Skocz do zawartości
Nerwica.com

greenbook

Użytkownik
  • Postów

    162
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez greenbook

  1. kamyk1111, napisz jak wrażanie po przejęciu leku ja biorę od tygodnia pozdrawiam
  2. Cieszę się że macie przykłady że ludzie z tego wychodzą. Teraz już czuje się tyćkę lepiej. ewaryst7, właśnie ciężko jest mi znaleźć antidotum bo jak na razie to nerwica odebrała mi wszystko: szczęście, chęć do życia, wymarzony ślub, normalny związek mogę tak wymieniać bez końca. ale trzeba wierzyć że leki i terapia pomogą, choć mi na razie niiestety nie pomaga i cięzko jest mi uwierzyć że to może pomóc.... będę dobrej myśli a też macie takie objawy jak opisałam powyżej?? [Dodane po edycji:] Wczoraj się rozhisteryzowałam rozpłakałam z tego wszystkiego. Było mi tak cholernie ciężko że wprost wyłam... ale od dziś mam zamiar postępować inaczej, mam nadzieję, że będę potrafiła wprowadzić z życie to co zaplanowałam przez noc i dzisiejszy ranek. Mianowicie zakaz dołowania się, mówienia jest bez sensu, mam dosyć, kiedy to minie, pewnie nigdy nie minie, wkońcu oszaleje, nie dam rady i wiele wiele innych negatywnych myśli. Od dziś postaram się odganiać te negatywne i myśleć tylko w kategoriach pozytywnych patrzeć tylko na te rzeczy które były i będę dobre. Zaczęłam czytać książkę POTĘGA PODŚWIADOMOŚCI - tam jest napisane jaka jest siła pozytywnego myślenia i jak ona może zdziałać cuda... Próbowałam już narzekać martwić się i jest coraz gorzej. Dlatego od dzisiaj postaram się myśleć pozytywnie nawet jak będzie źle może to pomoże skoro użalanie się nad sobą nic nie daje. Sądzę, że nie mam nic do stracenia bo tak czy siak czuje się jak się czuje... Mam nadzieję, że dam radę w tym postanowieniu i że będę widziała choć malutką poprawę z dnia na dzień. Ech tak trudno jest zmienić myślenie ale trzeba bo jeśli inne metody zawodzą to trzeba się kopnąć w dupę i do walki.. Napisze Wam potem jak mój pierwszy dzień walki z negatywnymi myślami... Czekam tez na wasze opinie!!!!!!
  3. Jak w temacie, mam już serdecznie dosyć ten głupiej popieprzonej nerwicy... Jestem już zmęczona, chciałabym umieć normalnie myśleć o różnych sprawach a nie tylko o nerwicy... Czegoś tu nie rozumiem, niby się aż tak bardzo nie stresuje, jakoś sobie radze każdego dnia, staram się wykonywać wszystkie czynności normalnie, ale ciągle w głowie mam tylko jedne myśli "masz nerwicę" i wszystko cały mój dzień kręci się koło niej. Ale czuje się ciągle taka jakby nie obecna, opuszczona przez wszystkich szczęśliwych ludzi. Jestem jakaś otępiała i zamulona, mam wrażenie jakbym źle widziała i słyszała. Wszyskto mnie denerwuje i powoduje u mnie lęk nawet najdrobniejsza sprawa jest jak przenoszenie wielkiej góry. Kurcze czy to kiedyś przejdzie czy będzie mogło być normalnie?? Do tego jeszcze ciągle napięcie mięśni, nic mi się nie chce, czuje się jakbym miała kamień na klatce piersiowej z którego nie idzie wyjść. Chciałabym popłakać ale nawet tego już nie mogę zrobić... Doradzcie co robić żeby cały dzień nie myśleć o nerwicy i co zrobić żeby nie mieć tego pierniczonego kamienia w klatce piersiowej. Czuje się jak jakaś nienormalna niezrównoważona osoba. Wszystkiego się boję. Czy