Skocz do zawartości
Nerwica.com

tracershy

Użytkownik
  • Postów

    378
  • Dołączył

Treść opublikowana przez tracershy

  1. To ja teraz tak mam że jak się wyśpię to wstaję i mam cudowny dzień i to bez żadnych stymulantów na dzień. Mówię ci na wenli niby było dobrze, coś tam pomogła, ale mimo wszystko po niej jest dużo skutków ubocznych, ale teraz bez niej jest jeszcze lepiej. Tylko trzeba przetrzymać ten pierwszy okres po odstawieniu. U mnie to trwało długo ale ja wenlę brałem przez wiele lat i uzależnienie psychiczne powstało też. Jeszcze 3 miesiące temu wzdychałem z tęsknotą do wenli i chciałem ją znowu brać, szukałem pretekstu żeby wrócić do leku, mimo że nie było takiego powodu za bardzo bo radziłem sobie nieźle. Ale zadałem sobie pytanie czy mi ten lek naprawdę jest potrzebny ? I że nie po to przeszedłem mękę żeby go odstawić żeby za chwilę znowu do niego wracać i przeszło. I serio zamiast jakiś tam nawrotów to jest po prostu z każdym dniem coraz lepiej. Cieszę się każdym dniem, mam dobry nastrój i przede wszystkim czystą, świeżą głowę i jasny umysł. Dopiero po odstawieniu wenli po paru miesiącach widzę jak duży ona miała wpływ na mnie. Po prostu zmienia się świadomość. -- 15 kwi 2018, 09:00 -- A tycie no cóż, chyba sen ważniejszy. Ale jak nie będziesz najadał się na noc to nie powinno być tak źle. -- 15 kwi 2018, 09:06 -- Ale nie zawsze jest tak fajnie. Zdarzają się chwile smutku, gorszego nastroju, ale to normalne. Wenlafaksyna nie pozwalała mi za bardzo odczuwać takich stanów, na niej było takie wieczne niby zadowolenie. Dla mnie to taki stan był trochę jak czuli ludzie w książce Huxleya "Nowy wspaniały świat". Jak ktoś czytał to wie o co chodzi. Taka sztuczna szczęśliwość.
  2. seneri ja jestem ogólnie dosyć szczupły. Zanim zacząłem brać leki ważyłem max 62 kg przy wzroście 180cm. Teraz waga waha mi się w granicach 68-70kg. Ale wiadomo parę lat minęło, nie wiem czy to po lekach te kilka kg przytyłem czy w grę wchodzi wiek. 34 lata to już nie jest 20-25. Trazodon na pewno tycia nie powoduje, apetytu też nie wzmaga. Jest to dla mnie dosyć świeży lek bo przez lata brałem tylko mianserynę+wenlę wcześniej, ale w końcu po wielu latach delikatnie wzrosła mi tolerancja i dlatego trazodon z miansą w duecie bo sam działa nasennie za słabo dla mnie. A co do miansy nie umiem jednoznacznie stwierdzić czy po niej tyje, sama z siebie raczej nie powoduje tycia,tylko czasem powoduje zaparcia. Ale ochota na żarcie wieczorem jest, czasem większą czasem mniejsza, ale ma się po niej ochotę coś schrupać, nieważne co, cokolwiek co nadaje się do jedzenia Jest też większa ochota na słodkie. Na początku sobie z tym nie radziłem za bardzo i tu trzeba jednak wypracować sobie jakiś mechanizm działania i odpowiednie nastawienie. Po prostu nie jem, nieważne jak mi się chce. Teraz już się przyzwyczaiłem. Ale z tego co słyszałem to po samej miansie jest zwiększone łaknienie ale to mirta chyba powoduje tycie sama w sobie, choć to dość bliźniacze leki. Kiedyś ją testowałem, ale dla mnie miansa nasennie okazała się lepsza. Biorę ją już 9 lat z niedawną próbą odstawienia, ale jednak bez niej sen jest płytki i rwany. A tak dalej 30 mg daje radę. Wyższych dawek nie chcę bo jednak i żreć się jeszcze bardziej chce i rano źle się wstaje, do tego ma się ochotę komuś w papę strzelić. 30mg miansy i 150 trazodonu jest optymalne. Dla mnie sen to priorytet, bez niego tracę grunt pod nogami, a jak się wysypiam to żadne inne leki nie są mi potrzebne. Moja bezsenność jest naprawdę przewlekła i to głównie z nią zgłosiłem się do psychiatry. Dostałem wtedy wenlafaksynę a dopiero później jak dalej źle spałem lekarz dodał mi miansę. Z perspektywy czasu podejrzewam że w sumie chyba tylko prochy na spanie były mi potrzebne, bo to bezsenność wpędziła mnie w lęki i depresję. -- 14 kwi 2018, 21:18 -- Po odstawieniu wenlafaksyny niestety nasiliły się problemy ze snem ale od dwóch miesięcy odkąd biorę miks miansa/trazodon znowu wiem co to znaczy dobrze pospać.
