Skocz do zawartości
Nerwica.com

greenbook

Użytkownik
  • Postów

    162
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez greenbook

  1. wypadek samochodowy i naprawa samochodu za ok 2-3 tys.
  2. marcja, Dziękuję za bardzo wyczerpującą wypowiedź. Teraz pracuje z terapeutką nad wewnętrznymi konfliktami i problemami z przeszłości, np alkoholizm rodzica. Przez kilka pierwszych spotkań mój stan się pogarszał teraz jest już troszkę lepiej choć terapeutka twierdzi że może być raz lepiej a raz gorzej wiec jestem na to przygotowana i chcę się jaknajszybciej wyleczyć na dobre z tego okropieństwa... mam nadzieje, że jest to możliwe.... sens, nie poddawaj się i przede wszystkim uwierz że może być lepiej(choć wiem że to trudne) i nie rezygnuj idź do innego terapeuty aż w końcu natrafisz na tego odpowiedniego. Na pocieszenie napiszę, miałam już 4 psychiatrów teraz od jakiegoś czasu chodzę ciągle do jednego który wreszcie dopasował mi dobre leki (choć psychiatra to tylko psychiatra on zapisuje leki odpowiednie do objawów i tyle, mi przynajmniej nigdy nie dał żadnej otuchy...) ale jest to też mój 4 terapeuta i mam wrażenie że teraz trafiłam na odpowiedniego (czego nie czułam nigdy przy ostatnich 3)... Szukałam go bardzo długo aż w końcu co tydzień przemierzam 100km żeby być na godzinnej terapii niestety w swoim mieście i okolicach nie znalazłam nikogo kto by mi pomógł i kto nie czekał by tylko aż zapłacę 80 lub 100zł.... Prawda jest też taka co przekonuje mnie do obecnej terapeutki że ona jako pierwsza zauważyła to że mam tatę alkoholika i że mam wszystkie objawy DDA czego nikt mi wcześniej nie powiedział a chodziłam kilka lat na terapię... Teraz widzę te same zachowania moje i osób które są DDA wcześniej tego nie widziałam... Niby czytałam o tym ale chyba wewnętrznie oszukiwałam się że nie mam zachowań DDA... sens, tak że nie podawaj się tylko idź do kogoś innego nawet jeśli nie masz już sił a pewnie ich nie masz... Moja terapeutka powiedziała bardzo ważne dla mnie słowa... banalne ale ważne "nie bój się tak bardzo tego lęku, wiem że on jest uciążliwy ale nie bój się go tak bardzo masz go od 10 lat i nigdy nic Ci się nie stało to teraz tez się nie stanie, myślałaś wiele razy że oszalejesz i nie oszalłaś zawsze myślałaś że to nigdy nie przejdzie i że zawsze będziesz się bała a to jednak za jakiś czas mijało... także nie bać się lęku bo tylko emocja która ma fatalne i uciążliwe objawy ale on nic nam nie zrobi przecież znamy go wszyscy na wylot.... -- 20 cze 2011, 17:19 -- hehe żebym wierzyła sama we wszystko co napisałam ale prawda się taka że chcę w to wierzyć że to wszystko pomoże i już niedługo będę zdrowa... trzeba wierzyć bo wiara czyni cuda
  3. greenbook

    Syndrom DDA

    Witajcie!! Z nerwicą lękową zmagam się od ok 10 lat.... długo prawda mi się wydaje że to cała wieczność. Oczywiście były momenty lepsze i gorsze potrafiłam nawet przez 2-3 lata nie mieć objawów nerwicowych... jednak gdzieś tam one zawsze powracały. Niedawno zaczęłam 3 psychoterapię i kolejnego 3 już psychoterapeuty... Zmierzając do sedna sprawy na moich dwóch pierwszych terapiach w sumie nie dowiedziałam się prawie nic bo jak widać ciagle lęki powracały i cały bagaż nerwicowy. Teraz jestem po 5 spotkaniu z moją obecną psychoterapeutką. Oczywiście pierwsze spotkania to był bardziej monolog z mojej strony i opowiadanie o sobie i swoich przeżyciach. Zawsze myslałam że nie ma dla mnie ratunku że jestem nerwowa i już będzie tak zawsze. Ciągle