-
Postów
12 850 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Korba
-
Krwiopij, Hania, u mnie też zadatki pojawiły się wcześniej. Jakieś 15 lat miałam jak napisałam list pożegnalny do koleżanki ze śladami krwi. Dramatyzm i emocje towarzyszyły mi od wczesnych lat. Ale szczerze to już wolę to rzucanie szklankami i telefonami po ścianach niż to co teraz. I dramatyczne kłótnie, po których się myśli, że to już koniec wszystkiego. Bo albo wszystko albo nic.
-
pewnie że tak. takich snów mogę mieć jak najwięcej. nawet z Lordem Voldemortem mogę powalczyć Tegretol - też kiedyś brałam. Już nawet nie pamiętam jak po nim było, dawno bardzo i dziury w mózgu...
-
Krwiopij, a propos snów, to miałam niedawno sen, że w domu miałam takie specjalne urządzenie, do którego wpisywało się jakiś kod, wybierało dawkę i wyjeżdżała szufladka z opakowaniem xanaxu
-
nie wiem.... podobno po 40 mija, za 6 lat Wam powiem...............
-
OLa, ja już nie umiem zliczyć jak długo to trwa, kilkanaście lat z przerwami. Teraz jednak stale jestem pod kontrolą psychiatryczną jakieś 5 lat (z krótkimi przerwami gdy obrażałam się na leki), a od ponad 3 lat mam równy shit z 90% złych dni. Od początku maja wzrosło do 100%. No to poczekaj, bo ja czekam czy się sertralina rozkręci. Jeśli się nie rozkręci, to bankowo idę do Szop. [Dodane po edycji:] Krwiopij, Hania, jak moja kumpela w zeszłym roku leżała w Szopienicach, to mówiła, że tam są babeczki, co znad morza przyjechały.
-
mogliby takie miasto stworzyć, tylko dla takich jak my.... takich świrów od zawsze... po co się męczyć gapieniem na świat, którego nie lubimy :/
-
OLuś, trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze, czy to zdecydujesz się iść do szpitala, czy jeszcze powalczyć. i na pewno Cię odwiedzę (albo dołączę...) w Szopienicach.
-
otóż to. łażę po tej mojej chacie i już dzisiaj się zadręczam, że jutro muszę wyjść z tej mojej oazy.
-
Krwiopijku, ja już przy velafaxie miałam wariackie sny. kiedyś już nawet byłam kimś w rodzaju Harrego Pottera zobaczymy co będzie na sertralince.
-
Darku, Haniu, dzięki :* Właśnie też mnie to boli, że jesteś tak daleko
-
wkurzają mnie durnoctwa w tv. głupie dialogi i denerwujące głosy. jednak musi być włączone. czuję się dzięki temu mniej samotna.
-
Haniu, przytul mnie pls. Najpierw zjedz kanapkę z serkiem pomidorowym do końca, Słonko. W głowie mi się już pier**li. Wiesz co mój siostrzeniec powiedział swojej mamie? Że jej rodzina jest nienormalna - wszyscy albo chorzy albo umierają...
-
Hania, beznadzieja to ostatnio moje drugie imię... co do sertraliny to nie bardzo, 3-ci dzień dopiero, nic szczególnego nie odczuwam poza sennością i ogromną ochotą na słodycze
-
Hania, teraz jest spokojniej, ale smutne przemyślenia mam. czuję się nijako, pusto, bezsensownie. wyszłam tylko na ten rower na chwilę, ale nie pojeździłam. wiesz co? już sam fakt, że wyszłam to sukces... a że pojeździłam tylko 10 min... , ech. boję się kolejnego tygodnia w pracy. sertralinkę dziś zażyłaś? :)
-
zdałam sobie właśnie sprawę, gdy moja siostra mówiła dziś o tym, że rozumie, że jest mi ciężko, bo mam tylko ją, że ona także kocha mnie po swojemu, tak jak mama mówiła, że nas kocha. między mną a moją siostrą stosunki są dobre, ona jest dobrą osobą, otacza swoje dzieci miłością, daje im to, czego nasza mama nam nigdy nie dawała. ale w stosunku do mnie zachowała troszkę wzorzec mamy. jest zdystansowana, jestem dla niej Kaśką, nie mówimy sobie miłych słów, łagodności, nie przytulamy się, nie mówimy sobie, że się kochamy, jest ogromny dystans emocjonalny między nami. Monika zawsze chciała stworzyć dom inny od naszego rodzinnego. i jej się to udało. ja jestem dla niej drugoplanowa. nie ma takiej mocnej siostrzanej więzi, że to jest "moja siostra", moja krew, część mnie. nie jestem częścią jej rodziny. jestem przystawką do jej rodziny. nie wydaje mi się już, iż moja śmierć byłaby dla niej czymś nie do zniesienia, jedynie te cholerne nieprzyjemne formalności po śmierci i pogrzeb. taka mi myśl przeszła, żeby wszystko pozałatwiać zanim coś zrobię. żeby nie było jak przy mamie. że musiałyśmy jechać do RPA, żeby tak zamknąć całe jej kilkunastoletnie życie poza krajem. nie chce mi się już być rodzinnym dziwadłem, powodem do zmartwień. i nie ma dla mnie żadnych przeszkód. jestem wolna.
-
Hania, też miałam dzisiaj sprzątać. nie udało się. boję się, jutro poniedziałek, nowe obowiązki, nowy projekt. f u c k.... zero motywacji..... puszekokruszek, też oglądałam wczoraj ten film. drugi raz. jest świetny.
-
chojrakowa, kurcze, ale jeszcze parę miesięcy może nie jeździłam możed wyczynowo, ale spokojnie ze 2 godzinki się bujałam na rowerze.... a teraz wróciłam do domu, byłam cała mokra, walnęłam się na kanapę i dychałam jak stary gruźlik... wzięłam xanax i mi lepiej... we wtorek spróbuję z jogą... czy kto kłamie?
-
Przez gadanie Moni wkurzyłam się i poszłam na rower.... Gówno, pojeździłam 10 minut i mam wrażenie, że przeżyłam zawał. Żeby człowiek już nie miał sił na rowerze jeździć :/ Ale przynajmniej nie będzie mi pieprzyć, że się nie staram....
-
Monika. Zdrowa, chociaż ostatnio ciągle słyszę, że ona też ma nerwicę. Ona chce dobrze, natomiast nasza rozmowa bywa bezprzedmiotowa... rozmawiamy z dwóch różnych płaszczyzn. To jakby Chińczyk z Japończykiem gadali do siebie w swoich językach.... niedobrze mi :/
-
no to teraz w klimacie... moja ukochana piosenka i ukochane amatorskie video... [videoyoutube=Df5Atl0br34]Maria Taylor: Xanax[/videoyoutube]
-
rozmowa z siostrą mnie zmasakrowała. nie wiem, jak z nią rozmawiać, żeby mnie zrozumiała :/ mam wyjść do ludzi, znaleźć sobie zajęcie, hobby.... że nie jestem jedyna z takimi przeżyciami.... że każdemu się czasem nic nie chce..., że każdy czasem odczuwa lęk..., a myśli samobójcze mam, bo to za długo trwa....., na koniec usłyszałam, że jestem taka jak Matka
-
linka, tak się denerwowałaś przed tym wyjazdem, a tu taka niespodziana
-
linka, tak podejrzewałam, gratulacje!!
-
niedoszły ojciec mojego dziecka. jakie plany na dziś?