Skocz do zawartości
Nerwica.com

thbthb

Użytkownik
  • Postów

    177
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez thbthb

  1. A więc byłem u doktora, ten odesłał mnie do innego i tak oto dowiedziałem się jakie mam objawy. 1. Zafiksowanie na 1 dziedzinie wiedzy. Bzdura, bo tych zainteresowań mam baaaardzo duzo, ale w tym 1 miejscu gdzie się leczę wspominam tylko o tym. To tak jak idę do filatelisty to nie opowiadam mu o samolotach, prawda? 2. Myślenie kategoriami o pewnych przedmiotach... Nie wiem o co tu chodzi, ale to też z palca wyssane. Mam swoje myśli i mam swój styl - analityczny - myślenia i z niego korzystam. I tyle. 3. Niezdolność do rezonansu emocjonalnego. Intelektualizowanie. Korzystam z intelektualizowania, to fakt. Ale do rezonansu jestem zdolny, biorąc pod uwagę, że jak dostałem podejrzenie ZA to miałem mysli depresyjne, momentami skrajnie-depresyjne. I okazuję emocje co widać chociażby w sklepie z nieznajomą "laską" )))))) 4. Bardzo konkretne, sztywne myślenie. Ale to... jaki to objaw? Jestem ITowcem i chyba mam prawo mysleć czasami dosyć 0-1? Czasami jestem konkretny, ale czy to źle? Docisnąłem gościa, aby opowiedział mi to patrząc na ICD-10 albo kryteria Gillbergów i: 1. Zaburzenia interakcji społecznej. Taaaaaaa.... Ciekawe co na to sprzedawczyni w sklepie i "lalka" z którą rozmawiałem kilkanaście minut temu... :>>>>>>>>>> Po opowiedzeniu pewnej historii temu doktorkowi, jaka miała miesiąc temu, nagle zrezygnował z tego punktu objawów (wycofanie społeczne z pewnej grupy osób, wśród których jedna z nich zagroziła mi ujawnieniem publicznym pewnej mojej przypadłości) 2. Obsesyjne zainteresowanie XYZ, któremu w tym miesiącu poświęciłem.... Chwila, policzę... 1... 2... 10 minut. W zeszłym miesiącu zaś może 3 minuty + spotkanie 2.5h osób, które mają takie same problemy jak ja. Czy to już jest obsesja? A co Wy o tym sądzicie? Czy to już powody aby iść do szpitala?
  2. @Ekspercie - dzięki za odpowiedź. :] Zwolnienie lekarskie tak, ale jak zobaczą, że z psychiatryka to... Nie wyobrażam sobie tego. A musiałbym je dostarczyć w ciagu 5 dni - i jak ja to załatwię? Od kogo je wezmę będąc zamknięty za kratkami? Poza tym za nic nie chcę brać psychotropów... Miałem już z nimi styczność, odstawiłem w październiku ostatni szajs jaki brałem i do razu wyszedłem na prostą. A jestem pewien, że w szpitlau na dzień dobry walną mi co najmniej hydroksyzynę - tak dla sportu i świętego spokoju. I tak jak pisałem - problem z zastępstwem. Nie mam nikogo w robocie, komu mógłbym powierzyć opiekę nad tym czym się zajmuję (IT). P.S. I jeszcze mam pytanie - jak bardzo jest podobna osobowość lękliwa do ZA? W końcu ja te emocje mam, używam ich i sam je wyczuwam u innych, często wystarczy mi rzut oka na osobę, aby wiedzieć co się z nią dzieje... Jestem wielozadaniowy, bezproblemowo korzystam z sarkazmu i ironii czy metafor. Pytanie też czy warto - czy lekarze i psycholodzy np. z takiego IPINu lub innego szpitala klinicznego poradzą sobie z diagnozą ZA/z.o.?
