Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dana

Użytkownik
  • Postów

    279
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dana

  1. Dana

    Nerwica a agresja

    Rafik - mam niestety podobnie, agresja słowna we wszystkich przejawach..., boję się , że przez swoją głupotę straciłam tę ukochaną osobę na zawsze... sama bym ze sobą nie wytrzymała...
  2. Piszecie "nie bać się miłości" - ok, zaangażować się to jedno, zgadzam się , na początku wbrew pozorom jest łatwiej niż później. A jakimi partnerami jesteście potem, po kilku powiedzmy miesiącach? Czy odczuwacie lęk przed bliskością, przezd złączeniem się ( na zawsze np. , że się nie podoła, że się nie uszczęśliwi tej osoby, że się zawiedzie jej oczekiwania) ?
  3. Rzecz nie w uświadamianym strachu. Mam uczucie, że "to coś" - złego, wychodzi ze mnie od czasu do czasu niszcząc to, co mozolnie budowałam z partnerem. Nie wiem czy to z nerwicy, czy to po prostu idiotyczny charakter. Może jednak są to nieuświadomione ataki paniki, lęku przed bliskością, nie wiem... i właśnie dól z tegoż powodu. Ale Ty Melisko idź na całość! Kochaj i śpiesz się kochać ! ( czego i innym życzę) No i teraz doczytałam to, co napisałaś. Właśnie - "jak księżniczka", też się tak zachowuję i nie umiem się przyznać do błędu, wciąż to On musi biegać wkoło mnie, nie umiem tego docenić, jestem dla niego niedobra -a od tego mam doła gorszego niż gdyby ktoś był chamski dla mnie. Nie wiem czemu i skad nagle wyskakuje ze mnie taki "demon" (
  4. Dana

    Zioła

    żeby chociaż można było odczytać, co "nabazgrał" dobrotliwy mnich..., możesz "przełożyć" tę receptę na "nasze"? )
  5. chłopak sie stara jak cholera a ja nie potrafie tego docenic - ech Melisko, skąd ja to znam... też kocham..., ale chyba sobie nie radzę z tą miłością..., nie jestem dobrą partnerką, nie wiem nawet czy umiem taką być, nie umiem chwalić i cieszyć się, wciąż wydaje mi się, że mi się wszystko należy, popełniam milion błędów naraz, potem jeszcze poczucie winy - czy to wszystko nie ze strachu właśnie?
  6. Dana

    Nerwica a agresja

    Niestety sama mam problem z agresją. Nie wiem czemu, ale gdy długo jest dobrze potzrebuję jakiegoś wyładowania... Bardzo się tym męczę. Nie wiem dlaczego zaczynam nagle napadać na chłopaka, oceniac go negatywnie, bo przecież wcale tak nie myślę... Ten temat napisany jak dla mnie, bo właśnie dzis bardzo się z Nim pokłóciłam, nie umiałam przeprosić , boję się , że niszczę lub już zniszczyłam nasz związek...
  7. Dana

    jaki lek ..

