Skocz do zawartości
Nerwica.com

Korat

Użytkownik
  • Postów

    986
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Korat

  1. Tak w ogóle lepiej będzie z tygodniowym wyprzedzeniem ustalić konkrety żeby każdy miał czas sobie odpowiednio plan dostosować. Nie chcę nic narzucać, ale z racji niedyspozycji Andrzeja proponuję spotkanie za tydzień w sobotę.
  2. Korba, szkoda że takie myśli przychodzą ci do głowy akurat wtedy kiedy już śpię, bo dołożyłbym wszelkich starań żeby cie przekonać , że to co powiedziałaś pochodzi od negatywnych emocji i w żadnym razie nie jest obiektywną prawdą.
  3. Ja na przykład, więc Jedną osobę już możesz odhaczyć
  4. Tam pewnie pełno zdrowych, prężnych samców i samic by się spotkało, a ja póki co nie nadążam za takimi ludźmi i wiem , że oni zanim załapią , że z chorobą jest się mniej aktywnym to mija trochę czasu. Dlatego wolę spotkać osoby z tego forum, bo wiem że zaakceptują i zrozumieją chwile słabości.
  5. Jeśli chodzi o ten po którym przytyłem na maksa to oczywiście olanzapina. Nie pamiętam wszystkich leków jakie brałem w trakcie tych ostatnich 5-iu lat leczenia ale na wypisie ze szpitala mam napisane m.in. : Rispolept, Paxtin, Fevarin, Fluanxol, Mianseryna, Coaxil, Sulpiryd, Citabax. Potem był też Solian , Depakine i inne których nie pamiętam. W szpitalu zdiagnozowano mi osobowość schizoidalną. Jutro kończę oddział dzienny i ciekawe co tam będzie w wypisie, lekarka coś wspominała o objawach dystymii. Poprzednio jak byłem na oddziale dziennym ta sama lekarka napisała coś na wzór "obserwacja w kierunku procesu M.B". (czyli schizofrenia)
  6. Przy dworcu w Oliwie jest jeszcze jakiś pub, nie pamiętam jak się nazywał..."Troll" zdaje się.
  7. Radziu, Tak jak ktoś już przede mną napisał , idź do innego psychiatry żeby się upewnić że diagnozy od obydwu się pokrywają. Ja raz byłem u jednej i tak samo zdiagnozowała mi na poczekaniu schizofrenie paranoidalną dała skierowanie do szpitala i przepisała pernazyne. Od czasu tamtej wizyty byłem u wielu lekarzy i żaden z nich nie potwierdził tej diagnozy. Twoje wątpliwości mogą być słuszne , także radzę sprawdzić.
  8. mlodakobieta, zależy z którego miesiąca jesteś bo ja jestem ten sam rocznik . Jeśli mówicie o parku Oliwskim to mi się ten pomysł bardzo podoba .
  9. Były znajomy chory na nerwicę natręctw tak ma. Na bank to co masz jest jakimś zaburzeniem jeśli pojawia się nieadekwatnie do sytuacji ,ale nie musi przesądzać o żadnej chorobie.
