
tracershy
Użytkownik-
Postów
378 -
Dołączył
Treść opublikowana przez tracershy
-
BAKLOFEN (Baclofen Polpharma/ Sintetica, Lioresal Intrathecal)
tracershy odpowiedział(a) na Kalebx3 Gorliwy temat w Leki przeciwlękowe
Baclofen łykam już od ponad 5 lat jak witaminki na spastyczne mięśnie. Nie rozluźnia już tak dobrze jak na początku. Muszę kombinować z dawkami, co jakiś czas zmniejszać żeby potem znowu wskoczyć na wyższą dawkę. Najbardziej podoba mi się w baclofenie efekt takiego fajnego chilloutu. Psychicznie jestem taki wyluzowany. Do baklo dołącza jeszcze wenlafaksyna i mianseryna. -
O tej zawartości % to akurat mówił mi psychiatra. Nie jest on przeciwnikiem generyków, bo sam też nimi leczy. Czasami jak się rozgadamy to wyskakuje mi z takimi kwiatkami. Nie twierdził, że każdy generyk ma 75 % substancji, to jest minimum, ale podobno żaden generyk (akurat na przykładzie wenlafaksyny) nie ma 100% substancji czynnej oryginalnego leku.Uważa też, że np. alventa działa lepiej przeciw lękom niż efectin, ale efectin lepiej stymuluje i pobudza do działania. Przy następnej wizycie poproszę żeby rozwinął ten temat. -- 12 kwi 2015, 21:17 -- Ewgf, bierzesz dawkę wenli 450 mg? Przy takiej dawce też bym żydził n efectin :-) -- 12 kwi 2015, 21:25 -- Patryk29, u mnie podobnie efectin pobudza i daje kopa, alventa zamulała, efevelon był słaby, po 20 godzinach był już efekt prądów w głowie, jarvis usypiał.
-
Akurat tą informację mam od jednego psychiatry, ale nie wiem na ile jest wiarygodna. Ale przed chwilą pytałem kolegę farmaceute o przepisy i powiedział że problem z przepisami leków generycznych jest w całej UE. W Europie nie ma systemu monitorowania skuteczności generyków. Raz wprowadzony lek jest wprowadzany "dożywotnio" i nikt nie kontroluje, czy nie różni się on pod względem terapeutycznym od swojego pierwowzoru. Producenci leków odtwórczych zaś muszą jedynie udowodnić, iż lek generyczny nie różni się od oryginału jedynie w ściśle określonych aspektach. generyki mają tą samą substancję czynną, ale różnią się substancjami pomocniczymi a to może wpływać na ich działanie i występowanie skutków ubocznych. Monitorowane jest jedynie bezpieczeństwo takiego leku, jak z resztą każdego produktu znajdującego się na rynku. Ale ogólnie z rozmów z nim wnioskuję że przemysł farmaceutyczny to większa kurwa niż przemysł tytoniowy, bo zdrowie pacjenta jest na dalekim miejscu i chcę całkiem wyjść z prochów
-
Ależ oczywiście że są różnice między lekaki oryginalnymi a ich generykami. Przepisy mówią że lek generyczny musi zawierać minimum 75% substancji leku oryginalnego żeby mógł być dopuszczony jako jego zamiennik, ale nie musi go być 100%. Poza tym ważne są też dodatki, substancje wypełniające i sposób produkcji. Każda firma produkuj swój lek inaczej. Poza tym wystarczy spojrzeć jaka jest ilość leków z wenlafaksyną. O co chodzi? O kasę przede wszystkim, co chwilę kolejna firma ma w swojej ofercie wenlafaksynę. Zresztą polecam prosty test, przez miesiąc albo dwa brać efectin a potem jego dowolny generyk, czuć różnicę. Kilka lat temu był problem z efectinem bo był drogi, ale teraz kosztuje koło 15 zł. Moja kumpela która też bierze wenlę pożyczała ode mnie tabsy jak jej się kończyły. Ale ona brała alventę, która dla mnie była słabiutka. Dla kumpwli efectin był za mocny, alventa za słaba, podpasował jej dopiero jarvis. To że do wyboru jest tyle różnych generyków nie znaczy, że wszystkie są równie skuteczne. Tezy że oryginał