Skocz do zawartości
Nerwica.com

Korba

Użytkownik
  • Postów

    12 850
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Korba

  1. Jak się zmierzyć ze strachem? Bo ja nie jestem w stanie przez niego trzeźwo myśleć.
  2. Ritka7x, to pisz tutaj: oddzia-leczenia-zaburze-osobowo-ci-i-nerwic-7f-t17828.html
  3. _asia_, Asiu.... ja całe życie podejmuję sama decyzje i nigdy nie miałam z tym problemu. Pierwszy raz w życiu potrzebuję autentycznego wsparcia. Chociażby "pomogę ci, będę tutaj jak wrócisz, będę cię odwiedzać, będę cię wspierać" albo "to jest dla ciebie dobre, chcę abyś wyzdrowiała i była szczęśliwa"................ Nie wiem czy zdołam unieść sama ten ciężar.
  4. Korba

    zadajesz pytanie

    2,5 godziny jaka u Ciebie pogoda?
  5. do Babińskiego na 7F w Krakowie
  6. Korba

    zadajesz pytanie

    kawałek mlecznej czekolady a Ty?
  7. Korba

    zadajesz pytanie

    Latte macchiato :) z cukrem?
  8. no tak. ja przez swoje wyskoki zniszczyłam jedyny normalny, dobry związek i pozbyłam się jedynego mężczyzny, który mnie kochał i był dla mnie dobry.
  9. Korba

    zadajesz pytanie

    Hmmm, chyba banan Kto pije ze mną kawę?
  10. Masz rację, masz rację.... Trzeba mi gwałtownej zmiany, reformy bywają bolesne, ale są przecież dla dobra.... Ja trzymam kciuki, aby Hania tam zadzwoniła
  11. Basiu, :* Mój kolejny krok na Mount Everest......
  12. paradoksy, Basiu, wiem, zaczyna to do mnie docierać, ale tak bardzo się boję.
  13. jestem zmęczona, schodzą ze mnie emocje i znowu mnie wszystko zaczyna boleć. siedzę w pracy i staram się przetrwać. o 17.00 psychiatra. terapię przełożyłam na jutro, bo to za dużo dla mnie dzisiaj. mam mętlik w głowie i bardzo mi źle, bo nie mam bliskiej osoby, która mi poradzi czy mam iść na ten oddział, która mnie wesprze w tej decyzji. mam tylko siostrę, która prawdopodobnie będzie przeciw
  14. Ale co to ma na celu? -- 14 kwi 2011, 11:14 -- NoOneLivesForever, terapia generalnie nie należy do rzeczy łatwych i przyjemnych. -- 14 kwi 2011, 11:24 -- Byłam wróciłam, moje Kochane Dziewczynki. Musiałam wstać dramatycznie wcześnie, a że mało spałam z nerwów, nie obudziłam się pełna werwy i chęci jazdy do Krakowa. Oczywiście miałam mdłości, lęki, ból głowy i stawów. Jakoś się postawiłam na nogi, nie bez pomocy zomirenu i pojechałam po kumpelę. Po drodze gadałyśmy o Wojtku, więc nie myślałam o czekającej mnie konsultacji. Znowu ktoś przybiegł z zeszytem i mnie spisał jak weszłam. Okazało się, że to pacjenci mają dyżury i muszą notować, kto i po co przychodzi. Przeszła oddziałowa, poznała mnie. Czekałam chwilkę i młoda pani terapeutka mnie poprosiła. W przyjemnym pokoiku rozmawiałyśmy 50 minut. Początkowo robiła dziwne wrażenie, bo tak przymykała oczy jakby miała zasnąć i jakby mnie wcale nie słuchała. Ale mnie potem zaskoczyła znajomością mojej historii i moich zaburzeń. Wiele cennych uwag mi podpowiedziała, jak choćby ta, że sama siebie traktuję tak, jak traktowała mnie matka. Nie słucham siebie, nie opiekuję się sobą, nie daję sobie prawa do uczuć i słabości. Z pełną wyrozumiałością i współczuciem, w które uwierzyłam, mówiła mi, że jestem osamotniona i bardzo cierpię. Że ze stanów, które opisuje wynika, ze jestem prawie na granicy szaleństwa. Że leki tylko zamazują i mieszają mi w emocjach. Gdy zapytałam, jak sobie dam radę przy trudnej terapii, bez leków, na nieznanym terenie, że przecież będę się męczyć. Odparła, że przecież teraz też się bardzo męczę. Miałam wrażenie, że wręcz daje mi do zrozumienia, że to miejsce mi pomoże. Powiedziała "Najwyżej pani stąd zwieje, ale byłoby bardzo szkoda". Poczułam się otoczona troską, jakby ktoś mówił mi, tu jest miejsce dla ciebie, pomożemy ci. 22 kwietnia mam ostatnią konsultację - z ordynatorką.
  15. Właśnie dziś kolejna terapeutka powiedziała mi to samo, co mówi moja obecna i poprzednia. Że mówię pięknie, składnie, logiczne, ale nie widać uczuć. Bez mrugnięcia okiem opowiedziałam o próbach samobójczych i innych przykrych rzeczach. Ta terapeutka była bardzo dobrze przygotowana. Przestudiowała moją historię choroby i zapiski z poprzednich konsultacji. Namawiała mnie prawie dosłownie na ten oddział, mówiła, że to dla mnie szansa. Dziś jestem pod bardzo dobrym wrażeniem. Znowu mi się zachciało tam iść. W kwestii łazienek - dla pacjentów nie są koedukacyjne i są świeżo wyremontowane
  16. Korba

    czego aktualnie słuchasz?

    dziś ten kawałek odzwierciedla moje wnętrze.... [videoyoutube=tto8ayaafIw][/videoyoutube]
  17. Shadowmere, Haniu co się musi skończyć? Ja mam natomiast wrażenie, że się cofam.
  18. z jednej strony Wam zazdroszczę takich terapii. ja bardzo mało czuję w mojej......
  19. _asia_, tak, pamiętam..... dlatego nigdy nie pójdę do terapeuty mężczyzny.
  20. naranja, sama rozmowa jako taka nie wywołała we mnie emocji. ja byłam już w złym stanie jak tam przyjechałam. miałam wrażenie, że gadam tak automatycznie, tak nijak. ja płakałam, bo doszłam do wniosku, że sama nie wiem, czego chcę. że jadę tam, by nie mieć sobie nic do zarzucenia, by żałować potem, ale sama w sobie w środku wiem, że mam za mało motywacji.
  21. New-Tenuis, uratowałam z daleka. Bo mieszkamy na dwóch krańcach Polski. Przeze mnie Hania wylądowała w pasach, ale jest tu z nami.... -- 13 kwi 2011, 20:54 -- coś w tym jest Asiu. pytanie czy Twój stosunek do terapeutki jest taki jak Rachel do terapeuty. Ty ją kochasz, ona Cię pociąga. to chyba coś więcej niż borderowe przywiązanie typu "uratuj mnie".... jak myślisz?
  22. Korba

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=SR6iYWJxHqs][/videoyoutube]
×