Skocz do zawartości
Nerwica.com

greenbook

Użytkownik
  • Postów

    162
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez greenbook

  1. ja mam właśnie dzisiaj nowy lek, zaraz go wezmę i podobno będę spała jak aniołek:) Dobranoc
  2. Witam od rana!! Dzisiaj znowu to samo. Załamka wiem, że muszę się uspokoić ale jestem straszną panikarą i nie umiem się uspokoić. Jest ostatnio znowu gorzej... Kilka dni było troszeczkę lepiej a teraz znowu te głupie myśli które nie dają żyć. Ech nawet nie wiem co mam Wam napisać. Jesteście pewni, że to kiedyś przejdzie?? i będzie znowu normalnie?? Ja już nie pamiętam jak to było normalnie. Już ponad miesiąc się męczę od 24 grudnia:( a to już 3 nawrót... Kiedy się to skończy...??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
  3. Witam Wiem, że jednym z objawów nerwicy jest bezsenność. Ja niestety na nią cierpię. Tzn nie jest to taka typowa bezsenność. Zasypiam jak tylko kładę się do łóżka w ciągu 10 min ok godziny 22-23 budzę się jednak co dziennie o 6 lub przed 6. Oczywiście jak się budzę to od razu jestem zestresowana i mam lęki, głupie myśli co prowadzą do tego, że nie mogę już dłużej spać, tylko włączam TV albo przewracam się z boku na bok. Niby nie śpię krótko ale strasznie mnie to wkurza i denerwuje. Kiedyś mogłam spać do której tylko chciałam do 11,12,9 nie mogłam obudzić się na budzik. Normalnie chodzę na 9 do pracy więc budziłam się o 8 na budzik. A teraz 5,6 rano i nerwy... Jak sobie z tym radzicie?? Macie jakieś sprawdzone sposoby. Mi pomaga tylko lek uspokajający benzo ale nie chce go brać od rana bo potem jestem nie przytomna, nie chce też brak tabletek na spanie bo z zasypianiem nie mam problemu, a i tak budzę się o 5 czy też 6 zestresowana. Kurcze kiedyś mogłam spać bez przeszkód a teraz już od ok 3 tygodniu to samo o 6 się budzę... Gdybym obudziła się nie zestresowana to bym to jeszcze potrafiła zrozumiem, ale od 6 stres i głupie myśli masakra.... Proszę o odpowiedź i porady bardzo mi się przydadzą Pozdrawiam
  4. Dziękuje za odpowiedź. I kurcze rozumiem te wszystkie mechanizmy jak działa nerwica i dlaczego nasz tłamsi, ale... gdy zrobię coś dla kogoś wbrew sobie, czyli nie mam na to najmniejszej ochoty ale to robię bo tak trzeba bo ktoś się bedzie na mnie gniewał, abo nie chcę komuś zrobić przykrości to wtedy pojawia się jakiś objaw nerwicowy albo całkowita klęska i nawrót choroby, ale gdy tego czegoś dla kogoś nie zrobię to pojawiają się wyrzuty sumienia i moje głupie zastanawianie, że dlaczego tego nie zrobiłam, że teraz ta osoba się na mnie zawiodła albo, że jest zła, lub się przezemnie rozpłakała (wymuszając coś) i potem te rozmyślania i wyrzuty sumienia doprowadzają mnie znowu do nerwicy. Jak sobie z tym radzić?? bo na to nie mam pomysłu. Wiem, że pewnie powinnam porozmawiać z dana osobą i powiedzieć nie, babciu nie zawiozę Cię do kościoła bo nie mam na to ochoty lub bo wiesz, że mam nerwice i jeśli cię zawiozę to zrobię coś wbrew sobie i wtedy będę miała znowu nerwice czy zawieść ją do tego kościoła bo to w sumie nie takie ciężke wsiąść w samochód i zawieść a babcia jest stara i niezawsze domaga. co zrobić w takiej banalnej sytuacji. I jak sama widzisz ten problem jest bez sensu ale mnie dręczy i zrozum tutaj siebie...