czekałam tylko kiedy znowu będę miała nerwicę i gorsze samopoczucie kiedy znowu się załamię, uważałam/uważam że jestem zaburzona beznadziejna że tylko wszystkich krzywdzę i samą siebie też. Moje poczucie własnej wartości jest na pograniczy 0/1 na skalę 10punktów... Mój tata pije odkąd pamiętam... nigdy jednak nie stosował wobec Nas przemocy fizycznej. było to raczej psychiczne męczenie... (wplątywanie w poczucie winy i to że jestem malutka nic nie warta... oczywisćie nigdy nie mówił mi tego w prost tylko jakimiś głupimy docinkami.... Potrafiła przez 2 tygodnie nie oddywać się do całej rodziny a myśmy nawet nie wiedzieli o co mu poszło przecież nic nie zrobiłam złego żeby się do mnie nie oddzywał... Kiedyś jak miałam ok 12-13 lat miałam z tatą wypadek samochodowy oczywiście był po kilku piwach, nie była to wina mojego taty tylko jakiś facet wyjechał nam pod maskę. tacie nic nie zrobili bo był akurat znajomy policjant także nie sprawdzali go alkomatem i wszystko uszło mu na sucho... pamiętam tylko pierwsze pytanie mojej mamy które skierowała do taty "piłeś" oczywiście tata odpowiedział "oczywiście że nie" gówno prawda a ja nawet nie umiałam nakablować na tatę, że pił i ze naraził mnie na niebezpieczeństwo.... Teraz gdy rozmawiałam z moją tereapeutką o milionach spraw podobych do tego przy wypadku i o moich lękach, niskim poczuciu własnej wartosci, ciągłej opieki nad mamą i bratek żeby żylo im się dobrze mimo tego że tata pije... oczywiście zostaje tez poczucie winy ciągła chęć imponowania innym ludzią żeby ktoś mnie pochwalił i powiedział że jestem wyjatkowa i wspaniała... Tak jak wspomniałam terapuetka powiedziała mi na wczorajszym spotkaniu " czy wie pani co to jest DDA" ja na to że coś tam wiem ale nie jestem "DDA" a ona na to że "mam wszyskie objawy DDA i nad tym musimy pracować" (oczywiście pozosraje jeszcze lęk przed lękiem ale to już druga strona terapii).... Dzisiaj rano weszłam na forum poczytałam o objawach DDA i mam je wszystkie poprostu wszystkie.... Dlaczego nikt wczesniej nad tym ze mną nie pracował dlaczego poprzedni dwaj terapeuci nawet nie powiedzieli mi że jest coś takiego jak DDA... Mam do Was takie pytanie odnośnie tego co napisałam czy z DDA idzie się wyleczyć czy jest możliwe że mam mieć nadzieję na to że kiedyś wylecze się z tej obrzydliwej nerwicy.... Pojawiło się we mnie jakieś takie światełko w tunelu że może wreście trafiłam na coś co jest przyczyną moich dolegliwośći.... Ale czy z tego idzie się wyleczyć oczywiście jeśli będę chodziła na terapię i pracowała nad samą sobą.... Dodam jeszcze że od 7 lat mam tego samego chłopaka i jest on najlepszą rzeczą która się w moim życiu trafiła... ale ciągle boje się tego że on mnie zostawi (mimo tego że trwa ze mną w tej nerwocy już 7 lat i ciągle ze mną jest). Boje się też zranienia tego że on mnie kiedyś opuści ech jakie to wszystko jest ciężkie. Czekam na waszą opinię... pozdrawiam
  4. mam takie pytanie czy gdy się jest w na dziennym oddziale albo w cetrum terapii mosznej albo innym miejscu gdzie leczy sie nerwice to czy rodzina moze odwiedzać pacjenta, czy mozna miec telefon komórkowy czy jest cie calkowiecie odcienym od świata?? Gdzieś słyszałam i czytałam w necie że zeby terapia przyniosla rezultat to trzeba byc tam samemu bez zadnego kontaktu ze swiatem zewnetrznym. Czy mam dobre informacje?? proszę o odpowiedź
  5. Wkurza mnie to że jestem pełnoletnia a ukrywam się z papierosami przed moim tatą bo boje się że mnie wyzwie.... beznadzieja...
