Skocz do zawartości
Nerwica.com

Korat

Użytkownik
  • Postów

    986
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Korat

  1. Korat

    Po czym poznajecie ?

    A więc to prawda ,że ludzie na ulicy obserwują mnie pod tym kątem, a potem komentują że wariat idzie!
  2. "ZABURZENIA OSOBOWOŚCI we współczesnym świecie",Davis Roger, Millon Theodore "OBLICZA LĘKU", Riemann Fritz (fragmenty są na stronie opoka.org.pl) "TERAPIA POZNAWCZA ZABURZEŃ OSOBOWOŚCI", Beck Aaron T., Freeman Arthur Jak jesteś na poziomie pro z psychologii to jest jeszcze książka Andrzeja Jakubika pt."Zaburzenia osobowości". Więcej puki co nie znam. Widziałem też kilka dobrych filmików na youtube o tej tematyce , tylko że po angielsku.
  3. Doświadczyłem tego, że kiedyś byłem wierzący a teraz nie jestem i przyznam , że w pewnym momencie życia wiara dużo mi dała abstrahując od tego czy ta pomoc była rzeczywistą zasługą Boga czy też nie. Pewne fakty związane z religijnością po prostu dały mi odetchnąć w tym zaburzonym świecie myśli w którym się znajduję. Możliwość oddania się modlitwie i posiadanie przekonania, że nawet gdy już swoimi rękoma nie można nic zrobić , to chociaż wolą poprzez Boga można działać i nie być bezradnym to było naprawdę coś wielkiego. Tak samo miała się rzecz z uporządkowaniem w sferze metafizycznej i nadaniem sensu życia swojej wędrówce po Ziemi w czasie gdy było się ciężko doświadczanym problemami. Wiara, że po śmierci będzie lepiej bardzo umacniało i w ogóle te wszystkie wartości związane z miłością, prawdą itd. to i teraz ma na mnie głęboki wpływ. Niestety jak wszystko, także i bycie wierzącym miało swoje dwie strony medalu. Ciągle mi coś z tą wiarą nie pasowało, multum pytań i brak sensownych odpowiedzi ze strony wierzących wprowadzały w dysonans moje bycie katolikiem. W końcu po zdobyciu odpowiedniej wiedzy nabrałem przekonania, że najodpowiedniejszym w moim przypadku będzie stanie na stanowisku agnostyka. Może inni ludzie , którzy wierzą , wiedzą coś więcej ode mnie na temat wiary. Coś co ich święcie przekonuje o tym by przy niej trwać. Mnie natomiast przekonuje agnostycyzm i nie wiem może pojawi się kiedyś argument, którzy przeważy szalę na rzecz powrotu do wiary. Póki co jednak bliżej mi do ateizmu. Z mojej perspektywy ta ścieżka wydaje się być słuszna.
  4. To się najpierw realnie zmień ,a potem próbuj z nim być. Straszny egoizm przez ciebie przemawia, on ma wrócić bo ty takie masz uczucia, tak chcesz i koniec, a że on cierpi to nie ważne. Uczucia i emocje to nie wszystko, przede wszystkim nie należy szkodzić drugiemu człowiekowi, a prawda jest taka ,że skoro od trzech lat są u was kłótnie to za pomocą czarodziejskiej różdżki nikt tego nie zmieni. Musisz pracować nad sobą , i dopiero wtedy może się między wami ułoży. Związek oparty na awanturach jest bez przyszłości.
  5. Jak dla mnie wiara w Boga w ogólności nie jest zaburzeniem. To zależy na jakich "uzasadnieniach" opiera się dane wierzenie i jak się realizuje względem innych czynników , np. kulturowych. Rzeczywistość w której żyjemy ma zbyt wiele niewiadomych i jest zbyt skomplikowana , stąd idąc pewnymi ścieżkami poznania tejże rzeczywistości można dojść do wniosku, że istnieje Bóg ale również na odwrót że wcale go nie ma. Także sam czynnik występowania wiary w Boga przy obecnym stanie poznania świata raczej o niczym nie świadczy, może za to predysponować do jakichś zaburzeń, takich jak np. nerwica eklezjogenna. Osobiście przez wiele lat trzymałem się wersji , że Bóg istnieje , teraz jestem agnostykiem i zbliżam się do ateizmu ,ale każde z tych stanowisk jest wyrazem mojej intelektualnej podróży po argumentach za i przeciw wierze w Boga, a nie efektem zaburzeń.
  6. Nie tak wyobrażam sobie związek między kobietą a mężczyzną. Zmień się najpierw, a potem realizuj pragnienie bycia z drugim człowiekiem.
  7. Świadomość w ogólności jest chyba "lękogenna". Tak mi się przynajmniej wydaje.
  8. Naprawdę fajnie spędzony czas. Zapraszam na następny raz więcej osób :)
  9. Korat

