Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa125

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa125

  1. laughing_allie --> znajdzcie z rodzicami dobrego psychoterapeute zajmujacego sie nerwicami lekowymi gdzies blisko ciebie. jestes mlodziutka, nie ma sie co meczyc. psycholog ci pomoze, porozmawia pewnie tez z twoimi rodzicami.
  2. ja mam za^^^^scie stresujaca prace z ludzmi. ostatnio juz nie wyrabiam doslownie. sa momenty kiedy mam ochote sie poplakac, robi mi sie slabo, nie wiem czy to z przemeczenia czy z nerwicy i to jest najgorsze bo boje sie ze naprawde moge zemdlec ze to nie jest tylko nerwica ale przemeczenie. do tego na rozluznienie popijam alkohol co na 2gi dzien tez ma wplyw i wogole juz boje sie jutro isc tam znowu bo jak sie to bedzie powtarzac ze sie bede ciagle zle czuc to mnie stamtad w koncu wywala a nie jest latwo znalezc prace. staram sie uspokoic ale nie moge, ciagle sie boje co bedzie jutro i tak sie nakrecam i rzeczywiscie zle czuje. wypruwam z siebie flaki. mam teraz strasznie niski poziom nerwow, serio, kiedys tak nie bylo. teraz byle gowno a ja juz sie trzese nie wiem sama dlaczego bo niby wiem ze to nic takiego. kolezanek w pracy tez sie nie wybiera niestety :/
  3. dzien do dupyyyyyyyyyy!!!! nie wiem juz co robic. moze to wina tego ze wczoraj wypilam sporo wina wieczorem. zaczne od tego ze mam super stresujaca prace, zwlaszcza ostatnie tygodnie. dzsiiaj znowu byl moment kiedy juz nie moglam dalej pracowac a nie moge odetchnac nawet na 5 minut, zrobilo mi sie znowu slabo i nie moglam tego opanowac bo nie wiem czy to naprawde wycienczenie praca i wczorajszy alkohol plus nieprzespana noc czy moze znowu nerwica...potem wrocilam do domu, polozylam sie spac, teraz sie obudzilam i wymiotowalam. nie wiem juz co sie dzieje ze mna dlaczego mam taki slaby organizm!!?? niedlugo wolne, swieta, musze wytrzymac do tego czasu jakos ale nie wiem naprawde jak ja to zrobie.plakac mi sie chce!!!!!!!!!!!!!! buuuuuuuuuuuuu
  4. ja od dziecka balam sie smierci. w nocy nachodzily mnie chwile smutku i strachu, mowilam wtedy mamie ze boje sie smierci a ona na to zebym o tym nie myslala. potem szlam do niej spac i w dzien wszystko przechodzilo, myslalam o innych rzeczach. nadal nie moge pogodzic sie ze jest cos takiego jak smierc bliskiej osoby. ---- EDIT ---- a i zawsze sie pocieszalam sama siebie ze jestem jeszcze dzieckiem i jeszcze dluuuuuuuga droga przede mna zanim bede musiala tego doswiadczyc. pocieszalam sie ze ludzie dorosli jakos to rozumieja ze sa silni i ja tez taka bede.teraz juz niestety nie jestem dzieckiem.
  5. psycholog prywatnie jest dosc drogi. ja placilam 120 zl od godz. ale warto wybrac sie chociaz na kilka spotkan. ja bylam chyba na 3, 4. mozna tez isc panstwowo ale koniecznie wypytaj sie w szpitalu psychiatrycznym najwiekszym blisko ciebie kogo ci polecaja do nerwicy lekowej bo psycholog psychologowi nierowny. trafisz na jakas lafirynde po szkole i nic ci to nie da. sama mam znajoma ktora jest doktorem psychologii i rozdaje ulotki ze leczy nerwice a ona sama chyba by potrzebowala powaznej sesji bo jest zaprzeczeniem wszystkiego co by glosil kazdy psycholog.
  6. czesc. jestes dopiero na poczatku tej drogi. pamietam jak 2,5 roku temu na wakacjach tez tak jak ty mnie to zlapalo. niby wszystko bylo ok. nerwica wynika z konfliktow z samym soba, wiecej ci wytlumaczy dobry psycholog,radze sie wybrac nawet na kilka sesji. mozna z tego wyjsc. u mnie jest o niebo lepiej niz wtedy, chociaz zdazaja sie jeszcze ataki. po jakims czasie sie jednak do tego przyzwyczajasz i sie nie przejmujesz jak mialas nastepny atak bo juz wiesz co to jest i ze przechodzi i nic gorszego sie z tego nie rozwija. tez sie balam ze zwariuje, ze cos bardzo zlego sie stanie ale minelo 2,5 roku i nie zwariowalam :)
  7. victorek dzieki, rzeczywiscie dzisiaj bylo juz dobrze, nawet bardzo dobrze, zero lekow. kurcze to jest taka sinusoida ze hej. ale takie dni jak dzisiaj daja nadzieje.
  8. no wlasnie WROBELKU ELEMELKU masz racje ze kazdy ma obowiazki- isc do pracy, rozmawiac z ludzmi, spotkac sie z rodzina swojego chlopaka/ dziewczyny. swiat i tak jest za szybki i nerwowy a co dopiero jak ktos ma nerwice to juz wogole. normalny czlowiek jest zmeczony i nie nadaza nad dzikim pedem za pieniedzmi, praca, nie wiem czym jeszcze, byciem robotem chyba. a co dopiero nerwicowiec... ja sie strasznie boje kompromitcji, bo jak mnie zlapie atak w domu to pochodze w kolko, pooddycham gleboko, pogadam do siebie i mi przejdzie predzej czy pozniej, ale w pracy, przy stole ze znajomymi, rodzina, ilez razy mozna wychodzic do lazienki... ja dzisisaj mialam totalnego dola, juz dawno tak zel sie nie czulam. poryczalam sie, wykrzyczalam wszystkie moje problemy ktore dusze w sobie (a mam ich troche i to takich realnych, niestety powaznych), wybeczalam sie i teraz jakos sie uspokoilam i to bez pomocy alkoholu ktory zazwyczaj mi pomaga zrelaksowac sie. mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej. eeehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh.
  9. moja motywacja to po prostu dozyc do weekendu i go spedzic SPOKOJNIE.
  10. ewa125