  6. Piszę już któregoś posta w tym temacie a nikt mi nie chce odpowiedzieć, dlatego powielam swoje pytanie i wklejam wcześniejszego posta... "Która terapia jest bardziej skuteczna?? Bechawioralno-poznawcza czy psychodynamiczna...?? Chodzę teraz na psychodynamiczną i uważam, że daje ona jakieś rezultaty już po kilku spotkaniach. Uważam że problemy o których się dowiedziałam już na początku są znaczące i wyeliminowanie ich przyniesie na pewno pożądany rezultat, ale zastanawiam się też nad bechawioralno-poznawczą, bo moje wyuczone zachowania nerwicowe pojawiają się w określonych sytuacjach... W związku z tym mam pytanie czy jeśli moja psychoterapeutka pracuje w oparciu o nurty psychodynamiczne to czy będzie mogła mi też pomóc przy pomocy bechawioralno-poznawczej czyli oduczyć mnie moich wyuczonych zachowań... Czy jest to wogóle mozliwe połączenie tych dwóch terapii czy ktoś z Was tak pracował nad tym i tym zagadnieniem???" Proszę Was o odpowiedź, miałam nadzieję, że forum to wsparcie dla osób takich jak ja a czuje się jeszcze bardziej opuszczona pisząc a nikt mi nie odpowiada, odpowiadając jednakże na posty innych osób.... I do tego jeszcze czytam że Nerwica może się przerodzić w psychozę!! Czy to pewne bo widzę tutaj różne opinie....
  7. Która terapia jest bardziej skuteczna?? Bechawioralno-poznawcza czy psychodynamiczna...?? Chodzę teraz na psychodynamiczną i uważam, że daje ona jakieś rezultaty już po kilku spotkaniach. Uważam że problemy o których się dowiedziałam już na początku są znaczące i wyeliminowanie ich przyniesie na pewno pożądany rezultat, ale zastanawiam się też nad bechawioralno-poznawczą, bo moje wyuczone zachowania nerwicowe pojawiają się w określonych sytuacjach... W związku z tym mam pytanie czy jeśli moja psychoterapeutka pracuje w oparciu o nurty psychodynamiczne to czy będzie mogła mi też pomóc przy pomocy bechawioralno-poznawczej czyli oduczyć mnie moich wyuczonych zachowań... Czy jest to wogóle mozliwe połączenie tych dwóch terapii czy ktoś z Was tak pracował nad tym i tym zagadnieniem??? Pozdrawiam
  8. Myśl o jutrzejszej jeździe konnej....
  9. Powiedzcie mi tylko dlaczego było gorzej na początku?? Dlatego że dowiedzieliście się rzeczy, których nie chcieliście wiedzieć i baliście się, że sobie z tymi problemami nie poradzicie a co za tym idzie nigdy nie będziecie zdrowi?? Do tego u mnie dochodzą takie myśli gdy słyszę słowa terapeuty "dlaczego boisz się wyprowadzić z domu, nie musisz się wyprowadzać bo nikt Cię do tego nie zmusi ale musisz chociaż brać taką ewentualność pod uwagę żeby nie bać się niczego" i potem myślę sobie ale jestem zaburzona mam 24 lata a jestem jak małe 5 letnie dziecko które potrzebuje pomocy mamy rodzinnego domu i opieki... w związku z tym mam teraz lęki (i wiele innych) Czy u was też tak było?? Jak sobie z tym poradzić, gdy nie dopuszczałam tych myśli to byłam spokojna przynajmniej tak mi się wydawało.... Co do terapii jaką mam to Pani terapeutka opiera się na takich zasadach "W pracy psychoterapeutycznej stosuje podejście psychodynamiczne oparte o paradygmat psychoanalityczny" to są jej słowa.. Jeśli chodzi o to co mam stwierdzone do nerwicę lękową.... Czekam na wasze opinie i przepraszam że tak Was męczę... -- 09 cze 2011, 14:41 -- czy ktoś odpisze na mojego posta. Dodam też że biorę jedną tabletkę lerivonu wieczorem przed snem...
  10. Thazek, A jak to było u Ciebie?? Kiedy zobaczyłeś poprawę?? Bo na razie nie rozumiem na czym ma polegać terapia. Opowiedziałam przez 2 godziny o sobie i co teraz jak się pracuje na terapii?? Wiem, że jest to rozmowa, która uświadamia co robimy źle itp ale co dalej jak już sobie to uświadomię wszystko. Teraz coś tam już sobie uświadomiłam, ale narazie to właśnie mnie dobija że całe swoje życie robiła źle nie wyobrażam sobie jak to zmienić żeby robić dobrze... -- 08 cze 2011, 18:40 -- Dlatego teraz jest gorzej. Bo coś wiem że robiłam źle ale mam w związku z tym lęki, że jestem zaburzona że nic nie uda mi się poprawić, że terapia pogorszy mój stan... Wyszłam ostatnio z terapii z milionem myśli, które pozostały na cały kolejny tydzień. I teraz przez cały tydzień muszę sobie radzić sama a nie potrafię. Przed nerwicą nie żyło mi się dobrze... nie miałam objawów ale była to raczej wegetacja czekanie na kolejną nerwicę i rezygnowanie z planów z pasji z życia tak naprawdę... a teraz sama już nie wiem...