  3. @Ekspercie - dzięki za odpowiedź. :] Zwolnienie lekarskie tak, ale jak zobaczą, że z psychiatryka to... Nie wyobrażam sobie tego. A musiałbym je dostarczyć w ciagu 5 dni - i jak ja to załatwię? Od kogo je wezmę będąc zamknięty za kratkami? Poza tym za nic nie chcę brać psychotropów... Miałem już z nimi styczność, odstawiłem w październiku ostatni szajs jaki brałem i do razu wyszedłem na prostą. A jestem pewien, że w szpitlau na dzień dobry walną mi co najmniej hydroksyzynę - tak dla sportu i świętego spokoju. I tak jak pisałem - problem z zastępstwem. Nie mam nikogo w robocie, komu mógłbym powierzyć opiekę nad tym czym się zajmuję (IT). P.S. I jeszcze mam pytanie - jak bardzo jest podobna osobowość lękliwa do ZA? W końcu ja te emocje mam, używam ich i sam je wyczuwam u innych, często wystarczy mi rzut oka na osobę, aby wiedzieć co się z nią dzieje... Jestem wielozadaniowy, bezproblemowo korzystam z sarkazmu i ironii czy metafor. Pytanie też czy warto - czy lekarze i psycholodzy np. z takiego IPINu lub innego szpitala klinicznego poradzą sobie z diagnozą ZA/z.o.?
  4. thbthb

    Terapia szkodzi?

    Czasami tak się nie da. I nie podoba się to też lekarzykom, że nie chce sie działać tak jakby oni by to widzieli wg swoich przekonań.
  5. thbthb

    Terapia szkodzi?

    Czasami tak się nie da. I nie podoba się to też lekarzykom, że nie chce sie działać tak jakby oni by to widzieli wg swoich przekonań.
  6. Zaburzenie obsesyjno - kompulsywne + dystymia/depresja tak na I rzut oka... Czyt: marsz do lekarza i potem psychologa.
  7. Zaburzenie obsesyjno - kompulsywne + dystymia/depresja tak na I rzut oka... Czyt: marsz do lekarza i potem psychologa.
  8. thbthb

    Terapia szkodzi?

    Dołączam się... Też to samo słyszałem i to w obliczu największych traum jakie przeszedłem... Dopiero od niedawna uczę się wywalać emocje poza siebie i je rozumieć. Szkoda, że tak późno... Szkoda, że nasi rodzice (i inni) nie wiedzieli nic kompletnie i o sobie i o wychowywaniu dziecka...
  9. thbthb

    Terapia szkodzi?

    Dołączam się... Też to samo słyszałem i to w obliczu największych traum jakie przeszedłem... Dopiero od niedawna uczę się wywalać emocje poza siebie i je rozumieć. Szkoda, że tak późno... Szkoda, że nasi rodzice (i inni) nie wiedzieli nic kompletnie i o sobie i o wychowywaniu dziecka...
  10. Problem z diagnozą - nie wiem co mam robić Sytuację mam trudną. Bardzo. Przez kilka ostatnich miesięcy nie bardzo wiedziałem co się dzieje, w końcu doszedłem do tego analizując swoje zainteresowania i ich rozwój, kontakty z innymi i mi wyszło F60.6. Niestety, w międzyczasie mój doktor przeprowadził swoje badania i wyszło mu, że albo mam zaburzenia osobowości, albo podejrzewać może u mnie Zespół Aspergera. To ostatnie mocno mnie przeraziło, zacząłem szukać o tym czymś informacji, przeanalizowałem wszystko co się dało, podpytałem kilka osób, które coś o mnie wiedzą - z tego wyszedł wniosek, że ZA prawdopodobnie raczej nie mam. Także moja analiza dała mi odpowiedź, że mam kilka kontr-objawów nie pasujących do ZA. W międzyczasie doktor wyszedł do mnie z propozycją, abym udał się na oddział zamknięty pewnego szpitala i tam poddał diagnozie. I teraz nie wiem co mam robić, gdyż: - nie mam objawów depresyjnych ani innych tam dystymii - żyję sobie normalnie - tyle, że sam - nie mam problemów ani konfliktów z innymi póki co (miałem ale zanikły) - nie chcę stracić pracy - a muszę być dostępny ONLINE powiedzmy w 1-3 godziny po informacji, że jest awaria. A z kolei w tej pracy nie mam zastępstwa. - w razie potrzeby pewnie bym musiał wrócić do pracy w przeciągu dnia (jednego dnia alarm, drugiego dnia muszę być w pracy) - osobiście nie czuję jakiejkolwiek potrzeby odwiedzania takich przybytków "radości" jak szpital psychiatryczny. - jestem praktycznie pewien swojego rozpoznania jakie sobie postawiłem Nie wiem co mam robić dalej. Z tego co się dowiedziałem o tym szpitalu, można mieć lapka i komórki, ale bez kamerki video, a niestety najnowsze sprzęty jakie posiadam - owe mają. I bez tych sprzętów nie moge być online w razie kłopotu. Poradzicie? Dodam, że z tego co wiem to nie ma innej opcji wykluczenia "na szybko" ZA jeśli nie szpital... Ewentualne Synapsisy to kolejka 1.5-2 lata...
