-
Postów
12 850 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Korba
-
-
Vi., do lekarza za miesiąc dopiero biorę leki i to nie mało zawsze prędzej czy później okazuje się, że lek nie przynosi efektów, albo efekty są mierne.....
-
linka, od piątku mam jakieś gwałtowne pogorszenie. Duża zniżka nastroju (taka totalnie depresyjna), plus nasilenie objawów lękowych. Dziś w nocy dopadły mnie jednocześnie wszystkie moje najgorsze wspomnienia, urazy, zranienia z przeszłości i lęki związane z teraźniejszością, przyszłością. Im bardziej starałam się wyciszyć, tym bardziej atakowały. Zaczynałam dostawać już standardowego ataku, bo wstawałam i chodziłam tam i z powrotem po przedpokoju, zaczynało mi po prostu odwalać. Dołożyłam sobie dawkę leku na sen, który wcześniej tradycyjnie nie podziałał, po jakimś czasie dopiero zasnęłam, śniły mi się horrory jakieś, takie że nagle siadałam na łóżku, zapalałam światło i rozglądałam się po domu czy wszystko gra.... No paranoja jakaś.... Rano się obudziłam o godz. 10.00!!!! Więc z automata wpadłam w panikę, że powinnam o tej porze być w pracy. Panika mnie sparaliżowała i dostałam mdłości i wszelkich innych objawów ataku lęku, zmusiłam się do wyjścia, a teraz siedzę przy biurku, nie kumam co się do mnie mówi i jest mi tak słabo, że... chce mi się wyć i chcę do domu wrócić..... To po prostu wszystko już za długo trwa, każdy dzień to walka, a ja już psychicznie wysiadam...
-
Ratunku.... Już nie daję rady.....
-
fatalny dzień... do pracy dotarłam na 11.00. słaniam się na nogach, w głowie mi się kręci, jest mi słabo i czekam kiedy zemdleję. w ogóle to cud że dojechałam autem...
-
paradoksy, Basiu, mam nadzieję, że powoli staniesz na nogi i że wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki. Mój dzień... Byłam z moim siostrzeńcem na Harrym Potterze, ale poza tym dzień to jedna wielka dolina. Chcę jak najszybciej zasnąć, żeby już nie myśleć i nie czuć.
-
paradoksy, czekałam na sygnał, że dotarłaś. teraz mogę iść spokojnie spać. mam nadzieję, że reszta wczorajszego wieczoru była udana :)
-
[videoyoutube=jFg_8u87zT0][/videoyoutube]
-
ja piłam z Basią..., ale już poszła, a jutro wyjeżdża [Dodane po edycji:] Paranoja,
-
ja nie chcę 100 osób. chcę jedną...
-
paradoksy, no to w drogę, bo czekam na Ciebie :)
-
jestem zmuszona kolejny raz zrezygnować z życia towarzyskiego. część mnie jest smutna. druga część mnie uważa to za właściwe. moje miejsce jest z dala od ludzi.
-
wnioski z wczorajszej sesji niestety nie są obiecujące. zdaję sobie sprawę, że nawet jakby W. zapewnił mi te 100%, ja zechciałabym 1000%. nie widzę nadziei na szczęśliwe rozwiązanie.
-
Wujek_Dobra_Rada, zasnęłam w końcu, podziałało, tylko z dużym opóźnieniem. może to też emocje trzymały mnie na nogach na siłę. dzisiaj może spróbuję 2 x chlor, już sama nie wiem. muszę się wyspać.
-
Wujek_Dobra_Rada, nie wzięłam, przecież obiecałam
-
TAO, zapytałam ją o dopłatę. powiedziała, że to ona decyduje, kiedy kończy się sesja. często nam się ciut przedłuża. u mojej poprzedniej terapeutki by to nie przeszło. [Dodane po edycji:] sądzę, że tak.
