
marmarc
Użytkownik-
Postów
397 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marmarc
-
cóż - wygląda, że ci się "mózg przegrzał". Niezależnie od wszystkiego pamiętaj że i tak wiele osiągnęłaś, a było ci jednocześnie trudniej niż ludziom bez takich problemów. Studia nad matematyką to jedno z najciekawszych zajęć, jakie człowiek może na tej ziemi uskuteczniać. Tylko w przypadku systemów matematycznych człowiek może najbardziej bezpośrednio obcować z czystym pięknem. Niestety - niektórzy muszą płacić za to wysoką cenę. (prof. Michał Heller powiedział, że szkoda mu ludzi, którzy nie studiowali wyższej matematyki, bo nie wiedzą co to jest prawdziwe piękno...) Nie wiem, to tylko taka słabiutka hipoteza (a ja nie jestem psychologiem) - ale może w treści Twoich postów można się doszukać jakiś śladów ewentualnych przyczyn Twojego stanu...
-
"Śmierć tym większym bywa postrachem, im życie jest uboższe i bardziej wegetatywne; a im bardziej duchowe, kulturalne, bogate w siły i w pełni rozwinięte, tym lęk przed śmiercią jest mniejszy. To co w nas boi się śmierci, to organizm, roślina.Ślepe przywiązanie do życia to przejaw nędzy życiowej. A najpiękniejszą czarę z największą satysfakcją się w końcu rozbija" Henryk Elzenberg, Kłopot z istnieniem. Ciekawe co? Ale chyba trochę ...nieludzkie... nieżyciowe...
-
Nerwica a związek (seks)
marmarc odpowiedział(a) na Beatka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dla mnie to głupie jak z dalszą rodziną trzeba się całować po policzkach, a już jak widzę np. jak na szczycie europejskim politycy tak się witają (np. kanclerz Niemiec z premierem Wielk. Bryt. i jego żoną) to już mi to się wydaje takie głupie do potęgi, że wymiękam. -
nie cierpiałem przedszkola, szkoły podstawowej i średniej. Na studiach było trochę lepiej - większy luz i milsza atmosfera. Ale z uczestnictwa w lekcjach i zajęciach też wiele nie wynikało - wolno się uczę, mam słabą pamięć, dodatkowo zwykle na lekacjach byłem spięty- do wszystkiego trzeba było dochodzić w domu, miałem to szczęście, że Mama mogła mi pomóc w przedmiotach ścisłych nawet jeszcze w liceum... żeby nie to, to nie wiem co by ze mną było. Jeśli chodzi o uciekanie przed problemami, dołowanie się i zniechęcanie byle porażką - cóż - ja też taki jestem - trzeba się z tym męczyć. Jest teoria która mówi że nerwica bierze się z nadopiekuńczości rodziców - gdy młody człowiek wchodzi w dorosłość i musi brać coraz większą odpowiedzialnośc za siebie, nie radzi sobie z tym, bo nie wykształciły się u niego odpowiednie mechanizmy radzenia sobie w różnych sytuacjach. Najważniejsze - nie wycofuj się, nie wagaruj - nie tylko w zakresie samej szkoły, ale w ogóle - w odniesienu do innych dziedzin życia. Masz trudniej - to na pewno - Twoi rówieśnicy nie szukają pomocy na forum o nerwicach i depresjach. Próbuj się usamodzielniać, decydować o sobie, dokonywać wyboru, ale nie uciekać.Trzymaj się.
-
Wtaj Paulino trudno mi siebie wyobrazić w takiej sytuacji "rodzinnej" jak Twoja, jak równiez ja miewałem i miewam odwortnie, tzn. nie miałem potrzeby by ciągle cos grało i szumiało, ale jeśli mogę coś radzić to tylko dam cytat z posta mojej przedmówczyni i jeszcze dopowiem: popracuj nad tym fitnesem - takie "nitki" łączące depresyjno-lękowego ze światem zewnętrznym i są bardzo, bardzo ważne.
-
Witaj na forum. Sądząc po Twojej wypowiedzi - nie bardzo rozumiem skąd się biorą twoje problemy w nauce - pisanie wychodzi ci całkiem nieźle. Szkołę trzeba zaliczyć, jakkolwiek głupich i niepotrzebnych rzeczy by tam wymagano. Nie oznacza to że dzięki temu skończą się problemy z nieśmiałością - ja nawet po skończeniu studiów nie poczułem żadnego wzrostu poczucia pewności siebie, i mi to nie pomaga w sytuacjach typu telefon do obcej osoby czy "konfrontacja" z kasjerką. To trudne doświadczenia, ale unikanie tych sytuacji i "wagary" to chyba najgorsze, co można w tym wypadku robić. Szkołę trzeba zaliczyć - to musi być Twój cel na najbliższe miesiące. I nie możesz wycofywać się z życia.
