Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dana

Użytkownik
  • Postów

    279
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dana

  1. hmm niewątplwie, zależy na co kładzie się główny nacisk, na czynniki osobowościowe czy środowiskowe.. idąc za Marksem można by wszystko spychnąć na rzeczywistość:)),a ja osobiście szukam czynników wewnętrznych, myślę o konstrukcji psychicznej, typie wrażliwości. Choć przyznam, że według mnie Polska jest krajem nerwicogennym:))
  2. Dana

    Grupy wsparcia z forum

    a ty pewnie pytalaś tym kryptonimem kolegę:)
  3. Dana

    Grupy wsparcia z forum

    Jestem z Grodu Królewskiego, miasta smokiem straszacego, mam tu domek swój niewielki i podobny do muszelki w domku swym nerwicę mam jak nie wierzysz - zobacz sam:))
  4. Dana

    Grupy wsparcia z forum

    BI - :))) a dlaczego życzysz szczęścia? Nerwica pleni się jak chwast, ludu przybywa, to oprzecież Zielona nie będzie przez nerwicę ominięta... Ale fakt musialoby być wielu aktywnych uczestnikow i wtedy bylaby szansa na podzial miast czy nawet regionami. Tak mi sie pomyslalo , ale zapewne niezbyt to realne;)
  5. a w ogóle ta cała nerwica jest taka hmmm , że jej nie nazwę. zaraz założę offtopa "przywal nerwicy- ulżyj se człeku" :))
  6. melis, oczywiscie, że tak, ale paradoksalnie , przynajmniej na mnie to dzialalo. Wiesz, chyba WALCZYLAM, a teraz jak juz mogę być kobietką i to slabiutką w Jego ramionach to trochę się lenię... i boję się, bym na wszystkie przywary nie znalazla wymoweczki : "kotku, ależ przecież ja mam nerwicę" :)))))))
  7. Dana

    Grupy wsparcia z forum

    Dziś było już o spotykaniu ale walę nowego offtopa, bo mam takiego pomysłaSmile) Zwykle spotykanie się na pifko, jest bez watpienia przyjemne, ale naszą wiedzę a przede wszystkim wzajemne zrozumienie możnaby ( może w przyszlosci, gdy faktycznie forum się zaludni bardziej jeszcze) wykorzystac poprzez stworzenie takich jakby grupek wsparcia z danego miasta. Przypuszczalnie ( bo forum , o ile wiem, jest od niedawna, a juz ma wielu uzytkownikow) ilosc ludzikow pozwoli kiedys na stworzenie takich grupek. troche jak w AA, choc nie znam się na tamtejszej strukturze. Ludzie się spotykają, ale i pomagają sobie w codziennych czynnosciach, np. ktos pojdzie zkims po zakupy, do lekarza, pogada po prostu itd. Wzajemne zrozumienie daje czasem wiecej niz zaawansowane leczenie:)) Pozdro dla wszystkich, z Kraka jest chyba 3 osoby ( to prowokacja, a nuż okaże się ,że 10 i grupka gotowa) Wink))
  8. Dana

    Znak zodiaku a nerwica :)))

