Skocz do zawartości
Nerwica.com

TAO

Użytkownik
  • Postów

    1 309
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez TAO

  1. No toż napisałem Wioleczko że Monika pisze o wraczu czyli po rosyjsku lekarzu a nie magistrze psychologii. Błagam Cie najpierw popatrz potem strzelaj!!! Bo ja właśnie to zrobiłem ale w tym samym poście walnąłem skruchę Natomiast Ty o ile pamiętam nie jesteś mgr psycho... chmmm? Ale jeśli masz info z pierwszej ręki to już napisałem: odszczekam.
  2. No jeśli jesteś psychologiem i wiesz na 100% odszczekam. Natomiast ja MAM ZNAJOMYCH PSYCHOLOGÓW, i nie bardzo mam ochotę zmieniać znajomych, tylko z uwagi na fakt ze mnie wprowadzili w błąd. Może teraz siem zminiło, bo to tak sprzed kilkunastu lat info. Jeśli tak to wybaczcie mi życie aż tak daleką przeszłością w tej materii. AAAA czyli jednak to prawda. THX Monia No ale Ty piszesz o wraczu, nie mgr. chmmm
  3. Monika, Mightman miło mi że podzielacie moje zdanie jak zrozumiałem. "Lepiej płakać u psychologa, niż śmiać się u psychiatry" - moje prywatne zdanie To jest klucz. Leki uzależniają. Sam dziś na którymś wątku czytałem jak to psychiatra zbladł na wieść ze lekarz domowy przepisał nitrazepam na bezsenność. No ale cóż. -- 23 maja 2013, 23:01 -- A to ciekawostka chyba przeczyszczające Mogą, ponoć mają pewną grupę leków, którą mogą się podpierać. Tak mi mówił psycholog.
  4. TAO

    Tok Myślenia

    No nie wiem o czym piszesz i czego nie polecasz, ale może zanim nie polecisz Tollego sprawdź co nie polecasz. To co tu wyżej napisałeś to właśnie bardzo podobne podejście jak E. Tolle. A o złośliwość nikogo nie podejżewam.
  5. Ale nie psychiatrycznej. przynajmniej nie od razu. Chcesz ćpać- Twoja sprawa, psycholog najpierw, kiedy nie da rady lub oceni że tak ma być prześle do psychiatry. Poza tym psycholodzy też mogą przepisywać środki. Wierzyć nikt Ci nie każe, ale nie oceniaj czegoś w co nie trzeba wierzyć a tylko trochę poczytać i się dowidzieć. To akurat nie religia tylko czysta nauka, która z wiarą ma tyle co wróbel z armatą. Wiara czyni cuda. zatem Twoja wiara to wiara w psychiatrę. I tak pisz. Moja wiedza to wiedza poparta nauką i dowodami stricte naukowymi. Tobie pomógł psychiatra, ja sobie sam pomogłem. Naszemu koledze proponuję psychologa jako pierwszy stopień. Zawsze do świrologa zdąży. Napewno nie rozchoruje się u psychiatry bardziej. Natomiast nie obciąży wątroby i układu nerwowego. Ja miałem myśli samobójcze, bałem się podejść do okna, wyjście na ulicę, to był koszmar. Jakoś sobie poradziłem bez tych trucizn. To też konkretny argument. Na leki zawsze przyjdzie czas, w każdej chwili.
  6. TAO