  3. Ja odstawiłem w 2 tygodnie zmniejszając dawkę co kilka dni. Przez pierwszy miesiąc czułem się okropnie, prawie nigdy nie było mi tak źle jak przy odstawieniu tego, mimo tego że miansę i trazodon brałem jeszcze przez kilka tygodni po odstawieniu wenli. Tylko po tym nie wchodziłem już na żaden inny lek. Po prostu przestałem brać psychotropy. Może co innego jest jak zamienia się na inny lek. No i im dłużej się bierze tym trudniej z tego zejść. -- 14 kwi 2018, 20:14 -- Zresztą z tego co wiem to we Francji Efectin jest na czarnej liście leków. Ludzie domagają się by wycofać go z obrotu właśnie przez to że pacjenci nie są odpowiednio informowani jak przykre objawy powoduje jego odstawienie. Ale kto by go wtedy chciał brać.
  4. A najgorszy i zarazem zbawienny moment na kilka tygodni po odstawieniu wenli był udar mojej mamy. Powinienem się załamać i wrócić do leku, bo jak mam sobie dać radę w obliczu takiej dramatycznej sytuacji, gdzie wszystko wywraca się do góry nogami a ja mam boleści duszy i ciała po odstawieniu leków. Sam się zaskoczyłem jak dzielnie człowiek może sobie jednak bez leków poradzić.
  5. Ja mianserynę i trazodon też odstawiłem a po prawie 3 miesiącach wróciłem. Może w tamtym przypadku odstawienie wszystkich leków naraz było zbyt gwałtowne i nie miał za bardzo wyjścia. Jak już odstawiać to stopniowo bo psycha się rozsypie. -- 14 kwi 2018, 19:40 -- Ja odstawiłem wszystko co brałem prawie w tym samym czasie wenlafaksyna, mianseryna i trazodon i to był błąd bo uboki po wszystkich się nałożyły na siebie. Ale najbardziej wenlafaksyna dała mi w kość. Fajnie się to bierze ale odstawianie to dziadostwo, skutecznie zniechęciło mnie do tego leku, mam nadzieję że na zawsze.
  6. Myślisz że tak łatwo jest przestać jak się brało przez dłuższy czas? Ja sam biorę na sen miansę i trazodon bo inaczej się nie da, nie zasnę za cholerę, mimo 3 miesięcznej próby bez leków. Co nie zmienia mojego zdania o psychotropach. Likwidują albo niwelują tylko objaw, ale nie leczą. Nieraz mam straszny ból głowy, że jednak muszę coś tam brać bo spać trzeba. Ale grunt że ograniczam to do minimum. Przerażające są te listy ludzi biorących po 5-6 różnych psychotropów jednocześnie
  7. Trzeba pracować nad problemami generującymi depresję, bo same leki nie rozwiążą trwale problemu. Łatwiej się potem odstawia, nawet mimo gorszego nastroju. One z mojego doświadczenia działają trochę na zasadzie jak leki przeciwbólowe, tłumią lęki, ale same z siebie nie usuną problemu, dlatego ważna jest praca nad sobą na lekach. Ale nie ma co na zapas myśleć, przecież i tak nie odstawisz wszystkiego od razu. Ja nie odstawiałem wszystkiego naraz.
  8. Ja jestem zdania że przy takich zaburzeniach jak depresja czy stany lękowe nie powinno się brać leków przez wiele długich lat. A lekarze bardzo często nieuważnie prowadzą pacjentów doprowadzając ich do uzależnienia od leków. Sam mój psychiatra mi mówił że np.wenlafaksyna brana przez wiele lat sprawia że mózg potem nie będzie potrafił już samodzielnie produkować serotoniny albo będzie potrzebował dużo czasu by chemia mózgu wróciła do normy, a pozwolił mi brać to przez 8 lat. A mną kierował tylko lęk, tym razem przed odstawieniem leku. Ale nie ma tego złego...mi już chyba wszystko sprawnie działa.
