-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
Najlepiej sobie na czole. Chodzi mi o to, że po prostu nie wypada mówić takich rzeczy osobie, która tak czuje. Empatia to się nazywa - i pisz co chcesz, może jestem tępa, ale wrażliwa, w przeciwieństwie do ciebie. Nie mogłeś swojego przerażenia zachować dla siebie, skoro jej jest teraz ciężko. I nie obraziła Twojej matki, chyba mi nie zaprzeczysz?
-
-asia-, tak, na indywidualną Dzisiaj dla odmiany zjdłam ryż z paczuszki z jabłkiem, kanapkę i jabłko, żeby poczuć się lepiej psychicznie. U mnie to się przeplata. Albo może tak mnie gardło boli, że z ledwością przełykam, nie mówiąc co by było z rzyganiem. Nie umiem normalnie jeść, od wielu lat tego nie robiłam, nie wiem ile to jest normalnie. Nie czuję się potrzebna, wiesz? Za szybko musiałam dorosnąć, dowiedziałam się tego na terpaii w szpitalu. I o ile niektorzy mają szanse wrócic do okresu nastoletniosci umyslu, szczegolnie w moim wieku, to ja w opinii lekarzy już nie. Mój mozg dorósl, mam inne priorytety niż rowiesnicy, inny tok myslenia, inne pragnienia. Marzę o tym, żeby się wyprowadzić do mężczyzny którego kocham, chociaż zdaję sobie sprawę, ze chwilowo to nierealne - finanse, szkoła, praca, etc. Plus to, że jestem DDA i nie wierzę w to, że ktoś może mnie pokochać a nie bawić się mną i zwodzić...
-
Deathtrip No masz wpierdol za Hanię od chojrakowej A tak serio, nie masz prawa oceniać jej ani tym bardziej jej uczuć. Ona użyła porównania dotyczącego Twojej matki nie w celu zasugerowania, że ona zdechnie, albo jest nic niewarta, tylko żeby uświadomić ci, jak wielkie są jej uczucia dla tego szczurka, jak bliski on jej jest/był. Jeżeli nie jestes na tyle inteligentny, żeby odczytać tak proste przesłanie, to proponuję konsultować wszystkie pisane tu posty z kimś o większym intelekcie. Możesz być także oświeconym ignorantem, ale sama nie wiem co gorsze. Najgorsze jest zdecydowanie to, że albo przez niezrozumienie albo podłość bardzo kogoś zraniłeś BEZ POWODU i wcale tego nie żałujesz. Amen.
-
Nigdy na szkle mi nie wychodziło, nie mówiąc o origami... Dziękuję za komplement, ale sporo do dopracowania przede mną, przez ostatnie pół roku wogóle nie wrysowałam, bałamsie, że coś spieprze i to mnie przerastało. Wstałam o 5.50, wybieram się do hamleta. A ty czemu tak wcześnie, nie możesz spać?
-
-asia-, moim głównym problemem jest to, że zaczełam chorować jak miałam niecałe 3lat, niewiele rozumiałam a do psychiatry zaciągnęła mnie mama, i to jeszcze do marnego, jak się okazało. Na początku przez całe godziny tylko odliczałam minuty, by wyjść, potem widząc załamanie mojej mamy i obojętniejąc na wszystko po prostu zaczęłam jeść - psychiatra zadowolona, ale niestety zaczęłam wymiotować. Nic dziwnego, wtedy nawet nie miałam pojęcia o czymś takim jak terapia, psychiatra mówiła jedz bo musisz jeść żeby żyć, grubi ludzie nie mają gorzej, a wymioty są szkodliwe. I tak przez kilka lat. I tak z 30kg przytyłam do 55 przy marnych 170cm. To pogmatwana historia, opisana w wieeelkim skrócie. U gastrologa byłam z rok temu, po gastroskopii nie wiedział w jaką skalę uszkodzeń mi wpisać - to był okres ostrego rzygania, miałam strzępy w przełyku i żołądku. A teraz? Nie wiem. Mam dość, jestem nieszczęśliwa bo jestem gruba, nie radzę sobie kompletnie nadal. Moze terapia, którą zacznę 8 września coś da, bo jak narazie, padam na ryj. Masz rację, jestem obojętna. Nienawidzę swojego ciała, i sprawia mi przyjemnosć (?) niszczenie go przez wymioty, one same w sobie są relaksujące. Podcas psychozy potrafiłam pić wode i wymiotować, żeby się rozluźnic. Żenada, wiem. Przecież wiem... [Dodane po edycji:] *13lat, jedynka mi nie działa i ciągle o tym zapomniam...
-
Jak żartowałam ze swoim chłopakiem na temat różnych fetyszy i wyobraziliśmy sobie jak kochamy się, kiedy on jest przebrany za pedobeara. Śmieliśmy się jak szaleńcy, obydwoje, moje połamane kiedys, krzywo zrośnięte żebra i brzuch tak mnie bolały że myślałam że padnę. A ty?