i generyk to jest to samo można między bajki schować. Przemysł farmaceutyczny to cwany lis. -- 12 kwi 2015, 19:56 -- A i u mnie efectin zawsze działał dłużej niż jego zamienniki. Jak na drugi dzień zapomniałem tabsa to skutki tego zaczynałem odczuwać dopiero późnym wieczorem, przy generyku było to kilka godzin wcześniej. -- 12 kwi 2015, 20:00 -- Ewgf, no ja biorę wenlę 6 lat i nawet teraz czuję różnicę między oryginałem i zamiennikiem, bo czasem wymieniam się z kumpelą. A białe kulki w klopie też widzę, z początku nawet myślałem że może tasiemca mam hehe -- 12 kwi 2015, 20:02 -- Ale w ulotce piszą że wenla się nie rozpuszcza i kulki wydalane są w całości
-
Progressive, tak się objawia zespół odstawienny. Podobno wenlafaksyna należy do substancji z które najciężej się odstawia, bo jej odstawienie powoduje przykre dolegliwości. W miarę upływu czasu powinno być coraz lepiej.
-
agusiaww, najdziwniejsze jest że uczucie speeda i ponadprzeciętnej energii miałem tylko jak brałem efectin. Żaden generyk nie dawał mi takiego kopa, miałem wrażenie że efectin jest po prostu mocniejszy niż jego wszystkie generyki w takiej samej dawce. Pewnie to przez sposób wytwarzania substancji, kumpel farmaceuta zdradzał mi różne ciekawe rzeczy na temat sposobu powstawania leków i jego zastępników.
-
Od kilku dni zmniejszam sobie dawkę wenlafaksyny. Robię to na oko, ale na razie odsypuję minimalne ilości. Jakiś czas temu chciałem wyjść z leku zbyt szybko i miałem prawdziwą burzę somatyczną. U mnie problemem jest że mam mózgowe porażenie dziecęce które objawia się wzmożoną spastycznością i wychodzenie z leków musi być podwójnie ostrożne. Brałem efectin w dawce 150 mg przez 6 lat. Po kilku dniach na dawce ok 1/5 mniejszej mam lekkie zawroty. Ale liczę że nie będzie tak źle...
-
Spontaniczność i takie szczere uśmianie się aż do bólu brzucha to rzeczywiście problem na wenli. Spłyca te wszystkie negatywne emocje, ale te pozytywne też, w końcu wszystko spływa jak po kaczce. Na wenli zrobiłem się też bardzo bezpośredni, często walę prosto z mostu co myślę i nie zastanawiam się czy komuś tym zrobie przykrość. Wcześniej taki nie byłem, ale generalnie miałem problem z wyrażaniem swoich myśli. Tylko teraz brakuje tego głębszego emocjonalnego pierwiastka. Analizuję, racjonalizuję, ale nigdy nie wiem co czuję. Czasami wściekam się że nie mogę się posmucić jak jest czym bo ciągle jest ten chemiczny, powierzchowny spokój. -- 11 kwi 2015, 22:07 -- NieznanySprawca2.0, biorąc wenlę ma się wrażenie że ona cię programuję na dobry nastrój i na nic innego. Ja się czuję jak naspidowany robot -- 11 kwi 2015, 22:17 -- NieznanySprawca2.0, biorąc wenlę ma się wrażenie że ona cię programuję na dobry nastrój i na nic innego. Ja się czuję jak naspidowany robot
-
W sumie fakt, przez pierwsze 2-3 lata było ok, ale 6 lat to za długo. Od 2 lat noszę się z zamiarem wyjścia z prochów, ale przyzwyczajenie robi swoje. Nie wiem też od czego to zależy, ale nawet po tylu latach wenla daje mi mega kopa, takiego "nadludzkiego" powera. Przestałem pić kawę, bo nie odczuwam zmęczenia, ciągle mam wrażenia że jestem w biegu. Czasami mam zawiechy i problemy z koncentracją, no i źrenice wielkie, ale oczy miałem wystrzelone od początku brania efectinu.Ludzie często posądzają mnie że ćpam amfę. Z jednej strony zastanawiam się czy organizm nie przesycił się wenlafaksyną a z drugiej, mocno przyzwyczaiłem do tego stanu, ale i życia bez żadnego lęku i z odwagą supermena.