    Biorę Effectin 2 tygodnie i robię wszystko, ale nie czekałam kiedy zacznie działać, tzn. zaczęłam robić wszystko po pierwszym dniu od wzięcia. Teraz myślę, że pozytywna autosugestia ( że to lek, a przecież on jeszcze wtedy nie działał) mogła w moim przypadku tak rewelacyjnie zadziałać. Dwukrotnie jedynie wzięłam Cloarnxen, w pierwszych dniach, kiedy trzeba było załatwić bardzo ważne sprawy, od ktrórych zależał byt, teraz już nie mam zamiaru. Pozdrawiam
  8. Monika, chodzi o to, że siedząc przed kompem, uznalezniając się od ciągłego opisywania swoich objawów, jak spałaś, jak jadłaś, jak trawiłaś, etc. tylko pogarszasz swój stan. W nerwciy pomaga ZAJĘCIE SIĘ czymś - pozytywnym, oderwanie myśli od natrętnego przyglądania się sobie. Leczenie nerwicy polega między innymi na oderwaniu się od seibie, od swego egocentryzmu. Wkręcasz się non stop.
  9. Tak, okazało się, że problemy z żołądkiem powoduje inny lek, którym leczę hormony, że Effectin nie ma możliwości takiego działania, co cieszy. Atrucha, jak będziesz wiedzieć więcej na temat tańszego odpowiednika - daj znać. U mnie w aptece w promocji Effectin i tak niby tańszy, bo 50 coś, ale jest to wydatek, fakt. Ciepłe pozdrówki.
  10. Witaj, skoro już lekarze zasugerowali, że może to być nerwica ( niektóre objawy typowo nerwicowe) to najwyższy czas zgłosić się do psychiatry. Życzę wszelkiego powodzenia!
  11. Dwa tygodnie Effectinu - są EFEKTY:)). Lęków nie ma, tylko jeszcze czasem niedowierzanie ( czy pojawi się lęk w jakimś "strasznym miejscu", ale się nie pojawia, więc przerywa się ten wcześniej zaczarowany krag. Radość, bo to działa. Ale - słówko o efektach ubocznych i pytanie ,. czy macie to też ( i tak będę się kontaktować z lekarzem) : non stop rozwolnienie, biegunki, nietrawienie tłuszczów ( rybka z puszki zatruła mnie na 2 dni), po zjedzeniu czegokolwiek z tłuszczem zapadam w "śpiączkę" , murowane 3 godziny snu i możmna sobie pracować obok młotem pneumatycznym. Trochę to męczące, bo jadę tylko na bułce z serem i ryżu. A jak tam wasze "efectinowe żołądki". Pozdrówki
  12. Moniko, jesli sama stwierdzasz "chyba jestem straszbnie chora", to jak myślisz, kto radzi sobie ze strasznymi chorobami? Moim zdaniem - LEKARZ. Nakręcanie się , wypisywanie takich postów, siedzenie przed netem - to nie są sposoby , żeby sobie pomóc. Już Ci zresztą pisała o tym Bibi. W ten sposób sobie nie pomozesz. Potrzebny jest fachowiec. Życzę zdrowia i powodzenia w zdrowieniu!
  13. Jeśli jest Ci bardzo cięzko, to myślę, że lek jest dobrym wyjściem, by jakoś przetrwać, zanim terapia zacznie działać. Sama właśnie tak zrobiłam, lek biorę dopiero tydzień, a na psychoterpaię wybieram się za tydzień, jak już lek zacznie w pełni działać. 3maj się!
  14. Jeśli jest Ci bardzo cięzko, to myślę, że lek jest dobrym wyjściem, by jakoś przetrwać, zanim terapia zacznie działać. Sama właśnie tak zrobiłam, lek biorę dopiero tydzień, a na psychoterpaię wybieram się za tydzień, jak już lek zacznie w pełni działać. 3maj się!
  15. Opisane objawy oczywiście mogą być nerwicowe, tym bardziej, że tylu gastrologów już probowało Ci pomóc i tym bardziej, że doszły do tego duszności i te pozostałe objawy. Myslę, że wizyta u psychiatry nie zaszkodzi, a może znacznie pomóc. Powodzenia!
  16. Opisane objawy oczywiście mogą być nerwicowe, tym bardziej, że tylu gastrologów już probowało Ci pomóc i tym bardziej, że doszły do tego duszności i te pozostałe objawy. Myslę, że wizyta u psychiatry nie zaszkodzi, a może znacznie pomóc. Powodzenia!
  17. taaa,najgorszy jest ten pierwszy raz. Myślę, że pewnie wszyscy potwierdzą jak pękali ptrzed tym "pierwszym razem", a jak sie super lub choćby lepiej czuli PO wizycie. Sama nie wiem, czemu ten lęk przed wizytą jest taki silny. Wiem tylko, ze 3 tygodnie męczarni, które sobie zafundowałam to był pełny bezsens, chociaż łatwo się mówi po fakcie. Ja , choć mam 27 lat byłam w gabinecie z Mamą. Jej obecność była mi potrzebna, bez Niej nie wiem, czy dałabym radę.
  18. taaa,najgorszy jest ten pierwszy raz. Myślę, że pewnie wszyscy potwierdzą jak pękali ptrzed tym "pierwszym razem", a jak sie super lub choćby lepiej czuli PO wizycie. Sama nie wiem, czemu ten lęk przed wizytą jest taki silny. Wiem tylko, ze 3 tygodnie męczarni, które sobie zafundowałam to był pełny bezsens, chociaż łatwo się mówi po fakcie. Ja , choć mam 27 lat byłam w gabinecie z Mamą. Jej obecność była mi potrzebna, bez Niej nie wiem, czy dałabym radę.
