Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dana

Użytkownik
  • Postów

    279
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dana

  1. Melisko, to co mialas to absolutnie normalne w nerwicy:) ( fajnie brzmi, nie?). To jest takie "przyglądanie się sobie" w trakcie trwania jakieś czynnosci, przez to skupienie, np. czy nie wychodzę wlasnie na debila, niestety zaczynają się nerwy. Znam to na pamieć. Nie martw się. I lecz sie z przeziebienia))
  2. Dana

    I ja witam

    Witaj Promyczku i świeć sobie coraz weselj:))
  3. R - i bez tych "ludzie was pogięło? !!" - słychać Cię, a poczucie humoru to cecha , która ponoć zanika w chorobie. Ale mam nadzieję, że nas tutaj jeszcze to nie dotyczy.
  4. Melisa - mialam to samo, wychodzilo na to, ze olewam lub ze mam fochy, a u VITO podstawowa rezcz jest spelniona, otwarcie się obu stron i chęć pomocy, to już wielki krok i na pewno Wam się uda, czego życze!
  5. Osia, Twój przykład i odejście z forum to przykład, że ta choroba jesy wyleczalna, gratuluję! i sama ide podążać w tym samym kierunku!
  6. - Reirei - nerwica nie zwalnia od poczucia humoru - to raz, a krzyki - warte tematu? - to dwa.
  7. Dana

    mam doła!

    Promyczku, Ktoś , kto nazwał siebie "promyczkiem' ma - mimo wszystko- sporo w sobie radości i nadziei na lepsze.:)) Nie załamuj się. Nie oczekuj zrozumienia tam, gdzie go nie ma. (dołowanie rodziny) Zdobądź tylko pieniądze na wizytę i idź do lekarza, a los się odmieni. Przeszłaś już bardzo dużo i to swiadczy o baaaaardzo dużej sile. Nie poddawaj się!
  8. Dana

    mam doła!

    Promyczku, Ktoś , kto nazwał siebie "promyczkiem' ma - mimo wszystko- sporo w sobie radości i nadziei na lepsze.:)) Nie załamuj się. Nie oczekuj zrozumienia tam, gdzie go nie ma. (dołowanie rodziny) Zdobądź tylko pieniądze na wizytę i idź do lekarza, a los się odmieni. Przeszłaś już bardzo dużo i to swiadczy o baaaaardzo dużej sile. Nie poddawaj się!
  9. SUZUKI, wydaje mi się - choć tylko wydaje - iż bez psychoterpaii lekarstwa w tak silnej nerwicy natręctw nic tu nie dadzą. Po prostu potrzebna jets fachowa pomoc. lekarstwa obnizyły Twój poziom lęku,a natręctwa pozostały. Powodzenia.
  10. A cierpiący człowiek poprosił właśnie o pomoc.... poczytał sobie za to dyskusję towarzyszy - kolegów forumowych. ...//
  11. Partycjo, zgadzam się, niestety mało kto zdaje sobie sprawę, że nerwica rodzi się o jednostek, które musiały dźwigać ZA dużo, które narzucały sobie szalone tempo i ogromne obowiązki, które dążyłuy do perfekcji lub były pracoholikami. Niestety tak - albo alkoholizm, albo słabość. Tak nas widza:(((
  12. Jeśli mogę się przydać - służę. Jestem filologiem ojczystego języka, ale bez orta ni mo życia:)) Pozdrawiam.
  13. Istnieje rozróznienie na "strach" i "lęk". ZDrwoi ludzi boja się sytuacji,w których zagrożenie jest mniej lub bardziej realne, np. lot samolotem itd... a nerwicowcy odczuwają "lęK' czyli strach bezprzedmiotowy, gdzie nie ma relanego zagrożenia. To chyba główna różnica. A co pokonywania lęków, tak, to jest kurcze frajda, poczucie satysfakcji, wygranej. Chociaż walczymy z jakimiś , tylko dla nas relanymi, wiatrakami, to tę satysfakcję też odczuwamy zwiększoną w dwójnasób:))
  14. Mierzę też, ale nic to nie daje, tzn. nie przyjaźnię się z tym urzadzeniem dla samej tylko przyjaźni, bo ciśnienie mam w normie,w ięc... niezbyt rozumiem...
  15. Dana