    Słowo Boże o lęku

    ja wlasnie sei obudzilam z placzem! ale mi smutno. dzis sie wkurwilam bo mialam atak a bardzo dlugo tego nie mialam badziewia. mam zalamke 1 slowem. biore z lodowy wino i sobie tym moze poprawie humor, bo zycie ejst smutne!
  11. ja moj pierwszy epizod nerwicy teraz sobie skojarzylam mialam w wieku szkoly podstawowej (pierwszy ktory pamietam). byly robione szczepionki i moja mama mi wczesniej nagadala ze jakbym sie zle czula po tej szczepionce to mam od razu do niej dzwonic bo moge sie zle czuc. i rzeczywiscie sie zaczelam zle czuc. bylo mi slabo, zrobilam sie cala biala, wszyscy mi to mowili, ukucnmelam bo mialam wrazenie ze sama zemdleje. przyjechala moja mama i pamietam jak sie wkurzylam jak pielegniarka powiedziala ze to jest nerwowe bo to jest zwykla szczepionka i nic mi na pewno nie jest. z drugiej strony to sorry, moglam byc uczulona na ta szczepionke wiec znowu ta pielegniarka tez sobie troche olala. no ale teraz z perspektywy czasu wydaje mi sie ze to byl moj pierwszy atak paniki. nastepny byl juz na studiach. nie wiem czy u was tez tak bylo ale ja mam mame panikare, zawsze sie bala ze cos mi bedzie, wymyslala niestworzone historie co mi sie moze stac jak pojde tam czy tam, moze to mialo wplyw na mnie. mowia tez niektorzy ze ma wplyw to jak sie dziecko rodzilo. ja sie rodzilam baaaaaaaardzo ciezko. potem bylam w zamartwicy, w inkubatorze i mialam mnostwo problemow juz po urodzeniu
  12. retro ja mam to samo tylko nie z kamerami a z tym ze mysle ze ktos mi cos dosypal do drinka albo ze cos jest w napoju. tylko ze ja tak wcale nie mysle ale pojawiaja mi sie takie mysli bo wiem ze schizofrenicy mysla ze jedzenie i picie jest zatrute wiec i mi sie takie mysli pojawiaja tylko ze ja dobrze wiem ze nie jest zatrute (co innego w barach, bo tam to juz realne zagrozenie moze byc ze mi ktos cos dosypie. takie czasy). to sa chyba dalej nasze leki i dorabiamy sobie do tego teorie. ja tez po wypiciu czegos czasami zaczynalam miec maly atak paniki i myslalam ze to wlasnie dlatego tak reaguje bo mysle naprawde ze to jest zatrute. paranoooooooojaaaa!!!!
  13. wlasnie ja tez wtedy na sile sie staram przypomniec sobie, patrze na zdjecia i przypominam sobie kim jest moj chlopak... na szczescie tego ranka juz tego nie bylo ..
  14. to z kierunkami tez mam. kiedys sie obudzilam, szukalam swiatla a sie okazalo ze spie dogory nogami. ale to to nic, najgorsze te zaniki pamieci... nie wiem czy ma to cos wspolnego ale im wiecej mam nerwow tym czesciej mi sie to zdarza. czasem tez po alko..
  15. znowu mi sie to przydazylo!!! polozylam sie na chwile do lozka a po przebudzeniu przez jakas minute nie pamietalam kim jest moj chlopak i wogole bylam oszolomiona. w myslach mi krazyl obejrzany film i jakby nie moglam go odroznic od rzeczywistosci. potem przeszlo,ale mi przysporzylo jak zwykle niezlego stracha! mieliscie cos takiego kiedys? mi sie to juz kilka razy zdarzylo ...
  16. ewa125