to otępienie jest wynikiem moich lęków i ten dziwny stan cały dzień, jakbym była pijana i nie w tym świecie to też wynik lęku. CHCĘ SIĘ JUŻ CZUĆ NORMALNIE I CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM Biorę leki chodzę na terapie i nic nie pomaga... To jest podłe czemu trzeba się tak czuć, przecież kiedyś byłam taka wesoła miałam tyle planów na przyszłość i marzeń. A teraz jedynym marzeniem jakie mam to brak nerwicy... Wiecie co jest najgorsze lekarz i psycholog mówią ze terapia i leki mają tylko wspomóż powrót do zdrowia, ale mówią też że muszę sobie sama pomóc w dużej mierze. Pozytywnym myśleniem i nie zadręczaniem się, ale jak nie potrafie nie wiem jak mam to zrobić jak pomóc sobie samej. nie umiem wyzbyć się tych durnych myśli i tego że wszyskiego się boje... Czy naprawdę idzie z tego jakoś wyjść?? Czy komuś się kiedyś udało czy jest to w ogóle możliwe?? Przepraszam wszystkich że tak jęczę i użalam się nad sobą ale NIE WIEM CO MAM ROBIĆ. BOJE SIĘ, ŻE SOBIE NIE PORADZE I NIE DAM RADY WYGRAĆ Z CHOROBĄ!! ZERO POZYTYWNEGO MYŚLENIA tylko strach... Prosze napiszcie coś obojetnie co
  4. Usagi87, u mnie dokładnie tak samo, głupie natrętne myśli się trochę uciszyły. Ale cały dzień snuje się z kąta w kąt jestem jakaś ogłupiałam otępiała... ciągle zadręczam się myślą, że już nie będzie dobrze... Nie chce żyć w takim stanie chcę znowu cieszyć się z drobnostek...
  5. Witam Po jakim czasie zaczyna działaś Sulpiryd?? Biorę go 5 dzień i na razie nic nie czuje?? Czy on tak jak psychotropy działają po kilku tygodniach?? Proszę o odpowiedź Biorę 1-0-0 za 2 dni mam zacząć brać 1-1-0 A i czy on ma za zadanie wyciszyć lęki i głupie myśli. Bo nawet nie wiem na co go biorę!! Pozdrawiam [Dodane po edycji:] Czy nikt nie bierze sulpirydu??
  6. AAnka1717, Twoja historia to tak jakbym słyszała siebie i własne myśli. Też już nie daje rady, chciałabym znowu poczuć to co czułam do swojego chłopaka, chciałabym znowu czuć się spokojna i bez nerwów. Móc się spokojnie wyspać i żeby było tak jak kiedyś. Na początku też ciągle zmieniałam leki i po kilku dniach rezygnowałam bo objawy uboczne były dla mnie gorsze niż cała nerwica. Ostatnio trafiłam na dobrego psychiatrę który potraktował mnie terapeutycznie bo chociażby zapytał się ile ważę żeby dostosować dawkę leku do mojej wagi 40kg. I od tego czasu nie mam przynajmniej skutków ubocznych bo leki biorę powolutku i w małych dawkach. Co do psychiatry i psychologa to musisz szukać dalej i to jakiegoś dobrego bo sama nie dasz sobie rady. A wsparcie dobrego psychoterapuety może zdziałać cuda. Trzymaj się ciepło i wierz w to że będzie dobrze. Ciągle to sobie powtarzaj. Nawet jak nie dajesz rady i jest źle to mów że będzie lepiej już nie długo mi to pomaga i działa na naszą podswiadomośc. Kup sobie książke albo sciągnij z internetu "potęga podświadomości" wtedy zrozumiesz jak ważne jest pozytywne nastawienie. Jak chcesz możemy pogadać na gg moze jakoś Ci pomogę a Ty przy okazji mi. Pozdrawiam
  7. kurcze nawet fajnie wczoraj i dzisiaj z moim kochaniem, ale jak nie jedno to drugie bo nasiliła się od rana lękowa, ale może to przez ten deszcz który jest za oknem!! a jak u Was dzisiaj?? czy pogoda tez źle na Was działa??
