Boże, jestem skończoną suką.
Właściciel stajni dzwonił do mnie, że Hamlet kulawy w pień. Poprosiłam, żeby go zawinął i powiedziałam, że przyjadę, ale chwilowo nie mam czasu. Płacz w słuchawkę świadczył o czym innym ale cóż...
Jezu. Jezu, co miałam im powiedzieć, że nie mam siły wyjść z domu i się boję? Kurrrwa, jestem żałosna. Dlaczego krzywdzę, dlaczego?
Trudno. Nawpierdalam się xanacu i pojadę, nawet jakbym miał zdechnąć po drodze.