    Nerwica a alkohol

    Mam dokladnie tak samo , choc nie biorę leków i wypijam małe ilości alkoh przerwy w pamięci i też pytam jak oszalała, co wyczyniałam, okazuje się oczywiście, że nic kompletnie, nikt nie uważał, bym byla pijana. Po wypiciu leże caly dzien rozmyslając o tym, co uczynilam strasznego. Dokladnie tak samo.
  16. Generalnie w ogóle staram się na tym nie skupiać, zaczęłam dopiero odkąd znalażlam to forum i przyznalam się chlopakowi. A tak : pracuję, gimnastykuję się, fotografuję, spaceruję, czasem niestety też piję..
  17. acha, osobiście myślę, że te dwa wydawnictwa to dobry strzał, na tym psychologicznym się nie znam, ale Świat KSiążki z pewnością jest tutaj ok, bo dla niego liczy się głównie poczytność, nie ma wymagań od strony naukowej ( tzn. nie wydaje rozpraw doktorskich itd.), w związku z czym myślę, że taki temat byłby dla nich chodliwy. Do oferty można by dołąxczyć wyniki badań socjologicznych o zasięgu zjawiska nerwicy, dane o ilości chorujących osób ( oczywiście tych nieewidencjonowanych przydpadków jest zapewne co najmniej 2 razy wiecej) oraz to, co piszesz Aniu - a więc o braku takich opracowań. No i cel takiej pozycji - chyba nie opracowanie naukowe lub raczej para /pop-naukowe, a bardziej "dla pokrzepienia serca" właśnie czyli charakter pomocowy z przewodnią myślą "nie jesteś sam" . Pomysł uważam za świetny.
  18. W zasadzie zasada jest, iż cytowani na określonych warunkach moga lecz nie muszą się zgodzić na zacytowanie ich wypowiedzi. Pseudonimy również można zmienić. Oczywiście, podstawową wartością, jak mi się osobiście wydaje, takiej pozycji byłyby właśnie "żywe teksty", a więc cytowanie wypowiedzi. Shadow_no - nie obawiaj się. Jesli już ktoś by się za to wziął to takie sprawy jak cytowanie i ochrona danych (nawet tych najbardziej enigmatycznych) jest kwestią podstawową. Dark - ja znam polski, bo jestem filologiem , dziennikarzem , czynnym zawodowo i sama piszę. Więc jak już napiszecie to mogę zrobić pełną korektę, taką, jakiej wymaga wydawnictwo.:))
  19. Cicha Wodo, oczywiście. To ci ągłe dażenie do perfekcji, obwinianie się za wszystko. ........ Czasem wiecie , idelanie postawić szklankę, idelanie otworzyć drzwi - znacie to? Toż to paranoja.. Gdy patrzę wokoło to widzę o ile spraw lepiej robię od innych, ale i tak czuje się gorsza i inna,. ale przde wszytskim chodzi o zaprzestanie porównywania się z innymi. Walcze z tym, przecież każdy ma prawo robić wszystko i żyć sobie jak chce./ A ja tylko patrzę, czy lepiej czy gorzej robię.../
  20. Myślę też, że należałoby wyjść od nerwicy w ogóle 9 a potem uszczególowić do DD), bo DD jest czymś rzadkim , a jeśli by to się miało sprzedać ( czyli zarobić na siebie) powinno być też coś , co dotyczy większej ilości osób. Na pewno też poczytną kwestią byłyby cytaty z forum. Niesttey, przy wydawaniu książki tzreba pomyśleć przede wszystkim o takich kwetsiach , jak : ' krag czytelniczy", a więc zainteresowanie tego kręgu z poczatku najbardziej "chodliwą " tematyką. pzdr.
  21. Aniu, sama wydaję obecnie 2 książki ( bynajmniej nie o nerwicy) i muszę się nie zgodzić z kosztem 15 tys. Jeśli książka sprzedawałaby się to może udałoby się ją wydać po kosztach wydawnictwa ( któremu się zwraca z nawiązką ). Moje wydawnictwo za moje wypociny jeszcze mi płaci, choć zysk ma marny. Druga sprawa, jesli przyłaaczyliby się sponsorzy i/lub reklamodawcy to z książki byłby zarobek. O jakim wydawnictwie myślisz?
  22. Mikolaj ma gorzej z przyznaniem się Paula, niż my dziewczyny. Bo my przyznając się do slabości nic nie tracimy ze "statusu meskiego". Mikolaj, pewnie boisz się , że stracisz w jej oczach. Ale przeciez, gdy sie przyznasz , ze i Ty masz swoje ludzkie problemy, to nie znaczy,ze prosisz, by Cię prowadzila za rękę ( dowód na to, że od 5 lat ona Cię z arękę nie prowadzi,a Ty zyjesz ze swym problemem). Chodzi po prostu o lepsze poznanie się, odczujesz gigantyczną ulgę . Pozdrawiam, zycze powodzenia.
  23. takie pomysly są super! To forum się bardzo szybko rozwija i wielu pomaga! Dlaczego, by nie pomóc jeszcze większej ilości osób.
  24. A ja wychowywałam się w świetnej kochającej się rodzinie, mialam zawsze rewelacyjny kontakt z rodzicami i są moimi najwiekszymi autorytetami. Problem moj zaczal się, gdy ta moja kochana rodzinka zaczela sie rozpadac, bylam wtedy na studia i zglosilam sie do internisty , z bolami brzucha i zawrotami glowy,. boze ile to lat temu,a internista nawet nie pomyslal, ze to moze byc nerwica........ehhh. Cos we mnie pęklo. W innych moze by sie nic nie zalamalo. Myslę, że to moja wrazliwosc, ot co. Nie widze w swojej rodzinie ani otoczeniu zadnych czynnikow , ktore mogly to wywolac. Ale przeciez teorii jest mnostwo. Jedne kladą nacisk na czynniki zewnetrzne - srodowiskowe, inne na wewnetrzne - konctrukcji psychicznej, inne lacza to.
  25. Tak zgadzam się. Kiedyś nie pozwalalam sobie na slabosc, ale to tez dlatego, ze sytuacja wymagala ode mnie maksymalnej koncentracji sil na pokonywaniu problemow. Podobnie jak u Pauli, wszyscy uwazali mnie za twardziela. Przerwalam ten krag, przyznalam się , niemal wykrzyczalam : ludzie, to ja mam najwiekszy problem!!! To, co widzicie to iluzja!!! POczatkowo poczulam ogromna ulgę, ale przyznam, ze teraz, gdy patrza na mnie jako na slabą to nie wiem czy tak mi sie to podoba. Z innej beczki,s labosc jest integralnie wpisana w "kobiecosc" i z mojego doswiadzcenia wynika,. ze nie tylko NIEKTORZY, ale wikeszosc mezczyzn lubi cieple, miekkie, pozwalające sobie na kobiecosc kobiety, bo z tymi "tytanami" czują suię mniej męsko. Przeciez w naszej rzeczywostosci babki zaczely udawac ze są meżczyznami, niesttey, zamienily sie w babochlopy, w agresywną kopie mezczyzn...
×