Skocz do zawartości
Nerwica.com

tracershy

Użytkownik
  • Postów

    378
  • Dołączył

Treść opublikowana przez tracershy

  1. Spróbuję więc jeszcze z lerivonem, może akurat lek oryginalny podziała lepiej niż miansec który biorę stale. Uważam że to naprawdę dobry lek i nie chciałbym z niego rezygnować. Jedynym problemem przy mianserynie jest to że wieczorem mam ochotę zjeść dosłownie wszystko co jest pod ręką, ale nauczyłem się już z tym radzić i nie tyję po niej.
  2. A czy jest jakaś różnica między w działaniu między lerivonem a generycznym mianseciem? Wiem że to to samo. Biorę miansec ale kiedyś raz miałem lerivon bo nie było miansecu w aptece i miałem wrażenie, że szybciej mnie usypiało.
  3. Z mianseryną jest ten plus, że nigdy nie czuję po niej rano trudności ze wstawaniem i nie powoduje zamulenia, z wyjątkiem kilku dni przy zwiększaniu dawki, potem to mija. Czasem długo się po niej wstaje, ale to jest bardziej takie przyjemne witanie dnia, fajnie się rozbudza bez zmuły jaką mam przy łączeniu jej z trazodonem. -- 13 lut 2018, 14:23 -- Trazodon lepiej z nią współgrał gdy brałem jeszcze wenlafaksynę, ale teraz bez niej z samą mianseryną jest okropna sensacja. Jeszcze liczę, że to minie ale jeśli nie trazodon pójdzie w odstawkę.
  4. Brałem mianserynę w dawce 30mg na noc przez 8 lat, w połączeniu z wenlafaksyną rano. Działała świetnie. Likwidowała moje problemy ze snem przy wzmożonym napięciu mięśniowym przy MPD. Po zmniejszeniu wenlafaksyny że 150mg na 75 było nieco gorzej i lekarz dołożył trazodon w dawce 150mg. W sierpniu odstawiłem wenlafaksynę a miesiąc później trazodon i dalej dobrze spałem na mianserynie ale w listopadzie i ją odstawiłem. Problemy z bezsennością powróciły i nie minęły całkowicie po powrocie do mianseryny po 2 miesiącach w styczniu. Nowy lekarz dołożył mi do tego z powrotem trittico. Biorę więc miansec 30mg +trittico 100mg, ale szczerze mówiąc czuję gorzej odkąd dołączyłem ponownie trittico, rano jestem strasznie zmulony i utrzymuje się to cały dzień. Nie wiem czy nie lepiej będzie zostać przy samej mianserynie i spróbować z wyższymi dawkami 45 lub 60mg...
  5. Hej. Nie było mnie na forum ze 3 lata, ale ostatnio zacząłem tu znowu zaglądać i chyba jednak czas tu wrócić na dobre, zwłaszcza, że problemów jakby coraz więcej. Przez 8 lat leczyłem nerwicę + stany lękowe. Całe 8 lat brałem wenlafaksynę(przez większość czasu 150mg a w ostatnim roku 75mg) + mianseryna 30mg, a w ostatnim roku lekarz dorzucił mi Trittico CR 150mg na noc na gorszy sen. W ubiegłym roku postanowiłem odstawić leki, bo życie na tyle mi się wyprostowało, że stwierdziłem, że dalsze branie leków nie ma już sensu. Problem zaczął się gdy mój ówczesny lekarz kazał mi wszystkie leki z marszu odstawić bez żadnego zmniejszania dawek. Rozstałem się z nim bardzo burzliwie. Leki odstawiłem nie wszystkie naraz. Najpierw w sierpniu odstawiłem Efectin, w ciągu 3 tygodni zszedłem z dawki 75 mg i fakt było ciężko przez około miesiąc po odstawieniu,ale stopniowo skutki odstawienie były coraz mniejsze. Dużą zasługą tego było że na noc wciąż brałem miansec i Trittico i normalnie spałem, choć trittico działało chyba zamulajaco na drugi dzień bez wenli. Do końca września odstawiłem trittico i zostałem już tylko na mianserynie. Było spoko, spałem dobrze, samopoczucie też było ok, nie byłem rano zamulony. W międzyczasie zacząłem też eksperymentować z ziółkami i bardziej naturalnymi antydepresantami. Na sen dorzuciłem 5-htp, piłem herbatki z passiflory, rano brałem tabsy z różeńcem górskim, do tego dorzuciłem dobry magnez i witaminy. W listopadzie odstawiłem mianserynę i wtedy zaczął się zjazd w dół. Zacząłem bardzo źle sypiać, a to właśnie z przewlekłą bezsennością zgłosiłem się lata temu do lekarza. Dodatkowo choruję na MPD ze wzmożonym napięciem mięśniowym utrudnia mi spanie, ciężko mi zasnąć i po wybudzeniu w nocy nie mogłem zasnąć. Mianserynę działała idealnie przez wiele lat, czasem tylko trzeba było nieznacznie zwiększać dawkę