    pomocy

    Idź do specjalisty. To najlepsze co mogę doradzić.
  10. To ustalone :) P.S Chciałbym jeszcze na pw dowiedzieć się paru szczegółów
  11. Gdyby wokół mnie nie było ludzi, którzy chcą żebym był na tym świecie nie miałbym dylematu co zrobić. To podłe i okrutne ale mam plan, że zrobię co należy gdy oni odejdą. Po prostu jest fatalnie i prócz zmienności wszystko jest we mnie martwe.
  12. Na 10:00 za wcześnie, bo mam jednak kawałek do Wrzeszcza. Na 13:00 byłoby w sam raz.
  13. Czy ktoś taki jak ja może jakoś pomóc w tej sytuacji? Bardzo chcę zrobić coś co realnie pomoże tylko nie wiem co.
  14. terrorystka, mam podobnie. Nie wiem kim jestem. W każdej sytuacji inny głos i zachowanie . W ogóle co to znaczy być sobą?
  15. Ja mam nastawienie ksobne i tak czy siak będę myślał , że sie mnie ludzie boją i myślą o mnie jak o jakimś psychopacie. No ale co zrobić trzeba stawać na przeciw tym myślom.
  16. Miałem przez pewien czas terapię Gestalt, ale jeśli o mnie chodzi to kompletnie był nie trafiony pomysł. Za dużo o tej terapii wiedziałem i widziałem jak terapuetka non-stop stosuje oklepane techniki bez wniknięcia indywidualnie w mój problem. Poza tym nie działało na mnie to skupianie się na "tu i teraz" i tak czułem się jak trup.
  17. Korat

    Zdiagnozuj państwo

    Konkretnie schizofrenia rezydualna , bo z nastawieniem na objawy negatywne . Mają urojenia odnośnie zagrożenia z zewnątrz, ale przede wszystkim na pierwszy plan wychodzą objawy negatywne takie jak:apatia, anhedonia, zubożenie mimiki i zahamowanie psychoruchowe , bo w końcu na mundialu wszystko przegrali .
  18. Korat