  10. Przeczytałem od ostatniej mojej wypowiedzi w tym wątku nieco artykułów na temat aleksytymii i muszę się wstrzymać od stwierdzenia czy aleksytymia jest objawem czy wręcz przyczyną i czynnikiem predysponującym do wielu zaburzeń. Wiele kwestii w tej sprawie jak się okazuje nawet współczesna nauka jeszcze nie wyjaśniła. Na przykład w książce Andrzeja Jakubika pt. "Zaburzenia osobowości" aleksytymia rozważana jest jako zaburzona osobowość i łączy się z szeregiem objawów, takich jak np.: 1. Niedorozwój poznawczej reprezentacji emocji. 2. Brak umiejętności rozpoznawania swoich różnych stanów emocjonalnych. 3. Trudności w odczuwaniu, przeżywaniu, rozumieniu, rozróżnianiu i werbalizacji własnych uczuć i emocji oraz niezdolność odróżniania emocji od zmian fizjologicznych organizmu (np.objawów wegetatywnych), co w sumie oznacza zmniejszoną samoświadomość stanów uczuciowo- emocjonalnych. 4. Niezdolność modulacji emocji przez procesy poznawcze. 5. Wysokie natężenie emocji negatywnych, a niskie- pozytywnych. 6. Koncentracja na doznaniach somatycznych. 7. Odreagowywanie napięcia psychicznego jedynie poprzez zachowanie nawykowe (np. objadanie się lub głodzenie, nadużywanie alkoholu, leków bądź środków psychoaktywnych). 8. Brak zdolności marzeń i fantazji (uboga wyobraźnia). 9. Nadmiernie operacyjny (konkretny) sposób myślenia. 10. Ekstrawertyczny styl poznawczy. 11. Tendencja do nastroju depresyjnego i lęku. 12. Unikanie sytuacji trudnych za pomocą uruchamiania różnych nieadekwatnych ("pozorujących") zachowań. 13. Niezdolność radzenia sobie ze stresem przy jednoczesnym braku motywacji do szukania i korzystania ze wsparcia innych osób. Do tego już mniejsza z tym , że w tej książce już samo istnienie aleksytymii jest poddawane pod wątpliwość
  11. Samookaleczenia złą robotę robią. Chcę wyzdrowieć, ale jak patrzę na blizny to czasem myślę do czego tu wracać? One będą zawsze i zawsze będą ciągnąć w dół, nie da się od nich uwolnić. Zawsze będę musiał je ukrywać i nawet gdy wszystkie objawy zaburzeń przeminą , to ciężar w postaci blizn zostanie upierdliwą konsekwencją mojej przeszłości.
  12. jimmi to jest stereotypowe myślenie, że się nie zabijają więc chcą zwrócić na siebie uwagę. Ludzie nie są aż tacy głupi, może o tym nie wiesz ale w środku człowieka zaburzonego toczy się taka wojna, o której wielu nawet się nie śniło. Czasem przegrywa się bitwę , a czasem nawet całą wojnę.
  13. Jednym z objawów zwiastujących depresję może być według badaczy zwiększenie chęci pomocy innym (żródła nie pamiętam)
  14. Wiem o zachowaniach autodestruktywnych, ale o osobowości to pierwszy raz słyszę. W wielu zaburzeniach można świadomie chcieć swojej destrukcji. Ja też mam plan zniszczenia siebie , ale czekam z jego aktywacją na "sprzyjające warunki". Póki co tylko na pewnym poziomie ulegam autodestrukcji , to jest niestety efekt dysonansu między chęcią śmierci , a wolą odzyskania życia. Czasem chęć tego pierwszego przeważa
  15. Mi leki jedynie zaszkodziły. Przytyłem przez nie 40kg , byłem tak senny , że nie ruszałem się z łóżka, i miałem wiele innych efektów ubocznych , zazwyczaj większość z tych jakie były w ulotkach, a efektów pozytywnych jak dotąd przez blisko 4 lata leczenia żadnych. Mimo to uważam, że musiałem je brać , bo bym sobie nie wybaczył , że nie próbowałem wszystkiego aby odzyskać życie.
  16. Zapomniałem dodać , że niepewność pomiarowa wyniosła właśnie +/- 1%
  17. Powiem wam coś zabawnego. Kiedyś w przypływie wkurzenia na samego siebie stwierdziłem , że muszę mieć jakieś podstawy do tego by móc mówić o tym , że żadna dziewczyna mnie nie ze chce. Jako, że ciężko takie argumenty znaleźć , postanowiłem zarejestrować się na portal randkowy i doświadczalnie sprawdzić czy mi się uda. Podszedłem do tego na luzie , jak się nie uda to spoko , bo to tylko eksperyment , ale gdybym kogoś znalazł to też fajnie i byśmy się kochali :) . Byłem tam z dwa miesiące , w tym czasie rozmawiałem z kilkudziesięcioma osobami , które wydawały się być w porządku. Niestety tylko z jedną osobą udało mi się kontynuować nieco dłużej znajomość. Mimo moich usilnych starań dostałem kosza po pierwszej randce. Pod koniec za pomocą wyrafinowanego rozumowania obliczyłem , że musiałbym umówić się z setką kobiet żeby trafić na taką , która mnie zaakceptuje, czyli około 1% szans na szczęście w związku
  18. To znaczy , ze aleksytymia to nie odrębna jednostka chorobowa , ale może też być objawem towarzyszącym innym zaburzeniom?