  5. Witam! Tak się dzisiaj od rana zastanawiam nad taką rzeczą. Terapeuta kazał mi zrobić listę rzeczy, które mogą być i uważam je za problem przez który mogę mieć nerwicę. Zrobiłam jak kazał ogromną listę większych i mniejszych problemów, lęków oraz objawów nerwicowych jak i natręctw które mnie nękają. I kurde jak patrze na tą kartę to to wszystko jest bez sensu. Każdy problem jest wyssany z palca i banalny. Objawy są typowe dla nerwicy więc czym się tutaj martwić. Nie wiem jak mam rozwiązać swoje problemy jeśli wszystkie są związane z moją wrażliwością i nagle musiałabym być nie miła i stanowcza dla babci taty, brata chłopaka i chyba być dla nich chamska gdyż jestem obecnie zbyt uległa i za bardzo się wszystkim przejmuje jeśli mi ktoś coś powie itp. Podsumowując moje problemy są po pierwsze banalne i po drugie nie do rozwiązania. Objawy są typowo nerwicowe, natręctwa też. I kurcze teraz tutaj czegoś nie rozumiem Dlaczego nadal mam nerwice, objawy nie mogę spać i myśleć. Dlaczego się martwię. I przede wszystkim jak to rozwiązać żeby znowu było dobrze??? Skoro moje problemy są wyolbrzymione i bez sensu nawet dla mnie samej. To co zrobić żeby poczuć się lepiej... Tez tak macie?? i Macie jakiś pomysł na mnie i na to co napisałam powyżej? Pozdrawiam
  6. Obudziłam się dzisiaj rano i jest gorzej niż wczoraj. Wieczorem miałam jakąś werwe do działania a dzisiaj znowu to samo. Siedzę w pracy i mam tego dosyć... Nie mogę znaleźć nic pozytywnego w głowie. Nie mam siły walczyć... Co robić w takich chwilach o czym myśleć??? Napiszcie coś... [Dodane po edycji:] Mam takie myśli, że to już nigdy nie przejdzie... że nigdy nie będzie już dobrze.... [Dodane po edycji:] Agucha najgorsze jest właśnie to, że siedze w pracy i udaje że wszystko jest dobrze. Uśmiecham się a w środku łzy... Jest mi wstyd!! Trzeba udawać, że się daje radę ukrywać się, jest mi bardzo ciężko:(;(
  7. Witajcie!! Dzisiaj rano znowu obudziłam się zestresowana i z głupimi myślami. Ale potem w pracy było lepiej. Jestem już po wizycie u psychoterapeuty Powiedziałam jej o wszystkoch moich obawach i lękach i głupich myślach, ona mi w pewnym momencie przerwała i powiedziała tak: Czy ma pani objawy ( i zaczęła wymieniać) - budzi się pani o 5-6 i jest znerwicowana - boi się pani tego i tamtego - czuje się pani jakby była w matriksie - nie może Pani jeść - wieczorem pada pani na pysk i zasypia odrazu - myśli pani że nikogo nie kocha - nie chce się iść do pracy itp itp itp ja na to, że tak i skąd ona zna wszyskie moje objawy jeśli jeszcze o nich nie opowiedziałam, a ona na to, że to są wszystkie typowe objawy nerwicy i że to normalne i że przejdzie jak przestane się tego bać. Powiedziała też, że jeśli najdą mnie głupie natrętne myśli mam sobie powiedzieć na głos albo po cichu " pomyśle o tym jutro " - dzisiaj nie mam na to czasu i myśleć tylko o tym, że teraz jest jak jest ale to jest stan przejściowy i z dnia na dzień będzie lepiej Bo lęk jest jak parabola - dochodzi do pewnego momentu że myślimy, że już nie damy rady, że zaraz zwariujemy i potem opada i jest lepiej. Poprostu musimy przestać się bać i starać się żyć normalnie a jeśli nic nas nie cieszy i nie możemy znaleźć nic pozytywnego to pomyślmy o tym, że jutro będzie lepiej... i że każda nerwica nawrót i inne takie coś nam zawsze dają... wiem, że to głupie że coś możemy przez nerwice zyskać ale może coś w tym jest może przez nią staniemy się kiedyś odważniejsi, będziemy bardziej doceniali to co mamy jak jest dobrze... Sama nie wiem czy jest mi lepiej. Narazie nie mam siły. Boje się jutra że będzie tak samo jak dzisiaj!! ale to tylko lęk i stres... tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia i tylko od nas zależy jak będzie jutro. A co mówią Wasi psychoterapeuci?? Jakie dają rady?? O czym rozmawiacie. Czy dają wam jakieś gotowe recepty na poprawe?? [Dodane po edycji:] Hehe jak to teraz czytam co napisałam to to jest takie proste, ale takie trudne do zrealizowania!!! Powiedziałam jej tez o obawach związanych ze ślubem.... A ona mi powiedziała to co już ktoś napisał tutaj, że nerwica to zły doradca i że jeśli odwołam ślub to dam przyzwolenie na to żeby lęk decydował o moim życiu i będę żyła pod jego dyktando a to lęk ma żyć pod nasze i to my mamy o nim decydować nie on za nas..... Pozdrawiam i życzę samych pozytywnych myśli
  8. greenbook