    a byki są byczaste:) a na poważmnie ponoć lubia pieniadz, to jest wzbogacanie się ciągłe, kierują się wielkimi ambicjami, konkretyzmem , (są twardymi realistami) i ponoć są smakoszami kulinarnymi, no ale mylić się mogę, więc na wypadek gdybym sie myliła, patrz zdanie nr 1 , ono jest na 100 procent prawdą.
  9. meliska, tez to robiłam tzn. raniłam, na jednym byłym wyżywałam się okropnie, nie wiem skąd było we mnie tyle agresji, ale myslę, że sama się otworzysz, gdy przytjdzie TEN człowiek, to się dzieje naturalnie, nic na siłe. A co do tego, że łatwiej jest gdy jest się sobą. Tu paradoks. Zauważyłam, że im częściej rozmawiam z narzeczonym o nerwicy, im wiecej mówię o tych objawach, o radzeniu sobie z nimi i im więcej prawa daję sobie na przeżywanie nerwicy ( czyli jestem otwarta) tym się robię słabsza. Gdy ukrywałam nerwicę to chyba paradoksalnie było mi z nią łatwiej, bo MUSIAŁAM być silna. Co Wy na to? :)
  10. Meliska, zastanawiam się też cały czas nad samą naturą nerwicy... czy jest ona chorobą jako taką... mozecie się na mnie oburzyć, ale wciąż nurtuje mnie fakt, jak wiele w nerwicy zalezy od kontrukcji osobowości samego człowieka, w związku z czym, gdzieś tam myślę, że z nerwicą się człowiek rodzi i z nerwicą umiera... a może bredzę - ot luźne dywagacje. pewnie, że się pozbędziemy nerwic, tylko że trzeba będzie "przeremontować" od wewnątrz siebie, a więc częsci siebie ( mmiejmy nadzieję - tej gorszej) pozbyć się. Głowki do góry:))
  11. Olka świetnie opisała zjawisko "autoportretu", który u nerwicowca jest przeważnie zaburzony , oczywiście w negatrywną stronę. Powiem więc o sobie tyle, co o mnie mówią najblizsi ( zapewne mają wyraźniejszy obraz). Albo mogę podać co mówią inni - jak ja odbieram tę cechę ( pewnie większość tak ma,) a więc: INNI - JA inteligencja - przeintelektualizowanie wrażliwość - nadwrązliwość odwaga- brawura pracowitość - pracoholizm plus perfekcjonizm i tak można mnożyc:))))))))) acha wady: INNI - JA kłotliwość - choleryzm apodyktyczność - skrajna niepewność (myślę, że to pokazuje jak zaburzony mam autoportret ble ble:))
  12. Ale, o mnie wiedzą tylko 2 osoby na krzyż, przed innymi, znajomymi itd. nie widzę powodu otwierać się.
  13. Melisko, ja z tego nie wyszłam , jeszcze nawet nie byłam u lekarza, ale zrobiłam JEDNĄ ważna rzecz, opowiedziałam o wszystkim ukochanej osobie, a tak przez lata udawałam..( Tylko, to, że o tym Mu powiedziałam to była jego zasługa, przed Nim po prostu udawanie byłoby bez sensu. Myślę, że człowiek otwiera się właśnie przed TYMI LUDŹMI, przed którymi powinien... ( a propos` , hoduje meliskę w doniczce i dodaję do potraw, chyba niezbyt uspokaja, ale za to jaka smaczna:)) pozdrówki.
  14. Dydona, co Ty opowiadasz? Serio? Trzeba tak dlugo czekać??? Wypelniac ankietki? Boże, a ja potrzebuję szybko jakieś interwencji, wiesz, pełno spraw do załatwienia, przyznam się, iż chciałam pójść otrzymać receptę, wziąć lek , trochę się uspokoić, może nawet na zasadzie autosugestii, że biorę lek i potem na psychoterapię. odpowiedzcie, czy faktycznie takie czekanie jest.......(
  15. Nie byłoby potzreby, bo możnaby wszystko tłuc, to byłoby normalne... albo - w ogóle wszystko z plastiku, podłoga, naczynia. Kelner pytałby : coś na atak lęku? z miłym uśmiechem, a że sam byłby nerwicowcem więc przynosiłby napitki na wielkiej tacy... ehhh to by było życie:)))))))))
  16. bibi jaki lęk może spowodować rzucenie palenia?? hehe bo ja nie umiem. podobnie jak "smutna" tez często uspokojałam się alkoholem, zwlaszcza , gdy zajmowalam odpowiedzialne stanowisko, a alkohol byl wpisany w moją pracę, spotkania, przyjęcia, więc nikt się nie dziwil... teraz widzę jakie to bylo blędne kolo, ehhh jeszcze by sie alkoholizm przypełetal ( a kto wie, moze juz?) i byloby. "Smutna" wszyscy to mamy, jak powiedziala Bibi, a slużbą tzw. zdrowia się nie martw... ja się leczę szpitalnie na rozne tam hormony i ciagle na mnie za cos wykrzykują, mogę Cię jedynie pocieszyć, że oni tam krzyczą na wszystkich, więc trzeba ich mieć gdzies.
  17. Monia świetnie to określiła, dokładnie tak albo "prawda" albo "fochy". Przez lata ukrywajac przed partnerami z kilku związków prawdę o sobie wychodziłam na skrajnie rozpieszczoną egoistkę, no bo znacie to " tu nie pójdę bo mi się nie chce", "tego nie zrobię, bo mi się nie podoba" itd. Mało tego, zaczęłam wierzyć w to, że jestem okrutną egositką, w końcu niedawno przerwałam ten krąg. Poznałam miłość mego życia, mówiąc patetcznie i przyznałam się, że po prostu cierpię... Myślę, że trzeba to zrobić. Napięcie troszkę spadło. I poczucie winy. On wie, że jeśli czegoś nie robię to nie dlatego, że jestem cholerną egoistką , która ma jego potzreby czy proipozycje gdzieś, a po prostu cierpiącą osobom, której trzeba pomóc. Przyznałam się też Mamie, która moją nerwicę wiąże z powrotem do kraju po 3 latach mieszkania zagranicą , zmianą statusu ( stałam się bezrobotna) oraz małą aktywnością ( a nawet małym światłem slonecznym, bo mieszkałam w gorącym kraju). Ale ja wiem, że to może i wzmogło, ale nie wywołalo chorobę, która była już wczesniej.
  18. Tomku krajanie z Krakowa witaj! Kurcze no, ja jak chodzę po bankach w swoim ukochanym mieście czy innych cholermnych urzędach to nikogo z trzęsącymi łapkami nie widzę... o ile by było lżej gdybym chociaż raz zobaczyła, że nie tylko ja ( znacie to odczucie ; TYLKO JA", cholerny ze mnie odszczepieniec). A jeszcze lepiej by było, gdyby były banki dla nerwicowców, urząd pracy dla nerwicowców, a w ogóle całe miasto ) wesołe msiateczjko:))) dla nerwicowców heeeeeeee marzenia;))) A co do tego towarzyszenia. Zauważyłam, że w skrajnie złe dni obecność innych nie pomaga ( faktycznie macie rację zależy KTO jest z nami) , a w lepsze znacznie oddala myśli od skupienia na swoich durnych reakcjach.
  19. Demi znam, jak powiedział raczej DArk Angel z obserwacji życia wokół mnie, nie z autopsji. Uzależnienie od człowieka może być takim samym uzależnieniem jak od papierwosów, alkoholu itd. A więc mechanizm w zasadzie jest prosty. Głód narkotyczny ( w Twoim przypadku uspokojenie się, dopiero gdy on jest, czyli on wykonuje w tym uzależnieniu ogromna rolę dla Ciebie) , potem wstuyd i winienie się za tę słabość. Wyrwać się zmienia wszystko. Zyczę powodzenia.
  20. A z innej beczki - czy gdy jesteście ZKIMŚ a nie SAMI w sytuacji wywołującej lęki ( tramwaj, kościół, kino, hipermarke itd.) to nie jest lepiej? Ja, gdy nie jestem sama to oczywiście dekoncentruję się, nie skupiam się na otaczających ludziach i lęków ani objawów nie ma.
  21. Dana