  19. Mam zdiagnozowaną osobowość schizoidalną, jednak już dwa lata temu w szpitalu napomniałem lekarzom , że byc może mam aleksytymie, jeśli nie tylko , to bynajmniej także. Oni jednak w ogóle tego nie wzięli pod uwagę, trochę mnie to zniechęciło do zajęcia się tym tematem i w końcu przestałem dociekać. Teraz jednak ten temat dla mnie powraca, bo przy zmęczeniu psychicznym nie mam ochoty na wysilanie się do wnikania co mogę odczuwać. Za każdym razem jak ktoś mnie pyta co czuję, to chwilę się zastanawiam, widzę pustkę w głowie i mówię że nie wiem. Kiedy jestem w lepszej formie psychicznej, to potrafię rozpoznać sytuację i po oznakach zewnętrznych poprawnie nazwać co być może "czuję jeśli czuję". Pewnie jakieś nieświadome procesy odpowiadają u mnie za odczuwanie emocji, albo jest jakaś przerwa w obwodach w mózgu i informacja o odczuciach związanych z emocjami nie dociera do mojej świadomości. Powróciłem do rozważań nad aleksytymią, ponieważ ewidentnie widzę u siebie zewnętrzne spontaniczne oznaki mające na celu ekspresję uczuć, jak np. uśmiech. Po prostu w środku tam gdzie świadomość, nie ma o tym żadnej informacji jakoby to miała być emocja. Dlatego to mi wygląda na aleksytymię , faktycznie zdaję się być ślepy na emocje. Gdyby to miała być ściśle osobowość schizoidalna , to również i zewnętrzna ekspresja emocji powinna być u mnie stłumiona, a u mnie chyba ekspresja nie jest jakoś drastycznie obniżona względem normy. Także nie wiem i jestem ciekaw co na to powiedzą mi lekarze.
  20. Ja pewnie nigdy nie będę z kobietą. Bynajmniej nie dopuszczę do tego dopóki nie będę normalny. Chyba mam aleksytymie , albo przez porypany perfekcjonizm mam obsesje na punkcie znajomości ścisłych definicji pojęć , których używam. Już nie chcę o tej koncepcji mówić lekarce, bo w gruncie rzeczy to niczego nie jestem pewien. W końcu to ona jest specem od głów.
  21. hehe , łatwo powiedzieć :) . Ja ten wątek przeczytałem dwa dni temu i do tej pory nie potrafię nic konstruktywnego wymyślić i doradzić. To mnie przerasta.
  22. Może jesteś masochistą skoro sprawia ci to przyjemność? Kiedyś samookaleczyłem się , żeby siebie ukarać. Potem kolejny raz po paru latach zrobiłem to ,by siebie zniszczyć, wylądowałem po tym w psychiatryku. Byłem dzięki temu bliżej śmierci , tego co chciałem osiągnąć , a różne myśli targały mną raz by to zrobić , a raz że nie. Chociaż uszkodzić się mogłem, chociaż trochę umrzeć mogłem. Mam nadzieję , że już więcej tego nie zrobię, bo patrząc na blizny często myślę sobie , że one mnie degradują społecznie. Jeśli miałbym ich mieć więcej to coraz mniejszą szansę bym dla siebie widział na powrót do normalności. Jeśli postanowię się zabić to zaplanuję to inaczej.
  23. A ja wiem, że dobra wola gra bardzo istotną rolę w życiu. Jak byłem wśród umierających ludzi , którzy palcem nawet ruszyć nie mogą, to co mógłbym o wartości ich życia powiedzieć? Mieli dobrą wolę to dla mnie wystarczy by mówić o wartości.
  24. Mojej lekarce prowadzącej o tym powiedziałem , to mi tylko powiedziała że ten psycholog znany jest z niekonwencjonalnego podejścia. W sumie miałem to wtedy tak bardzo gdzieś co się ze mną dzieje i co się dzieje wokół , że nie podjąłem żadnych działań. W końcu leczyłem się w szpitalu psychiatrycznym, nie miałem siły kompletnie na nic, tym bardziej na użeranie się z psychologami. A teraz to już jest za późno ,nawet nie pamiętam jak ten psycholog wygląda , a tym bardziej jak się nazywa.
  25. A mi na Srebrzysku psycholog powiedział , że jak chcę to niech się zabiję .
×