Skocz do zawartości
Nerwica.com

BladeM

Użytkownik
  • Postów

    234
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BladeM

  1. Polakita to zaloz teraz taki pamietnik, zdrowienie w nerwicy to ciagly prozes, wiec moze wczesniej nie mialas pamietnika ale teraz mozesz miec. A czasami dobrze jest se w nim poczytac.
  2. Dzisiaj mija dokladnie 9 Miesiecy bez atakow. Patrze na przeszlosc i terazniejszosc, stwierdzajac jak ten czas szybko minol i ile sie w niem zmienilo...ile sie wydarzylo. Chyba gdybym nie pisala tego pamietnika nerwicy tak jak mi psycholog poradzil, to nie bylabym wstanie zrozomiec ile czlowiek moze zmienic jesli bardzo tego chce, ale ile to pracy. A pozatym znowu snieg tu u nas spadl ....nie chce juz zimy , kiedy zaczna kwitnac kwiatki, swiecic slonko ....i nie tzeba bedzie sie ubierac jak cebula.
  3. Dzieki za mile slowa. Jesli chodzi o temat posta , zrozumialam ze nie moge zmienic mamy i ze ona zawsze juz taka zostanie..dzieki terapie zrozumialam ze zwiazek moj z mama jest bardzo toxyczny i mimo milosci do nie i bolu z tego powodu, zdystansowalam sie do niej i niestety nie mam kontaktu. Ale juz nie mam tej zlosci do niej, jakos ja rozumiem, bo wiem ze mimo jej bledow , robila wszystko dla mojago dobra (z jej punktu widzenia). A co do bledow tez tak uwazam ze kazdy blad jest czyms bardzo kosztownym i cennym , ale tylko wtedy jesli nas czegos nauczy. Moze jesli sie jest corka takich matek , to dzieki temu nie jest sie tez taka matka dla swoich dzieci.
  4. Wiesz ja popelnilam niesamowicie duzo bledow w wychowaniu mojego starszego syna (poczesci z nadopiekunczosci) i dzieki terapie i dzieki poznaniu siebie staram sie wobec mlodszego syna tych samych bledow nie robic. A udaje mi sie to dzieki temu ze porownuje moja relacje z moja mama i nie chcialabym aby tak bylo miedzy moim synem a mna. Tak jak napisales niektore matki nie dopuszczaja takowej rozmowy, moja tez nalezy do takich. Ja wychowuje mojego syna z szacunkiem do niego i wiem ze jesli mi czasami cos zwrociu uwage to nie robi tego aby mi dokuczyc , wrecz przeciwnie jestem dla niego bardzo wazna i dlatego czasami tzeba szukac wspolnego jezyka. Wydaje mi sie ze najwazniejszy jest szacunek nie tylko dziecka do matki ale i matki do dziecka, akceptacja jego indywidualnosci i niepowtarzalnosci jego osobowosci.
  5. Napisze tak jak matka (bo tez nia jestem). Nadopiekunczosc ze strony matki jest spowodowana jej przezyciami w zyciu im wiecej jej sie wydarzylo tym bardziej jest nadopiekuncza. Moze sprobujcie z tej strony na to spojrzec i troche postarac sie zrozumiec a jesli wam sie to uda to bedziecie mogli z poblazliwoscia na to popatrzec i nie bedzie was to az tak przesladowalo. A do Magdalenybmw....jesli takie dobre uklady masz z mama, czy moge sie zapytac dlaczego wobec tego przed wczorajsza jej wizyta, 2 dni sprzatalas, balas sie , i mialas bole glowy....? Jesli nie chcesz nie musisz odpowiadac. Nie wiem tez czy macie same dzieci. Ja jestem i corka nadopiekunczej matki i czasami jestem nadopiekuncza matka. Mam z synem umowiony sygnal gdy mu to za duzo jest i jak go dostaje to sie uspokaja z moja nadopieka. Bardzo proste jesli komunikacja funkcjonuje...on powiedzial co mu przeszkadza ja przypomnialam sobie jak to bylo kiedys u mnie w domu ...znalezlismy rozwiazanie. Czy ktoras z was tak zupelnie na spokojnie pogadala z matka lub tesciowa aby jej wytlumaczyc co wam przeszkadza???
