
IceMan
Użytkownik-
Postów
4 790 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez IceMan
-
Uwielbiam :) Lubisz rozbawiać ludzi?
-
kitty341, moją uwagę już od dawna zwróciły 2 rodzaje terapii: behawioralno-poznawcza (ogólnie małymi kroczkami pakowanie się w sytuacje lękowe - na początku wywołujący mały lęk a potem silniejsze itd, w tych sytuacjach ćwiczysz nazwijmy to samokontrolę, dzięki której jesteś w stanie się opanować, rozluźnić, pozbyć się lęku - ogólnie słyszałem same dobre opinie o takiej terapii), no i szokowa (ekstremalna wersja pierwszej, po prostu pakujesz się a raczej zostajesz pakowana w najgorszą sytuację, coś jakby osoba mająca lęk przed wodą została z zaskoczenia wrzucona do głębokiego jeziora, taka terapia może bardzo szybko przynieść znaczące skutki, jednak sęk w tym że mogą one na złość być szkodliwe). Wymieniłem obie terapie bo najlepiej pamiętam, nie dlatego że polecam (chodzi mi tu o drugą którą przedstawiam bardziej jako ciekawostkę, bo nie chciałbym mieć cię na sumieniu w razie czego). Poza tym zupełnie nie mam pomysłu jakbyś przy swojej przypadłości mogła 'kontrolować' sytuacje lękowe. U agorafobika to wygląda tak, że najpierw wychodzi wyrzucić śmieci, potem na ławeczkę, potem do niedalekiego sklepiku, potem wychodzi na miasto, do supermarketu itd. A to siedzi raczej w tobie. Może po prostu dobre będą próby uspokojenia się i takiej samokontroli kiedy to przyjdzie. Myślę, że przyda się psychoterapeuta w tej sytuacji, bo taki gość ma wiedzę i doświadczenie, ja mogę tylko służyć skromną poradą i nie mam pewności, czy to poskutkuje. Ale zawsze warto spróbować milenka, jeśli byłaś zignorowana w taki sposób to miałaś prawo tak zareagować...
-
adam_s, nie pozwól nerwicy choćby w najmniejszym stopniu pokiereszować ci planów. Lepiej staw opór i dokończ szkołę tak jak jest. Odpuszczając zaczniesz cofać się i robić coraz bardziej miejsce nerwicy, w końcu życia nie będziesz miał. kitty341, psychiatra + leki to z tego co wiem od innych wizyta, recepta, apteka, łykanie, wizyta, recepty... itd. Niestety tak to wyglądało gdy byłem ze znajomą i czekałem w poczekalni jak była u psychologa. Wizyta była ekspresowa i wyniosła tylko kilka recept. Z psychologiem pogadasz. To jest najważniejsze. Tak naprawdę istotą wyleczenia jest terapia i nieważne, czy urządzisz ją sobie sama, czy to zrobi twój chłopak, przyjaciółka, psycholog (bo to ma wiele postaci i wiele osób może pomóc). Na pewno leki nie pomogą, tylko zagłuszą objawy i to na sam czas ich brania. Niektórym to pomaga bo zapominają o wszystkich, ale wszystko ma swoje koszty i zwykle odstawianie bywa koszmarne. Nie znam tego z autopsji ale się nasłuchałem/naczytałem niestety i nieciekawie to wygląda. milenka, prześpisz to i jutro będzie lepiej Otrzymałem od rodziców szczere porady i wykład na temat mojej koszmarnej sytuacji na studiach. Powinienem się telepać z nerwów z tego powodu i ryć w książkach dzień i noc (mam teraz wakacje a najbliższe poprawki mogą być we wrześniu - ale nawet nie muszą). Może chcą mojego dobra, ale komunikowanie się ze mną im zbytnio nie wychodzi, na razie mam ochotę tylko ich unikać żeby się przypadkiem znowu nie nasłuchać.
-
Same leki też nie pomogą. Trzeba trochę motywacji. Może nawet i dużo. Nie poddawaj się Kitty! I nie hoduj takich myśli, raczej odwracaj swoją uwagę na coś innego.