  11. Problem z diagnozą - nie wiem co mam robić Sytuację mam trudną. Bardzo. Przez kilka ostatnich miesięcy nie bardzo wiedziałem co się dzieje, w końcu doszedłem do tego analizując swoje zainteresowania i ich rozwój, kontakty z innymi i mi wyszło F60.6. Niestety, w międzyczasie mój doktor przeprowadził swoje badania i wyszło mu, że albo mam zaburzenia osobowości, albo podejrzewać może u mnie Zespół Aspergera. To ostatnie mocno mnie przeraziło, zacząłem szukać o tym czymś informacji, przeanalizowałem wszystko co się dało, podpytałem kilka osób, które coś o mnie wiedzą - z tego wyszedł wniosek, że ZA prawdopodobnie raczej nie mam. Także moja analiza dała mi odpowiedź, że mam kilka kontr-objawów nie pasujących do ZA. W międzyczasie doktor wyszedł do mnie z propozycją, abym udał się na oddział zamknięty pewnego szpitala i tam poddał diagnozie. I teraz nie wiem co mam robić, gdyż: - nie mam objawów depresyjnych ani innych tam dystymii - żyję sobie normalnie - tyle, że sam - nie mam problemów ani konfliktów z innymi póki co (miałem ale zanikły) - nie chcę stracić pracy - a muszę być dostępny ONLINE powiedzmy w 1-3 godziny po informacji, że jest awaria. A z kolei w tej pracy nie mam zastępstwa. - w razie potrzeby pewnie bym musiał wrócić do pracy w przeciągu dnia (jednego dnia alarm, drugiego dnia muszę być w pracy) - osobiście nie czuję jakiejkolwiek potrzeby odwiedzania takich przybytków "radości" jak szpital psychiatryczny. - jestem praktycznie pewien swojego rozpoznania jakie sobie postawiłem Nie wiem co mam robić dalej. Z tego co się dowiedziałem o tym szpitalu, można mieć lapka i komórki, ale bez kamerki video, a niestety najnowsze sprzęty jakie posiadam - owe mają. I bez tych sprzętów nie moge być online w razie kłopotu. Poradzicie? Dodam, że z tego co wiem to nie ma innej opcji wykluczenia "na szybko" ZA jeśli nie szpital... Ewentualne Synapsisy to kolejka 1.5-2 lata...
  12. Ja tam się nie znam i wiele nie pamiętam, ale o ile mi wiadomo to paroksetya to najsilniejszy SSRI... I podawanie fo osobie, która de facto cięzkiej depresji nie ma to tak średni wybór... Może lepiej byłoby trzeba zacząć od leków z innych grup? A dopiero potem delikatniej SSRI ewentualnie? A to co odczuwasz i napisałeś o swojej reakcji - typowe dla SSRI. One są nie tylko blokerami serotoniny, ale i dopaminy. Lekarzyki niestety nie ostzregają przed takimi działaniami - a powinni.
