-
Postów
12 850 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Korba
-
w zasadzie tak. ale nie zawsze...
-
madseason, dzięki bardzo za rady. zdaję sobie sprawę z tego, że gwarancji efektów (takich czy innych) nikt mi nie da. a co do myślenia i nie działania to samobójstwo nie jest dobrym przykładem w moim przypadku muszę się jeszcze skonsultować z moją psychiatrą.
-
stawy bolą, kręgosłup boli, ramiona jak w imadle. idę dziś na jogę, bo inaczej zwariuję. pewnie będę tam stękać jak stara babcia, taka jestem skostniała. idzie ze mną koleżanka, więc może nie ucieknę, jak zobaczę, że jest dużo ludzi. czuję się rozbita, staram się zachować spokój. pracuję sobie cicho od rana i jakoś jest. w głowie burza mózgu.
-
no to ja się jeszcze ze 30 razy zastanowię nad tym...
-
djuna, wybacz, czasem bywa tak, że jesteśmy zbyt zaabsorbowani sobą, ja wczoraj miałam bardzo ciężki dzień, więc nie przeczytałam Twojego posta. Dziś przeczytałam bardzo dokładnie. Kwalifikujesz się do leczenia, wg mnie i to niezwłocznie. Leki na uspokojenie niczego nie załatwią. Nie jestem lekarzem, nikt tutaj nie postawi Ci diagnozy, ale jedno jest pewne - musisz pójść do psychiatry i na terapię. I to szybciutko. Trzymaj się ciepło.
-
bardzo lubię The Cure.... moją ulubioną, męczoną miliony razy płytą jest jednak depresyjna "Disintegration" i np. ten kawałek: [videoyoutube=YY-6Xs4wUWE&feature=related][/videoyoutube] ciarki mam przy tym... (szkoda że słaba jakość na yt)
-
wiecie co... jestem zawstydzona przed moim szefem. on przecież nie wie dokładnie, co mi jest, ale moja słabość stała się widoczna. już się nie da tego dłużej ukryć. z drugiej jednak strony jestem mu ogromnie wdzięczna. nie wiem, czy sama miałabym odwagę podjąć decyzję o tak długiej nieobecności w pracy. myślę, że udawałabym do utraty sił, aż bym padła któregoś dnia. po prostu. [Dodane po edycji:] doksia, a Ty wiesz jak funkcjonuje ten oddział dzienny? tzn czy każdy jest tam na takich samych zasadach, czy są różne grupy dla różnych psycholi? bo się może tam spotkamy, a słyszałam kiedyś, że w grupie nie powinni się ludzie znać... w ogóle to jak to wygląda, wiesz? przychodzisz rano i co? przez kilka godzin terapia?
-
Krwiopij, Hania, wiedziałam, że tak powiesz Dzienny jest wyjściem pośrednim pomiędzy byciem w szpitalu a zalegnięciem w domu - obie możliwości mnie przerażają. Ja się potwornie boję, ze po wyjściu ze szpitala nie będę umiała się odnaleźć w normalnym świecie. Muszę mieć kontakt z domem, jednocześnie będąc zmuszoną do wychodzenia codziennie. Dzisiaj jestem bardzo zaabsorbowana sobą, wiem, że to może być denerwujące, ale dzisiejszy dzień był bardzo przełomowy dla mnie.
-
Moja terapeutka konsultowała się w swoim instytucie w Krakowie i wychodzi, że mam tego bordera. Wzięła ode mnie numer od mojej psychiatry i będzie do niej dzwonić. Powiedziała, że oddział dzienny jest dla mnie idealnym rozwiązaniem. Szef każe iść na zwolnienie, no to cóż - nie pozostaje mi nic innego jak się poddać temu... We wtorek jeszcze testy u diagnosty. Jestem wykończona emocjonalnie. Jutro idę na jogę, bo kręgosłup i ramiona mam jak w imadle.
-
do psychologa diagnosty, który robi testy, może się wreszcie dowiem, co mi jest... tak, ja takich tekstów też nie lubię. moja poprzednia terapeutka mi mówiła, że tak naprawdę jestem małą dziewczynką, która w mężczyznach szuka tatusia. takie gadanie wzbudzało moją agresję. dla mnie nawet myśl o tym biednym zapłakanym i pragnącym opieki dziecku wewnętrznym była wstrętna. dopiero się z nią oswajam.
-
-asia-, jestem/byłam identyczna. sama siebie sterroryzowałam. bo nie wolno być słabym. [Dodane po edycji:] acha. idę do diagnosty za tydzień we wtorek
-
normalność to kwestia względna i bardzo subiektywna dlaczego tak strasznie bolą mnie stawy?