-
To widzę że nie jestem sam
-
Polina, nie ma to jak interesujący początek dnia Ja oczywiście z okazji tego, że wróciłem do domku - już przerabiam awantury i przepraszanie z kochaną mamą, czyli normalka sprzed wyjazdu na studia (ona mówi, że ja też nic się nie zmieniłem ). Najciekawsze, że mieszkając w 8 osób na stancji radziliśmy sobie bez żadnych sporów, a tu w 3 osoby (łącznie z tatą) co chwilę problemy, najgorsze że typu - to postawiłeś nie w tym miejscu, a dlaczego to robisz, a najpierw zrób to, a potem tamto, robisz to źle, można lepiej, k**wa mam 20 lat i wiem jak ułożyć sobie podstawowe czynności w zwyczajnym dniu, do szewskiej pasji mnie doprowadza jak ktoś próbuje mną sterować na każdym kroku jak marionetką. Nie odpuszczam. Dosyć tego
-
No, dalej to już korzystajcie z PW Zamykam temat
-
cadarxx, moim zdaniem skala była taka sama, ale nie wiedziało się o wszystkim. W obecnej "globalnej wiosce" wiesz co się dzieje gdziekolwiek. Człowiek jest bombardowany wiadomościami z całego świata. Kiedyś to ograniczało się do niedalekiego sąsiedztwa. Po prostu o wielu rzeczach się nie wiedziało, takie jest moje wrażenie...
-
nariko19, mam nadzieję, że ostatnie słowa to tylko z nerwów ale tego nie zrobisz. Kwestia wygląda nieco na fobię społeczną, przynajmniej mi się tak wydaje. I zmiłuj się Boże nad tym lekarzem, nie wiem jak proszki mają na taką dolegliwość pomóc. Przypominam sobie z dzieciństwa, że chodziłem po ulicy wpatrzony w ziemię, jakieś 3 metry przed siebie żeby się z czymś nie zderzyć, podnosiłem wzrok tylko np. przechodząc przez ulicę. Nie pamiętam czy chodziło o spojrzenia ludzi, czy może o to żeby "nie czuć ich wzroku na sobie". Jakkolwiek - dałem sobie z tym radę i nie był to żaden cudowny sposób ani cudowny lek. Po prostu trening samego siebie - radzę Ci, żebyś zaczął od pojedynczych osób, nie musi wychodzić długo, nie musi wychodzić w ogóle, ważne żebyś ćwiczył. Efekty z czasem przyjdą, jeśli będziesz odpowiednio cierpliwy. A jeśli chodzi o podejście ludzi do Ciebie - wynika z tego, że się od nich izolujesz, między innymi w taki sposób jaki opisałeś. Pracując nad sobą to też zniwelujesz, zaczną inaczej na ciebie patrzeć. Tylko się nie poddawaj, pokaż co potrafisz. Pozdrawiam
-
Ban na 24h, potem zobaczymy. Tak obiecałem zrobić i tak robię. Jeśli wywoła kolejną awanturę - piszcie niezwłocznie - będzie ban na tydzień. I coraz dłużej aż do skutku albo permanentnego zbanowania. Pozdrawiam.
-
do kosza z tym ...
-
Odseparować to się zgodzę, ale czemu "zdrowych"? Tu się nie zgodzę bo z tego postu wynika, że "zdrowym jest taki typ: Przecież nie każdy zdrowy jest zły tak jak i nie każdy nerwicowiec/depresant jest dobry :] ale tych których zacytowałem z twojego postu - chętnie ale niech nie zanieczyszczają wyspy, najlepiej gdzieś do odległej galaktyki ich wysłać
-
Zmorek, może za dużo do tego gadania przywiązujesz uwagi, pomilczeć też czasem trzeba, uświadomiła mi to kiedyś koleżanka jeśli to zaakceptujesz i przestaniesz się stresować milczeniem, to paradoksalnie będziesz więcej i swobodniej gadać.
-
Dzisiaj dzień przeleniony na całego w domu (pierwszy taki od dawna). A od jutra trzeba się będzie za coś wziąć bo lenistwo się szybko jednak nudzi
-
chciałbym być szczęśliwy do końca życia, a czy bym poczekał 3 czy 30 dni to mi już dużej różnicy nie robi Co sprawia/sprawiłoby, że jesteś/był(a)byś szczęśliwy/a?
