Skocz do zawartości
Nerwica.com

leon21

Użytkownik
  • Postów

    193
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez leon21

  1. Jest praca, egzaminy idą do przodu, jestem aktywny (choć wynika to nadal z nadpobudliwości) i jakoś się kula. Wierzę, że będzie lepiej i się sytuacja ustabilizuje.
  2. Co za temat...Raczej zadałbym pytanie czy fantazje erotyczne mieszczą się w granicach normalności czy zaburzeń psychicznych? I czy częste myślenie o seksie jest normalne? Pytam z fachowego punktu widzenia.
  3. A jak mimo dostawania po dupie od życia, wewnątrz człowieka jest poczucie że się jest absolutnie wyjątkowym, mający specjalną misję, poczucie bycia absolutnie lepszym od innych mając świadomość że to absurd? Ale wewnętrzne fantazje wydają rozkazy o tym, że trzeba być absolutnie najdoskonalszym bez najmniejszej skazy...To bardzo męczące uczucie.
  4. O pokorę można się jedynie modlić - inaczej nie da rady. Pytanie skąd się to wzięło?
  5. leon21

    Wkurza mnie:

    Wkurza mnie to, że w środowisku rodzinnym jest niemożliwe, żebym normalnie funkcjonował. Wchodzę w stary schemat. Za to poza domem już jest ok, i uczę się nowych zachowań.
  6. Nawet nie wiecie jak bardzo tego pragnę.Widzę tyle możliwości, tyle nowych miejsc do zobaczenia, poznania ludzi, możliwość ciekawych przeżyć, radości itp. I ta niemożność pełnego wyjścia z tego bagna - wewnętrzny opór, wewnętrzny krytyk...Ale dalej się staram. Wierzę w ostateczne zwycięstwo.
  7. Hmm...trudno powiedzieć. Rodzicom zawsze było mało i jak czasem zrobię coś dobrego i mnie inni ludzie chwalą to od razu CZUJE, że robią to po to żeby uzyskać w przyszłości jakieś korzyści ode mnie albo uśpić moją czujność, żeby mnie później wyprzedzić. Własnie za osiągnięcia, sukcesy rodzice zawsze mnie chwalili i nagradzali, ale życie składa się w większości z chwil neutralnych i słabszych momentów i wtedy nie było z ich strony większego zainteresowania. Z drugiej strony ja zawsze chciałem byc samodzielny i ich wszelkie sugestie i uwagi odrzucałem bo ja chcę sam robić wszystko. Czuje się skrajnie niedowartościowany. Chęć górowania nad innymi - brylowanie w towarzystwie, zwycięstwa w starciu bezpośrednim (dyskusja, konkurs), nie chce ich podziwu - sam się karmię swoimi sukcesami. Ale bardzo potrzebuję do tego mieć silnego sojusznika - wtedy czuje się bardzo mocny wg reguły my kontra "oni". A co do zwracania na siebie uwagi to odkąd pamiętam zawsze byłem przekorny i musiałem postawić jakieś veto czy wtrącić swoje 3 grosze. Czuje się strasznie kiedy jestem jak wszyscy...
  8. Raczej doceniany za "coś" - i w tym zakresie nawet bardzo.Ale mam poczucie, że gdybym nie osiągał jako dziecko kiedyś coś to by było inaczej. Nadto, chyba moja jakaś wewnętrzna natura buntownik, przekory i walki ze wszystkim. Nie lubię zgadzać się z grupą, musze zawsze mieć swoją opinię. Jeżeli zgadzaam się ze wszystkimi to jestem jak wszyscy...bezbarwny, bez sensu...
  9. To naprawdę bardzo silny przymus...wyobrażenia o swojej wielkości - a przy zwyczajnych czynnościach - smutek i lęk...:/ -- 25 maja 2012, 10:22 -- Nie wiem...mam w sobie jakąś niemożność docenienia się za cokolwiek...Musiałbym być chyba prezydentem, żebym uważał swoje życie za wartościowe. A porównuje się, bo...czuje wewnętrzny przymus i jakąś drapieżną potrzebę górowania nad innymi.
  10. No właśnie może faktycznie powinienem był ugryźć problem od strony pt. odrzuć mocarstwowy obraz siebie i rób wszystko po kolei... Tylko jak to zrobić? Autentycznie mam wewnętrzne poczucie, że powinienem był co najmniej o 50 proc. robić więcej...I mam cholerne wyrzuty i myślę o tym właściwie non-stop. Racjonalnie wiem, że to chore, ale własne poczucie wyraża coś zgoła odmiennego. Jakieś pomysły?
  11. Wydaje mi się, że powoli dochodzę do zdrowia. Jednak czas chorowania przypadł na okres studencki (teraz kończę IV rok). Jak pogodzić się z tym, że właściwie jak na razie to poza zdawaniem egzaminów (ledwo), zainteresowaniami, udziałem w paru konkursach, zabawą,kilku dorywczych pracach, dwóch praktykach i 3 wyjazdach za granicę - to czuje się trochę bezradny wobec wymogów świata? tj. mało umiejętności, duże braki w wiedzy, brak znajomości języków obcych (znałem angielski ale brak kontaktu z żywym językiem dał się we znaki). No i niedojrzałość...Czy da się ten okres jakoś względnie nadrobić? Czy jestem w stanie przetrwać w sytuacji gdy inni poszli ostro do przodu?
