Skocz do zawartości
Nerwica.com

disgusted

Użytkownik
  • Postów

    269
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez disgusted

  1. Ja się czepiam różnych chorób w zależności od tego co mnie zaboli aktualnie . Też z karuzelami u mnie cienko, a kiedyś mogłam na wszystkie i to bez zająknięcia . Teraz mam coś z błędnikiem i strasznie mi się kręci w głowie i niedobrze mi od tego ;p A jak mam wsiąść do samolotu, to przed startem dzwonię do wszystkich najbliższych, żeby nie było w razie czego, że się z nimi nie pożegnałam... :D
  2. A oto i całe moje podejście do spraw zdrowia: Dziś rano zauważyłam na ręce okrągłą rankę, jakby zadrapanie lekko szare w środku. Od rana przeczytałam chyba wszystkie dostępne strony o łuszczycy święcie przekonana że to mam. Właśnie napisał do mnie kumpel, że ma nadzieję, że się nie gniewam za to, że mnie przypadkiem przypalił papierosem w rękę .
  3. Też bym chętnie chodziła co tydzień, ale moi znajomi są drętwi i nie chcą tak często .
  4. A ja wam powiem, że byłam wczoraj na imprezie i czas od 20 do 5 był pierwszym od pół roku, kiedy W OGÓLE nie myślałam o węzłach. To było COŚ ;D Monii, ja mam problemy z gardłem cały czas od 10 lat mam przewlekłe zapalenie zatok i w zasadzie od tego ciągle mam chrypę i boli mnie...
  5. U mnie to zależy - czasem mam tak, że codziennie coś mi dolega, a czasem jakby o tym zapominam. Bywa i tak, że myślę sobie 'o, dawno nic mnie nie bolało, np głowa' i zaczyna mnie wtedy boleć głowa... Tak jak u isabelli u mnie najgorsze są te węzły i jak dopadną mnie takie 'gorsze chwile' to potrafię myśleć tylko o tym, że jestem śmiertelnie chora, a o tym nie wiem i zazdroszczę ludziom, którzy mają jakieś plany, bo każdy mój plan pojawia się w towarzystwie myśli 'przecież mogę być ciężko chora'... To jest najgorsze, te myśli nieszczęsne, które mnie przygnębiają i sprawiają, że czasem nie widzę sensu w podejmowaniu żadnych działań, bo wiadomo... Chociaż ostatnio trochę się zmobilizowałam :).
  6. już mi przeszło :). mi pomaga już samo czytanie o tym, że w zasadzie wszyscy 'mamy' podobne choroby .
  7. To są często ludzie, którym rodzice za młodu kazali się tylko uczyć, uczyć i uczyć. Idą na studia (to z własnych obserwacji) typu filologia, socjologia, albo filozofia (bo z reguły są 'humanistami') i myślą, że po 5 latach usiądą sobie wygodnie na kanapie z dyplomem w ręku i rozdzwonią się do nich telefony z propozycjami świetnie płatnej pracy na wysokim stanowisku. A jak się nie udaje, to obrażają się na cały świat i zaczynają kolejny kierunek, żeby nie musieć kalać się marnie płatną posadką początkującego nauczyciela j. polskiego w gimnazjum, którego na dokładkę uczniowie wpędzą w depresję. Znam ludzi, którzy są święcie przekonani, że po ukończeniu filologii polskiej zostanie im zaproponowana praca korespondenta wojennego w Iraku albo redaktora naczelnego New York Times. Chciałam iść na prywatną uczelnię, bo tylko na tej jednej jest kierunek, który mnie interesuje, ale okazało się, że w tej szkole nie posiadają ani dostatecznie dużo miejsca, żeby pomieścić studentów na zajęciach, ani sprzętu NIEZBĘDNEGO do nauki danego kierunku... a pieniędzy chcą bardzo dużo, to nie wiem co z nimi robią.