    POMOCY!!!!

    Dziękuje Donkay A ile moge brać dziennie tego lexotanu??
  9. greenbook

    POMOCY!!!!

    Witam ponownie!! Obudziłam się dzisiaj rano i jest znowu tak samo:((( Wszyscy piszą o różnego rodzaju atakach i objawach Czy miał ktoś czasami tak, że objawy utrzymywały się przez całe dnie, a przechodziły wieczorem ok 19?? Mam takie wrażenie jakbym żyła pod kloszem jakby nigdy nie miało być dobrze i nic mi sie nie chce, serce chce mi wyskoczyć, cała się trzęsę. Nie mam ochoty nic robić tylko użalać się nad sobą. płakać choć nie mogę. Miał ktoś tak że objawy utrzymywały się przez cały dzień?? I wydawało się jakby ni było się tutaj gdzie się jest, jakby nic nie było realne, a wszyscy było gdzieś po za tym wszystkim rodzina i znajomi. Jest mi strasznie wstyd że się tak zachowuje, że nie umiem sobie poradzić, że narażam swoich bliskich na to żeby na mnie patrzeli i użalali się i martwili. Proszę o odpowiedź
  10. greenbook

    POMOCY!!!!

    co do dzieci to jest to chyba moje największe marzenie. Uwielbiam dzieci. I marze o gromadce swoich. Ale moje się je mieć. Niekiedy nie umiem poradzić sobie sama ze sobą a co dopiero zadbać o jakieś bezbronne maleństwo. [Dodane po edycji:] hmm czy trittico mi pomagał wydaje mi się ze tak chociaż nie było idealnie, ale brałam 75mg na czyli jedną tabletkę na noc. Pewnie to za mało, żeby było aż tak skuteczne.
  11. greenbook

    POMOCY!!!!

    Za pierwszym razem nie brałam żadnych leków za drugim razem - nawrot zaczął się jakieś 2 lata temu - brałam leki cały czas czyli jakieś już 1,5 roku, ale teraz lekarz kazał mi zmienic na ten drugi lek i tak z dnia na dzień przeszłam z tego trittico do mirtamerc bez żadnej przerwy poprostu z jednego do drugiego i po dwóch dniach 3 ostry nawrót. Nie wiem czy pisze jasno. Ponowne problemy zaczęły się gdzieś dwa lata temu. Od tego czasu ciągle brałam trittico i raz czułam się lepiej a raz gorzej ale jakoś sobie radziłam. Teraz lekarz po 2 latach brania trittico kazał mi zmienić na mirtamerc i po nim gdy wziełam go dopiero 2 raz przed snem zaczełam się czuć tak ja się czuję teraz. Wszyscy mi mówią, że to reakcja na przejście z jednego leku na drugi i że to wcale nie jest nawrót. Ale dawno się tak nie czułam. Wiem co się dzieje ze mną w środku i boje się, że to nie przez zmianę leku tak się czuję tylko przez nawrót i nie wiem co robić. Brak jeszcze ten mirtamerc czy wrzucić go do pieca a wrócić do Trittico które brałam przez ponad rok?? A tego trittico mam jeszcze prawie całe opakowanie, więc bez problemu mogę do niego wrócić.
  12. greenbook

    POMOCY!!!!