  9. Nikt mi nie wmówi że zejście z wenlafaksyny jest łatwe, może jest bardzo niewielki ułamek takich osób i jak nie brały go długo. Dla mnie zejście z tego leku było bardzo traumatyczne, na początku czułem się gorzej niż przed rozpoczęciem leczenia. Po odstawieniu rozpoczął się długi proces powracania do normalnego stanu. 8 lat brałem i jak tylko zapomniałem czasem tabletki to od razu miałem okrutne zjazdy. Życie bez tego przez pierwsze miesiące było naprawdę trudne, bo okazało się że oprócz nasilonych lęków i rozbicia pojawiło się psychiczne uzależnienie. Zacząłem tęsknić za lekiem, sprowokowałem lekarza nawet po pół roku pomimo że było już znacznie lepiej, żeby znowu mi przepisał wenlę, ale zastanowiłem się jeszcze raz czy jest aż tak źle że chcę znowu w to wchodzić. Powstrzymała mnie jedna myśl, kiedyś to trzeba będzie odstawić i znowu będzie ta sama szopka z przykrymi ubokami, a już zaczynam się czuć dobrze. Ale dopiero teraz po 8-10 miesiącach. Elendil wiem o czym mówisz i zgadzam się z tobą. Nie chciałem tylko być tak drastyczny,bo wiadomo jak niektórzy potrafią nerwowo reagować. Choć ja dzięki takim osobom zacząłem myśleć i nie wierzyć ślepo w leki. Też nie jest tak że całkiem odstawiłem leki, odstawiłem najpierw wenlafaksynę potem też prochy na sen, ale niestety przewlekłą bezsenność zaatakowała że zdwojoną siłą, większą niż kiedykolwiek. Nawet powrót do leków na sen nie od razu pomógł jak wcześniej, bo mój organizm odchorowywał jeszcze chyba te 8 lat brania wenlafaksyny. Dopiero od 2 miesięcy zacząłem dobrze spać i dzięki temu powoli wracam do normalności. Biorę teraz mianserynę i trazodon na sen i podejrzewam że tak już zostanie i być może żeby spać będę brał prochy do końca życia. A biorę 2 leki bo jeden nie był w stanie pomóc mi na tyle żeby się wysypiać a dawek zwiększać nie ma sensu bo nie chcę brać za dużo. Dzięki temu że dobrze śpię w końcu też ujarzmiłem lęki i ciągłe przygnębienie, rozbicie. Akurat jeśli chodzi o te 2 leki co biorę uważam to za mniejsze konieczne zło, poza wpływem nasennym, w tych dawkach nie mają większego wpływu na moje funkcjonowanie. Ale wiem jedno, wenlafaksyny już więcej nie chcę. Patrzę teraz naprawdę z dużym optymizmem na przyszłość, 10 miesięcy żyję bez leku który wydawał mi się nie do zastąpienia a teraz z każdym kolejnym dniem jest coraz lepiej, ale co przez te miesiące przeżyłem to była niezła szkoła zycia i uczucie jak na kolejce górskiej.
  10. Też czytam opsychiatri.pl i różne inne portale i zgadzam się z tym co pisze Elendil. Dlatego dobrze mieć świadomość, że leki, owszem są ok w ciężkich stanach chorobowych ale powinny być traktowane jako tymczasowa pomoc a nie na całe życie, bo wtedy człowiek wpada w takie właśnie błędne koło. -- 14 kwi 2018, 07:07 -- Ale "legalne narkotyki" to za mocne określenie. Dla nerwicowców za mocne. Ja jednak nie nazwałbym tak leku, on nigdy nie wyniszczy tak człowieka i jednak jest do innych celów stworzony. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć o moich skutkach odstawiennych wenlafaksyny. Przez pół roku miałem bardzo duże problemy z pamięcią, koncentracją, przyswajaniem wiedzy. Nie umiałem się skupić ani niczego nauczyć. Dopiero od jakiś 2 miesięcy wszystko się poprawiło. Przez pierwsze tygodnie bezsenność, rozbicie, uczucie jakbym był chory. Taki stan że zmniejszającym się natężeniem trwał kilka miesięcy. Ale te problemy z pamięcią były najdłużej. Za każdym razem jak pomyślę o powrocie do wenli zaraz przypominam sobie że jak odstawię to znowu będę przez to przechodził.
  11. Jakby nie patrzeć to mnie wenla wyciągnęła lata temu ze strasznego życiowego marazmu. Ile czasu zmarnowałem bo szukałem pomocy w samej psychoterapii, a skutki tego były tylko chwilowe, po czym powrót do horroru. Dziś patrzę na tamten czas jakby mi wycięto kilka lat życia albo jakby to nie było moje życie. Leki na pewno zmieniły moje podejście do problemów, to podejście utrzymuje się nawet teraz po ich odstawieniu.
