Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa125

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa125

  1. to dobry pomysl udac sie razem do specjalisty.
  2. motylcio -> to na pewno nie przechodzi od razu. dluzylo mi sie strasznie a poprawy byly minimalne i bardzo powolne. ciezko okreslic ale na pewno z 6 m-cy to tak bylo na prawde kiepsko, potem jakos zaczelam zmieniac radykalnie swoje zycie, odwazylam sie na wiele krokow i wiele rzeczy ktorych potrzebowalam i pragnelam ale balam sie przed nerwica zrobic bo- co to mama powie, ludzie, opinia, czy ja sobie z tym poradze itd itp. jednak jak mnie dorwala nerwica a psycholog mi powiedziala ze wlasnie zmiany i zalatwienie konfliktow wewn to jest jedyna droga do wyzdrowienia to nie mialam nic do stracenia bo zycie z silna nerwica to wegetacja. unknown- > w tym najgorszym okresie bylo na prawde ciezko. nie zdecydowalam sie jednak brac zadnych lekow bo nawet moja psycholog powiedziala ze dobrze ze ich nie biore bo one tylko wyciszaja a nie lecza. ciezko bylo bo bylam zupelnie obojetna na wszystko, nic mnie nie cieszylo, nie moglam skupic sie nawet na obejrzeniu ulubionego filmu, za silne lęki mialam zeby cokolwiek mnie bylo w stanie zainteresowac. wachalam non stop olejek z lawendy (jest podobno antylękowy). z perspektywy czasu mysle ze dobrze jest wyplakac sie komus i wyrzucic z siebie zal do swiata i wszystkie swoje zalegajace i ukrywane problemy (moze to byc np. mama). o pasji ciezko bylo mowic bo nie moglam sie na niczym kompletnie skupic, balam sie wszystkiego. sportu tez nie uprawialam. pomagalo mi czytanie w necie tego forum. w pozniejszym okresie i teraz pomaga mi lampka wina albo piwko ale wtedy nic nie pilam pol roku bo jeszcze gorzej z derealka bylo.to wlasnie chyba bylo najgorsze ta derealizacja. ile trwala? ciezko powiedziec bo potem sie zmniejszala, potem zostal po niej juz maly slad. najgorzej bylo z kilka m-cy, potem do 2 lat mi sie utrzymywala ale taka malutka, znosna.ja mysle ze to jest reakcja organizmu proby wycofania sie z problemu, proba sprawienia ze by zniknal ale on nas dreczy bo to jest cos waznego. np. nie mam odwagi na kolokwium do pracy ale nie moge sobie pozwolic na slabosc bo taki mam charakter. sama przed soba wiec sie oszukuje ze jest ok, ze jestem silna, ide na to kolokwium, idzie wszystko dobrze ale ja nie jestem soba, trace przy tym mnostwo energii zeby przy tym wszystkim wygladac ze sie nie denerwuje. prawidlowa reakcja byloby moze wygadanie si e komus ze sie boje, ze boje sie ze sobie nie poradze, poplakanie sie itd, bo potem nawet jakby byl stres to moze by nie bylo derealki. a taka stala dderealka to powstaje moim zdaniem od przyjecia takiego schematu postepowania przez nas. to nie jest 1 kolokwium ale mnostwo rzeczy. ja sie staram, choc jest to strasznie trudne, stawiac zyciu czola. nawet jak mi sie trzesa nogi to pojde w ogien ale potem sie okazuje ze to tylko ja sobie wyobrazalam sytuacje taka straszna a tak na prawde bylo ok, a nawet jak nie bylo to jak sie czemus stawi czola to sie potem o tym szybko zapomina. np. sytuacje z kolezankami. balam sie byc soba a jednoczesnie udawalam ze jestem silna i to ciagle udawanie mnei wykanczalo. balam sie klotni, konfrontacji. teraz, jak jest potrzeba to dochodzi do klotni i nawet jezeli podczas nich trzesa mi sie nogi, czego po sobie nie pokazuje to potem nagle ta osoba mnie zaczyna lubic i szanowac bo nie okazalam slabosci i nawet po takiej klotni czuje sie oczyszczona i zapominam szybko. kiedys natomiast ciagle sie zameczalam bo balam sie i to nawet nie ma czego bo wswzyscy sa tylko ludzmi. rozpisalam sie. ciezko to w sumie wytlumaczyc ale moze ktos cos zrozumie :) polecam magnez, duuuuuuuuzo magnezu (tzn najwieksa dopuszczalna dawke), duzo witamin, zero kawy i papierochow. po kawie sie strasznie zle czulam i derealka byla gorsza.