  11. Thazek, i też bałeś się zmian, nie chciałeś się przyznać do złych rzeczy o których wiedziałeś ale nie chciałeś przyznać racji terapeucie??
  12. witam wszystkich Mam pytanie czy u Was też na początku terapii było gorzej niż przed. Jestem po 3 psychoterapii i boje się jej a raczej tego co się dowiaduje z czym mam problemy.... Czy to minie czy zacznę widzieć skutki terapii. Czy u Was też na początku było ciężko. Obawiam się, że nie będę umiała zmienić siebie swojego postępowania i myślenia. Czy Wy też tak mieliście?? Pozdrawiam i czekam na odpowiedź
  13. Witam wszystkich. Mam takie pytanie!! Czy DD może wystąpić podczas przesilenia wiosennego?? Obecnie nie mam nerwicy czuje się dobrze. Od jakiegoś tygodnia jestem ciągle strasznie zmęczona mimo że śpie ok 8-9 godzin dziennie. Do tego przeszkadza mi światło słoneczne oraz to które jest w domu (sztuczne). Do tego dochodzi brak koncentracji splątanie. I takie dziwne uczucie jakby ktoś dziwnie mówił i jakby świat był jakiś taki inny. Nie czuje żeby to była taka typowa DD jak miałam gdy byłam w najgorszej fazie nerwicy. Przez kilka pierwszych dni mi to nie przeszkadzało a teraz gdy trwa to dość długo w ciągu dnia to jestem trochę zdołowana i czuje się jeszcze gorzej. Przed wczoraj czułam się strasznie wczoraj trochę lepiej a dzisiaj znowu. Jestem też chyba trochę przemęczona pracą bo ostatnio a właściwie ciągle dużo pracuje. Piszę do Was bo chciałam się trochę uspokoić że to tylko przesilenie wiosenne a nie znowu DD. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź co o tym myślicie. p.s czytałam że DD moze być od zmęczenia ale nigdzie nie wyczytałam że od przesilenia wiosennego!! Może ludzie którzy mają przesilenie wiosenne nie widzą że jest coś takiego jak DD i tak tego nie nazywają i zwalają wszystko na zmęczenie?? Sama nie wiem poradzcie coś.
  14. Migotka84, to co napisałaś w ostatnich zdaniach tak bardzo chce go kochac, chce byc szczesliwa, miec z nim dzieci...to świadczy o tym że go kochasz. I jest to napewno lęk przed ślubem... MY wszyscy na tym temacie jesteśmy świadkami tego że nerwica miesza w uczuciach, że nie pozwala kochać ale to tylko nerwica a tak naprawdę my kochamy i to bardzo pewnie aż za bardzo:) wszystko będzie dobrze, porozmawiaj ze swoim chłopakiem powiedz mu o swoich lękach mi to bardzo ale to bardzo bardzo pomogło. Idz też do dobrego psychiatry niech zapisze Ci jakieś wspomagacze przeciw lękowe żebyś dotrwała do ślubu... MOże też jakaś wizyta u psychoterapeuty pomoże mi też pomogło. masz jakieś inne objawy leczyłąś się kiedyś na nerwice?? Napisz coś więcej I nie martw się MY na pewno pomożemy:)
  15. Usagi87, Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, dużo bardzo dużo miłości i wewnętrznego spokoju:* [Dodane po edycji:] Przepraszam, że tak pesymistycznie ale nie wydaje się Wam niekiedy że to wszystko prawda że nie kochamy, że wcale sobie tych lęków nie wmówiliśmy tylko poprostu ta miłość się skończyła a to wszystko jest na siłe. Widzę tutaj na forum że jest dużo osób z problemem nie kochania które mają takie same objawy i myśli jak ja. Ale kurcze boje się że to jest prawda że sobie wmawiam miłość której już dawno u mnie nie ma:(
  16. Ja jestem prawie 6 lat. W sierpniu będzie 6 lat. A co do lęków to jest znacznie lepiej, ale nie czuje się zdrowa, może tak w połowie pozbyłam się tego paskudztwa:/ ale dla mnie to i tak już jak nowe życie...