    Zdiagnozuj państwo

    Podzielcie się opiniami odnośnie tego jakie według was zaburzenia towarzyszą poszczególnym krajom świata. Ja na przykład widzę poszczególne kraje tak: Rosja- alkoholizm Włochy- ADHD USA- otyłość Polska- nerwica eklezjogenna Japonia- pracoholizm Anglia- narcyzm Mongolia- autyzm Norwegia- depresja Korea płn.- schizofrenia Białoruś- zaburzenia urojeniowe Grecja- zaburzenie nawyków i kontroli impulsów Szwajcaria- osobowość schizoidalna Holandia- Transwestytyzm
  19. Wygląda na to , że nieciekawie jest ze mną. Od pół roku nie otwieram listów, na skrzynkę mailową gdzie ważne informacje przychodzą też od kilku miesięcy nie wchodzę do tego istnieje cały szereg spraw, których nie załatwiłem i nie ogarniam , a inne przychodzą mi z wielkim trudem. Przyznam , że robię wszystko by trzymać fason czy to przy ludziach czy też przy lekarzach. Nie znoszę pokazywać słabości i walczę jak tylko mogę by nie było niebezpiecznych dla mojego życia konsekwencji moich problemów psychicznych, ale źle się dzieje. W zasadzie tylko dzięki olbrzymiemu wsparciu rodziców udaje mi się utrzymywać pozory normalności, a nawet poziom dzięki któremu gdybym wrócił do formy nie odczułbym zbytnio ciężaru powrotu do zwykłego życia. Poważne problemy z myśleniem mogą mnie zniszczyć i wtedy już nie będzie śmiesznie. Czuję czasem , że ogarnia mnie panika i pragnę wtedy szybko pozbawić się życia by nie narazić się na konsekwencje bolesnego zejścia z tego świata w wyniku degradacji przez zaburzenia psychiczne. Z drugiej strony chcę działać , bo tylko działanie daje mi wolę do trwania na tym świecie. Chcę angażować się w sprawy ważne i trudne, iść tam gdzie nie każdy potrafi się odnaleźć, to mnie w jakiś sposób napędza. Tylko jak tu realizować pragnienia gdy jest się przygniecionym tonami problemów. Już nawet nie będę mówił w jaki dysonans umysłowy wprowadza mnie sytuacja na studiach. Z jednej strony otwarta droga, a z drugiej heroiczna walka o każdy mały kroczek wprzód. Czuję jak ogarnia mnie bezradność , jak dla mnie najgorsze z uczuć jakie jestem sobie wyobrazić.
  20. Z każdym razem gdy widzę temat na temat związków damsko-męskich utwierdzam się w przekonaniu , że romantyczność to mit. Wygląda na to , że ta cała piękna otoczka to tylko przykrywka i gra o zasoby partnera w postaci czy to pieniędzy , potencjału do spełniania pragnień, czy też puli genowej. Gdy przebywam w samotności ogarnia mnie zwątpienie w sensowność bycia samemu , ale gdy przebywam wśród ludzi to dostaje zimny prysznic i motywację by pozostać przy tym jak jest teraz. Być może nie nadaję się do bycia w związku, jeśli tak to tylko lepiej dla mnie i dla hipotetycznej partnerki , że jeszcze się ze sobą nie związaliśmy.
  21. Szkoda, że wątek zszedł na temat masturbacji.
  22. O brachu, jeśli twoim priorytetem nie jest rodzina , dzieci i praca dzięki której dasz partnerce "poczucie bezpieczeństwa" to stawiasz siebie w trudnej sytuacji na rynku genów. Na pewno jednak istnieje niezerowe prawdopodobieństwo , że jakaś kobieta pokocha ciebie takiego jakim jesteś, tyle że mniejsze niż byś powielał w życiu schemat .
  23. Mi jak się jakaś dziewczyna spodoba to myślę sobie , że nie dam jej tyle szczęścia co inni, że lepiej by ułożyła sobie życie z kimś innym i nawet nie próbuję niczego rozwijać.
  24. Bardzo ciekawy wątek z tym ciągłym cierpieniem. Rzadko lekarzowi o tym wspominam, żeby nie wyjść na takiego co się nadmiernie użala. U mnie z tym jest tak , że odczuwanie cierpienia jest czymś w rodzaju stanu stacjonarnego, tak to przynajmniej nazywam. Od czasu do czasu potrafię dokonać zrywu , ale potem szybko uchodzi ze mnie powietrze i znowu na wiele tygodni a nawet miesięcy znajduje się w tym stanie stacjonarnym , który bardzo męczy psychicznie, dlatego też dochodzi u mnie do kryzysów i depresji. Nie wiedziałem , że to charakterystyczne dla zaburzeń osobowości . Bardzo mi się ta informacja przydała. Dzięki.
×