  3. ciezka sprawa bo dopoki ona sama nie podejmie walki z choroba ( jak narazie tylko ucieka) to nikt za nia tego nie zrobi, ani leki ani psychoterapia. w sytuacji takiej jak opisales ze jedziecie samochodem a ona czuje lek i ucieka powinna przeczekac ten atak leku i nie rezygnowac z tego co miala zamiar robic. te leki nia zadza ale i ona nie chce tak naprawde z tym walczyc. mnie tez mnostwo razy lapia leki jak jestem w tej samej sytuacji - z moim chlopakiem w samochodzie, wiem ze jest to bardzo ciezkie ale wiem tez ze nie moge w tym momencie sie zawrocic. zazwyczaj mowie jemu ze mam atak paniki (on o wszystkim wie, zreszta sam kiedys mial epizod nerwicy wiec mnie rozumie ) i razem mnie uspokajamy tzn mowie sobie na glos ze zaraz mi przejdzie, ze tak juz nie raz mialam i zawsze przechodzilo, oddycham gleboko i przechodzi. zreszta ataki paniki moga sie pojawic wszedzie a przyczyna moze tkwic w zupelnie innym miejscu. nie wiem jaki jest powod nerwicy twojej dziewczyny, smierc rodzica mogla byc czynnikiem zapalnym ale to bylo 10 lat temu, ona musi miec w sobie nadal jakies nierozwiazane konflikty, lęki o cos (o zycie na wlasna reke, oddzielenie sie od mamy, o zdrowie mamy , nie wiem, hipotetyzuje) i ten lęk prawdziwy gdzies umiejscowiony objawia sie potem atakami paniki.
  4. ja mialam i miewam nadal ataki paniki ale to nie znaczy ze, jak bylam w najgorszym okresie nerwicy, pomiedzy atakami sie dobrze czulam. mialam non stop derealizacje, lek tylko taki wolnoplynacy, a co jakis czas, kiedys kilka razy dziennie takie ataki paniki ze po prostu wariowalam, mdlalam i wogole koszmar.
  5. ewa125

    Fobia społeczna!

    wiecie co, tak naprawde nie trzeba sie zmieniac tylko zaakceptowac siebie. piszecie ze chcecie byc tacy jak inni ale oni nie sa wszyscy tacy sami. sa rozni i lacza sie w grupki o podobnych zainteresowaniach , charakterach. problemem ludzi z fobia spol. jest nieakceptacja siebie. wtedy nawet jak sie napotka ludzi podobnych sobie to sie ich odstrasza nieswiadomie. boimy sie do nich zblizyc, zachowujemy sie nerwowo, dziwnie, oni czuja nasza niepewnosc siebie i odchodza. nitk nie lubi ludzi ktorych charaktery zaleza od tego gdzie powieje wiatr. lepiej miec swoje przekonania ale w nie wierzyc. wtedy nawet najdziwniejszy czlowiek znajdzie kogos podobnego, nie ma sily zeby byl jeden jedyny.