-
wzięłam ketrel i nic
-
Monika1974, Moniko, myślę, że deficytów nie da się uzupełnić. Masz stratę, tak jak w bilansie na koniec roku i już. Tylko u nas tej straty nie da się uzupełnić z zysków lat przyszłych. Używam ekonomicznego porównania, bo rozmawiałam z terapeutką o tym, że nikt, wg niej, nie zaspokoi moich potrzeb w 100%. Bo one są silniejsze niż u normalnych ludzi. I mówiła że mogłabym zebrać te 100% u różnych osób. Zgodziłam się, że nie mogę wymagać wszystkiego od 1 osoby. Rozumiem to, że każdy musi mieć swoją przestrzeń i ja też jej potrzebuję. Więc jak mówię, że chciałabym się przykleić super glue do W., żeby wszędzie mnie zabierał, to nie jest do końca prawda. Jednak ktoś musi mi zapewnić minimum 51%. ktoś musi mieć pakiet większościowy na bycie przy mnie. Nie wyobrażam sobie, że każdego dnia mam wybierać inną osobę do bycia przy mnie. ktoś musi mieć pakiet większościowy i kochać mnie najbardziej. [Dodane po edycji:] aree1987, jak już to jesteś gejem, swoją drogą warto rozważyć to, co sugeruje terapeutka.
-
Monika, nie zamierzam przestać. Tylko dla mojej terapeutki się dziś nie okaleczyłam. Przedłużyła sesję do 1,5 godziny, żeby mnie uspokoić.
-
Agnieszka_1988, trafiłaś w sedno.
-
a ja przeleżałam w wannie aż woda zrobiła się zimna, a teraz poleguję gapiąc się w sufit....
-
nie ma spania
-
w klimacie..... mało estetycznie, ale momentami aż przyjemnie popatrzeć [videoyoutube=hAuo8IOFNuE][/videoyoutube]
-
Vi., to jest normalne. Nie znam nikogo, kto by potrzebował terapii i się jednocześnie jej nie bał.
-
Vi., no to na razie zostań przy kobiecie. Nie można niczego robić na siłę, ani zmuszać się, bo nic z tego nie wyjdzie. [Dodane po edycji:] Monika1974, pokłóciłyśmy się troszkę. Ja jej mówię, jak pragnę opieki i uwagi W., a ona mi na to, że to dziecko pragnie uwagi rodziców. Ja jej na to, że to jest dla mnie oczywiste. Więc ona pyta, co mogę zrobić? Więc ja jej na to, że moi rodzice nie żyją i takich deficytów nie jestem w stanie sobie uzupełnić. Natomiast chcę aby ktoś się o mnie zatroszczył. A ona znowu swoje, że to pragnienie dziecka. No więc ja jej na to, że seksu od W. też chce. A ona dalej o dziecku. Więc jej pytam czy do kurwy nędzy nigdy nie wejdę w żadną relację z mężczyzną, bo jest we mnie to cholerne dziecko? Zresztą - ono nie jest we mnie. Ja się stałam cała tym dzieckiem, co wiecznie jest samo i ryczy. Więc jej pytam, co mam zrobić. A ona na to: no właśnie, co masz zrobić. Więc się wkurzyłam i mówię - słuchaj, gdybym wiedziała, to bym to zrobiła, a nie siedziała tu z Tobą. Pokrzyczałam, popłakałam się, potem był wałkowany temat cięcia się i kwestii tego, że mam ochotę dzisiaj to zrobić. Siedziałam ze spiętymi ramionami i ściśniętymi pięściami, no i ona zrobiła ze mną taką leżącą pozycję z jogi, która rozluźnia plecy i otwiera klatkę piersiową i tak trochę leżałam. Wcześniej, gdy zapytała, czego bym teraz potrzebowała, to jej powiedziałam, że chciałabym położyć się na kanapie i zasnąć, a zaraz przy mnie miałby siedzieć W. i sobie czytać na przykład. Doznałabym wtedy ulgi i choć na chwilę poczucia bezpieczeństwa. Przez to leżenie przy niej dostałam namiastkę tego. Niestety potrzeba mi dużo więcej. Rozpaczliwie potrzebuję kogoś, kto mi pomoże i kto mi da uczucie, inaczej nigdy nie przestanę się krzywdzić. Powiedziałam jej to. Że będę to robić dopóty, dopóki nie będę miała przy sobie kochającej mnie, troskliwej osoby.