
marmarc
Użytkownik-
Postów
397 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marmarc
-
ale w końcu się zebrałeś? czyli jednak można? Myślę, że wykonałeś w ten sposób jakiś mały "trening osobowości". Oby tak dalej. Oczywiście z alkoholem lepiej uważać. Wybieraj sobie podobne "mini-cele", "zbieraj" się, i atakuj. Np. idź do pubu, weź piwo i zapal tego cholernego papierosa, choćby ci się trzęsły ręce i nie wiem co jeszcze by się z Tobą działo. Nie namawiam cie do palenia, ale jak byś wykonał taki numer parę razy, i zobaczył że nic się nie stało, to też by był jakiś "trening osobowości". I nie myśl o tym co myślą o tobie inni. Człowiek musi oceniać siebie według swojego systemu wartości, a nie opinii innych. Zaręczam, że ani inicjacja seksualna w wieku 16 lat nie gwarantuje sukcesu życiowego, ani brak inicjacji nie jest przyczyną, że ktoś nie umie funkcjonować w społeczeństwie. Nie nakręcaj się tym. To nic nie znaczy.
-
Thomas, Nikt nie lubi kiedy ktoś się z niego śmieje, kiedy mówi, że jest głupszy, gorszy itd. Takie towarzystwo trzeba olać, i ograniczyć z nim kontakty do koniecznego minimum. Nie wiem czy ty nie przesadzasz z obwinianiem rodziców o wszystko. Pewnie, że może nie do końca spełnili się w swojej roli, może cię nawet skrzywdzili - nie wiem - ale niezależnie od tego nie możesz ich wiecznie oskarżać, i mieć do ich żal, bo to do niczego nie prowadzi. Nie wiem jak jest w większości domów, ale myślę, że zwykle "uświadamianie" rodzice pozostawiają książkom i nauczycielom. A poza tym - od jakichś 15 lat można w Polsce w co drugim kiosku ruchu i w co drugiej wypożyczalni filmów dostać pornografię, nie mówiąc o obecnie coraz bardziej dostępnych "dobrodziejstwach" internetu - nie zachowuj się tak, jak byś z powodu eksperymentów wychowaczych swoich rodziców, w wieku lat 30 dowiedział się dopiero co to jest seks i na czym polega, bo w obecnych czasach to po prostu niemożliwe. Każdy człowiek przez całe życie ciągnie za sobą sanie załadowane swoimi doświadczeniami, przeżyciami, miej czy bardziej świadomymi wyborami. Twoi rodzicie pewnie dołożyli do tego parę kilo więcej, i jeszcze ten nieszczęsny, ocenzurowany telewizor. Trzeba iść do przodu i ciągnąć to za sobą, ale jeśli bedziesz się co chwila zatrzymywał, wyjmował stamtąd różne rzeczy, przekładał z miejsca na miejsce, to z pewnością nie będzie ci przez to lżej, a tylko stracisz czas. Musisz wrócić do szkoły, musisz zacząć pracować - to jest Twój problem, a nie to, że nie zaliczyłeś jeszcze wszystkich panienek w okolicy.
-
witamy. tak jak powiedział mój przedmówca - przed Tobą walka - nie możesz się wycofywać z życia. A ono, wbrew pozorom, nie powinno polegać ani na uprawianiu seksu w krzakach na osiedlu w wieku lat 15, ani na oglądaniu telewizji z rodzicami. Gdzieś między tymi dwiema skranościami rozciąga się - czasem cudowny, czasem znów trochę mniej cudowny - obszar życia. Rodzice - cóż - niektórzy ludzie nie mają pomysłu na to jak traktować własne dziecko, które ma 20 lat... trzeba na to opuścić kurtynę milczenia i iść dalej. A co poza tym robisz? Praca, nauka?
-
ale czy macie na myśli świat w znaczeniu Kosmos, przyroda, czy społeczeństwo, ludzkość?