-
ala1983, hej wenla tak się we mnie wkręciła, że już nawet nie miałem potrzeby tu zaglądać heh -- 11 kwi 2015, 16:58 -- Ale co mi najbardziej doskwiera na wenlafaksynie to znieczulica i odrętwienie emocjonalne. Przez te 6 lat nie udało mi się żadnego związku utrzymać, wszystkie relacje do bólu powierzchowne. Libido też średnie, jeśli seks to tylko w celu rozładowania się, po czym mam dość bliskości na dłuższy czas. Też tak macie?
-
Witam wszystkich po kilku latach nieobecności vna forum :-) Od 6 lat biorę efectin w dawce 150 mg i na noc miansec 30 mg, bo bez tego nie mogłem spać. Wenlafaksynę stosowałem początkowo na depresję i stany lękowe, ale później okazało się że jest zbawienna też w innej kwestii. Choruję na mózgowe porażenie dziecęce. Objawia się u mnie wzmożonym napięciem mięśniowym. Wenlafaksyna wyłączała moją nadmierną emocjonalność, blokowała dopływ bodźców z zewnątrz i uednocześnie zmniejszała somatyczne objawy mojej choroby, miałem większą kontrolę nad swoim ciałem i nawet przy dłuższej przerwie w rehabilitacji czułem się mega sprawny. Ale po 6 latach czuję się trochę jak cyborg, stałem się obojętny, nieczuły i mam dość fałszywego chemicznego spokoju. Chcę odstawić wenlę. Metodą prób i błędów przekonałem się, że nie mogę za szybko zmniejszać dawki bo jest masakra, od razu odbiło się na stanie fizycznym. Od kilku dni odsypuję z kapsułki 1/5. Jak długo powinienem to odstawiać i po jakim czasie zmniejszać dawki?
-
Słuchajcie, mam problem z moim lekarzem rodzinnym. Psychiatra dał dla lekarza zaświadczenie, żeby leki przepisywał mi rodzinny, bo nie ma sensu żeby po same recepty chodzić do psychiatry. Zaznaczył, że jestem leczony przewlekle. Biorę Efectin 150 i Miansec 30. Rodzinny wypisał mi tylko Efectin z 30% odpłatnością, a Miansec na 100%, bo jak twierdzi nie jestem chory psychicznie. Więc nie czaję, oba leki są w tej samej kategorii "choroby psychiczne lub upośledzenia umysłowe". Nie widzi mi się płacić ponad 20 zł za miansec, skoro muszę mieć 2 opakowania w miesiącu, a przez ponad 3 lata mam ten lek zawsze wypisywany jako przewlekłe Jutro idę do rodzinnego jeszcze raz o to zapytać, a jak nie przepisze na 30% to nie ma sensu przepłacać, skoro psychiatra oba leki wypisuje jako przewlekłe...chyba, że coś się zmieniło, a ja nie wiem
-
Oo, to byłoby może dobre rozwiązanie dla mnie. 75 + 37,5 a po tygodniu 75 + 75 może wtedy lepiej bym znosiła wejście na 150mg. Może, bo jednak wejście z dawki 75 na dawkę 150 może być szokiem dla organizmu, tym bardziej wrażliwym ciężko to znieść. Pamiętam jak miesiąc temu wskoczyłem z powrotem na 150 i przez pierwsze dwa dni był totalny odlot, czułem się koszmarnie, byłem bliski powrotu do 75, ale potem z każdym kolejnym dniem było już tylko lepiej. Teraz z kolei opadłem z sił. Nie wiem może to wina przesilenia wiosennego
-
