Skocz do zawartości
Nerwica.com

tracershy

Użytkownik
  • Postów

    378
  • Dołączył

Treść opublikowana przez tracershy

  1. Wiem chyba o czym mówisz. Niby wewnętrznie cię rozpiera i rozsadza ale nic z tego nie wynika, bo energia nie przekłada się na działanie. Ja potrafiłem będąc niby naładowany noradrenaliną siedzieć godzinę i gapić się w obrazek na ścianie albo po prostu zawiesić wzrok na niczym.
  2. Nieprawda, wszystko zależy od osoby. Mnie mocno aktywizowała już na dawce 150 mg. A moim problemem była właśnie anhedonia i brak energii, nic mi się nie chciało i na nic nie miałem sił. Dawka 150 aktywizowała mnie rewelacyjnie. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi że aktywizuje od konkretnej dawki.
  3. A jak z tymi ziołami jest przy lekach? Ja całkiem leków nie odstawiłem. 7 miesięcy nie biorę wenlafaksyny ale biorę mianserynę i trazodon, do wenli może jeszcze wrócę. Jednocześnie obecne w mojej "apteczce" są takie zioła jak różeniec górski, ashwagandha, żeń szeń, gotu kola czy bacopa. Nie biorę wszystkiego naraz ale wymiennie. I jeszcze stale palma sabałowa na wypadanie włosów... -- 07 mar 2018, 18:41 -- Osobiście na uspokojenie bardzo polecam męczennicę cielistą, popularniej znaną jako passiflora. Dla mnie o wiele mocniejsza w działaniu działaniu niż melisa, chmiel czy kozłek.
  4. Ja mojej lekarce sam zaproponowałem trittico bo w tamtym roku brałem przy wenlafaksynie i wtedy całkiem dobrze działało na sen. Niestety tym razem ten sam lek solo to porażka na całej linii.
  5. Melatonina? Brałem i to w dawce 10 mg. Kompletnie nic nie pomogła, jakbym cukierki łykał, a na sen w żaden sposób nie wpływała. -- 06 mar 2018, 12:01 -- Od piątku wchodzę z powrotem na wenlę, mam jakieś napady lękowe, nie są duże, ale właśnie dlatego jak zaleczę to lekiem od początku to może nie będę wchodził na wyższe dawki, wystarczy mi 75 mg. Chciałem sobie dodać energii żeń szeniem i w sumie sam nie wiem na co mi to było. Niby jestem po tym mocno pobudzony i naładowany energią, ale jakiś niespokojny i nadpobudliwy.
  6. Ja biorę tabletkę i po paru minutach psychicznie zwala mnie z nóg, chodzę przytłumiony ale jak się położę to nie zasnę, do pomocy konieczna jest mianseryna. Nie ma bata, w piątek mam lekarza i poproszę albo o zmianę na mirtę albo sama mianseryna w wyższej dawce. Ten zatkany nos mnie wykończy
  7. Mnie solo ten lek też nigdy nie uśpił, tylko w połączeniu z innym lekiem. Strasznie uciążliwy jest zatkany nos po trazodonie. Ten ubok ani myśli ustępować a już prawie 4 tygodnie biorę. Paradoksalnie bardzo utrudnia to zaśnięcie, bo nie można swobodnie nosem oddychać.
  8. Usypia mnie tylko w połączeniu z mianseryną. Sam już nie daje rady mnie uśpić, jedynie zamula ale zasnąć na samym trazodonie nie mogę. No i okrutnie zatyka się po tym nos.
  9. Najpierw muszę wykluczyć że moje kilkutygodniowe nawracające przeziębienia nie są spowodowane tym lekiem. To co się ze mną dzieje odkąd zacząłem brać Trittico to jakaś masakra. Nie wiem na ile to zbieg okoliczności a na ile objawy grypopodobne są przez trazodon. Poza tym jeśli chodzi o jego moc usypiania to jest pod tym względem bardzo słaby.
