Skocz do zawartości
Nerwica.com

BladeM

Użytkownik
  • Postów

    234
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BladeM

  1. BladeM

    PARACETAMOL

    Nie chce bronic naukowcow ze stanow, ale moze se tu wszyscy przypomna ze USA jest kolyska psychoterapie. Dzieki ich odkrycia , dzis i w polsce zaczynaja ludzie pomagac sobie metodami odkrytymi i zbadanymi w stanach. Co do paracetamolu uprzedzam przd nadurzyciem. 5 lat temu byl w niemczech precedens przypadek , gdzie nagle se ludzie uswiadomili ze paracetamol to nie cukierki, matka podawala dziecku na zbicie temperatury nie dokladnie przestrzegajac ulotki leku. Przerwy miedzy podawaniem leku musza byc zachowane (6 godzin) i nie wolno przekroczyc najwyrzszej dawki.
  2. Nie wiem jak to wyglada w polskich kasach chorych. U nas jest tak ze mozesz isc do psychologa i nawet po 5 wizycie zmienic na innego. Bo terapia z psychologiem ktory jest nam tak poprostu, po ludzku niesympatyczny (co nie ma zwiazku z jego umiejetnosciami) nie ma sensu i zostanie terapia bez skutkow. Dlatego sprobuj. Tak jak czytalam twoja historie i czego sie obawiasz i jakich odpowiedzi szukasz. Moja rada idz do kobiety. Z psychologiem nie bierze sie slubu mozna zawsze zmienic jesli nie odpowiada.
  3. To czy terapia dziala mozna po kilku spotkanaiach powidziec. To co opisujesz jest raczej z tym zwiazane ze ty/twoja psychika wiedza i zrozumialy ze pomoc psychoterapeuty jest ci potzebna. Dlatego ten niepokoj. Od ostatniej wizyty nazbieralo sie w tobe z pewnoscia wiele o czym musisz porozmawiac i wyrzucic z siebie, nie jadac na terapie wiesz ze dluzej musisz to ze soba nosic i dopiero na nastwpnym soptkaniu sie od tego uwolnisz. Trzymam kciuki
  4. Jezeli mimo ze pytanie trudne znajdziesz na nie odpowiedz to masz odpowiedz na wybor psychologa. Trzymam kciuki. Jestem sama matka mam syna troche starszego od ciebie. Przygladam sie z daleka jego problemom i nie moge pomóc , bo jeszcze dla niego nie czas, boli mnie to jako matke. Chce ci tym powiedziec ze kazda matka (tez twoja) niesamowicie by chciala pomodz jesli sie zwierzysz i otworzysz mamie lub tacie mowiac o swoich problemach. Ja mialam problem z mama i nie mialam tej mozliwosci aby jej sie zwierzyc , porozmawiac. Bylo mi tak bardzo brak jej ciepla i ciepla taty oni cale zycie byli zajeci soba. Nie wiem jak u ciebie w domu. Ale moge ci dac gwarancje ze zrobienie kroku w strone matki lub ojca i poprostu sie wygadanie, i poczucie sie byc zrozumianym, moze ci niesamowiecie pomóc. Bardzo pozytywne jest ze w twoim wieku jestes na tyle dojzaly ze wiesz ze potrzebujesz i ze szukasz pomocy. Twoje zycie bedzie jeszcze piekne. A masz go jeszcze tyle przed soba. I zyj kazdy dzien, zachlystujac sie nim. I moge ci powiedziec, nie wiem czy ci to cos da, ja doswiadczylam bardzo ciezkich dni w moim zyciu wiele krzywdy i bolu, ale mimo tego zycie jest piekne. Kazdy usmiech kazda lza sa tak cenne. Te pytania ktore se zadejsz zwiazane z przyszloscia. Uwierz ze w momencie jak bedziesz kiedys wlasne dziecko trzymal te pierwsze sekundy zycia w ramionach, te sekundy dadza ci odpowiedzi na twoje pytania, ktore dzis cie mecza. Pozdrawiam
  5. Nie chce sie zabardzo zaglebiac, ale jesli mial bys szczerze odpowiedziec na pytanie za kim bardziej bys tesknil za ojcem czy matka to odpowiedz jest odpowiedzia na twoje pytanie. Lub inaczej jesli bys sie mial identyfikowac z jednym z rodzicow, to byla by to mama czy tata?