  12. A jak rozwiązać problem, nie braku zajęć tylko innej kwestii: Kończą się studia, widzę inne pary, przyjaciele zaczynają mieć swoje życia więc siłą rzeczy się odsuwają.Nadchodzi więc moment...pustki. Wszystko co robiliśmy może jest i fajne, ale nie ma tego z kim dzielić, tu nie chodzi o uzależnienie swojej wartości od innej osoby. I pytanie zasadnicze. Skoro to takie mało ważne to po co ludzie jednak wchodzą w związki? Niestety, jeżeli ktoś nie ma specyficznego życiowego powołania to samotność jest frustrująca.
  13. Właśnie też rozważałem to od tej strony. Czy rzeczywiście to jest taki fajne i dające szczęście człowiekowi...W każdym razie wątpliwość tyczy się kwestii onanizmu.
  14. To może ja dorzucę coś od siebie i proszę o szczerą odpowiedź. Zawsze nie wiedziałem jak podchodzić do tematu masturbacji. Czasem zdarza mi się to z powodu napięcia a czasem nawet z nudów bo dostarcza to przyjemności (tak samo zresztą jem, spotykam się z przyjaciółmi, uprawiam sport - dla przyjemności). Generalnie traktuje to tylko i wyłącznie jako czynność - zrobię to (czasem oglądając pornografię) i zupełnie o tym zapominam. Nie przesiaduję na stronach xxx. Kilka minut i wracam do swoich zajęć. Poczucia winy nie odczuwam, ale często po masturbacji odczuwam smutek w sensie, że ten akt przypomina mi o mojej samotności. Gdy spotykałem się z pewną dziewczyną (tylko na luzie) to robiłem to bardzo rzadko raz na 2 tygodnie. - pornografii zero. Bo przestałem odczuwać tę samotność właśnie. Nigdy nie poszukiwałem partnerki w sensie desperackich poszukiwań. Ale w toku życia i swoich spraw jeśli kogoś poznałem i poczułem "to coś", to od razu wpadałem w fazę marzeń, przemyśleń jak by to fajnie było poznać a może nawet i wejść w związek z tą osobą i to było dla mnie bardzo ważne. Jakoś nie mogę uwierzyć, że można mieć w pełni wyjebane na to czy się uda pociągnąć daną znajomość czy nie... W ogóle często wydaje mi się, że jak znajdę bliską mi osobę z którą będę mógł dzielić swoje życie to wtedy to jakoś mnie zaspokoi emocjonalnie i będę czuł wewnętrzny spokój i da mi to ogromną siłę napędową (tak niestety mam - motywacji wychodzi z zewnątrz). Czy taki zestaw zachowań może znamionować uzależnienie od miłości?
  15. Miałem robione QEEG mózgu i wykazało kilka nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem obszaru odpowiadającego za koncentrację, pamięć głębokość snu i relaks. Tylko jestem ciekaw czy to wynika z wadliwego myślenia o sobie i świecie czy zaburzenia w działaniu mózgu generują dziwne poglądy i zachowania?
  16. No ale co to znaczy pracować nad samooceną? Żyję na codzień, studiuję, trochę pracuję, mam szereg zainteresowań, ale robie to z głową w chmurach. Oderwanie się na chwilę od tego stanu z prawdziwą rzeczywistością świata i sibie generuje silny ból i lęk...Masakra.
  17. No całe szczęście. I mam cholerną potrzebę bliskości...Może nie warto z tym walczyć tylko jakoś to zaakceptować?
  18. Jak sobie radzić z myślami wielkościowymi, fantazjowaniem o sobie że się jest kimś ważnym, poważanym, cudownym i docenianym? Wiem, że jestem zwykłym człowiekiem (to chyba wyklucza schizofrenie, prawda?) ale mam często tak że uciekam w świat fantazji tak jakbym bał się rzeczywistości. Czynności dnia codziennego wydają mi się zupełnie nic nie znaczace. Bardzo boje się popełnić błędy z obawy o odrzucenie. Naprawdę chce się tego pozbyć i mieć równowagę w umyśle tj. realne postrzeganie siebie i rzeczywistości. jak to zrobić?
  19. Ja jednak będę się trzymał reguły, że trzeba umieć żyć w samotności (w sensie brak związku). To cholernie trudne dla zwykłego człowieka a skąd dopiero dla neurotyka. Ale taka jest prawda. Jeśli będziemy potrafili żyć w zgodzie, szacunku i miłości do samego siebie to druga osoba będzie tylko uzupełnieniem życia
  20. leon21