  6. Paradoksy zgadzam sie ze dokonuje sie samemy wyboru, co absolutnie nie ma nic do czynienia z zyczeniem byc narkomanem. To jest taki troche glebszy temat i po wielu latach walki o mojego syna wiem dzis po wielu rozmowach z fachowcami i rowniez ludzmi ktorzy tez sa uzaleznieni ze zyczenia bycia narkomanem nikt nie ma (sa wyjatki, ale nieliczne). Decyzje o braniu nerkotykow podejmuja oczywiscie ludzie sami, ale przynajmniej w 90% zostaja takim ludzia w bardzo ciezkich zyciowych sytuacja ona porostu przez ludzi ktorzy albo sami sa uzaleznieni albo chandluja tym, podsuniete jako srodek cud na wszystkie problemy. Dlatego twierdze tak jak ty ze wyboru dokonali sami ale zyczenia takiego nie mieli, a zeby zrozumiec dlaczego tak zadecydowali tzeba by bylo poznac kazda historie kazdego narkomana, ktora czasami jest przytlaczajace. Siedzac z moim synem na ich spotkaniach grupy, czasami miala bym ochote sie na glos rozplakac, wykrzyczec. Za kazdym uzaleznieniem stoi ogromy ciezar przeszlosci danej osoby. I uwierz mi nik naprawde nikt nie zyje z zyczeniem byc narkomanem. (nie licze tu wyjatkow)
  7. Majster masz racje temat nawet dobry dala. A wiec jesli chodzi o twoja znajoma, ona zebrala tylko efekty nieladu emocjonalnego tego chlopaka , ktore spowodowane byly z pewnoscia z domu rodzinnego. To mam na mysli mowiac o bliskich. Wychodzac z domu rodzinego maja rozni ludzie rozny bagaz emocjonalny, niestety. Moj syn ma niesamowite problemy z tym i wiem ze czescia winny jestem tez obdazona. Nie uwazam ze bylam lub jestem przez to zla matka, raczej moze bylam za dobra , poprostu ufalam mu, rozmawialam od dziecka na kazdy temat, dajac mu swiadomosc ze obojetnie jakie bedzie mial w zyciu klopoty ja zawsze jestem i bede po jego stronie. Na poczatku nie rozumialam tego wszystkiego po prostu mnie przerastalo, ale dzis wiem ze nie tylko ja na to wplynelam jako matka ale i jego ojciec i babcia i ciotka i kumple itd. Nie jestem w stanie cofnac czasu nie jestem w stanie naprawic bledy z przeszlosci ale moge dzies byc dla niego podpora, nie oceniajac jego zawsze miec otwarte drzwi i gdy wola o pomoc zawsze byc. Bledne tez jest ogulne pojecie o narkomanach (sa oczywiscie wyjatki) ale wiekszosc z nich znieczola bole psychiczne tym. Dziala moze to troche podobnie jak np w nerwicy..talko ze my mamy i jestesmy swiadomi odpowiedzialnosci za siebie i nie znieczulamy sie nerkotykami tylko idziemy do psychiatry i psychologa aby dostac leki i sie leczyc. Roznica miedzy narkomanami a nerwicowcamij jest taka ze my nerwicowcy jestesmy swoich problemow swiadomi a narkomani beda zawsze twierdzic ze nie maja problemow, a znieczulac sie musza niestety. Dopiero jak se uswiadomia co znieczulaja maja szanse na wyjscie z nalogu. Jest to bardzo przykre patrzac na spoleczenstwo. Wiekszosc matek i ojcow niestety wyrokuje nad swoimi dziecmi ktore biora cos, a zapominaja ze oni sa czescia powodow nalogu. Ale tak juz jest ze latwiej ocenic i od tego sie zdystansowac niz walczyc o dziecko i nawet jesli jego czyny nie sa niczym z czego mozna byc dumnym , stawac po ich stronie mowiac to moje dziecko, ja mu pomoge niesc ciezar jego zycia dopuki sam tego nie bedzie mogl.