    Znak zodiaku a nerwica :)))

    hmm wydawało się, że znaki wodne przeważają.. ale jest w zasadzie przekrój:))). Szczerze to myślałam, że wiele będzie znaków powietrza , jak bliźnięta, strzelec, ale w sumie woda dominuje.:))
  22. Ludziska, ciekawam, czy znak zodiaku , a więc jesli wierzyć w horoskopy, jakiś typ osobowości , ma wpływ na zachorowalność na nerwicę:) . Może w ramach żarciku to sprawdzimy? Wpisujta swe znaki. Ja jestem Bliźniaczką. Pozdro.
  23. Dana

    nerwica a rodzina...

    Pojawił się tu między innymi temat wyjazdów i w zasadzie chciałabym ciut przestrzec osoby wyjeżdżające, że owszem - u mnie tak było - wszystkie objawy nerwicowe mogą minąć jak ręką odjał ( Polska może naprawdę tak działa??), ale po pewnym czasie powrócą, a mogą powrócić ze zwiększoną mocą, gdy człowiek się już dobrze przyzwyczai do nowej rzeczywistości. Może to za mało wnioskować ogólnie, ale ja zagranicą byłam wzorem odwagi, słowem, żadnej nerwicy, a po powrocie wszystko wróci ło i zdałam sobie sprawę, że wówczas wyjeżdżając - UCIEKŁAM po prostu. Osobiście myślę, że to nie wyjście.
  24. Demi - może nie byłaś w "naszym wieku" głupia tylko po prostu szczęśliwa? No bo nie znać się na nerwicach, NIE MUSIEĆ się na nich znać to przecież niebywałe szczęście. Motyw brania na siebie za dużo , taki jak jest u Ciebie, chyba jest u wielu,. a przynajmniej u mnie. Kiedyś nastepuje zmęczenie materiału. A mąż... - pewnie winisz się za słabość , że jesteś z nim ( uzależnienie?) a nie chcesz... Tak zgaduję, jeśli nieprawidłowo sorry, ale mechanizm jest mi znany. Czasem "wyrwanie się" zmienia wszystko od kopa radyklanie na lepsze, jak terapia szokowa, ale to bardzo trudne. Życzę pwoodzenia!
  25. że tez umknął mi temat trzęsienia łapek i szyi. Mam dokładnie to samo, w takiej samej sytuacji jak Ty - Patrycjo. Długa kolejka, czekanie na swoją kolej, gdy przychodzi już nic nie da się zrobić, chce się tylko uciec. Problem z podnoszeniem głowy i patrzeniem w takim momencie, czy inni Cie obserwują polega na tym, że moja głowa nie trzęsie się tylkow określonej pozycji stąd nie mogę nią swobopdnie operować:)))))))) ehh zycie
×