    Witam wszystkich, nie jestem nowa na forum od jakiegoś czasu czytam tutaj posty. Postanowiłam jednak napisać. Mam już chyba 3 nawrót choroby. Nawet nie wiem czy jest to nerwica czy też depresja. Od jakiegoś roku biorę leki. Cały czas brałam Trittico a od wczoraj Mirtamerck czy jakoś tak. Od czasu gdy zmieniłam lek tzn od wczoraj czyje się fatalnie. Wiem, że większość napisze, że to przez nowy lek, że muszę się przyzwyczaić i że one zawsze tak działają na początku. Ale ja się boję, że to po prostu kolejny nawrót i że już nigdy się nie wyleczę i że zawsze już tak będzie.... Za pół roku mam ślub. Miałam wybierać sukienkę w tym miesiącu, ale teraz tak strasznie się boję, że myślę, żeby to wszystko odwołać. Zaczęło mi się wydawać, że nie kocham mojego chłopaka i że to wszystko nie ma sensu. Boje się tej myśli. Bez mojego partnera sobie nie poradzę wiem o tym. On wie, że mam nerwice i akceptuje to całkowicie. Wspiera mnie.... To skąd te lęki, że go nie kocham i że nie będziemy szczęśliwi. Miał ktoś tak kiedyś?? Psychoterapię skończyłam kilka miesięcy temu. Myslałam, że mi pomogła i że już nigdy więcej nie będzie mnie to nękało. Już zapisałam się na kolejną wizytę u psychoterapeuty mam nadzieje, że choć trochę mi to pomoże. Ogólnie to nie wiem co mam teraz robić. Na niczym nie mogę się skupić, nie mogę znaleźć nic pozytywnego w swoim życiu, żeby znaleźć motywacje do walki i poprawy. Wydaje mi się, że nie mam już siły. Poprzednie dwa nawroty, jakoś minęły i było dobrze przez jakiś czas. pierwszy raz zachorowałam jak miałam ok 13-14 lat potem drugi jak miałam 19-20 teraz mam 22 i znowu!!(( po tak krótkim czasie od poprzedniego znowu.... mam już dosyć. Boję się zostać sama. Boje się iść do pracy, boje się, że zwariuje i że już nigdy przenigdy nie będzie dobrze. Czy całe życie będę miała schrzanione?? Czy już zawsze będzie mną rządziła nerwica i będę na każde jej zawołanie i pod jej dyktando będę wszystko robiła?? Obecnie także studiuje!! Studiowałam dziennie, ale przeszłam na zaoczne ze względu na 2 nawrót choroby po prostu uciekłam poddałam się i zrezygnowałam z dziennych. Jak czytam wasze porady i to jak sobie poradziliście to wiem, że też sobie tak umiałam poradzić i jakoś żyłam, ale teraz znowu to samo i znowu nie mam siły sobie poradzić. Wołam POMOCY!! Proszę napiszcie coś, żeby mi było lepiej. Jak mam sobie poradzić co robić... Chce mi się tylko płakać użalać się nad sobą, spać ( niestety nie mogę) Pozdrawiam wszystkich i czekam na coś sama nie wiem na co!!!!!!!!!! [Dodane po edycji:] Napisze jeszcze co biorę! Brałam Trittico 75 mg zawsze przed snem teraz miałam zmienić na Mirtamerck 15mg i narazie 1/2 przed snem Mam też taki lek Lexotan - po nim czuje się lepiej odrazu przechodzi mi stres ale lekarz powiedział mi że się od niego uzależnie i że mam brać max 1 w tygodniu A jak tu brać jedną w tygodniu. Wieczorem zasypiam odrazu bo jestem tak zmęczona, że tylko położę głowę do poduszki i od razu śpię. Ale budzę się o 5 - 6 nad ranem zestresowana i nie mogę zasnąć. Zasypiam co 15 min i zaraz się budzę nerwowa i tak dzisiaj do 9 rano
×