-
konia, próbowałam swoich sil w rysunku z wyobrazni, bo ze zdjecia to pojscie na łatwizne, i pierwszy z zyciu portret - oba jak narazie nieskońcozne. http://a.imageshack.us/img541/9201/szkic4.jpg http://a.imageshack.us/img191/6378/szkic3.jpg pokażesz mi coś swojego? ja tez mam w zanadrzu troche lepsze pracę, nie tam taką mazaninę
-
sfolen, podpisuję się pod tym co post wyżej napisała GreenEye. Ja też w tym roku CHYBA będę miała indywidualne. Chyba, bo nie miałam w wakacje sił szukać nowej szkoły a poprzedni rok w LO zawaliłam, z powodu stanu psychicznego. A w ogóle nie wiem, czy i na indywidualnych dam radę. Co ty z tą zawodówką chłopie? Posłuchaj co ci chojrakowa powie: chojrakowa ZAWSZE chciała być weterynarzem, a to oznacza dobre liceum, dobrą maturę i ciężkie studia. Teraz wiem, że dupa blada z tego wyjdzie. Ta część rodziny, którą zawiodłam nie rozumie problemu, ale to już ich sprawa, rodzice powinni zrozumieć. Życie nie jest kwestią katorżniczej realizacji postawionych sobie kiedyś zamiarów bez względu na wszystko. Zawsze potem możesz pójść do eksternistycznej i napisać maturę, bo nie wiem czy w zawodówce jest. Nie ma, powtarzam NIE MA sytuacji bez wyjścia, a jeśli chodzi o zdrowie, to chyba jest hen przed nauką, co? Tylko szkołę skończysz zdążyć zawsze, a im bardziej się zrujnujesz psychicnzie, tym cieżej będzie żyć wogóle.
-
Ja miałam straszne lęki po amfetaminie, na zjeździe. Ćpałam dość długo i całkiem sporo - zeby było jasne, nie jestem z tego dumna. To było jak lot, podczas którego w pewnym momencie wyłącza ci się silnik i spadasz na dno, na zjazd. Miałam omamy wzrokowe, psychozy, no porażka totalna. Ale to było coś, co dawało mi zadowolenie, jedyna rzecz, która odrywała mnie od wszystkiego no i oczywiście, co nie jest bez znaczenia - chudłam. W każdym razie, jak uświadomiłam sobie, że chociaż byłam sama w domu, byłam świecie przekonana, że jestem rambo i czołgałam się po dżungli, która była dywanem, wzięłam sie w garsc, zauważyłam jakie to żałosne. Codziennie po działke? Dno. Nie sama, ale jakoś dałam radę. Jak jest naprawdę źle to nachodzą mnie myśli, czy by się nie skreślić, to by rozwiązało wszystkie poroblemy. Gówno prawda, już ze dwa razy kupiłam wór a potem spuściłam go w kiblu. Wiem, że na jednym się nie skończy, a mam dla kogo być czysta. No i wyobrażam sobie zjazd w moim obecnym stanie... Papierosy nałogowo, alkohol okazyjnie i OSTROŻNIE (DDA)
-
ALEKS*OLO, przyjeżdżaj do mnie, mój Hamlet duży, miejsca do przytulania wystarczy dla nas dwóch, a on będzie w siódmym niebie
-
na seks, a co
-
I przysparzają nowych, mówię z doświadczenia...
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
chojrakowa odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Ja odkąd jestem na xanaxie odczuwam ewentualnie niepokój - lęków jako takich nie. Ale kompletnie sobie nie radziłam, chodziłam nerwowo w kółko, miałam ataki paniki, krzyczałam, waliłam głową/pęściami w ścianę... -
dekiell, dziwny temat dziwne pytanie Tyle jest stron temu poświęconych...
-
tchórzostwo - strach (CHOJRAKOWA )
-
Zmieniłam chwilowo Kaliberka na 3xklan i The Prodigy, pozytywniej.
-
Co mam do zaproponowania drugiej stronie ?
chojrakowa odpowiedział(a) na El Chupacabra temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ja nie mam nic, a jednak ktoś chyba (chyba chyba chyba chyba) mnie pokochał. Są we mnie pokłady troski, miłości, ciepła, wrażliwości, wyrozumiałości, poczucia humoru, ale GŁĘBOKO. Trzeba chcieć je znaleść, ktoś chciał. Plote bzdury? Nosz kurwa, znowu... -
Mnie bulimia znów powaliła na kolana. Nie mogę przełykać i rzygam krwią, a wciąż to robię. Ostatnio nie mam już siły sie docżłapać do kibla nawet, wieć przycichło, ale chyba tylko dlatego.
-
Wracając do tematu - zarost na twarzy do pewnego stopnia - taaaak na klacie też, swoją drogą, plus to, że mój facet jest wytatuowany, straaasznie mnie to kręci omatko, obśliniłam klawiaturę
-
rysowałam : ) rysujesz coś, lub tworzysz w jakis inny sposob?
-
Nie. A warto było?
-
19_latek, ciśnienie jakie mam to nie wiem, wiem za to, że ostatnio zdarzyło mi się po mieszance xanax, elicea, furagin mieć tętno 135/min
-
El Chupacabra, załamka w jakim sensie? Żałosności mojej osoby? Nie miałam na to wpływu, byłam dzieckiem a potem dorosłym, bez okresu buntu, bez nastoletniości. Anoreksja, depresja, bulimia, psychozy, nerwica... Trafiłam na złego psychiatrę, od którego uwolniłam się dopiero niedawno, ale niestety, po wizycie w psychiatryku. W tym momencie moje życie jest uzależnione od leków i wiem, że to złe, ale chyba nadszedł ten wyzej wspomniany stan używalności terapeutycznej, oby. Piszę, bo wyczułam w Twoim poście zapach pogardy...