  17. Witajcie!! Ja wczoraj byłam na majówce z moim facetem. Zwiedzaliśmy przepiękny zamek niedaleko Opola. Zamek w Mosznej który jest też Centrum Terapii Nerwic. Aż byłam w szoku że mnie tam zabrał widać że chce się starać... Zamek był przepiękny park wokół zamku także. Wieczorem gdy już siedzieliśmy w domu przytuleni znowu jakaś głupa myśl o niekochaniu. To jest po prostu chore i zawsze dopada wtedy kiedy jest wszystko ok. Mam do Was takie pytanie jak pracujecie na terapii właśnie z tymi myślami o niekochaniu?? Bo ja na swojej terapii nie pracuje nad tym wogóle. Moja terapeutka bardzo wiele mi pomogła z wieloma objawami i dziwactwami ale nad tym powiedziała mi że nie wie jak pracować, że mam odganiać te myśli (ale to nie pomaga) stąd też moje pytanie jak Wy nad tym pracujecie?? Sama nie umiem sobie z tym poradzić a terapeutka też nie wie jak. Może jak mi coś podpowiecie to ja podpowiem jej i będziemy teraz nad tym właśnie pracować. Usagi nie martw się miałam tak samo jak Ty. Do tego jeszcze miałam datę ślubu na tapecie (do dziś nie mogę sobie tego darować, że go odwołałam mimo że wiem że w moim przypadku to była dobra decyzja). Też boje się tego że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś i wśród znajomych czuje się jak odludek. Jakby co to pisz o każdym problemie na pewno pomożemy. Najważniejsze jest to że CHCESZ KOCHAĆ i się nie poddajesz... Załamka cieszę się że u Ciebie w miarę ok i podziwiam Cię za to i za Twoje pozytywne myślenie. Jak do tego wszystkiego doszłaś?? Agucha Tobie tez życzę wszystkiego naj i mam nadzieje, że będzie coraz lepiej. Mam pewien pomysł na Twoja dolegliwość ale może pogadamy na gg i wszystko Ci opowiem. Mi ta metoda pomogła z innym natręctwem dlatego może Tobie pomoże z Twoim (chodzi mi tu o pokazywanie się tego innego faceta). O ile już tego nie próbowałaś Pozdrawiam wszystkich i czekam na odpowiedz na moje pytanie!
  18. Dokładnie raz lepiej raz gorzej. Mój znowu na delegacji:( na szczęście jutro wraca... A jak się dziś czuliście?? bo ja już niekiedy nie wiem czy to nerwica czy pogoda mnie dobija niby dobrze cały dzień ale jakoś tak dziwnie i śpiąco Pozdrawiam
  19. Witajcie biorę lerivon 2 tygodnie i przytyłam już 4 kg... masakra poprostu ale jem za trzech także wcale się nie dziwie:) Mam nadzieje, że jeszcze kilka kg przytyje bo jestem strasznie chuda tak mnie wymęczyła na głupia nerwica i depresja że schudłam 5 kg więc już waga prawie tak jak na poczatku. Ogólnie nadal jestem ospała ale wszystko trochę się poprawiło. Czekam dalej aż lek zacznie w pełni działać biorę 30mg na sen i śpie jak zabita całą noc (czasami się przebudzę, ale nie jest aż tak źle). Czy Lerivon pomógł Wam na lęki i depresję bo mi o to właśnie chodzi (zresztą jak wszystkim pewnie) Pozdrawiam i czekam na odp Zapomniałam dodać że biorę jeszcze Sulpiryd od którego też się tyje więc czekam na dalesze rezultaty mojej wagi.
  20. Usagi87, Gratuluje serdecznie i życzę dużo miłości... Szkoda że nie wszyscy mogą być tacy szczęśliwi:(
  21. benka002, Dziękuje za odpowiedź, dobrze, że nie jestem z tym sama:) Mam szczerą nadzieję, że to już długo nie potrwa:) Co do tego wychodzenia pod opieką może to i głupi temat ale szukam akceptacji żeby nie czuć się jak dziwadło:(
  22. Mam takie pytanie przez tą głupia nerwicę i depresję tak mi się porobiło że boje się zostać sama w domu albo wyjść z niego sama. Niestety z moim chłopakiem mamy problemy i nie ma go teraz przy mnie dlatego wychodzę wszędzie z moją mamą. Pracuje razem z mamą więc idziemy razem do pracy, potem w domu też boje się siedzieć sama w pokoju więc siedzę z mamą. Do sklepu z mamą na spacer z mamą, do lekarza z mamą. Mam 23 lata czy to jest normalne?? Bo czuje się jakbym miała 6 lat i musiałą wszędzie chodzić z mamą. Ale kurcze boje się być sama bo wtedy glupie myśli i nerwica dlatego uciekam do mamy jak z nią pogadam to jest trochę lepiej. Czy to normalne że boję się sama wychodzić i wole spędzać czas z bliską mi osobą?? Jedyne miejsce gdzie jade sama to terapia i wtedy sobie radzę, ewentulanie wychodzę na chwile coś załatwić do miasta a takto ciągle z moją mamą. Kiedyś z chłopakiem ale to wydaje mi się już odległą przeszłością. Czekam na odpowiedzi czy też tak macie??!! [Dodane po edycji:] fajnie że wszyscy czytają ale nikt nie odpowie:(
  23. greenbook

    Do dziewczyn!!

