Korba

zgodnie z życzeniem.

Opamiętaj się. Co Ty tu wyczyniasz? Co tu wnosisz? Za kogo się uważasz?

Nie bądź chamem, ja się z tym nie obnoszę jak Ty. I powstrzymaj się, bo otrzymasz ostrzeżenie - to oficjalne upomnienie.

nie wydaje mi się, aby zmiana imienia spowodowała znaczącą zmianę w Twoim życiu. nie staniesz się nagle innym człowiekiem, Twoja osobowość, mechanizmy, przeszłość - nie znikną. to tak jak z 1 stycznia. ludzie mają nadzieję, że nowy rok przyniesie zmiany, że zaczną od nowa, robią postanowienia... a to tylko zmiana cyferki, a stare sprawy się nie kończą nagle, ot tak, bo zmienił się rok, czy imię. możesz to zrobić, ale nie liczyłabym na istotne zmiany. do tego potrzebna praca nad sobą, która wymaga szeregu zmian i działań i poświęceń.

Milano nikt Cię tu nie trzyma. Jesteś borderem, bulimikiem, inteligentnem i psychologiem w jednym. Z jaką chorobą wrócisz na następną przepustkę?

Do mojej inteligencji to Ci dziecko sporo brakuje.

Licz się ze słowami.

nie rozumiem do czego prowadzi ta rozmowa. przecież gdyby nie było różnic, nie byłoby podziału na rasy, to jest rzecz oczywista i tego uczymy się w szkole. problem pojawia się jedynie wtedy, kiedy jakaś rasa jest dyskryminowana.

odczułam przypływ energii już po pierwszym dniu :)

Lekarza każą Ci mówić, jak będziesz chciał zwymiotować. Wymiotujesz 2 razy dziennie, nie mówisz im o tym i nazywasz idiotami, bo tego nie wiedzą. A mają być jasnowidzami? Sanitariusze mają Cię śledzić? Zainstalować kamery w toalecie? Na co Ci pobyt w szpitalu, skoro im nie mówisz, bo uważasz za idiotów? Nie dziw się potem - Ty bierzesz za to odpowiedzialność. Moja terapeutka też prosi, abym do niej dzwoniła, gdy mam ochotę się pociąć. Często tego nie robię, ale mówię jej o tym na sesji. Mam to przed nią ukryć, żeby potem uważać za idiotkę? Zastanów się trochę nas sobą.

hmmmm...., tydzień, dwa pobytu w szpitalu, lekarze są głupi, a Ty nabawiłeś się kolejnej dolegliwości?

Jak sobie wyobrażę tam nas razem - Hanię i siebie - to jakoś im współczuję

Tak... Za mądry, za wspaniały, aby być z kimś takim jak ja...

Nie wiem.

no i tak się post rozmywa i gubi, ech. lepiej trzymać pysk na kłódkę.

Zenonek - w dupie to mam

Nie da się znieść miłości. Wszystko jest takie nasycone..., takie... ogromne.... Wczoraj, gdy W. mi powiedział, że żegna się z firmą, poczułam jak robi mi się słabo, niedobrze, jak mam ochotę krzyczeć. Mówił mi, że moja pozycja w firmie nie jest zagrożona, radził, z kim rozmawiać i kogo się trzymać, a ja miałam ochotę wrzeszczeć, że gówno mnie to obchodzi, że ja nie chcę być w tej firmie bez niego, że mnie nie może opuścić, że nie może zniknąć.... Intuicja moja jednak jest bezbłędna. Kilka godzin wcześniej pisałam Hani, że mam bardzo złe przeczucia. I że jak W. zniknie to umrę. Nigdy już nie spotkam nikogo tak mądrego, tak wspaniałego. Chłonę jego głos, jego obecność, jego wszystko. Byłam pewna, że to mi kompletnie przeszło, ale przez ostatnie dni zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo go kocham, jak łaknę jego obecności. Nie wiem, co zrobię, nie wiem, co będzie. W firmie też wszystko się sypie. Nie wiem, co ze mną będzie. W przyszłym tygodniu mamy się spotkać. Na neutralnym gruncie. Poza pracą. Za chwilę wyjeżdża do Warszawy, a ja czuję, że jak tylko wyjdzie popadnę w histerię. Jak wczoraj. Czuję się głupio pisząc to wszystko. Jestem taka żałosna.

po 26 dniach przerwy zrobiłam sobie sieczkę z ręki

umówiłam się na przyszły tydzień z W. na obiad

poza tym warto się zastanowić, czy to nie jest po prostu somatyzacja.

Mam podejrzenie boreliozy, jej objawem jest nocne pocenie i szereg objawów, które u mnie występują. Może mam wierzyć w Twoją nieomylność? Poza tym - takie same nocne poty miałam jak brałam całkiem inne leki, np wenlafaksynę, a co do ketrelu, nie biorę go od tygodnia czy dwóch i to nie ustąpiło.

a i owszem.

Michujku, jesteś lekarzem? Uważasz, że Anafranil to panaceum dla wszystkich niezależnie od tego, co im dolega?

dla W. [videoyoutube=fjDojEOiMcE&feature=related][/videoyoutube]

Umówiona jestem na pierwszą konsultację na 11 maja