  8. Nikt tez nie pisze ze jest to przyjemne...jedyne co musze tu napisac, jest ze narkomanem nie jest sie z wlasnego wyboru. A jesli joanna tego nie rozumie...no coz i tacy ludzie musza byc. Zaczym narkoman daje bliskim emocjonalnie w kosc, to najpierw musial od miedzy innymi bliskich dostac emocjonalnie w kosc. Ludzie emeocjonalnie stabilni , nie okaleczeni miedzy innymi przez bliskich nie maja nawet potrzeby uzywania narkotykow, nawet jak by kilogramami przed nimi lezalao. Najprosciej w zyciu jest kogos ocenic, wkleic do ogolnych pojec na rozne tematy, nie zajmujac sie osoba i jej historia jako jednostki.
  9. Troche inaczej to wyglada, ale kazdy musi miec swoje zdanie. Ale musze ci powiedziec ze sie bardzo mylisz.
  10. wovacuum ale ostro. Ale masz racje czasmi tak tzeba.
  11. No widzisz jakie wrazenie na mnie robisz? Az myla mi sie literki ;-)
  12. Przeciez piszesz ze tylko bezsennosc to twoj problem a tu nagle piszesz i o nerwicy i fobii itd. A to ze na testach nie jestes szczera do konca, to to ma psychiatrze lub psychologowie zaszkodzic??? Chyba najbardziej szkodzisz sobie samej ...co???? A czy jestes trudnym pacjentem to bardzo subiektywne widzenie z twojej strony, obiektywnie moglby sie tylko psycholog i psychiatra wypowiedziec bo maja po pierwsze dystans do ciebie (jestes tylko pacjentem) a po drugie posiadaja doswiadczenie zawodowe no i odpowiednie wyksztalcenie aby sobie nawet z najtrudniejszym pacjentem poradzic.
  13. Ciezko mi sie wypowiedziec, bo wiesz ja nie wiem gdzie znalezc jakos informacje o tavor na polskich stronach , ale jak zapytasz lekarza to ci wytlumaczy. Ja odradzam od tavor to jest chyba najgorszy benzo jaki moze istniec.
  14. szczensliwy_chomik czytam i dziwie sie ...usmiechnac tez sie musialam
  15. Tavor zawiera wysokie dawki Alprazolam, Lorazepam. Jest na liscie lekow uzalezniajacych na pierwszym miejscu w tabelach w niemczech. Mimo tego jest czesto przy bardzo ciezkich atakach paniki jako lek dorazny podawany.
  16. Hallo night_wish, jak ci opowiedziec jaki ma sie sposob na szczescie? Kazdy jest inny i dla kazdego co innego jest szczesciem. Jedyne co moge ci powiedziec jesli chodzi o zaakceptowanie siebie, jestes nie tylko kobieta, czlowiekiem, brak akceptacji siebie ma duzo wspolnego z naszym dziecinstwem, a wiec porownaj jak traktujesz swoje dziecko ile potrafisz dac mu milosci i zrozumienia. Nie jestes tylko matka ale rowniez i dzieckiem (bylas i w tobie ono dalej zyje) moze sprobuj na siebie z uczuciem milosci spojrzec tak jak to robisz wobec dziecka. Bo milosc do dziecka pozwala ci troszke lagodniej na niepatrzec, wiec jesli tak tez sprubujesz na siebie spojrzec (z miloscia) to bedziesz mogla bardziej siebie zaakceptowac. Pozdrawiam
  17. Zgadzam sie z toba dopóki nie jest ta wiara z czyms zwiazana. Mam na mysli jesli wierzysz ze wyzdrowiakes bo sam sobie pomogles to tak , ale jesli wiazesz swoja wiare ze wyzdrowiales z jakakolwiek substancja (obojetnie czy lek czy ziolo) to nie wyzdrowiales. Bo jak zabierzesz ziolo lub lek to nchoroba nadal bedzie jesli jej wyleczenie bylo zwiazane z braniem czegos. Nie ma leku ani ziola na nerwice. Takiego jeszcze nikt nie wymyslil bo inaczej bylo by to forum puste. Lekarstwem na nerwice jestesmy my sami dla siebie, jezeli w to uwierzymy i z siebie ta sile bierzemy aby byc zdrowym, to to wyzdrowienie jest stale, trwale. Pozdrawiam
  18. Moim pierwszym lekiem byl tavor po braniu w czasie ataku czyli doraznie bylam po 4 tbl uzalezniona bo moj strach przed atakiem byl tak silny ze nie moglam sobie wyobrazisc przejsc przez niego bez cud pigolki.