-
Dziewczyny, dziękuję Wam moje słodkie. Muszę przemyśleć to dbanie o siebie, tzn. jak to zrobić, żeby dojść do siebie. Szef proponuje, abym poszła na zwolnienie lekarskie. Ja mam obawę podobną jak Ty Asiu i też potrzebuję trzymać się choćby namiastki normalności. Dlatego boję się szpitala. Muszę moją lekarkę zapytać o oddział dzienny. Skoro mogę wziąć wolne, a wiadomo, że pozostanie w domu odpada, bo zalegnę na amen, to może oddział dzienny? Hmmmm. A ja "Dramat" przeczytałam do połowy i nagle odłożyłam. Bez powodu. Słomiany zapał. A podobała mi się. Asiu treść jest naprawdę ciekawa i taka nienakręcająca, a w fajny sposób tłumacząca pewne schematy. Co mówiła terapeutka na jej temat? Nie odwołałam terapii. Idę na 18.00. Rajstopy się poprzyklejały do prążków
-
Jestem po długiej rozmowie z moim szefem. On się bardzo martwi o mój stan zdrowia. Jest to również dla mnie dużą przeszkodą jeśli chodzi o moją karierę w firmie. Powiedział mi, że chce abym teraz zadbała o siebie i nawet poszła na długie zwolnienie lekarskie, bo on się boi, że kiedyś coś mi się stanie. Również nie dostanę na razie żadnej całkowicie odpowiedzialnej pracy, na razie mam przyklejonego do siebie kolegę. Bo nie mogę być samodzielnie odpowiedzialna za ważny projekt, skoro mogę nagle zniknąć z dnia na dzień, bo ciągle źle się czuje. Wyraźnie dał mi do zrozumienia, że czas mi może dać teraz na dbanie o zdrowie, ile będę potrzebowała. Bo on mnie potrzebuje zdrowej. Właśnie sobie zdałam sprawę, że jestem kalekim pracownikiem, że to gówno stoi mi na drodze do kariery. Mój szef tylko nie wie, że ja tego gówna nie wyleczę w 2,3 nawet 4 tygodnie. Mówię mu, że teraz nie chcę brać wolnego, bo chcę robić tej nowy projekt, ale on się upiera i się boi, że coś mi się stanie. Ale gówno.
-
nie, 80% przypadków raka szyjki macicy jest spowodowanych wirusem hpv.
-
tak mi się właśnie podejrzewało, choć nie widziałam Asi [Dodane po edycji:] nie wiedziałam. no to nic mi nie jest, hehe.
-
-asiuniu-, biedactwo Ty moje, martwisz mnie bardzo. Ja się tak boję nie bez powodu. 2 albo 3 lata temu okazało się, że mam wirusa, który w 80% przypadków powoduje raka szyjki macicy. miałam jego dość wysoki poziom i brałam silne leki antywirusowe. a wyszło przy cytologii, że coś jest nie tak. od tego czasu mam fatalną odporność i ciągle coś łapię. powinnam regularnie badać poziom tego wirusa i robić często cytologię. a u gina nie byłam z rok....
-
-asiu-, co się wydarzyło w niedzielę? nie mogę nigdzie doczytać... [Dodane po edycji:] Wezmę się za zdrówko. Poza CRP wyniki mam w miarę w normie. Kilka na granicy normy, ale to chyba żadna tragedia. Zobaczymy co dalej. Obawiam się bardzo o moje ginowe sprawy. Boję się że będę miała raka szyjki macicy.
-
Krwiopijku, nie wiem, coś mnie opętało, nie umiałam zapanować... -asiu-, tylko piwo wypiłam wieczorem i mnóstwo fajek wypaliłam. taka autoagresja na wielu poziomach.
-
wovcia, myślę, że warto dać córce kredyt zaufania. to może potem naprawdę fajnie dla niej zaprocentować. jeżeli ma plany, wie czego chce, wspieraj ją. jeśli już teraz między nią a babcią dochodzi to takich spięć, może być z czasem jeszcze gorzej. daj szansę córze, myślę, że warto.
-
Krwiopij, o tym samym w takim razie mówiła mi lekarka ostatnio, tylko najpierw chce zobaczyć moje wyniki zanim mi go wprowadzi. Kocie, dieta? Wczoraj nic nie żarłam, dzisiaj jeszcze też nie.... Jestem roz pier dolona na milion kawałków, więc znowu nie ugotowałam jajek i nie wzięłam pomidorka do pracy
-
na ewakuację duszy
-
Krwiopij, a na co Ty ten lamotrix dostałaś (nie znam tego leku)? może to pierwsza reakcja, często na początku brania nowego leku człowiek czuje się parszywie. ale to potem mija (zazwyczaj, heh, u niektórych nie hihi - np. u mnie). Oj, byłoby cudownie jakbyś wróciła na terapię. I cieszą mnie słowa, że chcesz zacząć od nowa. a, teraz doczytałam, że to stabilizator nastroju. mnie zawsze stabilizatory nastroju kompletnie "rozwalały". byłam po nich otępiała i ogarniała mnie kompletna niemoc. [Dodane po edycji:] -asiu-, nie wiem dlaczego. nagle wpadłam w "szał". totalny impuls. ni stąd ni zowąd. odwołać chcę, bo.... jestem zrezygnowana, jestem dziś na nie, mam jej powiedzieć po raz kolejny, że się nienawidzę?
-
dzieńdoberasek (jest kiepsko, więc moc udawania się zwiększa)... spałam 2 godziny. przez pozostałe nocne godziny się torturowałam. wewnętrzna strona mojego uda nabrała żywych odcieni układających się w chaotyczne prążki. jak się zagoi to prążki dołączą do innych, nieco bledszych. na razie cholerstwo boli, otarcie kołdry było torturą. jedyną rzeczą którą mogłam założyć były cienkie rajstopy, które i tak podrażniają czerwone prążki, więc prążki nie przestają boleć. fajnie, bo ból fizyczny wdał się w walkę z bólem psychicznym. mam ochotę odwołać dzisiejszą terapię. ważne, że przyszłam do pracy i jakoś przetrwam, dziś jeszcze jestem w swoim biurze - uffff. a szef. nie rozmawiał jeszcze ze mną o sprawach oddelegowania. i dobrze. nie chce mi się z nikim gadać.
-
Wypas.... Lil Wayne jest cool, ale Em na końcu jest wisienką na torcie. Kawałek daje czadu... Ech gdyby nie muzyka.... [videoyoutube=ErCAOMi5EGM&ob=av2e][/videoyoutube]