  8. No co do tej wątroby, to ja też byłam pewna, że mnie boli wątroba. Czytałam ciągle, że wątroba nie boli i miałam ochotę kopnąć wszystkich tych, którzy tak mówią, bo przecież mnie boli! No, ale uświadomiłam sobie, że mam kręgosłup skrzywiony lekko w prawo w tym właśnie miejscu, a 'wątroba' boli mnie jak dłużej siedzę schylona i znalazła się odpowiedź .
  9. Ja się nie znam na lekach :) tu trzeba poczekać na isabellę Może to jakiś 'wiek kryzysowy' ;D wkraczamy w dorosłe życie i to starcie z nim nam nie służy.
  10. Osoba 'słaba' nie odzywa się, boi się wyrażania własnych poglądów, nie wierzy w siebie i brak jej tej charyzmy, którą posiada osoba 'silna', boi się podejmowania pracy bo 'wszystko zwali', we wszystkimi widzi porażkę i dlatego nie podejmuje żadnych działań, porażki i słowa krytyki działają na nią jakby ktoś w ten sposób chciał odebrać jej resztki pewności siebie. Osoba silna to po prostu przeciwieństwo. Szanuję ludzi za inteligencję, za posiadaną wiedzę - nie tylko tę książkową, za to, że sami szanują innych i - PRZEDE WSZYSTKIM - siebie.
  11. A ja pewnego dnia, po przeczytaniu kilku fanatycznych komentarzy na którymś z portali informacyjnych, postanowiłam zainteresować się bliżej tematem. Byłam w szoku jak czytałam jak ludzie wszystko traktują jak 'znak' i wieszczą apokalipsę, jakby co najmniej teleportowali się w przyszłość i widzieli co nas czeka. Najgorsze jest to, że oni w to wszystko wierzą. W to, że a to trafi nas coś z kosmosu, a to powodzie, a to pożary, a to wiatry, a to trzęsienia ziemi. Widzą koniec świata we wszystkim, nawet w tym, że pada deszcz, czy że zdarza się wypadek. Moim zdaniem to zachowanie zakrawa już na zaburzenie psychiczne i to nie jest żaden żart z mojej strony w stylu 'idź się leczyć'. Fatalne jest też to, że za pieniądze za które mogliby normalnie żyć odmawiają sobie wielu rzeczy celem budowania schronów obijanych folią aluminiową wypełnionych puszkami z długoterminową żywnością i maskami gazowymi, bo są święcie przekonani że tylko w takim przeżyją śmiercionośne promieniowanie... Już nawet NIE WSPOMNĘ o tych, którzy wysyłają majątki swojego życia temu całemu Patrickowi Geryllowi, czy jak mu tam, bo on im za to zarezerwuje miejscówę w Afryce, bo tam koniec świata nie dotrze. To jest wszystko niebywale śmieszne, ale jakby tak głębiej nad tym się zastanowić, to płakać się chce, bo ci wszyscy ludzie muszą być bardzo nieszczęśliwi.
  12. Powiem wam, że ja też się czuję czasem jak stara baba - nic, tylko ciągle narzekam, że mnie coś boli, że mnie coś męczy, na ludzi, na wszystko wokół, na to, że jestem już stara jak świat, że mi łupie w krzyżu, w karku, w ręce, w nodze - to jest jakaś masakra. Mam 20 lat, a zachowuję się jakbym miała już co najmniej ze 100!!! To dobrze agusiowaaa, że Ci lepiej :)) i masz rację, skoro Ci to pomaga, to nie zwiększaj sobie dawki niepotrzebnie:)
  13. ! To jest właśnie rzecz, bez której nie mogę żyć .
  14. disgusted