  6. Komu z rodzicow bardziej sie zwierzales? Jesli moge zapytac na czym polega twoj problem ze soba?
  7. Jesli chodzi o pytanie Autora. Wiem z doswiadczenia ze wieksze postepy robi sie z ta plcia z ktora mialo sie problem. Np. ja mialam problem z mama i jakos nie moglam sie identyfikowac z kobietami. Do ostatniej terapie wybieralam zawsze faceta bo jakos tak mniej emocjonalnie to przechodzilam. Teraz po tylu latach wybralam swiadomie kobiete aby zrozumiec konflikt z matka aby modz nad soba pracowac. I jak tak na moje postepy patrze to byla to niesamowicie dobra dezyzja. A wiec moge powiedziec: Miales problem z mama, ciotka , babacia, pierwsze dziewczyna ...wybierz kobiete miales problem z ojcem, dziadkiem wujkiem ...wybierz faceta. No i przedewszystkim poraz kolejny. Terapeuter jest tak dobry jak wielka jest twoja wola aby zrozumiec, cos zmienic, sie otworzyc i przyjac pomóc. Bo jesli tak nie jest, to obojetnie czy kobieta, czy facet, czy mlody psycholog czy profesor z olbrzymim starzem pracy i masa doswiadczen...nie beda w stanie nic pomóc. Im wieksza twoja motywacja aby sie leczyc, aby zmienic cos w swoim zyciu , aby zrozumiec siebie , tym latwiej i tym produktywniej bedzie psycholog mogl ci pomóc. Pozdrawiam pomóc - pomagac -dop. paradoksy
  8. BladeM

    Co sądzicie?

    Na zachodzie obchodza Walentynki bo nie ma "dnia kobiet". A tak z drugiej strony to nawet uwazam to swieto za ok...nie uwielbiam ale jest ok...bo w szarym dniu codziennym czasami zapomina sie tej drogiej polowie powiedziec od czasu do czasu co ona dla nas znaczy...a w to swieto poprostu zwalniamy szalony boeg szarosci i moze troche sztucznie ale jednak przypominamy sobie co ta druga osoba dla nas znaczy. Nie mam powodu podskakiwac z tradosci w ten dzien. Ale tez go nie neguje, jesli komus choc troche oslodzi ten zwykly szary dzien, to czemu nie.