-
Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę
marmarc odpowiedział(a) na mickey180 temat w Depresja i CHAD
Nie umiem podpowiedzieć co zrobić, żeby poznać nowych, fajnych ludzi, bo tego nie potrafię odkąd pamiętam. Nie wiem co to znaczy przeżyć zawód miłosny, i choć ludzie mówią, że najlepiej się odkochać, to myślę, że na razie powinieneś być raczej ostrożny. Nie podejmuj w takim okresie ŻADNYCH ŻYCIOWO WAŻNYCH decyzji. Leków nie popija się alkoholem - to zdanie równie prawdziwe, jak fakt że ogień nie jest przyczyną orgazmu. Piszesz o studiach, teraz o studiach podyplomowych, do tego odpowiedzialna praca - a może ty za bardzo przemęczasz mózgownicę, może trzeba trochę odpocząć, zrobić coś dla siebie, nie dla Rodziców, dziewczyny, czy kogokolwiek innego. W przeszłości wytrzymałeś trudne momenty, czemu teraz nie miałbyś wytrzymać i tego? -
ten numer na pewno można zamówić w redakcji: http://www.znak.com.pl/znak/601/index.html nie wiem czy skan nie byłby łamaniem praw autorskich...
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Dzięki temu, że rzeczywistość jest w jakimś stopniu przewidywalna (czyli większość rzeczy dzieje się według jakiegoś schematu), możliwe są w ogóle nauki. Oczywiście fizyka czy chemia daje nam o wiele większe możliwości badania świata, niż psychologia. Dlatego możemy wiedzieć kiedy w najbliższym stuleciu będzie zaćmienie księżyca widziane z terytorium Polski, ale nigdzie nie sprawdzę, kiedy dokładnie będę miał kolejnego dużego doła i ile to potrwa. Jeśli interesują cię takie zagadnienia odsyłam do filozofii przyrody - w Polsce to chyba Michał Heller najciekawsze rzeczy o tym pisze. A co do planowania - wydaje się że tak, że Ktoś to zaplanował, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie, a w każdym razie moje. -
Prof. Aleksandrowicz jest szefem jakieś krakowskiego szpitala, w którym leczą nerwice. Ja znam jego poglądy z wywiadu zamieszczonego w miesięczniku ZNAK - "Nasze neurotyczne czasy".
-
1. z tego co wiem, to będąc katolikiem nie wolno nienawidzieć nikogo. Tylko "zwyczajny" gniew jest jednym z grzechów głównych, a co dopiero nienawiść. Katechizm mówi wszak w spisie uczynków miłosierdzia względem duszy, żeby "urazy chętnie darować, a krzywdy cierpliwie znosić". 2. Kościół rzymskokatolicki naucza, że "robienie użytku" ze swojej seksualności poza przypadkiem, gdy jest się z osobą, z którą ma się ślub, jest czymś złym, niezależnie od intencji i okoliczności. Tym bardziej nauka kościoła potwierdza, że kontakty homoseksualne, niezależnie od okoliczności i intencji są czymś złym (czyli nigdy mogą prowadzić do niczego dobrego), i jeśli ktoś ma na nie ochotę powinien się ich z wystrzegać. I tyle.
-
Potwierdzam, że końcówka studiów to ciężki okres. Teraz myślę, że trzeba mieć jakieś punkty zaczepienia w "świecie zawodowym" już pod koniec studiów, żeby to przejście wraz z zakończiem studiów nie było tak "szokujace". Nawet kosztem "wypieszczenia" dyplomu czy średnią niższą o parę setnych.