    Nocne poty i czasami tez dzienne to u mnie objaw nerwicy. Menopauzy mieć nie mogę bo mam dopiero 23 lata.
  24. eldruto, dziękuję Ci bardzo za to co napisałeś:* Będę czytała tego posta kilka razy dziennie jeśli zwątpie ( a wątpie co 2 min). Mam nadzieje, że tez sobie jakoś poradzę bo narazie jestem na początku drogi do szczęścia ze samą sobą. Także jeszcze raz Ci dziękuję. Może pogadamy na gg??
  25. Witajcie pisze dzisiaj z ciężkim sercem. Otóż wczoraj ze swoim chłopakiem stwierdziliśmy że musimy sobie dać czas i ustaliliśmy że przez 2 albo 3 tygodnie nie będziemy się spotykać. Wczoraj strasznie się pokłóciliśmy i ciężko było nam się dogadać. Kłóciliśmy się o różnicę charakterów o moją nerwicę i o co że nie jest między nami tak jak kiedyś. Prawie cały dzień wczoraj przepłakałam a on po kłótni poszedł spać i mnie zostawił z natłokiem myśli ech... Teraz dzisiaj sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wiecie, że już za nim tęsknie już dzisiaj od rana chciałabym się z nim zobaczyć i jeszcze raz to wszystko wyjaśnić żeby było tak jak kiedyś. Nie wyobrażam sobie tego że moglibyśmy się rozstać. Z drugiej strony od pewnego czasu zawsze bałam się jego przyjazdów i ten związek niszczył i jego i niszczy mnie. A oboje mamy prawo do szczęścia. Jedak jesteśmy razem prawie 6 lat i nie umiem tego wszystkiego przyjąć na spokojnie, tego że zdecydowaliśmy się na jakąś tam przerwę w naszym związku i tego że możemy się kiedyś rozstać z drugiej strony nie potrafię z nim być bo nie jest tak jak powinno być. On trochę zabił moją miłość bo przez cały okres trwania nerwicy wogóle mnie nie wspierał tylko uciekał do pracy i znajomych... Nie potrafię sobie odpowiedzieć na inny dręczące mnie pytanie czy zdecydowałam się na krótkie rozstanie ze strachu przed tym że nerwica u mnie spowodowała to że nie czuje się przy nim dobrze i bezpiecznie?? Że boje się jego przyjazdów że jak już przyjedzie to nie jest tak jak powinno być. Nie chce tym samym z nim zerwać i poddać się całkowicie temu co każe mi nerwica. Z drugiej strony mamy tak różne charaktery dopiero teraz zaczęłam to wszystko analizować. Mamy tez różne marzenia i pragnienia a on nie chce iść na żaden zaproponowany przeze mnie kompromis. Powiedzcie mi co robić. Dzisiaj całą noc śniło mi się rozstanie. Czy to normalne że ludzie robią sobie przerwę w związku żeby osobno na spokojnie wszystko przemyśleć?? Ja wiem, że go kocham, ale wiem też że on nie jest dla mnie dokońca dobry i że mnie rani i wymusza na każdym kroku, że mnie nie wspiera.... ale i tak go kocham i jak tu wybrać coś "miłość" czy "brak wsparcia i całkowite olewajstwo mojej osoby" Co jest ważniejsze moja miłość do niego ( a może przyzwyczajenie ) czy też to żeby mnie szanował i starał się mi pomagać. Tak bardzo chciałabym się do niego przytulić i poczuć to co czułam kiedyś czystą miłość, pragnienie, dobroć, bezpieczeństwo..... napiszcie coś proszę doradzcie czy to normalne uczucia czy dobrze robimy z tą przerwą... ech nie wiem już co pisać
×