tak bardzo chciałam mu udowodni, że sobie poradzę w życiu, że umiem zarobić pieniądze, że stać mnie na więcej, tak bardzo chciałam, żeby widział we mnie człowieka równego sobie, że w końcu trafiłam na burdel. Przy okazji znalazłam ucieczkę od kiepskiej atmosfery w domu, bo szybko zaczęłam w takich miejscach pomieszkiwać, a do domu wracalam na weekedny, kiedy szlam na uczelnie, albo te od uczelni wolne. Dopiero kiedy po dwóch latach, zmarła babcia, matka ojca i ten wyprowadził się do swojego taty, a mojego dziadka i przepisał mieszkanie na matkę, poczułam, że mogę wrócić i to koniec mojej ucieczki, koniec udawadniania, że daje sobie radę w życiu... Że pora odnaleźć w tym wszystkim siebie i swoje cele, które przez ten okres 2 lat jakoś się rozmyły, i znaleźć normalną pracę. Na dzień dzisiejszy zniknął gdzieś we mnie żal do ojca o różne sprawy, chyba go nie ma, albo pojawia się rzadko i nie doskwiera już tak bardzo. Nie winie go za to, jak w pewnym momencie skończyłam, bo to była moja świadoma decyzja, choć wiele negatywnych uczuć i emocji, jakie wzbudziło we mnie jego zachowanie i podejście do mnie, do tego jak skończyłam się przyczyniły.. Mogłam stawić mu czoło, ale nie umiałam.. Nie czułam się dla niego ważna. Czasem tą istotność - moją w jego życiu, chwilowo dawały mi pieniądze, które od niego, w nie małych kwotach dostawałam.. No bo jak daje, to się interesuje czy czegoś mi nie brakuje, a jak interesuje to myśli, a jak myśli to mu zależy, a jak zależy to chyba kocha? Prawda? Ale ja bardzo... BARDZO! potrzebowałam od niego innego rodzaju wsparcia.. Przytulenia, miłego słowa.. Jeszcze matka, chyba chcąc mnie dalej trzymać na swojej stronie w szarpaniu się z nim, powiedziała mi, że ojciec wcale nie chciał dziecka. Urodziłam się trzy lata po ślubie, bo matce ciężko było zajść w ciążę, ale kiedy usłyszałam od niej takie rewelacje, jakoś fakt problemów z ciążą, zszedł na drugi plan.. W głowie szumiało to, że on mnie nie chciał... Po latach okazało się, że chciał i to bardzo i kochał mnie już zanim pojawiłam się na świecie, a nie nauczył tolerować kiedy już na ten świat przyszłam.. Brakło mu wzoru z domu, w wychowaniu mnie najpierw się zdystansował, a potem kiedy chciał przyłożyć do niego rękę, wszystko pokazał nie tak jak trzeba.. Czasem jak sobie wspomnę niektóre sytuacje, aż mną trzęsie.. boje się, płacze, ale to przechodzi. Chyba już się pogodzilam z przeszłością, a do ojca stopniowo zmieniłam stosunek z chłodnego i obojętnego, na kumpelski. Mam jeszcze zachamowania, nie potrafię się na niego otworzyć tak do końca, ale na poziomie kumpelskich relacji wszystko wychodzi nam dobrze. Czasem się o niego martwię, został się praktycznie sam, ma tylko mnie z matką, ale ma nas już tylko z boku, a nie dosłownie w swoim życiu. Czasem myślę, co będzie jak dziadek umrze, jak zostanie sam na tamtym mieszkaniu, jak będzie się upijał w samotności, czy finansowo sobie poradzi, czy będzie miał kto ugotować mu obiad? Mimo wszystko zostało mi w stosunku do niego wiele ludzkich odruchów. W jego stosunku do mnie też takie znalazłam. Sorry za przydługawy post
  18. a takie tam wiosenne zakupy, kilka nowych łaszek, buty, cienie do powiem, którymi nie potrafię się malować, ale omińmy
  19. shelby

    Na co masz ochotę?

    posłuchać takiego, jednego utworu z radia, który już drugi raz usłyszałam w busie na trasie Sosnowiec-Katowice . niestety za pierwszym razem nie zapamiętałam wykonawcy, choć był podawany, a dziś zapamiętałam niestety najbardziej pospolity fragment tekstu z niego i choć szukam w pocie czoła, to co chwile trafiam nie na ten utwór, o który mi chodzi :\ :/
  20. tak na początek to bym 2 tys. nie pogardziła. w gastronomii spokojnie tyle wyciągałam z napiwkami do kupy, ale nie ukrywam, że w miarę rozwoju to bym tymi 4-6 tys. docelowo nie pogardziła. nie musi być od razu, mogę sobie stopniowo awansować, byle dojść do zadowalającego mnie celu. choć tak jak pisałam wyżej na teraz przy tych warunkach jakie mam - mieszkanie z mamą, to 2 tys. jest dla mnie satysfakcjonujące, a później kolejne pułapy do osiągnięcia. jak się tak stopniowo człowiek dorabia, to bardziej doceni, no w każdym razie ja.
  21. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=_kE0pxRkMtQ]Groove Armada - Superstylin'[/videoyoutube] [videoyoutube=inOdDg94uD0]Samantha James - Satellites[/videoyoutube]
  22. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=lMgh2I_KH88]Calvin Harris - Flashback (Goldie Remix)[/videoyoutube]
  23. doczekałam się.. dziś pierwszy dzień terapii,chyba w końcu właściwej, a w każdym razie taką mam nadzieje. po tym jak mnie przeciorali przez spotkania DDA i okazało się to złym tropem i marną pomocą na moje problemy, szukaliśmy z panią doktor dalej i chyba w końcu znalazłyśmy. tylko, że nie mam dziś kompletnie dnia na mówienie o sobie, bo czuję się dobrze i wszystkie moje problemy odeszły póki co w ciemny kąt.
  24. shelby

    Wkurza mnie:

    że mi skóra z pleców i rąk schodzi :\ i swędzi jak diabli. poszłam po 3 miesiącach przerwy, po zabiegu kwasami na twarzy, na solarkę i skończyło się to opłakanym stanem :/
  25. shelby

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=ozV_vWXZgZY]Adele - Hometown Glory (High Contrast Remix)[/videoyoutube]
×