  9. To nic ze sie rozkleilas, wrecz przeciwnie. Jest to swiadectwem ze nie masz problemu sie przed tym psychologiem otworzyc. Rozklejenie sie jest czyms na co se pozwalamy tylko jesli czujemy sie w danej sytuacji bezpiecznie. Moje pierwsze wizyty odbywaly sie podobnie . Najpierw pare zdan i reszta czasu sie wyplakac. Po kazdym takim posiedzeniu wracalam do domu czujac sie jak by mi ktos jakis ciezar z barek zdjol. Dlatego rozklejanie sie nie jest twoja slaboscia, wrecz przeciwnie. W koncu pozwalasz sobie na to, aby sie otworzyc. Od wizyty do wizyty bedziesz czuc jak ci lzej. Psychoterapeuter w jego starzu pracy widzial juz nie jedna osobe co sie rozkleja, dopiero jak twoje lzy wyschna albo sie ich ilosc zmniejszy, bedziesz w stanie o problemach rozmawiac. Cierpliwosci. Pozdrawiam
  10. Wybor nalezy do kazdego. Jesli chodzi o farmakoterapie, musze cie rozczarowac. Dziala tylko jakis czas im wiecej czasu ubywa tym mniejsze dzialanie. Mozesz to sobie wyobrazic jak bol np. nogi. Branie lekow napoczatku daje ulge , ale jesli nie leczysz powodu bolu. To leki przeciwbolowe z czasem nie daja ulgi. Ale tak jak pisalam na wszystko musi przyjsc czas. Widocznie jeszcze nie jestes gotowy. Pozdrawiam
  11. Dokladnie na tym polega problem komunikacji twojej z psychologiem. Pytanie aby miec punkt od ktorego mozna zaczac: " co jest powodem twojej wizyty"...twoja odpowiedz :"w sumie nie wiem" Sygnalizujesz Terapejtce jestem tu ale nie mam problemow. Ona nie jest jasnowidzem wiec nie wie co w tobie sie dzieje. Czasami jest tez tak ze trafia sie na psycholoha ktorego definitywnie odrzucamy, dlatego zero otwarcia sie. W tym wypadku dobze zmienic. Ale jesli odrzucamy terapie ogolnie, to mozna sobie podarowac jakiekolwiek wizyty. Ja jeszcze pare lat temu siedzialam u psychologa i mowilam jak ty (jestem tu ale tak wlasciwie to nie wiem poco) Dopiero teraz moge i chce sie otworzyc aby se pomodz. Z psychika jest juz tak ze na wszystko musi dojrzec czas. A ze masz zupelnie normalne problemy jak reszta spoleczenstwa ni8e musi oznaczac ze jest to ok. Bo jeden czlowiek uwaza takie problemy za blache a inny nie. Uwazam ze powinienes sprobowac , tak dla siebie samego taki wewnetrzny rozrachunek sumienia. Czy znajdziesz przezycia z przeszlosci ktore do dzis od czasu do czasu wracaja w twoich myslach. Psychoterapia dziala tylko wtedy jesli jestes na nia gotowy , twoja psychika jest gotowa. Czasami nasza psychika symuluje nam ze jest wszystko ok, bo przezycia , emocje z pszeszlosci w obecnym stanie walkowac, by nie wytrzymala. To troche taka samoobrona, aby psychika mogla nabrac sily i jak przyjdzie czas sie z problemami zkonfrontowac. Dlatego nie zalamuj sie i nie poddawaj sie. I dla ciebie przyjdzie czas. Pierwszym krokiem jest :powinienes sprobowac znalezc psychologa ktoremu bedziesz mogl i chcial sie otworzyc. I na pytanie (co jest powodem twojej wizyty) odpowiesz, jestem tu bo szukam pomocy. Pozdrawiam
  12. Wiem ze to co zaraz napisze prawdopodobnie odrzucisz... Jedyna mozliwoscia jest wybaczenie aby sie od tego uwolnic. Moze zaraz napiszesz ze ty juz nie masz zalu itd. Znam to wszystko bo tez przez to przeszlam. Dopiero teraz jak se uswiadomilam ze jednak nie wybaczylam...i dzieki terapie wybaczam co dzien po troche...uwalniam sie od przeszlosci i czuje sie wolna i lekka. Przeszlosci nie zmienisz, mamy tez nie..jedyne na co masz wplyw do nie pozwolic aby twoja przeszlosc i rany z przeszlosci cie uwiezily , wyzwolenie ale lezy w wybaczeniu a to bardzo trudne. Pozdrawiam