  6. no a ja mam akurat predyspozycje genetyczne bo moj wujek ma schizofrenie. zreszta schiza wcale nie jest az taka dziedziczna. w mojej rodzinie ma moj wujek i nikt wiecej, nikt nie pamieta zadnego krewnego ktory by mial ta chorobe. a ja mam juz nerwice ze 3 lata i przez ten czas nie zachorowalam na schizo wiec chya juz mi to nie grozi. a z tym ze jak ktos ma wiekszy stres to moze zachorowac to tyczy sie chyba i tego z nerwica i tego bez ale trzeba miec ta schize juz w sobie tylko pod wplywem silnego stresu, narkotykow moze sie ona tylko ujawnic.
  7. mia zrob sobie badanie na borelioze. podwojne widzenie, bole miesni i stawow to jej podstawowe objawy. oczywiscie moze to byc i nerwica a guzek na szyi to pewnie wezel chlonny, powinien sam zejsc po jakichs 2 tygodniach, jezeli nie to lepiej go pokazac lekarzowi. ja mialam kiedys taki guzek i potem sam zszedl a lekarka mi powiedziala ze to dlatego ze wyjechalam i zmienilam klimat to tak mi sie wezel powiekszyl. co do leku to typowy objaw nerwicy, potem kazdy z nas sobie przypisuje ten lek do czegos zalezy czego sie najbardziej boi- opetanie, rak, smierc itd
  8. aj tam uszlachetnia... mnie nie uszlachetnila. zadala tylko cierpienie i tyle co do tematu. niestety ale to prawda
  9. wiola ale w takim stanie w jakim sie obecnie znajdujesz to nie wypominaj sobie ze nie jestes idealna. ok, nie mozna przeginac ale zeby byc milym dla innych trzeba najpierw czuc sie dobrze z samym soba. mi czasami kolezanki opowiadaja o swoim problemie np. z chlopakiem czy cos a mnie to najzwyczajniej w swiecie nie interesuje bo mysle wtedy ze ja to mam problemy a ona mnie tymi pierdolami zadrecza. to nie chodzi o to ze jestesmy zle tylko ze jak ktos sie zle czuje to ciezko udawac ze wszystko jest ok
  10. u mnie sie zaczelo jakies 3 lata temu. to jest na pewno dluuuuuuuuuugi proces do wyzdrowienia. ja nie moge powiedziec ze jestem calkiem zdrowa bo zdarzaja mi sie ataki paniki ale to juz nie to co bylo kiedys. tzn. potrafie sie wyluzowac, odczuwac radosc. jak do tego doszlam? po 1wsze czas- nerwica powstaje w czasie nakumulowania jakichs konfliktow wewn. wiec o ile starasz sie je rozwiazywac potrzeba czasu. na pewno od razu sie dobrze nie poczujesz, bedzie to proces stopniowy i powolny. poza tym ja w moim zyciu duzo zmienilam i odwazylam sie na rzeczy o ktorych wczesniej nigdy nie myslalam ze sie odwaze a jednak byly mi potrzebne do zycia w zgodzie z soba. trzeba zaczac byc troche egoistami bo wielu ludzi z nerwica zyje dla innych czyli robi to co mowia rodzice, koledzy, otoczenie, boi sei zmian chociaz w glebi duszy ich potrzebuje.
  11. bedzie bedzie nie martw sie. tez to przechodzilam. najbardziej sie na sobie zawiodlam jak mama mi kupila futerko za 3 tys. zl sliczne o jakim zawsze marzylam a ja sie wogole nie umialam cieszyc. koszmar. na szczescie teraz juz potrafie sie cieszyc swietami, zakupami i wszystkimi innymi rzeczami ktore sa przyjemne dla normalnego czlowieka.