    Czy macie pasję?

    Podróże, polityka. Nie potrafię bez tego żyć :).
  21. Bardzo trudna. dorastajace rodzenstwo, i znerwicowana mama. Trudno to wytłumaczyć, ale naprawdę potrafię poza domem się zachowywać względnie normalnie a jak wracam do domu to staje się nawet bardzo agresywny.
  22. Mam pytanie czy w przypadku dalszego zamieszkiwania w domu dysfunkcyjnym, sensem nie byłaby wyprowadzka z utrzymywaniem kontaktu rodzinnego na odległość? (podobno wtedy najlepsze są relacje z rodzicami). I drugie pytanie, jak wytłumaczyć to, że chciałbym się inaczej zachowywać, okazywać uczucia, być bardziej elastycznym w zachowaniach i przeżywaniu, nie przyjmować sztywnych ról, mieć własne koncepcje i pomysły na życie - ale uruchamia się wtedy we mnie straszna blokada, wstyd poczucie winy - jakobym zdradzał swoją rodzinę i nie wiem czy uzyskałbym ich akceptację w związku z moim nowym życiem. Łapię się na tym bardzo często. Jak to przezwyciężyć?
  23. Rzuciłem palenie - nie palę 2 tygodnie i sądzę, że już nie będę palić choć mnie trochę korci ale forsy żal.
  24. Wiem, że to frustrujące, ale ktoś kiedyś mi powiedział pewne zdanie: " Nie patrz na to ile straciłeś w przeszłości, co mogłeś zrobić inaczej. Życie pokaże, że wszystko ma swój głęboki sens i w jest logiczne. Być może to czego nie mamy a tak bardzo pragniemy tak naprawdę nie jest nam potrzebne. Rób swoje, bądź świadom siebie i swojej wartości a wtedy z pewnością będziesz szczęśliwym człowiekiem.
×