  13. Hallo Majkajamaica, przeczytalam twoja historie i serce mi scisnelo jak juz dawno nie. Czytajac twoja opowiesc, czulam sie jak bym czytala moja. Ojciec, matka...ja , caly swiat obwinniony przez moja mame, tata ktory cale zycie jednak z nia zostal, a teraz juz go nie ma. Czytajac takie podobne do mojego zycia historje zawsze czuje jak mi by ktos goraca reka zaciskal serce. Wiesz chce cie troche pocieszyc...sprobuj znalezc tak zwany Muster w zyciu twojej rodziny (mama twojej mamy , twoja mama i ty) jesli go odnajdziesz i duzo zrozumiesz, bedziesz w stanie przerwac powtarzanie sie Muster. To co prawda nie uleczy ran na twoim sercu ale uczyni ze bedziesz mogla zniesc ten bol, nie bedzie ciebie niszczyl. Ja dlugo nie moglam tego znalezc (identycznych powtarzajacych sie sytuacji w kazdej generacji), pomimo ze nie chcialam i bronilam sie jak moglam, aby nie byc "jak moja mama" to wlasnie dlatego ze sie tak bronilam nic nie rozumiejac, niezauwazajac tego powtarzalam jej zycie (powielalam). Uswiadomienie se tego bylo jak cios w moje serce. Dzis kocham moja matke nadal, kocham z daleka, nie przestane jej kochac mimo jej bledow i wad, ale juz wiem ze kontaktu nie moge miec bo jest zbyt toxyczny dla mnie. Czasami w zyciu trzeba wybrac to mniejsze zlo i sie z tym pogodzic. Nauczylam sie zyc z demonem mojej przeszlosci terazniejszosci i przyszlosci "z demonaem milosci do mojej matki" milosci ktora boli. Zawsze czulam sie odepchnieta przez nia zawsze bylo mi jej brak, ale nie bylam tego swiadoma bo bylam wsciekla na nia za wszystko, za tate, za siostry, za jej zachowanie. Na odwyku od Diazepamu w szpitalu, po odstawieniu go, dostawalam Ataki Paniki myslac ze z bolu umieram...traf chcial ze na oddziale byla tez inna pacjetka z polski. Jak dostalam tragicznego ataku i pielegniarka poleciala po lekarza, wziela mnie w ramiona ta wlasnie pacjetka z polski, mowiac po polsku "nie boj sie jestem przy tobie ,bedzie zaraz dobrze". W tym momencie poczulam bol ktorego nie umiem nawet opisac, mimo czucia sie jak w matrix i strachu przed smiercia, nagle jak z glebokosci mojego serca wydobylam jeden krzyk "MAMO" w tym momencie jak byl byla oblana zimna woda. Usiadlam i sama nie wierzylam ze tak zawolalam , uswiadomilam sobie ze mimo wszystkiego, ja bardzo kocham i tak bardzo mi jej brak... Dzis juz nie oceniam jej i jej postepowania, dzis juz nie oskarzam jej za wszystko...dzis wybaczylam jej ale nie zapomnialam wszystkiego co robila, dzis nauczylam sie z tym zyc. Matke ma sie jedna ale czasami nie mozemy z nia zyc, aczkolwiek wiez (ta niewidoczna) miedzy nia a nami bedzie trwala wicznie. Moj tata zmarl 3 lata temu, mama nawet mnie nie poinformowala (chciala corke tatusia ukarac) nie moglam nawet z nim sie pozegnac. Nie wiem jak o tym zapomniec. Nie uwazalam ojca za ideal ale chcialam mu jak odchodzi powiedziec ze mu wybaczam, niestety nie bylo mi to dane. Dzis po wielu terapiach umiem z tymi demonami zyc, bol jest mniejszy ale zawsze zostanie. Pozdrawiam
  14. Chorujac na nerwice i leczac sie , jezeli sie jest swiadomym , za siebie odpowiedzialnym i nieubezwlasnowolnionym pacjetem, masz wiedzena temat swojej choroby. Bo wiedza o niej i bierzace dalsze informowanie sie jest pierwsza najwazniejsza bronia przeciwko chorobie. Dokladnie o tym mnie poinformowal juz na samym poczatku leczenia i terapeuter i psychiatra. No bo jak masz wiedze na temat choroby to nie jestes zaskoczona jak dostajesz objawy, i nie wpadasz w bezgraniczna panike. To bylo jakies 8 miesiecy temu jak mi powiedzieli prosze wszystko co jest dostepne w informacji o chorobie sobie przyswoic. Dzis czasami po nowych wlasnych osiagnieciach w walce z choroba, jestem pytana np. therapeuty jak to osiagnelam. Czasami jest zaskoczony. Bo wiesz lekarze i terapeuci znaja nerwice z ksiazek a my z praktyki. A jak w kazdej dziedzinie teoria musi byc ale bez praktyki ani rusz. Pozdrawiam