Ja przez kilka miesięcy miałem wrażenie, że wenlafaksyna na mnie nie działa. Lek długo się u mnie wkręcał, różnicę zauważyłem dopiero po dobrych kilku miesiącach i dopiero jak 2 miesiące byłem na dawce 150. Przy 75mg żadnej różnicy nie było. Zmianę widziałem po zmianie sposobu myślenia i swoich osiągnięciach, które zdobywałem. Lekom trzeba trochę pomóc, bo same cudów nie uczynią, ale na to potrzeba czasu, im więcej mija tygodni, miesięcy, tym bardziej widzimy wszystko w jaśniejszych barwach Druga sprawa, że leki chyba nie uchronią nas całkowicie przed dołami, gorszą formą. Bardzo często miewam zmienne nastroje, jakiś taki skapciały się czuję. Nie jest źle, ale jeszcze rok temu wenla działała na mnie lepiej, teraz mimo dużej dawki, nie mam aż tak potężnej motywacji i chęci do działania, nie nakręcam się, może za długo ją biorę i już osłabiło się jej działanie. Mimo to z dołami trzeba walczyć, jak to mówi mój lekarz, bo leki mi wszystkiego nie rozwiążą a dawki mi nie zwiększy
-
Michuj, u mnie lek się na dobre rozkręcił dopiero po kilku miesiącach, po 2-3 tygodniach czułem się inaczej, ale minęło parę miesięcy zanim lek się konkretnie rozbujał i mój organizm się nasycił. -- 25 mar 2012, 15:46 -- izzie, mi lekarz mówił, że na dawce 37,5 nie może być jeszcze żadnych odczuwalnych skutków ubocznych, że dawka jest zbyt mała żeby organizm ją w jakikolwiek sposób odczuł, jeśli już to na dawce 75mg. Skutki uboczne są często spowodowane naszym lękowym nastawieniem.
-
ala1983, ale taki stan trwa zwykle z kilka dni, jak to przetrwasz to po tygodniu jest już zupełnie normalnie. Ja ostatnio jak wróciłem do efectinu 150 też miałem takie jazdy, że myślałem, że rozpadnę się na kawałki, jakbym nagle stał się nadczłowiekiem, serce waliło jak oszalałe, całą dobę mogłem funkcjonować bez żadnego zmęczenia. Przetrzymałem i po kilku dniach przeszło. Ale też faktem jest, że nie działa już tak rewelacyjnie jak przez pierwsze 2 lata. Teraz to już tak średnio na jeża, dużo zmiennych nastrojów.
-
Ja już 3 lata jestem na wenli, z krótkimi przerwami właściwie cały czas na dawce 150mg i w sumie im dłużej biorę tym mniejszy mam dystans do leków. Na początku byłem nastawiony na konkretny czas leczenia, po czym twierdziłem, że zostanę wyleczony i odstawię leki. Próbowałem już kilkakrotnie schodzić z dawki, ale za każdym razem szybko znowu wskakiwałem na 150. Niby lekarz mówi, że po kilkuletnim zażywaniu leków jest większe prawdopodobieństwo, że neuroprzekaźniki będą dłużej na odpowiednim poziomie po zakończeniu leczenia. Zresztą nie chcę teraz dokonywać żadnych zmian. Ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że organizm może mieć problemy by potem poradzić sobie sam. Powstaje takie błędne koło.
-
Ja miałem ostatnio niezłe jazdy jak zamiast efevelonu kupiłem sobie efectin po dłuższej przerwie. Przez pierwsze 2-3 dni czułem się jak na jakimś totalnym odlocie, rozsadzało mnie od środka. Chciałem nawet wyrzucić to opakowanie efectinu i biec po receptę na efevelon, ale po kilku dniach przeszło i już było normalnie. Ale było to straszne, jak przez te pare dni byłem cały ponapinany i jakiś oderwany od wcześniejszego "normalnego" stanu.