  12. Lepsze porównanie jest do amfetaminy, która nie daje efektu euforycznego a pobudza Ale mniejsza z tym. Leki to leki - nieraz ratują życie i poprawiają jego jakość. Co nie zmienia faktu, że psychotropy to nie cudowne tabletki, bez dużych skutków ubocznych. Często na wenli czułem, że moje życie na tym leku jest sztuczne i odrealnione, wiele osób tak ma i tyle. Jest napęd i nie można się zatrzymać, nawet przez chwilę zapłakać się na tym leku nie dało Ja do końca nie wierzę w maksymę farmacji "po pierwsze nie szkodzić" i jej niepodważalne badania naukowe orazw bezpieczeństwo leków. To jest biznes, ale to już wykracza poza ramy tej dyskusji. Choć to fajny lek, bo dawał mi moc i odwagę -- 13 kwi 2018, 20:27 -- Tylko byłem jednocześnie bardzo spłycony emocjonalnie, wciąż tylko nastawienie na działanie, a może miałem po prostu ciągłą manię na tym leku. -- 13 kwi 2018, 20:33 -- A przy tym jeszcze uboki odstawienne jak po twardych dragach.
  13. Mnie też fajnie pobudzała i też wcześniej byłem leniem więc to bardzo na plus. Choć dla mnie dawka 150 mg po jakimś czasie była za mocna, zwłaszcza latem. Dziwne i nie wiem z czego to wynikało. Jak przychodziła wiosna-lato miałem za dużego kopa i redukowałem wtedy dawkę a na jesień z powrotem wracałem do 150. A rozszerzone źrenice miałem cały czas przez wszystkie lata brania wenli, dopiero jak zmniejszyłem do 75 to nieco zmalały ale i tak były większe niż bez leków. -- 13 kwi 2018, 19:02 -- Teraz takie pobudzenie podobne do wenli daje mi...różeniec górski, ale z wysoką zawartością rozawin -- 13 kwi 2018, 19:04 -- Trochę jestem zdziwiony że zioła potrafią tak wiele.
  14. Muszę się pochwalić że 10 miesięcy po odstawieniu wenlafaksyny mój organizm chyba już wrócił na odpowiednie tory. Brałem ją przez 8 lat. Przez pierwsze miesiące po odstawieniu czułem większe lub mniejsze różne niemiłe objawy. Najdłużej dokuczały mi dosyć duże problemy z pamięcią i koncentracją, chyba nawet z pół roku. Zapominałem co robiłem przed chwilą, albo nie mogłem się skupić, niczego nauczyć. Ale teraz jest już z tym dobrze, nawet lepiej niż na lekach.
  15. Ja nie wiem co wy macie z tymi problemami z odstawieniem trazodonu. Ja biorę 150 mg na wieczór ale nie codziennie bo pracuję w trybie zmianowym. Teraz jestem po 2 nockach i 2 dni nie brałem leku i nie czuję żadnych skutków ubocznych. W tamtym roku też brałem trazodon i po roku odstawiłem z dnia na dzień. Skutków odstawiennych nie odczułem żadnych, jakbym cukierki jadł. Pod tym względem to chyba najlżejszy antydepresant jaki może być.
  16. Mówią na ten lek że jest wśród antydepresantów kokainą lub anfetaminą Z tym się muszę zgodzić. Wiem jak działa amfetamina i po wenlafaksynie można poczuć się podobnie. Do narkotyku jej daleko, ale dla mnie subiektywne odczucie było dość podobne.
  17. Ja mam super psycholożkę. Trafiła mi się naprawdę niesamowita terapeutka i chodzę do niej, teraz już sporadycznie, od ponad 10 lat. Dzięki niej głównie udało mi się po 8 latach odstawić wenlafaksynę i teraz jak mam problem jakiś to lecę do niej na pogaduchy i to wszystko na NFZ.
  18. Ale jestem z siebie dumny. Już równe 10 miesięcy jestem po odstawieniu wenlafaksyny, którą brałem tyle lat. I jak jest? Fajnie, a przecież rok temu życia sobie nie wyobrażałem bez antydepresantów. Biorę tylko na sen Trittico i Lerivon, bo bez tego spać nie mogę. Jak się wysypiam to wszystkie lęki i złe nastroje są do udźwignięcia. Z czasem może trazodon chociaż odstawię. Ale wydaje mi się że zwłaszcza mianseryna nie jest dla mnie wcale inwazyjna, to takie minimum żeby dobrze spać może zostać.
  19. Widzę że dodajesz to samo pytanie przy każdym leku. Nie, ani mianseryna ani trazodon nie są lekami stosowanymi przy schizofrenii.
  20. Ja znam schizofrenika który od kilku miesięcy ma dodane do swojego leczenia 150 mg wenlafaksyny. Nie wiem jak to się u niego sprawdza, ale lekarz mu tak zdecydował. -- 04 kwi 2018, 16:22 -- Że mnie wenla robiła nieźle nakręconego ekstrawertyka, więc to kwestia indywidualna. Chciało mi się aż za dużo.
  21. tracershy