    Tok Myślenia

    Rozumiem to co piszesz i zgadzam się z tym całkowicie!!! Polecam na początek Ekharta Tolle "Potega teraźniejszości" Sa też filmiki z jego wykładami (również po polsku) na youtube. Ten facet miał tak jak ty. Wygląda bardzo wręcz niepozornie, ale to wielki umysł!!! Kiedyś się obudził i zmienił swoje życie o 180 stopni, a po dwóch latach cały świat się o nim dowiedział na zasadzie przekazywania najpierw z ust do ust. Potem zaproponowano mu żeby napisał książkę. Zrobił to. Zaczął być zapraszany na wykłady i spotkania na całym świecie.
  7. czyli teraz jednak lepiej! Właśnie o tym piszę! Psychiatra to przede wszystkim konował od recept. Tak zostali nauczeni. cóż trudno. Temu przestrzegam przed wizytą u psychiatry. Psycholog szuka wyjścia przygląda się dłużej, analizuje problem, daje sobie i klientowi czas. Nerwica nie jest na leki!!! Piszę to jako praktyk, który sam się wyleczył z ciężkiej nerwicy wegetatywnej po dwóch latach poszukiwania pomocy lekarskiej. Wszędzie dawano mi pigułki. Jakbym seksmisje oglądał: "weź pigułkę, weź pigułkę". Nie wziąłem ani pół, ani ćwierć i po roku już miałem spokój. Teraz sam jestem trenerem tych co mają takie problemy. Tak to jest. Nie byłoby postępu i lotów w kosmos gdyby nie ci, którzy pomyśleli że można inaczej. 6 lat prania mózgu jednego Pana doktora z drugim robi swoje! "weź pigułkę, weź pigułkę". A tu jest nie tylko chemia, neurony, ciało-materia ale i duch i umysł. Umysł umysł umysł!!! po trzy kroć:) jeśli rozumiesz co to znaczy.
  8. Tak gratuluje, jeszcze jedna osoba do napychania kabzy koncernom farmaceutycznym i leczenia do końca życia.
  9. Nerwica nie jest choroba psychiczną!!! To podstawa!!! W takim razie po co są psycholodzy?
  10. I tu znów wchodzisz w nieswoją rolę!!! Możesz mamie pomóc, jeśli ći na to pozwoli i będzie chciała. Ale to ona jest dorosła i sama podejmuje decyzje czy chce się leczyć czy nie. A co jeśli będzie mała w d...ie twoją pomoc? zaczniesz się obwiniać, ze zbyt mało robisz, że jesteś do niczego bo nie jesteś w stanie jej pomóc? Jeszcze raz! Zadbaj o siebie!!! Z miłością podejdź do tego chłopca, który sam teraz potrzebuje pomocy, bo starsi toczą swoje boje. Daj sobie szacunek i z miłością patrz na siebie, wtedy więcej miłości będziesz mógł dać bliskim. Nie wiem czy to rozumiesz, ale mam nadzieję że to rozkminisz, jeśli nie teraz to wkrótce.:))) 3maj się
  11. Proponuję poczytaj o tym http://www.eft.nogard.pl/strona=aktualnosci Może warto spróbować?
  12. TAO

    czy to możliwe?

    To co piszcie to typowa nerwica. Może to mieć związek z konkretnymi porami dnia i wykonywanymi wtedy czynnościami. 8 lat nerwicy to bardzo długo! Leczona czy nie? A jeżeli leczona to w jaki sposób?
  13. Może zacznij od psychologa. Psychiatra zasypie cię na starcie prochami, a to straszne gówno. Idź do poradni zdrowia psychicznego, dowiedz się o psychologa i pogadaj z nim najpierw. Jeżeli stwierdzi coś więcej to pośle cie do psychiatry. Ale moim zdaniem sam pod topór psychiatry się nie pchaj.
  14. Leki niestety nie są rozwiązaniem. one tylko działają na objawy, nie przyczyny choroby. Masz tego przykład na własnej skórze. pierwsza rzecz to praca. stały obowiązek, umysł musi być zajęty, choćby przykręcaniem śrubek. Ponadto, trzeba poszukać możliwości pracy z kimś, do kogo masz zaufanie. problem tkwi w jakimś doświadczeniu, negatywnym i bardzo traumatycznym. Dochodzenie do tego to praca z kimś, kto będzie mógł z boku popatrzeć i pomóc ci wyłapać to zdarzenie lub zdarzenia, potem je przepracować i uwolnić się od tego. Czasem to długa praca, a czasem to idzie bardzo szybko.
  15. TAO