    Fobia społeczna!

    a u mnie to zalezy i zalezalo zawsze od osoby. musze zawsze czuc sie akceptowana przez kogos w 100 %, wtedy moge sie czuc swobodnie albo jezeli mi nie zalezy na czyjejs opinii. jezeli jednak mam podejrzenia ze ktos moze byc dla mnie mily na pozor a tak naprawde mnie nie lubic to sie wtedy strasznie stresuje w rozmowie z nim nawet jezeli jest mily. poza tym zawsze musialam miec ta 1 kolezanke\psiapsiole ktora byla "moja", tzn zawsze byla dla mnie najwazniejsza i ja dla niej, moglam na nia liczyc. wtedy moglam nawet swobodnie gadac z innymi ale nigdy nie lubilam "towarzystwa", chyba ze z ta jedna psiapsiola. z 2giej strony jak ogladam "przyjaciol" to marze o tym zeby miec taka paczke. obecnie to nawet tej psiapsioly nie mam. mam wspanialego faceta ale to facet. chcialabym miec taka przyjaciolke ktora mnie w pelni rozumie, przy ktorej moge czuc sie swobodnie. . .
  17. a ty tak wogole chcesz to trenowac czy robisz to tylko ze wzgledu na tate?
  18. czarna- ale ty musisz bardzo duzo pic zeby nie pamietac co sie dzialo na 2gi dzien. moglabys wypic 3 piwa i sie dobrze bawic ale na pewno bys na 2gi dzien pamietala co sie dzialo. ja popic lubie bardzo ale zeby mi sie urwal film to mi sie zdarzylo chyba 2, moze 3 razy w zyciu.
  19. musisz znalezc takiego psychologa ktory specjalizuje sie w nerwicach i leczy je od lat (podzwon po szpitalach i popytaj).
  20. victorek to jest depersonalizacja. w kazdym razie mialam to, tak jakbym zniknela w polowie, jakby dusza sie oddzielala od ciala, jezuuuuuuuuuu brzmi jakbym byla psycholka
  21. retro- moze sie troche zestresowales ta wycieczka. zreszta to normalne ze czlowiek jak przejdzie z halasu do ciszy to tak jakby m,a jeszcze w glowie te dzwieki. nie martw sie!
  22. ewa125

    Psychoterapia

    reptile - konflikty wewnetrzne moga byc rozne. np. jest to tkwienie w jakims toksycznym zwiazku, otoczeniu. zreszta poczytaj troche, w necie sa artykuly autorstwa tej mojej psycholozki o nerwicy. nazywa sie Ewa Maciocha. troche tam wyjasnia o konfliktach wewn.
  23. ewa125

    Psychoterapia

    reptile to twoj wybor czy chcesz brac leki czy nie. sa rozne "szkoly", jedni lecza tez lekami drudzy nie. ja sie wyleczylam bez lekow. poza tym tak naprawde psycholog nie moze ci mowic co masz robic (przeprowadzic sie tu i tam).moze cie ew. nakierowac na to zebys sam tak pomyslal. poza tym ze mna psycholog tez nie rozmawiala duzo o objawach. od razu przeszla do mojego zycia, przeszlosci, moich stosunkow z ludzmi itd. duzo sie nie rozdrabniala na temat samych atakow, tylko na 1wszym spotkaniu mnie poprosila zebym jej opisala atak zeby potwierdzic ze mam nerwice. potem ciagle mowila ze nic mi nie pomoze tylko rozwiazanie konfliktow wewn. zaden relaks, uspokajanie sie i inne, leki tez nie.
  24. nie trzeba pic az tyle zeby potem nic nie pamietac.
×