  13. @niestety - masz to samo co ja... (miałem tak samo) Może lepiej zamień to badziewie na coś innego?
  14. Informację o tym JAK i GDZIE się leczyć? I co z tym robić? Gdyby mi ktoś powiedział prawdę na oddziale - "nie wiemy, podejrzewamy to i to, ale jest pan na farmakologii na której my się nie znamy" - wiedziałbym, że za jakiś czas mam iść i diagnozować się ponownie. A tak, wpadłem w sita postawionej diagnozy, zacząłem coś robić w kierunku wyjścia z tego no i... Niestety, ale to wychodzenie było wejściem w kolejne, tym razem już psychotropowe problemy z lekami. Bo lekarzyki zamiast podleczyć mnie, pomóc w wyjściu z olbrzymiego problemu - przeoczyli go.
  15. @Tahela - szanowne doktorki zdiagnozowały mi BPD na oddziale. Mieli godzinę wywiadu i kupę dokumentów, z których niestety wiele nie wynikało. Ja z kolei byłem na pewnych lekach, których branie lub odstawianie miał olbrzymi wpyw na mnie. I niestety doktorki tego faktu nie rozpoznały. Nie wiem nawet czy brały to pod uwagę, bo przy omawianiu mojej osoby juz mnie nie było. A mówiąc szczerze zdiagnozowaie mi tego wówczas spowodowało, że troszkę odetchnąłem, bo to było coś, co brałem pod uwagę nie wiedząc jeszcze jak działają te leki jakie wtedy brałem. Tak naprawdę lekarzyki powinny wówczas spojrzeć nie tylko na to co widziały podczas tej godzinnej rozmowy, ale także po niej, przez kolejne dni obserwacji. Oni mieli osobę może zagubioną, wystraszoną (I raz w psychiatryku!), ale przede wszystkim osobę, która nie wiedziała co się z nią dzieje. Ja w tej chwili to wiem, mam obraz siebie - bo po wyjściu robiłem notatki. I patrząc na nie widzę, że to był stan tak naprawdę quasi-prepsychotyczny. W tej chwili niesamowicie się dziwie, że ci ludzie, leczący schizofrenię masowo, nie spostrzegli, że mają gościa, który za chwilę lub już może spełniać pewne warunki do zdiagnozowania mu znacznie cięższych zaburzeń. I to nie jest przyczyna mojej psychiki jako takiej - ale przyczyna, która leżała w odstawieniu pewnych leków, wpływających na poziom dopaminy. To właśnie chciałem wyjaśnić na spotkaniu z tymi osobami, które mnie diagnozowały - do takiego spotkania nie doszło. Nie ze szkodą dla mnie - ale przede wszystkim dla nich - bo to oni stracilu możliwość uzupełnienia swojej wiedzy. Ponadto nie zgadzając się na możliwość wymiany informacji pogorszyli opinię moją o nich i... w następstwie kolejnych moich doświadczeń związanych z tą diagnostyką - o całej psychiatrii. W tej chwili moja opinia o tych lekarzykach jest bardzo zła. I oni zrobili wszystko, abym ja taką opinię o nich miał. I o ile wcześniej miałem jakiś dystans do tego, obecnie widzę, że 100% spotkanych przeze mnie psychiatrów - nie miało bladego pojęcia o funkcjonowaniu podstawowego neuroprzekaźnika jakim jest dopamina i o tym co konkretnie może na niego wpływać. @Candy14 - czepia się ktos, kto prowadzi moje inne leczenie. Bo jak wiadomo inne będzie podejście lekarza do wariata, a inne do człowieka, który normalnie zareagował na pewne leki. Ja zareagowałem na nie inaczej, więc mam przesrane. Nie dość, że muszę udowadniać, że nie jestem wariatem, to jeszcze... zwalam winę na lekarzyków, co nie rozpoznali problemu tak jak powinni. A jak wiadomo - lekarzyki to jedna klika. każdy wspiera każdego, nawet jesli ten pierwszy popełni błąd w sztuce lekraskiej to reszta będzie trzymała język za zębami i nigdy otwarcie nie przyzna - zwłaszcza pacjentowi - że tamten się mylił. A najlepsze jest w tym wszystkim, że to co ja opowiem o pomyłce 100% lekarzyków, którzy tego nie dostrzegają - to po opowiedzeniu co i jak - lekarzyki psychiatryczne to muszą potwierdzić... Ale czy mogą? Przecież w ten sposób potwierdzają moją tezę o popełnieniu błędu przez kilku innych lekarzy... oooops???
