Miałam podobnie. Też nie sądzę, że mam ED, ale miałam napady obsesyjnego odchudzania, kiedy jadłam maks. 500 kalorii dziennie, jednocześnie morderczo ćwiczyłam i w ciągu dnia spalałam więcej kalorii niż przyjęłam. Kochałam uczucie głodu i pustego żołądka, gdy wieczorem kładłam się do łóżka.
Miałam też okresy wymiotów po każdym jedzeniu. Wtedy zajadałam stresy, a potem pojawiało się poczucie winy i nienawiści do siebie, więc trzeba było się tego pozbyć.
U mnie też wachania wagi były spore. Od rozmiaru 34 (oczywiście nawet wtedy czułam się za gruba) aż do 42 po śmierci mamy, kiedy to nic nie żarłam, oprócz mnóstwa leków, a tak przytyłam.
Teraz ani się drastycznie nie odchudzam, nie wymiotuję, ale nienawiść do ciała pozostała.