-
tak - w identycznych sytuacjach drżenie może występowac albo nie. myślę, że to może być związane z aktulanym poczuciem własnej wartości, samooceną. Zależy to pewnie od tego co myślimy o tym, co o nas myślą inni ludzie. Raz jest lepiej, czasem niestety gorzej - nasilające się i słabnące objawy fobii społecznej -
-
Wiecie co - jakaś paranoja. Objawy fobii społecznej i niska samoocena ustąpiły, jak zrobiłem sobie zdjęcie do dowodu osobistego, i uwierzyłem że dobrze na nim wyglądam - nie staro, ale dojrzale i wciąż atrakcyjnie. U fotografa byłem jeszcze strasznie spięty i na granicy trzęsawki, ale jak z tymi zdjęciami poszedłem do urzędu, to byłem w takiej kondycji psychicznej, że jakbym chciał, mógłbym rozwalić cały urząd miejski. I że w urzędzie gładko mi poszło (a trzeba było pisać przy urzędniczce), to jeszcze bardziej mnie dowartościowało. Jak na razie jestem tym wciąż pozytywnie naładowany. Wczoraj robiłem różne techniczne operacje na sali pełnej ludzi - i luzik (no może bez przesady, ale bez porównania do tego jak bywało). Jakie to swoją drogą głupie. Na czymś takim (zgodnie z moją teorią) nie można budować poczucia własnej wartości, bo to są sprawy marne i przemijające. Ale to jednak przyjemne, mówię wam. Dziś idę do banku - ciekawe jak mi pójdzie. (Za chwilę wyciągnę z portfela to zdjęcie, żeby się jeszcze trochę dowartościować - ach, jestem tylko człowiekiem, jak mawiał mój kumpel, zabierając się za poszukiwanie "gołych babek" w internecie...)
-
też miałem duży lęk, ale praca wymusiła i już jest lepiej (trzeba na to było 2-3 lat).
-
Czym się różni nerwica od poważnej choroby psychicznej?
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
najlepiej byłoby zapytac dobrego psychiatrę. -
dobry tekst. Teraz rozumiem dlaczego kult związany ze św. Faustyną napotykał duże opory kleru. Ale myślę, że to niezupełnie jest dobre miejsce na takie rozważania. Jednak "rozpacz" mistyka, który myśli że Bóg go opuścił i już do niego nie przychodzi, to chyba trochę inne doświadczenie, niż klasyczna depresja, choć pewnie może też do niej prowadzić.
-
"kloszardyzm" jest z pewnością jedną z teorii naukowych wyjaśniających nerwice
-
może jestem przewrażliwiony, ale to chyba bardzo skuteczna recepta żeby zostac pracoholikiem i alkoholikiem. Myślę że to jednak nie jest godne polecenia.
-
dobre pytanie....
-
a myślałem, że to ja przechodziłem (i pewnie jeszcze będę przechodził) przez piekło upokorzenia trzęsących się rąk, ale Twoja historia sprawia że moje problemy to zwyczajny "pikuś"... Jeżeli masz fobię społeczną, to jest to jakiś ekstremalnie ciężki przypadek. Nie wiem czy forum ci pomoże. Jeśli miałbym coś radzić, to może powinieneś szukać kontaktu z ludźmi, przy których ręce ci się nie trzęsą, i stopniowo się przy nich ćwiczyć, wychodzić z nimi do pizzerii itp. Z drugiej strony - szukać możliwości terapii, żeby zmienić swój stosunek do otoczenia - jeśli przyczyną jest faktycznie nerwica/fobia. Nie załamuj się jeśli akurat jest z tym wyjątkowo ciężko - wiem po sobie że to się czasem nasila, a potem ustępuje. A co w ogóle robisz? Tylko siedzisz w domu? Za wszelką cenę staraj się wrócić do życia.