  16. Sytuacja się zmieniła na... gorszą. Oto miałem spotkanie z osobami, które powinny wiedzieć mniej więcej co i jak gra w tym organiźmie, jak te leki wpływają na to i tamto. Niestety, bardzo bym chciał, żeby to spotkanie cokolwiek dało, potwierdziło moje podejrzenia, utwierdziło mnie, że miałem - mam rację. Niestety, tak nie jest. Szanowne doktorstwo po wyjaśnieniu problemu bardzo się zdziwiło, że coś pominęło i po chwili usłyszałem dziwne teksty świadczące o ich... niewiedzy. No bo jak lekarz pyta lekarza: "ty cośw iesz o wpływie tego na tamto?" i ten twierdzi, że oddziaływanie powiedzmy..... Wody na zaprawę murarską, ściślej cement, jest działaniem "pobocznym" to... No niestety. Okazało się, że kolejne lekrzyki spychiatry nie mają podstawowej wiedzy. A tliła się we mnie nadzieja kiedyś, że tych lekarzyków co spotkałem to... pech. Pech mnie prześladował, za dużo zdarzeń ubocznych i mogli nie pokojarzyć, biedulki... @Rafka - typowe... lekarzyk traktuje cię jak kolejnego z rzędu pacjenta, ma na ciebie 10 minut i brakuje mu czasu aby dopowiedzieć o skutkach ubocznych i o radzeniu sobie z nimi. Też mnie to spotkało, też przy tym samym leku - w sensie braku informacji, lekarka odesłała mnie do... ulotki. Bywa. I tak mam dobrze, że w tej chwili nic nie muszę brać (jeszcze). Co do farmakologii... na spotkaniu o którym pisałem powyżej, szanowne doktorki też miały sposobność wypowiedzenia się o nich i jeden z lekarzyków odesłał mnie do lekarza zajmującego się jednym z leków. Dla mnie to ROTFL, bo przecież KAŻDY lekarz powinien umieć ustawić leki tak, aby wzajemnie na siebie nie wpływały... A skoro taki pacan jak ja umie to zrobić i zorientował się (poniewczasie) w sytuacji to lekarzyk po 12 latach nauki powinien to zrobić w góra 1-3 minuty. @Candy14 - nie zawsze. Znałem i widziałem kilka osób ze zdiagnozowanym BPD, sam to miałem zdiagnozowane i... no nie do końca tak jest jak piszesz - wszystko zależy od postaci zaburzeń, jak bardzo jest to postać zaburzenia, powiedzmy "psychotyczna". (w sumie warto może przekierować do Lidii Grzesiu "Psychoterapia" gdzie jest podział na zdaje się 10 podgrup tego worka z napisem BPD) @Monika. Da się, jeśli ten pacjent przyniesie ze sobą jakies stare dokumenty. Ja przyniosłem i niestety to chyba im za wiele ułatwiło. Ja także nie zgadzam się z tą diagnozą, wiem że była ona kompletnie pozbawiona jakiegokolwiek sensu i w tej chwili bardzo staram się o uzyskanie kontaktu z osobami, które tą diagnozę mi stawiały - nie tylko celem pokazania im, że walnęły błąd, to jeszcze pominęły bardzo istotny problem, z którym cały czas się tam te osoby pracujące na tym oddziale mierzą. Czyli w swojej pracy naukowej pominęli coś, co mogłoby być właśnie częścią owej pracy... Przykre i bezdennie durne. Mam wypis ze szpitala. Wszyscy dookoła na iego patrzą i przepisują. Na owym spotkaniu o którym napisałem na samym początku, jedna z doktorek nie uzyskując ode mnie infromacji o tym co mam obecnie doagnozowane - przepisała diagnozę z wypisu. Bo taki miała humorek... Pełny profesjonalizm. Jeśli chodzi o terapię - póki