
TAO
Użytkownik-
Postów
1 309 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez TAO
-
Kiedyś wpuściłem klechę po kolędzie. Zaczął wypytywać, więc mu mówię szczerze co uważam... a ten baran mi przy dzieciach zaczyna straszyć... Zadałem mu pytanie... a czemu mam się bać Boga, skoro jest nieskończenie miłosierny, a dzieci właśnie same mają wybrać jak dorosną, to ten baran dalej przy dzieciakach o karze Bożej... Wypieprzyłem na zbity pysk i to przy ministrantach Dzieciaki były ze mnie dumne ja zresztą też...
-
Monika1974, mam o Tobie inne zdanie... ale jesli Ci to potrzebne... to daj znać pomogę Ci w dołowaniu siebie... oki?
-
chojrakowa, pewnie... jak jestem sam... zdarza mi się czy kapiesz się codziennie?
-
coraz mniej jak patrzę na moje potrzeby... z wiekiem w dodatku... OOOO!!! Potzrebuję niedrogie ale solidne ZIMOWE TRAPERY takie do 200 zeta. AAAA!!! i męskie dżinsowe ogrodniczki ale szczupłe, bo ja to ztych co jak ida spać to isem szczałom nakrywajom czy za ta cene sa osiagalne?
-
piscis, Sorrki, ale nie że jesteście wrażliwe, tylko macie tzw. syndrom bycia ofiarą!!! I jeśli mogę, to napiszę, że nad tym bym się zastanowił w pierwszym rzędzie na waszym miejscu... kurde co wy robicie z tymi psychiatrami w tych gabinetach... chmmm? czy aby napewno nie mylicie drzwi gabinetów...
-
w tym roku własnie spróbuję ich nie mieć... po raz pierwszy, ale czy się uda? znam to poczucie... rodzi czasem straaaszne frustracje... czy umiesz świadomie rezygnować z oczekiwań, zwłaszcza tych niewyrażonych wobec innych?
-
Nie obwiniajcie się za to co popełniliście w przeszłości.
TAO odpowiedział(a) na temat w Kroki do wolności
soulfly89, asiek2712, Nooo chapeau bas, Miłe Panie... Tu i teraz, tego to się wielcy uczą latami... kurde nie jest łatwo... chociaz niektórzy maja to we krwi. soulfly89, ja nic nie burzę!!! Puszczam "bączka" a co z nim zrobisz to już Twoja sprawa. Niemniej moim zdaniem jeśli jest się TU i Teraz, to tym bardziej na całą resztę trzeba spojrzeć w kategoriach przyczyny i skutku, a nie dobra i zła, winy czy nie winy. Na zasadzie: nie ma świętego bez przeszłości i nie ma grzesznika bez przyszłości. Gdyby była wina i kara, albo dobro i zło to grzesznicy nigdy nie mogliby zostać świętymi a święci byliby bez przeszłości... gupio trochem nieeee? Poza tym, może łatwiej przy takim spojrzeniu z tego pieprzonego poczucia winy wyjść... chmmm? -
wiola173, Ktoś Ci musiał powiedzieć kiedyś, że to "nieładnie" i tak Cię po chamsku zawstydzić, że wyparłaś to do piet samych... kurde ale chamówa... niemądry, A co to? czy to ma cos wspólnego z bąkami..?
-
marcja, Wszystko fajnie...ale czy zwróciłaś uwagę, że On pisze o nadciśnieniu i lęku przed wylewem? Jeśli chodzi o mnie, to ataki potrafiłem wywołać... to fakt, to pomagało mi je lepiej rozpoznać właśnie w takich chwilach jak ta, którą opisałem oraz radzić sobie z redukcją ich natężenia, jeśli tak to można określić. A co do chemii to zdecydowanie mówię NIE!!!
-
Wujek_Dobra_Rada, zastanawia się co zrobić z tak pięknie rozpoczętym wieczorem... czy liczyć kuleczki z agusiaww, czy bawić się na forum
-
wiola173, Czy często rodzice upieprzali Cię jak puściłaś bąka? Tu szukałbym tego uczucia zabijania i rażenia
-
człowiek nerwica, Kużwa... znam to, miałem takie jazdy ale z lękiem przed zawałem... ciśnienie też mi skakało... Możesz zadbać o kogoś do towarzystwa? Cholibka to czasem pomaga, przynajmniej mi pomagało. Jesteś w tzw.spiralce... wiesz jedyne co Ci mogę zaproponować to to co ja zrobiłem... i to był mój ostatni atak jak pamiętam... Byłem na Targach w Poznaniu, szedłem i nagle serce znów podlazło mi do gardła, na szyję jakby mi kto obręcz założył, a nogi miękkie jak z waty... Byłem kompletnie sam, ludzie wokół mnie zlali się w jedną masę... I wtedy zacząłem głęboko oddychać, szedłem przed siebie ale donikąd, i mówiłem sobie ze to znam, że tu nie ma się czego bać, i powiedziałem wtedy... Boże, jeżeli to jest właśnie ten moment, to niech się stanie, świat się nie zawali przecież beze mnie, zgadzam się jeśli taka Twoja wola, chcę tylko w takiej chwili o Tobie pamiętać... ... czułem że to ważne. Poddałem się, tak zwyczajnie, po prostu poddałem się... i zaczęło puszczać... powoli... poszedłem do jakiegoś stolika, przysiadłem na brzeżku krzesła, napięcie zaczęło odchodzić, lęk też... Wiem ze trochę to brzmi mistycznie, patetycznie, czy jak tam jeszcze, ale tak było... Nikomu o tym nigdy nie mówiłem ani nie pisałem, bo uważałem ze każdy musi znaleźć swój patent na poddanie... Zrobiłem to, bo przypomniałem sobie ta cholerną bezsilność o jakiej piszesz. Jestem z Tobą Jak teraz na to patrzę, to wydaje mi się to takie proste... ale zanim do tego doszedłem, zanim sobie pozwoliłem na puszczenie... tak ze 4 latka minęły na dojrzewaniu.
-
re33, Znów zależy jak na to spojrzysz. Ja w tym widzę postęp. Jest to tzw. wyrównanie, bardzo istotna kwestia przy rozstaniach. Pytanie tylko czy facet potrafi uszanować to, o co piszesz... ...no a co najważniejsze, czy Ty potrafisz siebie uszanować? Moim zdaniem musisz być czujna wobec samej siebie i wobec jego przeprosin... to oczywiste. Jednym ze sposobów może być codzienna lektura tego wątku od Twojego pierwszego postu Pozdrawiam
-
re33, napiszesz cos o tym?
-
piscis, re33, Dziewczyny... zafundujcie sobie konsultacje u psychologa. Nawet jednorazową, ale zrobiłbym to.
-
bleee - pradziadek przy saniach
-
wiola173, Kwiatuszku... piszę o emocjach związanych z tym co robili z Tobą rodzice... a to zasadnicza różnica
-
wiola173, nie rozumiem... jeśli to ad. mój post
-
coksinelka, Dziękuje, choć wiem że wśród męskiej części forumowiczów takimi postami popularności nie zyskuję...