19_latek, trzymam kciuki.
Panna_Modliszka, rany... Biedactwo moje. Anusia ci współczuje z całego serduszka.
Agnieszka_1988, problem jest w tym, że ja ZAWSZE służę radą, zawsze jestem gotowa utulić kogoś mi bliskiego. Taką mam naturę, bardzo odczuwam to, co innych boli.
Ale siebie nienawidzę. Myśli samobójcze mnie wykańczają od rana, przylepiłam się do forum i próbuję je zagłuszyć muzyką. Ale prawda jest taka, że wczoraj znów rzygałam, znów zawiodłam mojego K, znów zobaczyłam krew w ubikacji. Nie radzę sobie i gówno prawda, że się trzymam. A z równowagi wyprowadziło mnie piwo, które K sobie wypił z kolegami.
Jestem pierdolnięta. Szkoda, że wczoraj się nie przekręciłam nad tym kiblem.