  19. Gratuluje optymizmu :-) Bac powinny sie nie tylko osoby biorace duze dawkie, ale przedewszystkim osoby rozwiazujace rozne sytuacje zyciowe malymi dawkami. Bo jesli tak male dawki ze prawie nic nie daja , to po co sie bierze. Uzaleznienie fizyczne to jest jedna strona medalu, bardziej niebezpieczne jest uzaleznienie psychiczne. Czyli swiadomosc ok nie jestem uzalezniony ale jak jakies objawy niemile sie pojawia to mam ta malo dawke do dyspozycji. I wydaje mi sie ze raczej ma sie zagrozenie uzaleznienia jesli sie mysli "ja moge zawsze odstawic" i "tak male dawki nie uzalezniaja" Nie chodzi o wysokosc dawki tylko o fakt ze bez leku nie jestesmy gotowi przechodzic roznych sytuacji. Ja na poczatku mojego uzaleznienia dzielilam tabletke diazepamu (0,5 mg) na 6 czesci i zazywalam raz lub dwa w dzien i nie codziennie , mowiac nie musze brac ale poco mam sie meczyc. Skonczylam moja kariere biorac dziennie po 60 kropli diazepam 10mg. Moglam akurat tez nie potzebowac ale mialam lek zawsze wszedzie przy sobie , dawal mi uczucie spokoju bedac w torebce, a to akurat pierwszy objaw uzaleznienia. Nie bierzmy mozliwosci uzaleznienia tak lekko.
  20. BladeM

    Bilans Tygodnia

    - zrobilam remont duzego pokoju - w koncu bylam zrobic znajomemu jego bilans z pierwszego kwartalu (nie cierpie tego) - spedzilam niesamowicie intensywny tydzien z synem (wiele rozmow) - bylam na wywiadowce (jak zwykle stojac po stronie syna ) - mialam nastepna wizyte na terapie EMDR - znowu wybaczylam odrobinke wiecej mojej mamie (do konca jeszcze daleko) - pogodziloam sie w koncu z faktem ze milosci od ojca nie dostane (juz go 3 lata nie ma, a ja nie moglam sie z brakiem jego milosci przez moje cale zycie pogodzic) - udalo mi sie wspolnie z terapeutka pozegnac sie z tata (nie bylo mi dane byc na pogrzebie) - caly tydzien jak juz od 9 miesiecy bardzo produktywny , i znowu znam sie troche lepiej, lepiej sie rozumiem Na ten tydzien: nigdy juz nie planuje. Poprostu zyje.
  21. Dyskusja prowadzaca do nikad. Koncze wypowiedzi w tym kierunku. Pozdrawiam
  22. Czy teraz juz kazdy piszacy jest Pania z metoda 1000 krokow??? A spacery pomagaja i to nawet w tak tragicznych momentach jakie mialam w czasie odwyku w szpitalu. Proponowala bym ksiazki Jiddu Krishnamurti aby zrozumiec ze jestesmy tylko okruchem calosci, powrut do natury, zwiazanie sie z nia jest tez bardzo wazny w leczeniu nerwicy. Szukajac spokoju duszy wielu ludzi szuka go w naturze. A jesli chodzi o ataki, mialam ich niesamowita ilosc i niektore trwaly godzinymi wczasie odwyku i dziekuje Bogu za to ze szpital byl pozamiastem otoczony zielenia, dzieki temu moglam to wszystko zniesc. I moze tak jak juz poprzednicy pisali skonczym dyskusje na temat tej metody i oszustwa. Jest ktos na forum co kupil ta metode, wiec moze odrobinke cierpliwosci, bo Liliana obiecala informowac. A poco do tego czasu psuc se nerwy.
  23. trzymam ci kciuki. I nie martw sie do przodu, bedzie wszystko dobrze. Pozdrawiam
  24. Wiesz co tak naprawde to chetnie z toba bym podyskutowala na rzucony przez ciebie temat "czy lepiej być zdrowym i bogatym, czy też chorym i biednym"? :) Bo to akurat temat jak dla mnie zrobiony. Z doswiadczeniem mojego zycia mogla by byc to bardzo ciekawa dyskusja. Pozdrawiam rowniez relaksyjnie i przyznajae sie do upartosci , to jedna cecha mojego charakteru (mojej nerwicy). Robie w zwiazku z tym male ale postepy ;-)
×