  12. ewa125

    Okropne objawy

    oj przestancie z tym nawiedzeniem juz
  13. no mialam mialam ale to bylo dawno temu, teraz juz jestem stara dupa
  14. skad mialam filmy? 1wszy byl playboy ktory mi sie przypadkiem nagral na kasete vhs bo nagrywalam jakis film i po nim, pozno w nocy byl playboy i mi sie nagral hihi. a potem to juz z netu sciagalam. przyszedl mi kiedys rachunek 1000 zl za telefon bo mialam modem. dobrze ze rodzice sie dali nabrac ze to strony big brothera tyle kosztuja uuuffff. hihihi. teraz mi sie smiac z tego chce bo z czasem to przechodzi i potem mi sie znudzilo ogladanie pornosow.
  15. a co do dziwnych mysli o seksie to mysle ze hormony u ciebie zaczynaja dzialac bo jestes akurat w tym wieku, zaczynasz interesowac sie seksualnoscia i to cie podnieca. chyba wszyscy w tym wieku wyobrazali sobie rozne rzeczy, ja tez ogladalam pornosy chociaz jestem dziewczyna. tylko ze nikt sie do tego nie przyznaje. a ty moze boisz sie tych mysli bo myslisz ze cie Bog ukara itd. i stad te powiazania z kosciolem. to jest normalne ze masz mysli o seksie i nie daj sobie wmowic ze to sa jakies "brudne " mysli bo to wlasnie tez moze powodowac nerwice. a to z tym Jezusem i matka to wlasnie sa natrectwa. to jest jakby testowanie samego siebie jak obrzydliwe rzeczy sobie moge wyobrazic. im bardziej nie chcesz sobie tego wyobrazac tym bardziej ci sie pojawiaja w glowie te obrazy. ja mysle ze powinienes zlapac dystans do tych mysli bo pewnie dzialaja ci hormony. mozesz tez wybrac sie do psychologa ktory ci wytlumaczy pare rzeczy.
  16. no to jest maly krok a raczej duzy krok w wychodzeniu z nerwicy. mi sie jeszcze zdazaja ataki. leki itd ale moge powiedziec ze z tego piekla wyszlam. ataki paniki mysle ze beda mi sie zdazac do konca zycia tylko ze z duzymi odstepami czasu i ze swoja przyczyna. one sie chyba zdazaja kazdemu- tak mysle, tylko wiele ludzi sie do tego nie przyznaje. wazne ze chodze do pracy, potrafie sie wyluzowac, zyje normalnie. i wlasnie to postepowalo stopniowo, mysle ze nie ma tak dobrze ze pstryk palcem i po problemie. przy tak naruszonych nerwach musza sie one dlugo i stopniowo regenerowac. nalezy sie cieszyc ze jest do przodu :)
  17. pocieszcie sie ze ja mam 3 lata nerwice i jakos nie zachorowalam na schize mimo ze byly czasy gdy bylam pewna ze ja mam. nie ma sensu tracic czas na zastanawianie sie nad ta choroba, lepiej skupic sie na poukladaniu swojego zycia. ps. wczoraj sie wyplakalam calutki dzien, stwierdzilam ze juz nie dam rady (mam teraz prawdziwe problemy ) i ze dzisiaj nie dam rady isc do pracy itd. i wiecie co... pomoglo mi to, dzisiaj mimo problemow jestem jakas wyluzowana. sprobujcie.
  18. ja dzisiaj sie zle czulam na zajeciach z francuskiego. 3 godziny a ja juz na poczatku mysle jak tu sie wykrecic i uciec. mialam leki, ogolnie sie tez zle czulam co powiekszylo jeszcze moje leki. oczywiscie bylo mi slabo, slabo "kontaktowalam" choc nie bylo tego po mnie widac bo normalnie rozwiazywalam zadania. juz chcialam uciec ale sobie przypomnialam jak ktos tu napisal- ..i nigdy nie uciekajcie jak macie ochote na to i ,myslicie ze musicie. nie ucieklam. z pol godz sie jeszcze pomeczylam, potem bylo coraz lepiej, pod koniec sie juz calkiem wyluzowalam.
