Skocz do zawartości
Nerwica.com

frytka

Użytkownik
  • Postów

    936
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez frytka

  1. zawsze zostaje ta wstrętna nadzieja, że może wydarzy się coś, co odmieni nasze życie... ta nadzieja trzyma przy życiu i się niestety wypala. Pociesza fakt, że są te ostatnie drzwi jako wybór. Też mam już wszystkie sprawy prawie zamknięte... podrukowałam rodzicom nawet artykuły prawne na które mają się powoływać po mojej śierci aby zrzec się długów... itp... chciałabym napisać coś, co podniesie Cię na duchu - jedyne co mogę polecić, abyś postarał się zrobić wszystko co przyjdzie ci do głowy aby zmienić sytuację, w której się znajdujesz... ma się przynajmniej poczucie, że zrobiło się wszystko... a nuż się uda
  2. a Ty chodzisz na takową ?
  3. Trzeba siły charakteru aby nie dać sobie wmówić... ja kiedyś też taka byłam... ale jeśli coś się często w życiu powtarza, jak nie zwątpić? dopóki mówiły mi pewne rzeczy tylko stałe osoby puszczałam mimo uszu ale jeśli do grona 'adoratorów' z biegiem czasu dochodziły nowe osoby... nom straciłam jakoś wiarę w siebie. Staram się postrzegać to jako błąd, którego ciągle powtarzam i nie wyzywać siebie samej... ale nadal nie odkryłam co jest tym błędem a czas nie służy odbudowie wiary w siebie...
  4. k_o82, zbytnio przejmujesz się tym, co inni powiedzą Praca to praca więc jeśli wywiązujesz się uczciwie ze swoich obowiązków ich gadanie wynika wyłącznie z zawiści ale dla Ciebie jest to powód do dumy. Uciekasz, ciągle uciekasz od siebie samego. Nom jestem w stanie zrozumieć, dlaczego, ale bez nabrania dystansu do siebie samego będziesz tylko biec szybciej aż w końcu braknie sił i dróg ucieczki... Czasem trzeba przystanąć, odsapnąć i wtedy najczęściej okazuje się, że już nikt Nas nie goni... tylko my przyzwyczailiśmy się do ucieczki
  5. czyli rozsądek i umiarkowanie, złoty środek... ciężko to odnieść do rzeczywistości nerwusków i depresyjnych osób...
  6. frytka

    Nienawidzę siebie

    Monika07, serce to taki głupi mięchol, którego można poszatkować a i tak się zrośnie tak się składa, że jestem po podobnych przeżyciach ale ciężko jeszcze mi o tym mówić tak wprost - zbyt świeże. Jeśli będziesz miała ochotę i potrzebę porozmawiać to napisz na pw. Trwałaś w nadziei, że doceni Twoje uczucia pomimo wszystko - bo w końcu na tym związek polega - niestety, miłość wcale nie leczy innych... jednak może Nas samych...
  7. asertywności można się wyuczyć - szacunku do siebie... nie bardzo
  8. miejmy nadzieję, że jednak tak Dlaczego człowieku nerwico na siłę robisz sobie antyreklamę Miej wy.. ym.XD na to co inni mówią i jak Cię oceniają. Nie jesteśmy klockami lego - nie musimy wszędzie pasować.
  9. em... a ciekawe jak autorowi tematu idzie rozwiązywanie swojego problemu....
  10. właśnie - jak doszukać się pozytywów gdy wszystko w w głowie i ciele napier#ela
  11. też mi się bardziej ta formułka podoba... kwestia sformułowania terminu szczęścia...
  12. Shadowmere, podoba mi się, że potrafisz ujmować w słowa takie stany... pustka i bezbrzeżna samotność... czy kiedyś uda się ją zapełnić Tęsknota, o której piszesz jest chyba jednak silniejsza. Często, gdy już przytrafia mi się z życiu coś dobrego, nie potrafię tego docenić, cieszyć się tym... tracę to szybciutko i gdy dociera do mnie strata - czuję się jeszcze gorzej.
  13. ciekawe, z czego to wynika te skrajnosci
  14. hm mnie ciągle namawiają pewne osoby na mitingi - twierdzą, że spotkania fece to face z osobami, które przeżywają podobne problemy są bardziej budujące niż rozpisywanie się o czymś, czego i tak nie potrafię przełożyć na słowa... jestem już zmęczona ciągłym zastanawianiem się nad kwestiami, których nie rozumie, nie potrafię nazwać... i pytaniami o samopoczucie, o to co się dzieje. Mam wrażenie, że jestem chronicznie nieszczęśliwa, często ludzie się mnie na ulicy pytają, czy wszystko ok, czy np. nie wezwać karetki... sił brak.
  15. masz Ty rację Sorrow człowiek nerwica, Twój jad mnie przeraża...
  16. nom niestety jak się ma chęci to się nie ma możliwości... życie wybierasz się tam w rezultacie czy jak? chętnie poznam Twoje relacje być może za rok i mi się uda
  17. nie kłócimy kofamyXD czy to wyczerpuje temat? czuję niedosyt
  18. A ja jestem ciekawa sposobu kolegi. Szczerze, straciłam już wiarę w terapię i leki - one pozwalają mi wyłącznie załagodzić skutki nie przyczyny.
  19. Najgorsze w uzależnieniu od partnera może być to, że się partner wystraszy i ucieknie... taka osoba poniekąd musi być uciążliwa. Ale czy to takie dziwne, że pragnie bliskości? Właściwie co ja się wypowiadam... sama jestem osobowością zależna. Nie jestem obiektywna, wiem jednak z autopsji, jak bywam uciążliwa i jak do tej pory nikt tego nie wytrzymał... wyłącznie wykorzystywał. Takie złe doświadczenia budzą uprzedzenia. Nikt natomiast nie pomyślał o tym, aby mi pomóc to zmienić.
  20. Zależy, czy ta potrzeba bycia samym jest ucieczką czy też naturalną cechą... Pomysł z odnowieniem starych znajomości nie jest zły, lecz często nie ma się już z nimi o czym rozmawiać, ponieważ choroba Nas zmienia - nie znajomych. Ale chyba warto Dean się przekonać prawda Osobiście szukałam także nowych znajomości na tematycznych forach, które mnie interesują. Jest to także sposób na poznanie ludzi, jednak trzeba mieć na uwadze, że internet to internet - nie zastąpi osobistych relacji. Często rozwiązaniem jest także zapisanie się na jakiś kurs, gdzie pozna się nowych ludzi. Nom wybór jest spory. I tak podziwiam, że masz jeszcze wiarę w ludzi
  21. Ona Ci nie ufa Dziwne nie uważasz - przecież to Ty masz powód do braku zaufania wobec niej... że ją okłamywałeś? chciałeś zaoszczędzić zmartwień? kochałeś pomimo? nom wiesz, trudno wybaczyć, a zapomnieć się ie da... powinna to docenić - a gdzie jej zrozumienie? Obwiniasz się, że Cię zdradziła? A jakaś terapia małżeńska była?
  22. Nie wiem co gorsze agucha, postępuję inaczej - na siłę nie chcę porównywać, z góry zakładam, że ktoś jest dobry... zero zachowań obronnych, ostrożności, ograniczonego zaufania, daję nie biorę... a potem jęczę, że kolejny mnie wykorzystał...
  23. Mam taką możliwość i kroi mi się wyjazd za dwa dni... co jednak bardziej mnie przeraża niż cieszy [Dodane po edycji:] jak pracować nad zmianą osobowości
×