    nerwica a objawy somatyczne

    Wszystko to o czym piszecie to objawy nerwicy wegetatywnej. Do tego dochodzą stany lękowe i depresyjne. Można postępować w różny sposób. Ignorować, leczyć... ale nie wiadomo co, brać prochy i się wytłumiać. Ale można też zacząć pracować z emocjami. To wszystko to skutki zatrzymanych i niewyrażonych w dzieciństwie emocji. Chęć bycia kim innym niż się jest, bo przecież takim mnie nie zaakceptują. Zatem uciekam przed czymś w chorobę. I to w chorobę na poziomie umysłu, który odbiera sygnały choroby, której nie ma w ciele. To taka obrona. Czasem lepiej ze tak, bo jeśli nie, to byłaby naprawdę choroba somatyczna z poważnymi konsekwencjami i rokowaniami. Szperać w głowach i uwalniać, uwalniać emocje. To działa!!!. Sprawdziłem na sobie.
  16. To oczywiste ze cierpisz. I to zrozumiałe. Zadbaj o to, żeby jak najmniej przy tym ucierpieć. To Twój obowiązek wobec siebie!!! Życzę Ci żebyś się trzymał i dbał o swoje siły. Ciesz się sobą, jeśli rodzicami póki co nie możesz. Jeśli potrafisz to zrobić, szybko zobaczysz, że wszystko dzieje się dla naszego dobra.
  17. I już następny maj nam minął I jeszcze jeden własnie mija, A wierszokletów jak na lekarstwo Czyżby ten portal im nie sprzyjał? Hej! znów zaczynam się zabawiać Słow różnych końcówkami Może tym razem rymy stawiać Chętniej będziecie moi mili. Dawno nie było mnie tutaj z Wami, Życie rwie w różne strony czasami Dziś się pojawiam i piszę znowu Prosząc o rymy przez was stworzone. Pomysł był piękny, zapału dużo, Poezji zacnej też wiele było, Czy to raperskiej, czy hip hopu Przyjemnie wszystko się czytało. Zatem ponawiam apel znowu, Do klawiatury wszystkich wzywam, Nie dajcie umrzeć temu wątkowi On dzięki waszym rymom żyje! A pisząc tutaj lepiej lub gorzej, To bez znaczenia, przecież wiecie, Będziecie sami czuć... ...ze żyjecie! Pozdrawiam serdecznie. Tao
  18. I zrozum, że na to nie masz wpływu!!! Jak sobie wyobrażasz ratowanie ich małżeństwa? Co? Powiesz im że mają się od dzisiaj kochać i szanować? I oni jak dzieci, posłuszni twojej woli zrobią co zechcesz? Porozmawiaj z ojcem, jeśli z matką nie możesz. Może ci powie prawdę, ale pamiętaj powie ci tylko swoja prawdę, jeżeli w ogóle powie. I ma do tego pełne prawo. To są sprawy między nimi. Ty nie masz z tym nic wspólnego!!!
  19. Domyślam się, że trudno Ci nie brać na siebie tego co się dzieje w domu. Ale moim zdaniem to sprawy dorosłych. Najważniejsze, żebyś zadbał o własne sprawy. Resztę zostaw tacie. To on jest mężem Twojej mamy i na nim spoczywa obowiązek i odpowiedzialność za to co się dzieje z rodziną. To trudny dla Ciebie okres, pewnie, ale jesteś dzieckiem, a oni maja swój dorosły świat. Nie daj sobą manipulować. porozmawiaj z ojcem i opowiedz mu co czujesz i jak się czujesz. Ale nie łudź się że coś od Ciebie tutaj zależy. To podstawa. Jesli mam jest chora to twój tato powinien o nią zadbać i o ciebie.
