-
Postów
12 850 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Korba
-
Koszmarnie koszmarny dzień. Ciąg dalszy awantury z moim eksem w pracy. To walka o stricte zawodowe tematy, ale to się kiedyś źle skończy. Dzisiaj mocno przegiął i zadał mi dość mocny cios, na co ja zareagowałam także bardzo ostro. Do teraz jestem rozstrzęsiona. Byłam u lekarzy dziś, u reumatologa dostałam skierowanie na dokładniejsze badania krwi. Mam dość.... Z iloma rzeczami można naraz walczyć..... I znikąd pomocy.... Czuję się ohydnie, długi weekend.... szansa na błogość.....
-
Boże..., jaką mam ochotę na powtórkę z przedwczoraj..... wanna kusi, tak było w niej błogo, tak spokojnie, tak daleko...., tak.... bezpiecznie!! Dzisiaj nic z tego, ale zbliża się dłuuuuugi weekend. Będzie kusić.
-
dziękuję za słowa otuchy, których nie zdążyłam przeczytać przed wyjściem. to chyba one pomogły mi i było dobrze! jesteście kochani :** [Dodane po edycji:] jacas, za ile dni (godzin) walniesz focha i skasujesz konto?
-
wróciłam z koncertu. Kolejną gwiazdą naszego Festiwalu będzie Leszek Możdżer, (...)usłyszymy go w projekcie Tarantella, stworzonym i skomponowanym przez geniusza skandynawskiego jazzu – Larsa Danielsona, który tym razem zaprosił światową śmietankę jazzmanów do zmierzenia się z problemami improwizacji w muzyce klasycznej. Obaj muzycy w towarzystwie Johna Parricelliego i Magnusa Ostroma po raz kolejny postarają się udowodnić, że jazz może być muzyką trafiającą do bardzo szerokiego grona odbiorców, szukających pośród improwizowanych dźwięków tego, co najważniejsze – melodii, harmonii i piękna melodię, harmonię i piękno tam były.... były zarówno mocne, jak i liryczne tony. 4 instrumenty - fortepian, wiolonczela, perskusja i gitara (akustyczna lub eletryczna zależnie od utworu) stworzyły eskplozję muzyki.... popłakałam się, miałam ciarki aż po czubek głowy, zamykałam oczy i odpływałam - jednym słowem, zrobiłam krok terapeutyczny, a przy okazji trochę się odchamiłam... teraz mi na powrót samotnie, nie lubię powrotów z innego świata do tego przyziemnego, ble..... życie powinno być jednym wielkim pięknym koncertem, a nie skrzypieniem starych instrumentów...
-
na koncert jazzowy. idę, bo postanowiłam małymi krokami stawiać czoła lękowi przed wyjściami i byciem z ludźmi. ale dla mnie to tak strasznie duży krok, że zaraz zwymiotuję. trzęsę się cała, nawrzeszczałam na kota, który mnie gryzł, zamknęłam go w łazience, zaczął płakać, więc i ja się popłakałam, bo wstrętna jestem. nic dziwnego, że mnie gryzie i drapie. szlag by to wszystko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! albo najlepiej szlag by mnie. rozumiecie to? koncert, rozrywka, to powinno być fajne, a człowiek cierpi i przeżywa katusze!!!! co to za po je ba ny świat...............
-
nie chcę tam iść
-
wova, dzięki, zdam relację jak wrócę :)
-
paradoksy, Basia co się stało????
-
każdy na lek reaguje indywidualnie. na jednego dany lek podziała dobrze, drugiemu pogorszy. ten temat, bez urazy, jest bez sensu. jest forum o Lekach (dyskusje) i subforum Indeks leków, gdzie poczytasz opinie innych na temat danego leku.
-
boję się iść na ten koncert...... po co ja się zgodziłam... mogłam coś zmyślić.....