-
...babcia była dziadkiem... ... to by miała wąsy Co cię ostatnio bardzo rozśmieszyło?
-
Darek, do takich ludzi bez kija nie podchodź. I nie ma co się do nich zbliżać. Ewaryst dobrze pisze, chociaż już nie pierwsza, bo prawda jest taka, że im więcej sobie będziesz pozwalać na takie traktowanie, tym ta grupa będzie brnąć w to coraz bardziej. A na pewno nie stawiłeś im żadnego oporu, nie odpłaciłeś się, bo by sobie na coś takiego nie pozwalali. Czas to zmienić...
-
Tak, ale do pewnego czasu, często to brnie dalej, o ile nie postawią sobie pewnych granic i ich nie będą przestrzegać. Jaka jest wg Ciebie granica takiej przyjaźni?
-
Dziękuję... i z wzajemnością
-
Wyjazd za granicę Wymarzone miejsce, w którym chciał(a)byś się znaleźć podczas wakacji?
-
Jeżeli są w katalogu "Do wysłania", oznacza to, że czekają w skrzynce adresata na odbiór. W "Wysłane" znajdą się dopiero po odebraniu wiadomości.
-
Gabrielle, ciekawy temat poruszyłaś. Gdzieś ostatnio usłyszałem, że w przypadku niektórych osób mówi się wręcz o alergii na elektrosmog. W praktyce na dłuższą metę siedzenie przed komputerem/telewizorem samopoczucia mi nie poprawia. Coś w tym jest i bardzo prawdopodobne, że u wielu osób ma to spory wpływ. A w sumie ucieczka to TV, komp i net. W sumie wtedy koło zataczamy. Ehhh...
-
ewaryst7, mądrze piszesz, jednak mam wrażenie, że nieco idealizujesz ten "dawny" świat. To, o czym pisałaś na początku postu - było przecież już dawno. Zawiść, zazdrość - towarzyszyły ludziom praktycznie od kiedy istnieli (Kain i Abel). Ale sama przecież napisałaś - podkreślę inne słowo - PRAWIE nie ma. To nie znaczy że nie można takich znaleźć. Ale na podstawie swoich doświadczeń - mimo że to sprawiło czasem trochę bólu (gdy się natrafiało na nieodpowiednie osoby) - myślę że warto próbować, szukać. Zawsze można znaleźć "perłę w zalewie tandety", trzeba się postarać. Nie skazuj się na samotność, odrzucenie. Myślę, że nie napisałabyś w tym temacie, gdyby ta sytuacja Ci się podobała. A człowiek jest człowiekiem, ideałów nie znajdziesz, ale na pewno wszyscy są bliżsi lub dalsi temu, o czym napisałaś. Wśród osób, które miałem okazję minąć na drodze swojego życia, udało mi się znaleźć osoby szczególnie bliskie temu ideałowi, o którym piszesz. Myślę, że gra (poszukiwanie w życiu takich ludzi) jest warta świeczki. Nie jestem jasnowidzem i nie wiem, czy na którejś z tych niewielu zaufanych osób się kiedyś zawiodę czy nie, ale nie wyobrażam sobie "pustelniczego" życia w oddaleniu od innych. I jeżeli ci, których opisałaś, są towarzystwem, na które trafiłaś w swoim życiu - współczuję i życzę powodzenia w szukaniu porządnych ludzi, na pewno nie są daleko, pozwól tylko sobie na zauważenie ich Zmorek, miałem podobną sytuację do Twojej, ten luz trzeba wypracować, nie ma innej siły... Małymi kroczkami dojdziesz do celu, a w ogóle podczas prowadzenia auta się nie gada, więc cisza w tej sytuacji do niezręcznych nie należy. To samo przeżywałem co ty w takich sytuacjach, a milczenie to normalna rzecz, tematy się kiedyś kończą, wiecznie gadać nie można. Mowa jest srebrem, a milczenie złotem Głowa do góry
-
Hmmm... nie jest powiedziane, że nikt nie może wywołać uśmiechu na twojej twarzy, takiego prawdziwego, nieudawanego. Może nieodpowiednie dla Ciebie towarzystwo?
-
A witam czyżby urlop? pozdrawiam