-
Nerwica a trudności z oddychaniem (astma,duszności)
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Od dziecka miałem problemy z astmą w czasie pobytów na wsi. Oczywiście nic o tym nie wiedziałem - to było traktowane jako dziwny efekt przeziębienia. Atak astmy zdarza się zwykle wieczorem i w nocy, poza trudnością z oddychaniem jest jeszcze świst w klatce piersiowej. Wrażenie jest takie jakby każdy oddech był sam w sobie tak dużym wysiłkiem, że zużywałby prawie cały tlen jaki trafia do płuc - takie błędne koło. Trudno wtedy powiedzieć na jednym wydechu więcej niż dwa słowa. Wiadomo też że stres wzmacnia, albo nawet wywołuje objawy alergii. Jeśli chodzi o przyrost masy ciała przy przyjmowaniu leków przypisywanych w przypadku alergii, to może być wywołany przez te leki, gdy są one oparte o tzw. sterydy (kortykosteroidy czy jakoś tak), czyli środki wykorzystywane przez kulturystów, -
Ludzie. Myślę, że takie dyskusje w tym miejscu, to trochę tak jakby ktoś przyszedł z chorym dzieckiem do lekarza, a lekarz by powiedział, że terapia będzie długotrwała i kosztowna, więc może zastanowić się nad eutanazją... To forum jest chyba po to, żeby nieść ludziom pomoc, a nie prowadzić mniej czy bardziej filozoficzne rozmowy na temat różnych aspektów czynów mających doprowadzić do zatrzymania funkcji życiowych własnego organizmu..
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
no cóż - tylko gratulować, gratulować. -
Nie widzę związku.....przyczynowo-skutkowego...???
-
ja zawsze byłem ciężkokumający - powiedzcie mi proszę od czego zależy liczba niebieskich literek w słowie "wolność".
-
To Miłosz napsał: "nie ten najlepiej służy kto rozumie" nie zawsze rozumienie jest najważniejsze. Często musi wystarczyć sama obecność. Nie zawsze i nie wszystko można rozumieć. Czy muzykę Chopina można rozumieć? Na jakimś poziomie pewnie tak, ale analizy zapisu nutowego koncertu f-moll, obserwacja i fizyczna analiza ruchów palców pianisty czy ruchów smyczka skrzypka do niczego szczególnego nie prowadzi. Tego koncertu trzeba słuchać wiele razy. A na pewno o wiele więcej razy trzeba go zagrać, no ale tu już moje "rozumienie" się kończy. (no trzeba przyznać że masz niezły zapierdziel - może ty sie przemęczyłeś trochę?)
-
Ty głupi p**********y p******e!!!!! to ja żałuję, że w ogóle w sylwestra wszedłem na to całe forum... bo jakaś niepewna sytuacja się wyworzyła...a ty k****wa nie masz czasu odpowiedzieć ludziom! Ty myślisz że co my jesteśmy ? psycholodzy policyjni szkoleni do pertraktacji z terrorystami? Mamy dosyć swoich problemów. Nie przeczytałem twojego maila wysłanego już po północy, bo zwyczajnie poszedłem spać. NIe myślałem, że ty tak na poważnie. Ale to w niczym cię nie usprawiedliwia, że nie dawałeś żadego znaku. Tu nie jest forum, na którym ludzie się wymieniają przepisami na sałatkę ziemniaczaną - my tu mamy poważne problemy ze sobą. Zatem następnym razem proszę trochę wyczucia.
-
jak to piszę te słowa, to słucham koncertu e-moll Chopina - klasycze wykonanie Zimmermana z jakąś polską orkiestrą. Akurat druga część. Na koncert f-moll jestem chyba trochę za głupi muzycznie - za mało się tam dla mnie dzieje. Ciekawy sposób na spędzanie sylwestra. Dawno tego nie słuchałem, to chyba pierwszy raz od paru miesięcy. Nie wiem co masz zrobić.... masz to wytrzymać. To wszystko. [ Dodano: Nie Gru 31, 2006 11:10 pm ] właśnie wysłuchałem koncertu f-moll. Chyba byłem dla niego niesprawiedliwy. Nie jest tak "ekstatyczy" jak e-moll, jest bardziej refleksyjny, subtelniejszy.
-
to dlatego prawie nikt nie wie co ci napisać, a do tego - przedstawiasz sobą bardzo czarne scenariusze. Większość osób myśli, że depresja to tylko epizod, twoje słowa przerażają.
-
a na jakich instrumentach grasz? ja np. zawsze miałem słabość do klawesynu (oczywiście w słuchaniu). Wydaje mi się że klawesyn to najbardziej "znerwicowany" instrument.