-
-asia-, no tu jest pies pogrzebany, ja kiepsko dbam o siebie, moja dieta pozostawia wiele do życzenia...
-
Amon_Rah, chcę
-
Palpitacja, raz wygoogluj sobie "interpretacja wyników badań" dwa przy wynikach zwykle podane są normy trzy od interpretacji wyników jest lekarz zamykam temat....
-
Ciało się rozkłada. Człowiek nie składa się tylko z ciała. Nie mam nic przeciwko, aby cała reszta mnie gdzieś się rozpłynęła w czasoprzestrzeni.
-
wova, no pięknie dziwne, że kiedyś się było alergikiem albo nie, nie stawało się nim nagle, a tu masz..... -asia-, najważniejsze, że wyszło w porządku Ja jutro mam reumatologa coraz bardziej mnie wszystko boli. Mam nadzieję, że coś mi dadzą na to, bo czuję jakby mnie rwał cały kościo(trup)
-
a może nie ma TAM...?
-
jesienne, zimowe, wiosenne, letnie.... mimo wszystko tęsknię do tego momentu w wannie, gdy czułam błogość......
-
linka, trzymam kciuki za dobre wyniki dzień, ech.... każdy trzeba przetrwać, tak i ten. praca, po pracy do banku (nieprzyjemne), a wieczorem idę na otwarcie festiwalu jazzowego, będzie grał Móżdżer. czy mam ochotę iś? hahahha, jasne że boję się jak cholera, ale zadzwoniła kumpela, że ma zaproszenia... muszę iść, postanowiłam czasem się zmusić, poza tym akurat to może być naprawdę fajne. uprzedzę ją po prostu, że jak będzie źle, to wyjdę. i już. na samą myśl mnie jednak telepie..... ale małe kroki.... one step at a time..... dziś rano bardzo przyjemna rzecz - spotkała mnie ogromna dobroć ludzka.
-
szukam go i szukam, może za mało mam determinacji, może w niewłaściwych miejscach szukam... nie wiem wiem, że wczoraj byłam emocjonalnym trupem, padłam, przespałam cały wieczór, noc też, choć z koszmarami i przebudzeniami... rano oczywiście półprzytomna, znów spóźniłam się na spotkanie. teraz cel - przeżyć dzień.
-
ja już się kiedyś przypalałam. miałam taką zabawę z kolegą, że kładliśmy przedramiona obok siebie na tyle blisko, żeby można było położyć zapalony papieros i były zawody, kto dłużej wytrzyma... Boże...., ale my jesteśmy połamane.........
-
Moniko, ja już od dawna powtarzam, że mam wszystkie objawy menopauzy witam Was wszystkie Moje Dziewczynki i chłopaku , tulam Was mocno, czytam Was, ale nie gniewajcie się, nie mam siły się do tego odnosić. dzisiejsza noc i dzień mnie totalnie rozwaliły. słabo mi, niedobrze, przysypiam. ale myślę o Was ciepło. jak zawsze.
-
Amon_Rah, dziękuję, poszarpanie jest mi chyba jeszcze bardziej potrzebne od utulania czasem jest, powiedzmy, w miarę normalnie, a czasem...... nie panuję nad tym. czuję jak to nadchodzi cichymi krokami, to szaleństwo. a potem nagle mnie łapie i już wtedy nie mam hamulców, nic mnie nie powstrzymuje. w środę terapia, będzie o czym rozmawiać.
-
-asiu-, autoagresywna, dołująca noc, to i fatalny dzień. ciężko w pracy, spóźniona na spotkanie, półprzytomna, a teraz lęki i płacz.
-
Shadowmere, to co by tu jeszcze można.......? a poza tym.... jaka córeczka....
-
-asia-, Asiu, trzymam kciuki. Jutro o tej porze będziesz to miała za sobą. Mój dzień - fatalny. I najgorsze jest to, że jest dopiero 18.15. N i e d a j e j u ż s o b i e r a d y . . .