  10. U mnie nieważne czy była wiosna, lato czy zima - źrenice były nienaturalnie duże przez cały rok. Jedynym sposobem ich powrotu do w miarę normalnego wyglądu było zmniejszenie dawki. Dla mnie to chyba najbardziej uciążliwa wadą tego leku.
  11. Dobrze wiedzieć, bo na innych forach bardzo popularne jest twierdzenie że to rozawiny są najważniejsze w różeńcu.
  12. benzowiec84 - ja przez rozszerzone źrenice i wielkie gały cały jak u ćpuna, zmniejszyłem dawkę wenli. Było mi po prostu wstyd patrzeć ludziom w oczy -- 02 mar 2018, 07:35 -- Ja już miałem wielkie źrenice i wystrzelone oczy przy dawce 150mg. Ciągle musiałem odpierać "ataki" że coś ćpam bo to nienormalne mieć takie czarne oczy. Najgorsze że to nie mijało, źrenice cały czas były wielkie na tej dawce. Okropne to było, bo człowiek faktycznie wygląda przez to jak ćpun.
  13. Ja w przyszłym tygodniu idę do lekarza i muszę się określić czy chcę wracać do wenli czy zostaję tylko na wspomaganiu nasennym mianseryną. Może to jakieś uzależnienie. "Podświadomość" podpowiada mi że te 7 miesięcy temu na tym leku było lepiej?
  14. A jeszcze pytanie. można bez problemu brać różaniec górski 500 mg standaryzowany na 5% rozawin? To chyba najmocniejsza dawka jaka jest.
  15. Dziurawca już nie chcę, kiedyś nabawiłem się przez to zioło przebarwień na twarzy.
  16. Ja wciąż się zastanawiam czy wracać do wenli czy jednak siedzieć w ziołach i mixie - różeniec górski/ashwagandha. Przy rozważnym stosowaniu i dobieraniu odpowiednich preparatów można odczuć pozytywne efekty. Jednak nie ma co ukrywać, jest to nieco droższe rozwiązanie niż leki.
  17. Ja z kolei śmiało mogę stwierdzić że niektóre suplementy działają na mnie niemal jak antydepresanty na receptę. Np. różeniec górski czy żeń szeń. Różeniec brałem jak odstawiłem wenlafaksynę i skutki odstawienie bardzo szybko minęły a wzrost dobrego nastroju i energii był zauważalny. Równie dobrze działa żeń szeń, daje mocnego kopa. Ale wszystko zależy od wybrania produktu, bo to nie jest łatwe. Muszą być ekstrakty i do tego standaryzowane. To samo witaminy i minerały, ja biorę tylko z dwóch firm z Olimpu te dla sportowców i vita-genix.
  18. A co do bodymax plus to te tabsy to straszna lipa. Witaminy są w słabo przyswajalnej formie a żeń szenia jest tak mało że nie czuć żadnych efektów.
  19. Ja właśnie zacząłem sobie brać żeń szeń Olimpu ten gold z mieszanką 3 rodzajów żeń szenia w dawce 500 mg. Biorę jednocześnie mianserynę i trazodon na noc. Trazodon bardzo zamula więc chciałem sobie dodać nieco energii. Powiem tak, ten żeń szeń to mocna rzecz, zastępuje kawę, rano nie ma zamuły, bardzo pobudza już od pierwszego dnia, do tego stopnia że w pierwszą noc miałem problem z zaśnięciem. Nie wiem czy to dobre zioło dla nerwicowców i czy lęki się po tym nie nasilą. Ale działa naprawdę mocno aktywizująco.
  20. Z drugiej strony nie do końca w głowie jest tak kolorowo. Moim problemem jest częsta anhedonia, jakieś tam lęki, przygnębienie i ogólnie zmienne nastroje od smutku do napadów manii i taka niemoc z tym związana. No i do wszystkiego zapał mam tylko na początku, rzadko doprowadzam cokolwiek do końca.
  21. tracershy