  8. Sirene, nie martw się, u mnie jest dokładnie tak samo... Boje się wszystkiego, mam już serdecznie dosyć tego stanu, a nie umiem sobie poradzić. ALE LĘK MA TO DO SIEBIE ŻE JEST JAK PARABOLA DOCHODZI DO ZENITU A POTEM OPADA WIEC TRZEBA CIERPLIWIE CZEKAĆ. Jak chcesz możemy pogadać na gg. Napisz priva jakby co!! Mam też takie pytanie do reszty!! Czy wy tez boicie się teraz w takim stanie kontaktów z waszymi partnerami. Czy też niekiedy napełnia Was strachem to że się z nimi zobaczycie i nic nie poczujecie tylko lęk, strach, przerażenie?? Bo ja się już tak nakręciłam że boje się przyjazdów mojego faceta, boje się, że będę się przy nim źle czuła i że będę myslała że go nie kocham itp... A tak bardzo chciałabym się przy nim czuć tak jak kiedyś przyjemnie i cieszyć się z jego przyjazdów i obecności. Przytulać się bez wyrzutów sumienia że go okłamuje czy coś w tym stylu!! Dodam też że jak go nie ma to tęsknię i chętnie do niego dzwonie, ale jak zbliża się jego przyjazd do się boję. Napiszcie coś dla otuchy czy tez tak macie?? ech....
  9. magdalenabmw, jak to zrobiłaś, że się tego pozbyłaś?? terapia, leki czy poprostu samo przeszło??
  10. Witam wszystkich od wczoraj biorę Sulpiryd 1-0-0 za 7 dni mam zwiększyć dawkę 1-1-0 Na co dokładnie jest ten lek i jakie ma mieć działanie... bp kurcze nie dowiedziałam się tego od lekarki dodam tez że mam nerwicę lękową z natręctwami i jakąś małą depresję... Prosze o odpowiedź
  11. Witam wszystkich od wczoraj biorę Sulpiryd 1-0-0 za 7 dni mam zwiększyć dawkę 1-1-0 Na co dokładnie jest ten lek i jakie ma mieć działanie... bp kurcze nie dowiedziałam się tego od lekarki dodam tez że mam nerwicę lękową z natręctwami i jakąś małą depresję... Prosze o odpowiedź
  12. znerwicowanybronek, witaj!! Dziękuje Ci bardzo za odpowiedź. Masz rację najpierw jest myśl o wybcowaniu a dopiero potem takie odczucie!! Albo dzisiaj rano nawet się jeszcze dobrze nie obudziłam a już lęk o wyobcowaniu o DD i potem cały dzień o tym myślę. Albo spoglądam na kogoś i myśl zaraz będzie derealizacja która dopiero za chwile się objawia!! Czy idzie to jakoś leczyć?? Bo właśnie święte słowa tak bardzo boje się derealizacji tak dużo o tym myśle że ona się potem pojawia i mnie tylko uświadamia w tym że się bedzie pojawiać((
  13. Jak sobie radzicie z derealizacją?? U mnie w sumie nie jest ona przez cały dzień. ale rano jak się budzę i nawet jeszcze nie otworzyłam oczu to już wewnętrzny lęk znowu będziesz miała DD. Często jak rozmawiam z kimś to napoczątku nie zauważam DD a jak mi się o niej przypomni to odrazu mam to dziwne uczucie odrealnienia. Boje się przy tym że nie będzie ze mną kontaktu i że ludzie staną się nagle obcy. To chyba dla mnie najgorsze uczucie z którym wogóle sobie nie radzę. Ide zaraz zapalić papierosa i wracam do ludzi ale za chwile znowu to samo. Czy od DD idzie zniknąć, przestać kontaktować, czy ludzie naprawę staną sie obcy czy to tylko nasz wymysł i lęk czy to minie gdy przestane się non stop denerwować?? JAk sobie radzicie proszę o poradę pomoc itp???