  19. Co do pelnoletnosci to nie wiem, natomiast sama 3 tygodnie męczyłam się z tym, że zdecydowałam się , by podobnie jak Ty pójść po raz pierwszy i nie mogłam się zmusić. Strasznie się bałam tej pierwszej wizyty. Dzwoniłam do róznych lekarzy, z kilkoma gadałam przez telefon, we wszystkich oczywiście coś mi nie pasowało:)), byleby odwlec... W końcu wkurzyłam się na siebie i poszłam w minioną sobotę, oczywiście do prywatnego, bo nie zamierzałam ryzykować , przy pierwszej wizycie tym, żeby czekać w tłumie ludzi do państwowego. W piątek wieczorem miałam już różne objawy ze strony żołądka itd... , ale w końcu nadeszła ta sobota i uważam ten dzień za jeden z najbardziej udanych w tym miesiącu. Opowiedziałam o lękach, o problemach, zostało mi przepisane lekarstwo, lekarz - spokojny, rzeczowy i miły wyjaśnił mi wiele kwestii. Byłam szczęśliwa, że się przemogłam i wreszcie zrobiłam TO dla siebie. Wiem, co przeżywasz, ale nie zastanawiaj się nad tym, bo można wymyślić prawie wszystko ( ja miałam wizje, jak mi mówi : z panią to już jest bardzo źle, albo , że nic nie powiem, albo, że dostanę u niego ataku) - nic z tych rzeczy się nie stało. Nie odwlekaj tak jakl ja, nie męcz siebie , tylko idź! Będziesz usatysfakcjonowana i zadowolona! Powodzenia! Trzymam kciuki!
  20. Co do pelnoletnosci to nie wiem, natomiast sama 3 tygodnie męczyłam się z tym, że zdecydowałam się , by podobnie jak Ty pójść po raz pierwszy i nie mogłam się zmusić. Strasznie się bałam tej pierwszej wizyty. Dzwoniłam do róznych lekarzy, z kilkoma gadałam przez telefon, we wszystkich oczywiście coś mi nie pasowało:)), byleby odwlec... W końcu wkurzyłam się na siebie i poszłam w minioną sobotę, oczywiście do prywatnego, bo nie zamierzałam ryzykować , przy pierwszej wizycie tym, żeby czekać w tłumie ludzi do państwowego. W piątek wieczorem miałam już różne objawy ze strony żołądka itd... , ale w końcu nadeszła ta sobota i uważam ten dzień za jeden z najbardziej udanych w tym miesiącu. Opowiedziałam o lękach, o problemach, zostało mi przepisane lekarstwo, lekarz - spokojny, rzeczowy i miły wyjaśnił mi wiele kwestii. Byłam szczęśliwa, że się przemogłam i wreszcie zrobiłam TO dla siebie. Wiem, co przeżywasz, ale nie zastanawiaj się nad tym, bo można wymyślić prawie wszystko ( ja miałam wizje, jak mi mówi : z panią to już jest bardzo źle, albo , że nic nie powiem, albo, że dostanę u niego ataku) - nic z tych rzeczy się nie stało. Nie odwlekaj tak jakl ja, nie męcz siebie , tylko idź! Będziesz usatysfakcjonowana i zadowolona! Powodzenia! Trzymam kciuki!
  21. A mój lekarz zapytany przeze mnie czy mam nerwicę, stwierdził, że to przestarzały termin, pod który podpina się wiele różnych zaburzeń. Mi powiedział tylko, że mam lęki o czym sama wiem oraz ,że ich przyczyną mogą być zmiany biochemiczne w mózgu, a niekoniecznie jakieś konflikty wewnętrzne. Myślę, że ważniejsze od diagnozy, nazwa taka czy inna nie zmienia stanu zdrowia, jest skupienie na walce z objawami.
  22. A mój lekarz zapytany przeze mnie czy mam nerwicę, stwierdził, że to przestarzały termin, pod który podpina się wiele różnych zaburzeń. Mi powiedział tylko, że mam lęki o czym sama wiem oraz ,że ich przyczyną mogą być zmiany biochemiczne w mózgu, a niekoniecznie jakieś konflikty wewnętrzne. Myślę, że ważniejsze od diagnozy, nazwa taka czy inna nie zmienia stanu zdrowia, jest skupienie na walce z objawami.
  23. Dana

    mam doła!

    anjjja - a czy leczysz się? czy szukałaś profesjonalnej pomocy? Czy korzystałaś z lekartsw lub/i psychoterapii? Co do męża - trudno doradzać, ale spróbuj mu opisać to, co czujesz... Możesz tez podsunąć mu jakąś ksiązkę ( jest ich kilka na rynku) lub choćby to forum, niech zobaczy, że to nie "wymyślone fanaberiie", a duży problem, choroba po prostu. Trzymaj się!
  24. Dana

    mam doła!

    anjjja - a czy leczysz się? czy szukałaś profesjonalnej pomocy? Czy korzystałaś z lekartsw lub/i psychoterapii? Co do męża - trudno doradzać, ale spróbuj mu opisać to, co czujesz... Możesz tez podsunąć mu jakąś ksiązkę ( jest ich kilka na rynku) lub choćby to forum, niech zobaczy, że to nie "wymyślone fanaberiie", a duży problem, choroba po prostu. Trzymaj się!
  25. to samo, co inni, wciąż w granicach 37 i coś. Ja sobie pomagałam zwykłym paracetamolem, ale on takiej temparatury "emocjonalnej" raczej nie obniżał:)
×