co mam coś a la diagnostykę, ale osoba z którą to robię jest... Cienka. Nie zauważą pewnych rzeczy, albo i nie chce mnie o nich informować, co przekłada się na kolejne problemy i wzrosty napięcia pomiędzy nami. Co do łączenia nurtów - w pełni się z tym zgadzam. jeden nurt polecany przez wszystkich (i przez ciebie w szczególności) - nie jest w stanie pomóc, bo w tkaim wypadku tzreba osobę poustawiać z róznych stron, nie tylko ze strony wpływu na dorosłość przez dzieciństwo... Kompetencja terapeutów - czyli przyznajesz, że Kernberg może się mylić w swojej książce? Obawiam się, ze ta praca to była tworzona nie na podstawie osób, które umieją zajrzeć na takie Forum jak tu i jeszcze kupić Kernberga i go doczytać... Raczej na podstawie osób, które bardziej były z pogranicza psychotyzmu niż nerwicy... Co do reszty - to są tylko subiektywne spekulacje. Ja wiem swoje, ty wiesz swoje. Ja wiem, że lekarzyki w moim przypadku się pomyliły i to nie raz, w dalszym ciągu się mylą, a co gorsza często nawet i psycholodzy sami tracą moje zaufanie, z powodu przez siebie popełnianych błędów.
  17. @Tajemnica - na korytarzu nie ma co mówić o tym z czym się przychodzi. Po prostu pytasz, czy cię przyjmie, uzsadniając powaznym problemem. jak spyta jakim - depresyjnym. I tyle. A o zwolnieniu ze sprawy sądowej, możesz powiedzieć po tym jak ci da leki. Wiem - wydaje się być proste... Ale nie jest - sam miałem problem kilka lat temu iw iem jak to jest, ale jeśli liczymy na pomoc kogoś innego to niestety, ale trzeba zacisnąć na tę jedną chwilę zęby i postawić sprawę wprost. @Tajemnica - próbuj dalej.
  18. @Tajemnica - jak to cię nie przyjeła inna doktor? Powinna - w nagłych wypadkach na ogół przyjmują i to bez żadnego ale w zasadzie. O afobamie nic pisał nie będę - bardzo kiepski pomysł moim zdaniem. Jak już chcesz coś łykać to uproś nawet internistę o jakiegoś antydepresanta... SSRI czy coś takiego. I koniecznie próbuj się dostać do lekarza. A jak się nie uda no to... Na izbę przyjęć do szpitala.
  19. @ala1983 - ja lekom również podziekowałem i w tej chwili jestem na niczym. Ani psychoterapeuty, ani leków i próbuję sobie jakoś dawać radę. Z różnymi skutkami. Ale na pewno gdybym miał jakąś terapię X to by nie biegał po forach krzycząc i pisząc, że terapia X pomaga na wszystko i wszystkim. Czy sobie poradziła z trudnościami? Nie wiem, ale uważam, że być może przesłoniła je czymś... U mnie terapia spowodowała troche inne działanie niż u Moniki... Niekoniecznie stałem się zarozumiały, wręcz przeciwnie... Obawiam się nawet, że się wycofałem z życia publicznego jako takiego - a pojawiłem się w takim oto miejscu jak to. Po co? Aby lepiej zrozumieć siebie i poszukać informacji, które może lepiej pasują do opisania mojego stanu w jakim się znajduję w tej chwili. Ten parawan to tak naprawdę może być gra aktorska przeznaczona dla innych. W środku moze się jeszcze coś dziać, ale na zewnątrz ktoś poddawany takiej terapii może czuć jeszcze jakieś problemy. I nad tym IMHO warto się właśnie zastanowić. Ale może ja się nie znam i tylko nie lubię zarozumialstwa?
