LitrMaślanki,
Zgadzam się, z tym że pod wpływem takich "nacisków" rzeczywistość ulega skrzywieniu...
Uleganie iluzji czyni iluzję rzeczywistością dla danej osoby, i choćby cały świat pokazywał co innego, wiara w iluzję nie pozwala na zobaczenie prawdy. Najlepszy przykład to wiele osób tutaj, na forum, które mimo konkretnych uwag na ich temat, dalej wierzą w "swoją" rzeczywistość.
Na pewnym etapie życia człowiek musi ukształtować swoje punkty odniesienia. Robi to w oparciu o komunikaty z zewnątrz, które najczęściej nie odzwierciedlają rzeczywistości.
Jeżeli powiesz dziecku że pszczoła to nie pszczoła tylko BU, i innej nazwy nie będziesz używał w komunikacji z dzieckiem, dziecko do końca życia będzie przekonane, że to co lata i żądli to BU. Tylko tutaj ma miejsce nazywanie a nie postrzeganie rzeczywistości. Bo czy BU, czy pszczoła, to w rzeczywistości będzie jedno i to samo.
Inaczej nieco jest z wierzeniami na swój temat. Jeśli będziesz mówił dziecku że jest złe, będzie w to wierzyć i po latach trudno mu będzie przyjąć inną prawdę o sobie. Będzie się czuło złe i czy będzie chciało czy nie, będzie prowokować sytuacje potwierdzające taki stan rzeczy.
Stąd terapia i metody, które mają uleczyć chory umysł, a dokładnie chore postrzeganie rzeczywistości i chore wierzenia na jej temat.
A co do akceptacji... zgadzam się jak najbardziej, to podstawowy krok na drodze do uzdrowienia.