jak miałem bardziej napięty czas. Po jej odstawieniu zacząłem coraz gorzej spać. Nie pomagał nawet zbytnio estazolam który brałem doraźnie przez miesiąc. Szybko zasypiałem, ale budziłem się po 4 max 5 godzinach i nie mogłem zasnąć. No i fatalnie się po nim czułem na drugi dzień i fizycznie i psychicznie, więc odstawiłem. Ale moje problemy ze snem tylko się nasilały. Trwało to długo, ponad 2 miesiące każdej nocy nie mogłem się wyspać i wiele było nieprzespana. W końcu w styczniu postanowiłem wrócić do mianseryny i jakie było moje zdziwienie jak się okazało że nie działa ona już tak dobrze jak jeszcze 2-3 miesiące wcześniej. Zasypiałem ale budziłem się w nocy, spałem w kratkę, czasem zdarzało się, że spałem dobrze całą noc, potem znowu słabo, z 2 razy w tygodniu nie należy bezsenna nocka. Dodatkowo jeszcze pracuję w trybie zmianowym, więc to też wpływa na rozchwianie. Tydzień temu poszedłem do nowej psychiatry, która stwierdziła że poprzedni lekarz to cymbał, że kazał mi od razu odstawić efectin. Zasugerowałem jej byśmy spróbowali regulować sen tym co brałem, czyli do mianseryny dołożyła mi Trittico 150mg. Ten zestaw biorę od piątku i pierwsze dwie nocki faktycznie spałem super, ale za to po tym trittico rano nie mogłem się wywlec z łóżka i byłem strasznie przytulony przez cały dzień, nienajlepiej się po nim czuję. Postanowiłem więc dzielić tabsa i w kolejną noc wziąłem 50mg co w połączeniu z przeziębieniem które złapało mnie w sobotę dało znowu prawie nieprzespaną noc...ale chociaż nie czułem tej zmuły jak po 150mg. Wczoraj zrobiłem inny myk i zaserwowałem miansec 45mg + trittico 100mg i spałem cudownie, choć rano byłem znów zmulony. Generalnie jednak nawet przy wyższych dawkach mianseryny nie czuję takiej zmyły na drugi dzień a jak już to mija po paru dniach. Ale trittico działało na mnie lepiej przy wenli, teraz jeśli te zmuły nie miną mi w ciągu paru tygodni to odstawię to trittico i spróbuję kombinować z samą mianseryną, może wyższe dawki 45-60mg będą dawały radę. Tą moja lekarka zasugerowała też że można by wrócić na jakiś czas do efectin skoro się sprawdzała. Na razie nie chciałem bo zależało mi głównie na lekach na sen. Ale nie wiem czy nie rozważyć tej wenlafaksynę, zwłaszcza że działała ona na mnie aktywizująco i przeciwlękowo a wygląda na to, że wpadłem trochę w błędne koło bezsenności. No i nie spodziewałem się że trittico będzie tak mnie zamulać na drugi dzień. Wenlafaksyna chyba znosiła ten efekt rano. -- 13 lut 2018, 12:19 -- Sorki za parę błędów, słownik zrobił mi kilka psikusów
  6. MalaMi1001, ja mianserynę biorę od 6 lat na sen i nie przytyłem nawet kiligrama. Nie zauważyłem żeby chciało się po niej jeść. Lekarze może też nie chcą wypisywać recepty na nowsze leki bo często mają podpisane odpowiednie umowy :-) -- 14 kwi 2015, 21:56 -- Jak u was wygląda odczuwanie orgazmu na wenlafaksynie? Orgazm owszem mam, ale nie sprawia on przyjemności, odczucie jest plytkie i trwa czasem sekundę.
  7. No i w sumie nie wiem co dalej? Niby mi to wszystko przeszkadza, ale żyję dosyć intensywnie, wcześniej uciekałem przed życiem bo przeszkadzały mi emocje. Teraz przeszkadza mi że żyję bez sprecyzowanej emocjonalności. Wiem, że nie utonę, leki dają mi poczucie stabilizacji, ale chciałbym czasem stracić grunt pod nogami :-)
  8. magnolia84, u mnie wenlafaksyna okazała się mieć osobliwe zastosowanie. Jest bardzo skuteczna przy mózgowym porażeniu dziecęcym na które choruję. Sprawia że nie odczuwam fizycznych barier z tym związanych albo nie zwracam na to uwagi. Lek blokuje dopływ bodźców, zmraża emocje. Silne emocje powodowały nasilenie fizycznych dolegliwości i problem z wyrażaniem siebie, zamykałem się w sobie. Przestałem dzięki wenli odczuwać skrajne emocje. Ale im dłużej biorę lek tym silniej odczuwam skutki uboczne i czuję coraz większe zmęczenie tym jak lek na mnie działa. Nie złoszczę się, nie czuję smutku, radości, wszystkie moje emocje są płytkie, powierzchowne, nie zakochuję się, jest mi wszystko jedno jak z kimś jestem czy ta osoba będzie jutro czy nie, zrobiłem obojętny, niewraźliwy, taki mechaniczny, mało ludzki. Wszystko spływa po mnie jak po kaczce.