-
Przepisałem coś dla was z tzw. "mądrych książek": Z wywiadu z prof. J. Aleksandrowiczem: “Większość ludzi, nawet – jak się wydaje – 70-80% populacji, nie ma zaburzeń nerwicowych. Może dlatego, że świetnie sobie radzą z różnymi codziennymi trudnościami, i to na ogół dzięki temu, że nie było im w dzieciństwie czy młodości zbyt łatwo. Im więcej wyzwań i doświadczeń w dzieciństwie czy młodości, tym większe prawdopodobieństwo, że wytworzą się mechanizmy radzenia sobie z trudnościami, które zapewniają zdrowie, a ściślej: pozwalają unikać powstawania objawów nerwicowych. Gdy jest się dzieckiem, nieprawidłowa oobowość zwykle tak bardzo nie przeszkadza. Pozostaje się wtedy pod opieką, a większość zagrożeń, jakie stwarza życie, biorą na siebie rodzice. Gdy człowiek zaczyna dorastać, musi sobie radzić sam i często nie wie jak. Bywa, że teoretycznie nawet wie, ale nie ma takich cech osobowości, “mechanizmów radzenia sobie”, które by mu to umożliwiły. Wtedy pojawiają się zaburzenia nerwicowe. Z artykułu J. A. Kłoczowskiego: “Podchodzi do mnie młody chłopiec. Inteligentny, choć oczy przymglone wewnętrznym niepokojem, doświadczenie mówi mi, że nie jest niepokój duchowy, lecz neurotyczny.[..] Patrzę na chłopca i już rozumiem – więc pytam: ojciec was zostawił? Jest nieco spłoszony, lecz bohatersko wyznaje: tak, kiedy mialem trzy lata.” Mamy oto dwa teksty, które mówią o przyczynach nerwicy. Pod pewnym względem można je uznać wręcz za sprzeczne. Jeden to wypowiedź psychiatry klinicznego, natomiast Kłoczowski jest dominikaninem i psychologiem.
-
Według prof. Aleksandrowicza właśnie cały dowcip polega na tym, że , przynajmniej częściowo, trzeba przestać być "sobą", tzn. "przeprogramować" te fragmenty osobowości, które odpowiadają za nerwicę. Co często jest przyjmowane przez pacjentów z dużym oporem i bywa powodem zaniechania terapii.
-
A może spróbuj jakąś książkę " z górej półki" - Dostojewski, Szekspir, coś z klasyki światowej literatury, to może pomóc w przetrwaniu takiego "kryzysu wieku średniego".
-
To co sądziłem o Twoich poglądach wynikało tylko z lektury pierwszego postu w tym wątku. Nie czytam wszystkiego na tym forum, nie znam innych twoich wypowiedzi. Sam tytuł z hasłem "klub towarzyski?" sugerował, że masz duże zastrzeżenia do tego co tu ludzie robią, i tak samo w treści, że tu się głównie "miałczy" i okazuje współczucie, a to bardzo niedobra postawa, która może tylko pogorszyć sytuację człowieka z nerwicą. Że tu trzeba solidnej terapii, skutecznego wyleczenia i zapomnienia o wszystkim, aż po całkowitą eliminację tematu nerwic w rozmowach. Przynajmniej takie odniosłem wrażenie.
-
prawie rok temu napisałem na tym forum o tym problemie. Dostałem odpowiedź, że to pewnie fobia społeczna, i najlepsza jest na to terapia grupowa. Skorzystać z tej rady nie mogę, bo mieszkam na zabitej dechami prowincji. Ogólna rada to trening.
-
Droga Pani_L, myślę, że my się dobrze rozumiemy. Ty uważasz, że ludzie z problemami na tle nerwicowym nie powinni o tym z nikim rozmawiać poza psychoterapeutą i zajęciami w ramach psychoterapii. Piszesz :"Wymusiłam na nich zakaz poruszania tematów związanych z objawami nerwicy i innych chorób.Mimo to odnoszę wrażenie,że traktują mnie jak swoiste pogotowie ratunkowe.Serce mi się kraje ale wiem,że nie mogę okazywać współczucia." Ja rozumiem, że opowiadanie w koło macieju o swoich objawach czy tych samych problemach do niczego szczególnego nie prowadzi. Trudno mi jednak zrozumieć Twoją skrajną postawę, którą można streścić, że istnienie tego forum nie mam sensu, czy że jest szkodliwe. Nie jestem specjalistą. Możesz podać jakieś źródła, czy autorytety z zakresu psychologii i psychiatrii, które potwierdzałyby słuszność Twojej postawy?