  14. Witam!! U mnie objawy fizyczne: walące serce, potliwość, bóle pleców, trzęsące się ręce i nogi, ogólne osłabienie, senność, ucisk w klatce piersiowej, ciągle mi zimno i mam jakby dreszcze Psychiczne : derealizacja, ciągłe głupie natrętne myśli, nic mi się nie chce czyli jakieś tam objawy depresji Najgorsza jest ta derealizacja czy macie jakieś sposoby sprawdzone żeby się tego pozbyć?? Mi to najbardziej przeszkadza w życiu boje się przez to wychodzić i mieć kontakt z ludźmi:( Czy to kiedyś minie??? Dziś idę do psychiatry po jakieś leki bo te co biorę już długo wogólne nie pomagają. Ale boje się skutków ubocznych, i przez to boje się ich brać. Bo objawy się nasilają i zaczynam panikować, wiec ostawiam leki i tak w kółko
  15. greenbook

    beznadzieja

    Witam wszystkich ponownie Mam takie pytanie!! Jak radzicie sobie z poczuciem beznadziejności?? Mam teraz takie myśli: - nigdy już nie będzie dobrze - całe życie będę się tak męczyła - nie chce mi się jeść, spać, myć itp - ciągle mam napięte wszystkie mięśnie - denerwuje się przez cały czas - ogarnia mnie apatia, niechęć, złość i wszystko z tym związane - jestem już znudzona walką przez 2,5 miesiąca - nie widzę żadnych perspektyw na poprawę swojego samopoczucia - mam już serdecznie dosyć swojego stanu, chcę się znowu poczuć dobrze (ale nie wiem jak to zrobić) Myślicie że to naprawdę kiedyś przejdzie tak jak obiecuje mi moja mama i terapeuta Chodzę na psychoterapie i jest nieźle pani jest miła i wiem, że mi pomoże. Wiem już jakie mam problemy, choć pewnie nie wszystkie, ale nie wiem czy sobie z nimi wszystkimi poradzę. Ogólnie jestem też na siebie wściekła, że doprowadziłam się do takiego stanu że nie mogę nawet spokojnie siedzieć, tylko ciągle myśli natrętne nerwicowe i ten podły stan napiętych wszystkich mięśni, ucisku w klatce piersiowej, niespokojnych nóg i walącego jak oszalałe serca. Kurde naprawdę już nie daje rady z tym wszystkim , czy to kiedyś minie?? Jak się w sobie zebrać i znaleźć motywację do walki?? Tak jak pisałam nic mi się nie chce a wiele rzeczy robie tylko po to żeby zabić czas. Chciałabym tak jak kiedyś umieć odpocząć puścić sobie głupią komedię i móc na niej spokojnie wysiedzieć Czy też tak macie albo mieliście że nic was nie cieszyło, wszystko wkurzało, nic wam się nie chciało, a objawy były przez cały Boży dzień?? I czy to kiedyś minie?? Jak zatrzymać katastroficzne myśli, ze już nigdy nie będzie dobrze...