  19. grzybowa- > wlasnie dokladnie miewam to uczucie jakbym miala goraczke!! dobrze to opisalas. obraz wydaje sie ostry i ja wogole czuje sie jakas taka slaba, jakbym byla chora. to jeszcze miewam ale na szczescie przeszlo zycie za szyba i zastanawianie sei nad tym kim jestem i jak to jest ze zyje...
  20. ja wlasnie tak zrobilam, zadzwonilam do szpitala i mi polecili 2 babki z wieloletnim doswiadczeniem, ktore przyjmuja tez prywatnie. jedna stosuje psychoterapie z lekami a druga bez lekow. ja wybralam ta bez lekow i bynajmniej nie patrzyla na mnie dziwnie bo spotyka sie z tym na codzien.
  21. victorek - > uwierz mi ze dd minie. to jest z nerwow i nagromadzenia konfliktow wewn, sprobuj poukladac swoje zycie (nie biorac pod uwage objawow nerwicy). wiem ze to cos najgorszego co moze byc. juz wole ataki paniki bo przynajmniej mijaja, wole lek dlugotrwaly niz to cos (zreszta ida w parze). kiedys mialam dd nasilona do granic mozliwosci chyba. teraz juz jej wogole nie mam. minela ale bardzo powoli i tez nasilala mi sie po alkoholu a teraz moge pic i sie dobrze czuje.
  22. tomek- pobierz witaminy i magnez ale wydaje mi sie ze to moze byc nerwicowe bo ja tez to czasami mam. wlasnie w pracy. nie pracuje ciezko fizycznie ale ciagle biegam, nie mam czesto czasu na odpoczynek ale to nie to co powoduje ze czasami cala drze, jest mi slabo, mdleje itd. jestem pewna ze swiadomie czy podswiadomie to jest z nerwow, z nerwow ze sobie nie poradze, z nerwow przed klotniami w pracy, przed tymi objawami ktore moga sie pojawic. wiem to, bo czasami pracuje tak samo ciezko i jest ok, czuje sie dobrze bo mam jakos zrelaksowany umysl, nie mysle negatywnie. poza tym pamietaj zeby rano cos zjesc i wypic ceipla herbatke, i nie pij alkoholu na dzien wczesniej
  23. moze... dlatego ja bym porozmawiala spokojnie i zaproponowala wizyte u psycholog , ktora by mu wyjasnila na czym polega ta cala nerwica
  24. widocznie ta psycholog nie byla dobra. zadzwoncie z rodzicami do szpitala psychiatrycznego najwiekszego blisko was (nie wiem skad jestes) i spytajcie pielegniarek ktora psycholog wam polecaja ktora jest specjalistka w nerwicach lekowych. nie wystarczy byc psychologiem zeby umiec leczyc nerwice. radze ci to zrobic bo raczej to samo nie przejdzie, chociaz moze bo i tak bywa. itak czy siak, dobrze by bylo zebys spotkala sie z taka psycholog i ona ci wytlumaczy o co w tym chodzi, wytlumaczy tez twoim rodzicom. piszesz ze czujesz lek ale nei wiesz z jakiego powodu. to jest wlasnie ta nerwica, czuje sie lek bez powodu. jak ktos czuje lek z jakiejs konkretnej przyczyny to jest to normalne. jezeli nie- ma nerwice.
  25. moj chlopak mnie rozumial bo sam to przechodzil. ja natomiast rozumiem tez ludzi ktorzy nas nie rozumieja wyobrazcie sobie jakbyscie wy sie zachowali na ich miejscu. nerwica to bardzo "dziwna choroba", dla zdrowych ludzi wydaje sie nieistniejaca. dopiero jak ktos sam tego doswiadczy to zrozumie.jezeli jestes bardzo blisko ze swoim chlopakiem to moze wybierzcie sie razem do psychologa od nerwic i porozmawiajcie wszyscy razem. jezeli nie bedzie chcial tego dla ciebie zrobic to coz... bedzie znaczylo ze nawet sie nie stara zrozumiec.
×