    ot

    benzowiec84 - ja właśnie mam z kim i to mnie trzyma by jednak nie wchodzić z powrotem w antydepresanty, mimo że czasem mam chwilę, że bym chciał. Po odstawieniu wenli po paru miesiącach nawróciły mi lekkie lęki i wróciła bezsenność. Biorę mianserynę która akurat na libido nie ma żadnego wpływu i od 2 tygodni Trittico które z kolei ma i to bardzo niegatywne. Lek przez to jest dla mnie spalony i lada dzień go odstawię. Odkąd jestem w związku nie mogę być kastratem, a na antydepresantach jestem. Mamy związek na odległość, więc widzimy się tylko kilka razy w miesiącu, więc na razie ten trittico jakoś przebiegam licząc że to tylko chwilowy efekt, jak nie to odstawiam. -- 24 lut 2018, 18:06 -- Owszem stanąć stanie, ale nie odczuwam żadnej przyjemności z tego, orgazmu w ogóle nie czuję -- 24 lut 2018, 18:07 -- To jest tak jakbym lał do kibla niestety. -- 24 lut 2018, 18:17 -- U mnie nie dawały nic dodatki na libido. Bo nawet jeśli stawało to nie było przyjemności żadnej na finiszu. Pomogło tylko odstawienie leków/ ewentualnie na początku obniżenie dawki leku do minimum.
  22. wenla raczej powyzej 300 dopiero cyknie coś dopci . może wellbutrin + ssri , chociaż wellbutrin hamuje wychwyt zwrotny dopaminy o ile dobrze pamiętam w 15% co nie ma właściwości zwiekszających jej , ale działa za to mocno na Noradrenaline co z kolei ,zwieksza dopamine w korze przedczołowej . to samo robi wenla . a DRI jest od powyzej 300wenli dopiero podobno , chociaż i tak jest to sprawa dyskusyjna. -- 24 lut 2018, 15:32 -- to przez szybe to własnie skutek serotoniny co przez niektórycj jest porządane takie zrobocenie. skoro 150 tak na ciebie działała , domyślam się że niedawno zacząłeś przygode z lekami SSRI/SNRI ? -- 24 lut 2018, 15:34 -- czaje to , na to polecam paroksetyne. Niedawno skończyłem swą przygodę. 8 lat brałem wenlafaksynę przy czym 6 lat w dawce 150 ( z krótkimi przerwami na testowanie niższych dawek - chciałem przez chwilę nie widzieć świata przez szybę). Przeciągnąłem to chyba tak długo właśnie dlatego, że tak dobrze na tym funkcjonowałem, lęki zniknęły całkowicie. Sęk w tym że SNRI w tej dawce działało tak na mnie cały czas, nie było osłabienia działania po jakimś czasie. Lekarz mówił że to nietypowe, że po tylu latach tą dawka wciąż tak na mnie działa. -- 24 lut 2018, 17:06 -- Tylko przez te lata życie seksualne było marne. Potrafiłem 2 lata nie uprawiać seksu bo nie czułem takiej potrzeby. Bliskie relacje też zeszły na dalszy plan. Leki dawały mi wystarczające poczucie bezpieczeństwa. W końcu doszedłem do etapu, że całe życie tak się nie da i trzeba coś zmienić. Pół roku temu odstawiłem. Nie mam też porównania z innymi lekami bo wenlafaksyna była jedynym antydepresantem jaki brałem, od początku trafiona.
  23. Ja zawsze miałem wahania nastrojów z tendencją do wpadanie w stany manii. U mnie wenla wręcz nakręciła te drugie stany do dużych rozmiarów. To było naprawdę fajne, bo dni wydawały się za krótkie a ja ciągle coś musiałem robić. Potem się trochę to unormowało i się do tego przyzwyczaiłem, ale mi się praktycznie nie zdarzały zamulające dni na wenli, cały czas mocno mnie aktywizowała. Kawy nawet prawie nie piłem bo była za duża moc. Jak zszedłem na 75 mg to już było tak bardziej po ludzku Najbardziej mi pasowała dawka 112,5 bo nie było tej nadaktywności ale wciąż miałem dużo energii. -- 24 lut 2018, 16:00 -- Pomijając tą nadaktywność to dawka 150 miała dla mnie jedną dużą wadę. Emocjonalnie byłem upośledzony i wydawało mi się jakbym oglądał świat przez szybę, praktycznie nie było żadnych emocji. Na wszystko patrzyłem racjonalnie ale bez jakichkolwiek uczuć. Jak robót jakiś. Byłem skupiony na działaniu głównie.
  24. Ja przy dawkach 150 mg odczuwałem chyba to wy tu piszecie przy dawkach nawet dwa razy wyższych. Tak mnie nakręcała że można było poczuć się nadludziem
×