  15. Kazde Uzaleznienie ma rowniez dobre aspekty! Tak i z uzaleznieniem od forum
  16. Jesli wierzysz to jestes pewny.
  17. Halo Joanno, uszkodzenie blednika (Tinitus) jest czasami spowodowane duzym Stresem. Twoje lekki i obawy sa normalne jako ex-pacjentki nerwicy. To co opisujesz to tak zwany lek przed lekiem. Jedyna mozliwoscia jest poprostu se odpuscic. Zamartwianie sie nie wplywa na komfort psychiczny , a dzialania uboczne leku porostu bym na twoim miejscu omowila z lekarzem. "Tinitus" jest choroba ktura sie leczy wiec nie rob sobie sama strachu, bo niepotrzebnie. Masa ludzie ktorzy kiedys na nerwice chorowali i sie wyleczyli, podobnym sposobem jak twoj przy najmniejszych chorobach, (przeziebienie) potrafia sami sobie nawrot nerwicy wywolac. Przestan sie nad tym zastanawiac, pytania ktore cie gnebia i ktore tu zadajesz zadaj lekarzowi. Im wiecej informacji masz tym mniej watpliwosci...TYM MNIEJ STRACHU Pozdrawiam
  18. Nie wnikajac za bardzo w teologie musze powiedziec, ze jesli chodzi o nerwice, to najwazniejsza jest wiara w siebie. Bo w obojetnie jakiej wiarze, czy katolickiej, czy evangelistycznej czy tez buddyjskiej, w kazdej z wiar nazwijmy to tak "Bog nam daje rozne sprawdziany w zyciu" np. nerwice, ale jesli wierzymy to wiemy ze je nam daje wiedzac o tym ze se damy rade. Wiec jaki wniosek, skoro "Bog w nas wierzy" to my powinnismy tym bardziej. Kiedys na poczatku zawsze mowilam ...co to za Bog skoro dopuszcza abym tak cierpiala...zrozumialam ze on nie dopuszcza do tego, tylko daje mi zadania abym mogla siebie, swoje umiejetnosci znalezc , rozwinac. Wiec obojetnie czy medytacja(ktora tez znam) czy wiara katolicka (tez wierze), jedno nie wyklucza drugiego. Jezeli wierzymy w Boga to wydaje mi sie ze wiemy ze jestesmy stworzeni na podobienstwo Boga, wiec mamy niesamowite poklady roznych mozliwosci w zyciu, a czy ich uzyjemy to juz od nas zalezy. Pozdrawiam
  19. Terapejta jest tak dobry jak bardzo pacjent sam chce se pomodz. Chodzac na terapie z nastawieniem "i tak mnie nie rozgryzie" jest zupelna bzdura. Uwazam ze tez twoje uogolnienie jest nie na miejscu. Tobie nie pomaga a innym tak. Ale zeby terapeuter mogl pomodz, musisz tez sam chciec. Otwarcie sie na terapi jest podstawa, jesli nie umiesz u tej terapeutki to zmien, ale pisanie ze terapia nic nie daje nie jest na miejscu. Pozdrawiam
  20. Na poczatku myslalam ze juz koniec ze mna ze wszystkie sily jakie w zyciu mialam juz wykozystalam i konto puste. Ale wiesz ja mam dzieci (duze 22 i 15 lat) ale mnie potrzebuja , nie wiem moze dlatego tak sie zawzielam, no i tez z mysla do jasnej cholery przeciez tak nie bede zyc, bo to nie zycie tylko wegetacja . Mozna powiedziec daslam sobie sama kopa w tylek i jakos moja sila sie znalazla. Terapie mam po niemiecku , jestem tu 22 lata nie mam problemu z jezykiem , z polskium troszke bo duzo