  9. Nie do końca wierzę w uczciwość lekarzy jak i firm farmaceutycznych. Chciałbym żeby to wszystko było jak w bajce, żeby leki miały nas przede wszystkim uzdrawiać. No ale tak nie jest. U mnie ostatnio zdiagnozowano zespół niespokojnych nóg. Nigdy nie miałem takiego problemu, a od roku mam problemy z nadmierną ruchliwością. Według mnie jest to dyskineza polekowa.
  10. http://toxicantidepressants.fr/polish/wprowadzenie/przedluzony-zespol-odstawienny.html Wychodzenie z leków przypomina trochę układanie kostki rubika. Tu jest link dla zainteresowanych z ciekawym filmikiem.
  11. szaraczek, tak, ale biorę ją już 6 lat w dawce 150. Teraz zmniejszam dawki bo chce wyjść z leków, ale mam cykora, że objawy odstawienne dadzą mi w kość.
  12. Psychiatra jest generalnie takim nieco szarlatańskim odłamem medycyny, bo opiera się w znacznie mniejszym stopniu na konkretnych badaniach. Miano nauki medycznej zyskała dopiero w ubiegłym wieku a jej rozkwit nastąpił w czasie II wojny światowej, jest jeszcze nauką mocno kulawą i subiektywną. Ja mimo że łykam wenlafaksynę coraz bardziej skłaniam się do stwierdzenia że leki psychiatryczne pustoszą banię, bo jednak jest to ingerencja chemiczna w ludzki mózg i nie wiadomo jakie przyniesie skutki w odleglejszym czasie. Na pewno nigdy nie zdecyduję się na psychotropy najnowszej generacji, bo te nowe leki są już jakoś komputerowo tworzone.
  13. Ogólnie w necie można znaleźć wiele informacji i badań o tym że antydepresanty w gruncie rzeczy są szkodliwe i często po leczeniu nimi pacjenci są w gorszym stanie niż przed leczeniem. Wielu lekarzy i naukowców uważa że depresja nie ma nic wspólnego z poziomem serotoniny w mózgy. Skąd też lekarze mają wiedzieć jaki ktoś ma poziom serotoniny skoro nie badają jej poziomu. Ale oczywiście firmy farmaceutyczne mają kolosalne zyski ze sprzedaży psychotropów.
  14. Faktycznie też spojrzałem na opakowanie Efectinu i nie ma na nim żadnego trójkąta ani znaku że może zaburzać sprawność psychofizyczną. Tylko w ulotce piszą że nie należy prowadzić pojazdów ani obsługiwać maszyn, do czasu poznania wpływu leku na ludzki organizm. Taki trójkąt mam na baclofenie i miansecu.
  15. Ja chyba trochę za długo biorę leki, bo mimo wszystko nie mam odwagi jeździć autem. W tej kwestii nie mam do siebie zaufania. Biorę efectin, baklofen i miansec-wszystkie z tymi znaczkami i fakt, trochę ogłupiają zmysły.
  16. Ja tam na antydepresantach tylko rowerem jeżdżę :-D -- 13 kwi 2015, 12:46 -- Ale akurat lekarz powinien zwrócić uwagę na prowadzenie pojazdów, bo to akurat dość istotne jest.
  17. A mój psychiatra na początku leczenia kazał mi nie czytać ulotek, bo ludzie w depresji czy z lękami są zdolni podświadomie wywołać u siebie każdy skutek uboczny wyczytany w ulotce. Poza tym wenla działa dopiero po 2 tygodniach to skąd skutki uboczne w pierwszy dzień?
  18. A to zależy od dnia. Zazwyczaj jest to 75, ale generalnie raz wezmę 50, drugi raz 100 a trzeci 75. Teraz zjechałem w dół do 10 i tak zostanie z parę tygodni a potem znowu zacznę stopniowo zwiększać. Generalnie wyższych dawek jak 100 nie biorę bo wtedy jest reakcja odwrotna, spastyka się nasila i w głowie się kręci. Baklofen na spastyczność działa średnio, ale mam po nim fajny luz w bani, łagodzi też zbytnio pobudzającą wenlafaksynę, jestem bardziej zrelaksowany. Przerwę miałem tylko raz, jak neurolog dał mi do testowania inny lek zwiotczający Sirdalud. Fajnie rozluźniał, ale wchodził w interakcje z wenlą i mianseryną i nie mogłem po nim spać. Musiałem wrócić do baclofenu bo już nie ma więcej tego typu leków. Może wrócę do sirdaludu, ale muszę wyjść z antydepresantów. Całkowite wyjście z baklofenu jest nierealne, moje ciało wariuje. Fizycznie jestem uzależniony. Nawet teraz jak mocno zjechałem z dawki źle śpię, bo czuję przez sen jak mięśnie się spinają.
×