    Muzyka...

    A to moje ulubione Deftones 'hole in the earth' http://www.youtube.com/watch?v=C0awt8wOJ6M
  15. Mnie bardzo irytuje mrowienie skóry głowy - zazwyczaj tylko po lewej stronie, choć bywa że i na czubku głowy, albo na skroniach, albo przez całą głowę. To nawet nie jest mrowienie, tylko uczucie jakby ktoś mnie głaskał po włosach, albo jakby coś mi tam łaziło - nie mam wszy - nie wiem jak sobie z tym poradzić. W dodatku strasznie boli mnie kark, barki i głowa . Czuję jakby cały czas miała te miejsca napięte i zmęczone, w nocy muszę spać tak, żeby szyja nie była w żaden sposób napięta, bo to bardzo męczący ból.
  16. Mnie to dopadło jak przeczytałam dziś jakiś artykuł na onecie i sprawdziłam sobie z ciekawości objawy ;]. Zawsze tak to się kończy, wcześniej nigdy sobie tego nie wmawiałam... A rudegirl tak mnie np. nakręciła na SLA, że dzisiaj jak mojemu chłopu pół dnia drżał biceps, to myślałam, że padnę, bo już byłam pewna, że to ma... ;| To samo było ostatnio z HIV w 'na wspólnej' ;D
  17. Na pewno Ci nie zaszkodzi :) Zdawaj relacje :) A jak tam się czujecie?
  18. tak jest agusiowaaa, spróbuj zrobić tak, żeby chłop z tego czerpał jakąś przyjemność, weź go na piwo, albo na co tam lubi i nie mów, a tym bardziej nie myśl o takich głupotach!!! Gritss - ja mam tak często, zawsze jak sobie o tym przypomnę to tak mi się dzieje.
  19. Mnie się dzisiaj w nocy śniły różne głupie rzeczy - totalnie surrealistyczne, ale przez to straszne. Potem mój M. się poruszył, a ja się obudziłam i miałam wrażenie, że on się sklonował razy 10 i wisiał nade mną w tych dziesięciu postaciach. To trwało może sekundę, ale potem mi przeszło. Potem bałam się nawet zamknąć oczy, bo wydawało mi się, że widzę jakieś potwory czy inne takie, potem jak spojrzałam na pasek światła na ścianie, to wydawało mi się, że to jakaś zjawa - stara baba, a takie głupoty... Skąd takie dziwne wrażenie? Ja się w ogóle BARDZO boję ciemności, nienawidzę patrzeć w ciemność, a zwykle w ogóle staram się nie dopuszczać do siebie myśli, że wokół mnie jest ciemno. U mojego M. w domu żeby dojść do ubikacji trzeba przejść przez pokój w którym jest ciemno i u mnie wiąże się to z całą ceremonią włączania świateł wszędzie gdzie się da, żeby tylko nie iść w tej ciemności, a jak wracam, to prawie biegiem, żeby nie dopadło mnie coś, co mogłoby wyłonić się z ciemności. W ogóle nie chodzę nigdzie sama po zmroku, a jak np. idę spać do siebie do pokoju i muszę zgasić światło w dużym, to najpierw idę zapalić w tamtym i gaszę dosłownie w ostatniej chwili! Boję się chodzić do ubikacji w nocy, boję się jak wiatr wyje przez wentylator w łazience w nocy, a jak jestem sama wieczorem w domu, to nawet się za bardzo nie rozglądam wokół, żeby czegoś nie dojrzeć. Nie wiem czego się boję, ale po prostu czuję taki niepokój i lęk, że czasem wolę cierpieć parcie na pęcherz do rana niż przemieścić się te 3 metry przez ciemny przedpokój... W ogóle nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, że kiedyś będę miała dziecko, które będzie chciało żebym obroniła je przed potworami z ciemności, spod łóżka i z szafy, kiedy sama boję się wystawić nogę spod kołdry w obawie, że coś mnie za nią wyciągnie... To może nie na temat hipochondrii, ale musiałam się wygadać, a wam to jakoś tak swojsko .
  20. Cukier mam podobno za niski. Ale to są jakieś stare informacje . Dziś, oczywiście dlatego, że pochwaliłam dzień przed zachodem, nie dość, że nie mogłam zasnąć, to śniły mi się taki koszmary, że dawno mnie coś podobnego nie spotkało i nie mogłam zasnąć przez pół nocy ze strachu ;]
  21. Hej :). Ja dzisiaj korzystałam z fajnej pogody i byłam na spacerze i lodach ;D. Pierwszy dzień od dwóch tygodni bez deszczu albo burzy ;p. Widzę, że isabella ma same ciekawe doświadczenia ;D ja na szczęście (odpukać!!!) nie miałam nigdy problemów z zasypianiem, nawet w tę drugą stronę trochę mam ciągoty, bo nieważne gdzie się położę i o jakiej porze dnia lub nocy - zasypiam od razu. Dla mnie zasypianie trwające 5 minut to już 'nie mogę spać'. Potrafię zasnąć wszędzie i w każdej pozycji . A ten mój chłop to w ogóle zazdrosny nie jest! Niech go .
  22. isabella, ja też mam tak, że raz jestem wesoła, a raz wściekła jak stado os. Staram się jakoś z tym walczyć własnymi siłami i zdrowym rozsądkiem. Zwłaszcza jestem wściekła, kiedy akurat sobie bardzo wkręcam jakąś chorobę i duszę to w sobie i nie mam ochoty na nic, a ktoś tego nie rozumie i traktuje mnie tak, jak na co dzień - to doprowadza mnie do szału, jestem jakby wściekła na tę osobę za to, że nie potrafi zrozumieć tego, że ja jestem ciężko chora i nie mam ochoty na żarty. Czasem mam też to wtedy, kiedy np. coś mnie zaboli i nie mogę tego sprawdzić w necie, czego to objaw i co to oznacza - wtedy jestem BARDZO zła. Ale nigdy nie traktowałam tego jako zaburzeń osobowości, po prostu taka jestem :).
  23. Haha, człowiek cały dzień się nie odzywa, a ci mnie już do lekarzy odsyłają . Ale to miłe No ja postanowiłam nie macać się przez jakiś czas i zobaczymy
×