pozapominalam, ale zeby mnie ktos zrozumial o co mi chodzi umiem ;-). Moja psycholog twierdzi ze dlatego ze robie terapie po niemiecku a nie w ojczystym jezyku pozwala mi to na pewien dystans do przezyc z dziecinstwa (obcy jezyk , mniejsze emocje w opowiadani) gdybym to po polsku robila przezywala bym mocniej. Tu w nieczech nikt sie z ta choroba nie kryje nie jest ona zadnym tabu, lekarze tu mowia ze to choroba naszego wieku. Kiedys tez ja ludzie dostawali ale teraz jak tak szybko sie zyje, i zycie na tym polega kto silniejszy nie mozemy sobie pozwolic, lub inaczej, nie pozwalamy sobie na jakies emocje i ich okazywanie bo uwazamy blednie ze so objawem slabosci. No a rozrachunkiem za takie zycie jest nerwice, depresje itd. Tu tez chorob psychosomatycznych nikt sie nie wstydzi, owszem nikt sie tym nie afisczuje ale jesli ktos pyta to nikt nie owija kota ogonem.
  21. Mam nerwice i kilka przezytych traum, pierwsze lata nie wiem jakie byly bo bylym na benzos nie moglam sie leczyc z prywatnych powodow. 7 miesiecy temu zrobilam odwyk od benzos, bo na lekach przytlumiajacych lek nie mozna w nieczech robic terapie. Bralam po odwyku lek zastepczy zeby sie pomalu przyzwyczaic do odglosuw swiata, zapachow, itd bo po benzos masz po odwyku jak bys zyl pod ich wplywem pod kloszem a jak je odstawisz to wszystko podwujnie glosno slyszysz zapachy cie dobijaja, szybkosc zycia tez cie dobija itd. Bralam ten lek zastepczy redukujac z miesiaca na miesiac, od jakiegos miesiaca nie biore nic. Terapie jaka robie to jest terapie pznawczo-behawioralna polaczona z EMDR terapia. Czuje sie super od 6 miesiecy nie wiem co to ataki, a ten ciagly lek codzienny minol tez jakies 4 miesiace temu. Ale to wszystko ciezka praca, praca nad soba , zmiany siebie , swoich pogladow izycia. majac nerwice musimy cale zycie nad soba pracowac, bo jesli wyzdrowiejemy a znowu zaczniemy zyc jak przed choroba to ona nam bardzo szybko znowu przypomni i zawola" halo halo a pani dokad tak szybko, do czego sie tak spieszymy. prosze se o sobie przypomniec i siebie szanowac"
  22. Musze przyznac ze ciekawy temat. Jednak twierdze po czytaniu wieliu artykulow itd. ze najpierw jest Depresja a potem luszczyca. Lusczyca jest chorba pojawiajaca sie na tle nerwowym. Lekarze trwierdza ze luszczyca tak ja czasami astma wynikaja z depresji. Majac luszczyce ma sie dyskomfort samopoczocia, ale to nie luszczyca powoduje depresje tylko depresja luszczyce. Tak samo w wielu przypadkach jest z astma. Musze jeszcze tylko przypomniec ze depresja nie jest rowna depresji. Dopiero w 2 albo 3 epizodzie depresji idziemy do lekarza bo nie dajemy se rady, a tym samym mamy diagnoze depresji dopiero w tych epizodach. Musze dodac ze w wieku od 5 roku zycia do 17 roku zycia mialam luszczyce.
  23. od ponad 5 lat ale lecze sie dopiero od 7 miesiecy
  24. Tak i juz od 6 Miesiecy nie mam atakuw
×