  20. Pewnie że jest. jednak widzę, że to klikanie tutaj na forum nie daje Ci zbyt wiele. Od wrzesnia ciągle to samo pytanie: "czy ja z tego wyjdę?" Stoisz teraz w miejscu, mimo ogromnej ochoty pójścia do przodu. To tzw. Syndrom wtórnych Korzyści. Oznacza to, że rezygnujesz z czegoś dla Ciebie ważnego na rzecz czegoś jeszcze ważniejszego. W tym przypadku z siebie na rzecz ucieczki w chorobę, bycia niesamodzielną. Oczywiście robisz to podświadomie. Świadomie wcale tego nie chcesz. Upatrywałbym tu przyczyn w tym co działo się w domu wcześniej i teraz. To jest prawdopodobnie prosty mechanizm. Kiedyś wrzucono Ci na głowę cementowanie związku rodziców jako ich dziecku. To samo z bratem. teraz sytuacja się zmieniła ale twój umysł dalej żyje wg. schematu muszę być "ważna" (czytaj: zwracać na siebie uwagę) rodziców bo tylko wtedy będą razem. Będą mieli inny temat na głowie a nie czyszczenie związku ze sobą. Zatem podejrzewam, że dalej dźwigasz na sobie ten związek, za wszelką cenę!!! Nawet kosztem swojego życia. Taki wgrany masz program, i trzeba go skasować. On funkcjonuje w TWOJEJ PODSWIADOMOŚCI. To można zmienić. czasem idzie to szybko, a czasem wolniej. Twoi rodzice mówiąc, że są razem tylko dla was, wyrządzili wam wielka krzywdę. Uczynili was wspólnikami swoich decyzji. Gorzej bo uczynili was z bratem za nie odpowiedzialnymi!!! Teraz jest nieco inaczej. Umysł jednak odgrywa dalej swoją rolę, i nie widzi że dekoracje dawno się zmieniły. pora coś z tym może zrobić? Pozdrawiam. -- 23 maja 2013, 14:12 -- Jest drugi aspekt sprawy. O tym nie piszesz ale podejrzewam, że rodzice "lepiej' wiedzieli zawsze co jest dla Ciebie dobre. nawet kiedy czułas ze jest dobre, mówili Ci że co innego jest lepsze, ważniejsze. To co o sobie piszesz, na to wskazuje. Stąd teraz musisz pytać się każdego co masz zrobić, czy jakiego wyboru dokonać. Musiano Cię strasznie okłamać w życiu, w tzw, białych rękawiczkach, stosowano wobec Ciebie manipulację dla własnych celów, których z naturalnych przyczyn nie byłaś i nie jesteś w stanie rozpoznać i bronić się przed nimi. To zresztą jest akurat dla Ciebie bez znaczenia, te motywacje i cele. Dla Ciebie jest ważne żeby wyjść poza ten mechanizm i zacząć wreszcie zyć dla siebie. teraz czujesz się zagubiona jak maleńkie dziecko, które wrzucono w życie, i które ma sobie dać radę z bieganiem, kiedy to tak naprawdę nie umie dobrze chodzić.
  21. czasem metody tzw. niekonwencjonlne bywają bardzo skuteczne. http://www.eft.nogard.pl/strona=strona_glowna
  22. shinobi, A moze to wlaśnie powód, kiedy jesteś świadom tego jak mozna skrzywdzić dzieciaka to tak jakbys wiedział co robic żeby go nie skrzywdzić. Zatem może to szansa zeby na ta planetę ściagnąć duszę, która bedzie miała szansę na zdrowy i pełny rozwój?
  23. paradoksy, Wiesz to jeszcze pół biedy... ale oni też są czyimiś dziećmi... pokoleniowy łańcuszek szczęścia, pamietam jak kiedyś próbowałem zwrócić uwagę jednego z rodziców kolegi z klasy mojego syna, jeszcze w podstawówce, na sposób w jaki go traktował. Chmmm... efekta taki; że mój syn robi maturę, a ten nieszczęśnik właśnie wylądował w więzieniu... smutne... A to co mnie wkur...rza to to ze jak się idzie do szkoły, to rozmawia się o dzieciach, które sprawiają tzw. kłopot wychowawczy... koorwa, kiedy zacznie się mówić o rodzicach, którzy są dla takiego dziecka problemem... a o nauczycielach...?
×