  20. @dominika92 - nie chrzań. Pitolisz tak, że normalnie niedobrze mi się robi jak ciebie czytam. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć fakt, że są i mogą tu być na tym forum ludzie, którzy nie będąc lekarzami mają trochę tej wiedzy? @Candy14 - jak będzie sprytny to sobie poradzi. Jeśli będzie wystarczająco elokwentny - wzbudzi większe zainteresowanie lekarza. Jeśli dodatkowo będzie wiedział jak działają te leki, to może wspólnie z lekarzem wybiorą akurat tę odpowiednią kombinację leków.
  21. @Dominika92 - może przejrzysz sobie wątki - jeden o błednej diagnozie, a drugi o żałowaniu, że rozpoczeło się przyjmowanie leków? Pomijam już fakt, że to MY, pacjenci wiemy jak te leki NA NAS działają. Te leki bierzmy MY, a nie jakiś OMC doktorek zaraz po specce. I to MY mamy prawo do opisywania tych leków. A doktorkowie są dla nas - a nie my dla nich. I mają nam pomagać w leczeniu się. Nie na odwrót.
  22. @zaqzax-3 - ja tam z benzo bym zrezygnował... To jestd obre baaaardzo doraźnie... Uzależnia i w ogóle... NIE polecam... A skoro tak ostro reagujesz na leki psychotropowe, to może spróbuj czegoś delikatniejszego? Może tianeptyna? Początkowo nie jest miła, utrudnia zasypianie, powoduej małe problemy astmatyczne, ale generalnie mnie pomogła.
  23. @lubudubu - brałem lamo. NIGDY WIĘCEJ. Wiem co mi zrobiła, wiem jak na mnie zadziałała. BA. Wiem, że dopiero teraz, po odstawieniu psychotropów, nawet w chwilach kiedy jestem "wyłaczony" z powodu dystymii, napadu deprechy, wahania nastroju - to i tak kontaktuje o wiele lepiej niż na tym gównie i jestem w stanie nadal wykonywać swoją pracę, a problemy z ludźmi nie wpływają na powodzenie działań, jakie muszę wykonać dla nich - i dla utrzymania swojej pracy. Dlatego proponuję coś, co ustabilizuje pacjenta, ale nie poprzez stabilizację kanałów jonowych, tylko poprzez przycięcie skoków dopaminy/serotoniny - najlepiej by było jakiś neuroleptyk... IMHO lęki to nie tylko problemy serotoninowe... Również wahania dopy mogą mieć spore znaczenie.
  24. @Monika... Kiedy szedłem do szpitala, było mi obojętne na jaki oddzia trafię i co potem będzie... Byłem w pełni UFNY w to, że lekarz mi pomoże. Dziwiło mnie tylko, że na izbie przyjęć starali się mnie wpakować na oddział XY. I tam też trafiłem. Dopiero po wyjściu, okazało się że jest to oddział kliniczny, prowadzony przez ludzi "z pojęciem" i w dodatku tworzących pewne znane psychiatrom czasopismo NAUKOWE. Czy więc ktoś mógłby zarzucić tym ludziom niekompetencję? Dla mnie to jest już pytanie retoryczne.
  25. @lubudubu - chcesz wyłączyć kompletnie tego człowieka? Leki normotymiczne - moim skromnym zdaniem - to największe gówno jakie lekarzyki mają w podorędziu. To już lepiej spróbować włączyć inny lek z rodzaju SSRI, lub ewentualnie małe dawki jakiegoś neuroleptyku atypowego, jak np Sulpiryd czy coś takiego. @zaqzax-3 - mieszanie ze sobą 2 leków SSRI to kiepski pomysł, a to że 1 z nich w dużej dawce nic złego Ci nie zrobił - nie musi o niczym świadczyć. Spróbuj neuroleptyka w małej ilości - Sulpiryd mogę polecić.
×