-
1. Forum nie zastąpi nikomu terapii, wizyty u specjalisty itp. i myślę, że nie ma tu postów, które by odradzały komuś takie postępowanie, a wręcz przeciwnie. 2. Jeśli ktoś myśli, że lekarze i terapia nie są mu potrzebne, albo ma duże opory żeby skorzystać z takiej możliwości, to forum może tylko mu pomóc w przełamaniu się, bo się dowie, że nie jest sam na tym świecie z takim czy innym problemem i nie jest to problem "nie do przeskoczenia". 3. Forum daje jakąś formę wsparcia społecznego, choć na pewno nieco ułomną czy może nie najdoskonalszą, ale zawsze (choć oczywiście internet jak każda techologia rozwiązując jeden problem stwarza jeden lub więcej nowych). Wsparcie społeczne pomaga nam żyć i zmagać się z problemami. Między innymi po to ludzie zakładają kluby towarzyskie - nie rozumiem dlaczego użyłaś tego pojęcia w temacie w formie zarzutu. Również to jest chyba normalne, że wolimy przebywać w towarzystwie ludzi nam przychylnych, z którymi ma się jakieś wspólne tematy itp. Na tej zasadzie księża chodzą na imprezy do księży, Wszechpolacy do Wszechpolaków, powstają koła łowieckie, kluby golfowe albo dyskoteki dla gejów. Dzięki netowi nie ma barier geograficznych, więc taki kontakt jest łatwiejszy. 4. Wymienianie się doświadczeniami i radami oraz wiedzą, oczywiście biorąc pod uwagę, że pochodzi to wszystko od "zwykłych ludzi", nie specjalistów, zawsze jakoś wzbogaca i może pomóc. Ja np. na forum dowiedziałem się, że moje problemy mogą być związane z fobią społeczną. Wcześniej nawet nie wiedziałem, że takie pojęcie istnieje. Pewnie, gdybym poszedł do specjalisty, to bym się może tego dowiedział od niego. Ale nie poszedłem. Muszę też zastrzec, że nie jestem reprezentantem aktywnych czy doświadczonych forumowiczów.
-
tak, wiem z własnego doświadczenia jakie to upokarzające piekło.... trzeba się trenować. Innego wyjścia nie ma.
-
Myślę, że za bardzo upraszczacie sprawę. Podobno my - ludzie z nerwicą już tak mamy że wszystko jest czarne albo białe. Nawet jeśli uważać, że Freud przegiął w swojej teorii, to i tak trzeba przyjąć, że rzeczywistość w obszarze seksu jest bardzo złożona.
-
a powiedz od razu jaki test trzeba zrobić, żeby wynik był na 100% wiarygodny
-
mam krótkie pytanko: czy singiel we współczesnym świecie oznacza osobę nie związaną z nikim na stałe, nie prowadzącą z nikim wspólnego gospodarstwa domowego, ale niekoniecznie nie stroniącą od kontaktów seksualnych, czy tez singiel to wyłącznie osoba nie utrzymująca kontaktów seksualnych?
-
Wcześniej dobre rezultaty dawało ustalenie ścisłego harmonogramu dnia - no bez szaleństw, ale z dokładnością do 0,5h. Niestety teraz nie udaje mi się narzucić sobie czegoś takiego, w dużej mierze dlatego, że to co będę robił nie odemnie zależy, ale też trudniej mi się jakoś pozbierać. Więc chyba przegrywam walkę z nudą, choć mam i tak niewiele wolnego czasu. Błędne koło... Musze wrócić do rozkładu dnia.... koniecznie.
-
ja w swojej diagnozie poszedłbym raczej w kierunku pojęcia "pokolenie porno".
-
chyba wtyczkę wyciągnie z serwera... a dysk z bazą danych naszego forum niech przebije osikowym kołkiem i zakopie na dnie oceanu...
-
Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi sie że depresja może mieć różne formy , różny przebiego i różną siłę. Na forum jest wątek z on-line-owym testem do mierzenia swojej skali depresji - nie oceniam sensowności tego typu "badania", ale podaję taki przykład dla potwierdzenia swoich słów. Jeśli uważać będziemy, że "prawdziwa" depresja jest wtedy, kiedy się w ogóle nie wstaje z łóżka, to raczej trudno mówić, by kogoś dało się wyprowadzić z takiego stanu bez pomocy specjalistycznego leczenia. No i osoba w takim stanie nie będzie robiła sobie testów internecie czy pisała na forum.