    ot

    Nie zostawiła mnie dziewczyna ani nie miałem chwilowej nostalgii. Miałem ciężką depresję z nerwicą i stanami lękowymi które doprowadziły mnie do całkowitego paraliżu własnego życia. Do tego choruję na mózgowe porażenie dziecięce, które pod wpływem stanów nerwicowych pogłębiło swoje objawy fizyczne i psychiczne. Przez kilka lat moje życie przypominało jakąś próżnię w której nie było nic poza smutkiem i cierpieniem, do tego silną przewlekłą bezsenność, która sprawiała że ryczałtem z bezsilności i niemocy. Nie mogłem sam wyjść z domu bo wszystkiego się bałem, każde spojrzenie ludzi czy nawet słowo do mnie skierowane, kaleczyło mnie jak by mi rozcinano duszę. Chodziłem do psychologa, super babka, po każdej terapii przez chwilę, czułem ulgę, przez kilka dni myślałem że wracam do żywych, nie wracałem. Po roku terapeutka nakłoniła mnie na wizytę u psychiatry i tak to się zaczęło. Jednocześnie dalej kontynuowałem terapię. Choć w miarę upływu czasu wystarczyły mi leki a psychoterapia na nich nie miała dla mnie większego sensu. Ale mimo wszystko leczyłem się dwutorowo, z jednej strony leki z drugiej od czasu do czasu terapia. -- 31 mar 2018, 21:17 -- otóż to... Żeby mi jeszcze jakieś leki pomagały... Skoro leki ci nie pomagają to może inaczej trzeba poszukać rozwiązania. Pytałeś wcześniej co mi pomogło że teraz lepiej się czuję. Byłem zmęczony wieloletnim braniem psychotropów, no i do tego miałem super psycholog do dyspozycji, do której mogłem lecieć z każdą bzdurą. No i trzeba przeczekać te pierwsze miesiące zanim się po odstawieniu leków poukłada w głowie. Prościej by mi było dalej brać leki ale akurat zachciało mi się inaczej i chyba bardzo chciałem spróbować bez nich sobie radzić, no i pewne rzeczy w sobie trzeba zaakceptować. Lęk jest ale ważne też jakie jest życie obok nas, czy mamy jakieś bliskie osoby obok siebie, czy jest coś co daje nam poczucie bezpieczeństwa. -- 31 mar 2018, 21:26 -- Hej, przybij piątkę ! Gratuluję że odwaliłeś prochy, znakomite podejście do leczenia :) Idę w Twoje ślady, też wszystko odstawiłem, na razie czuję się średnio ale mam nadzieję że dam radę :) Tylko ja nie odstawiłem wszystkiego naraz, jak spróbowałem od razu wszystko jednocześnie to był kosmos. Nimi muszę jednak coś w małych dawkach na sen brać bo inaczej się na dzisiaj nie da. Wystarczy mi że się wyśpię a z resztą sobie poradzę.
  22. tracershy

    ot

    No współczuję ludziom, jasne. Ja jeszcze rok czy 2 lata temu też myślałem że nie będzie innego wyjścia, nie wyobrażałem sobie życia bez leków, choć lekarz mówił od początku że nie będę ich brał całe życie. Nawet po 3-4 latach gdzieś mi z tyłu głowy powtarzał żebym się do prochów za bardzo nie przyzwyczajał, bo dalej nie chciałem odstawiać. I on mi wiecznie powtarzał że nie jestem chory. Teraz bez leków odżyłem, mimo że pierwsze 3-4 miesiące po odstawieniu nie były łatwe,czasem nawet było strasznie, były upiorne myśli że jestem skończonym człowiekiem i nic mnie już nie czeka i po co mam żyć. Ale teraz czuję się jakbym nagle poczuł się wolny po latach życia na smyczy. Są złe dni, lęki i inne bzdety ale jest i jaśniejsza głowa, libido wróciło na normalne obroty i wiele innych spraw. Choć wiem że i kryzys może kiedyś znowu nadejść i wrócę do leków, ale do ciągłego brania antydepresantów już nie chcę wracać.
×