  16. greenbook

    dziwny świat

    Witajcie... Pewnie powinnam napisać ten post w poście derealizacja, depersonalizacja ale nie wiem czy to co chce napisać do końca pasuje do objawów derealizacji!! Chodzi mi o to, że derealizację odczuwam niekiedy przez cały dzień, a niekiedy tylko w gorszym samopoczuciu czy tez ataku. Nie kiedy nie odczuwam jej wogóle z czego bardzo się cieszę. W związku z tym boje się kontaktu z ludźmi, żeby nie odczuwać derealizacji. Ale chodzi mi też o coś innego. Czy macie wrażenie, że od czasu nerwicy świat się zmienił, że nie jest taki jak kiedyś, że wy jesteście zupełnie inny. Mi się wydaje, że nic już nie będzie takie jak kiedyś, że teraz już zawsze będzie straszne. Że zawsze już będę patrzyła na świat i bała się kiedy derealizacja nadejdzie. Wydaje mi się, że zepsułam sobie życie poddając się i rezygnując już z niektórych marzeń nie walcząc. Czy to normalny objaw nerwicy poczucie, że świat jest inny, dziwny i że już nigdy nie będzie taki jak kiedyś, że pewnego dnia stracę nad sobą kontrole i nigdy i przy nikim nie będę się czuła bezpiecznie, że będę uciekała od wszystkich i wszystkiego??? Boje się, że to może być schizofrenia bo odbiór mojej rzeczywistości nie jest taki jak kiedyś. Uspokujcie mnie jakoś, że to co odczuwam jest normalne!!!!!!!!! Kiedyś cieszyła bym się z nawet najdrobniejszej rzeczy a teraz jak mam coś zrobić, kupić zjeść to zaraz myślę tak "to bez sensu, nic nie jest takie jak kiedyś i nie będzie, mam nerwicę, nic mnie w życiu nie czeka dobrego więc po co mam cokolwiek rodzić" Proszę o odpowiedź Jest bardzo cięzko...
  17. Witajcie!! Porozmawiałam z nim wczoraj szczerze i obiecał, że się zmieni i że będzie mnie wspierał, stwierdził, że jemu też jest bardzo ciężko. Mam nadzieje, że nie rzucił słów na wiatr i że naprawdę będzie teraz dobrze. Póki co super... Żeby tylko głupia nerwica jeszcze puściła całkowicie był by raj... Pozdrawiam wszystkim i dziękuje za radę. Szczera rozmowa naprawdę pomaga...
  18. Dziękuję za odpowiedzi. Napiszcie mi tylko jeszcze czy Wasi partnerzy Was wspierają czy przynajmniej starają się Was wspierać i są z Wami na dobre i na złe. Czy uciekają od problemów i mają gdzieś Wasze samopoczucie??!!
  19. dziękuje bardzo za odpowiedź postaram się jutro rano (choć mam nadzieje, ze obudzę się trochę później niż zwykle) pogimnastykować się rano dobranoc
  20. Witam wszystkich Jak sobie radzicie z poczuciem bezsilności?? Co wieczorem gdy zasypiam myślę, że jutro będzie lepiej, że naraźcie nie obudzę się o 5 tylko pośpię jak kiedyś do 8-9. Myślę, że jutro na pewno będzie lepiej i że znowu sobie cały dzień będę radziła. Na to przychodzi nowy dzień pobudka 5 lęk, stres, walące serce i głupie plączące myśli. Wstaje idę do pracy a tam lęk i myśli "czemu nie może być dobrze", "jestem nie normalna", "znowu to samo", "nie chce mi się już walczyć" itp.... potem przychodzi brak motywacji i poddanie się myśl że nic dobrego już w życiu mnie nie czeka wyrzuty sumienia że z czegoś rezygnuje że niszczę sobie życie nie mogąc sobie poradzić myśl "kupie sobie nowy sweter" za chwilę bez sensu poco mi nowy sweter jak nie jestem zdrowa i tak mnie to nie będzie cieszyło, ze go kupię poza tym nie załuguje na nic nowego dopóki nie poczuje się dobrze potem chwila przebłysku będzie dobrze i znowu lęk i głupie myśli - strach i wieczór znowu będzie dobrze... i tak w kółko już mam tego serdecznie dosyć. Jestem wykończona, wycieńczona wściekła Biorę leki, staram się niekeidy myśleć pozytywnie, chodzę na terapie od kilku dni łykam dużo magnezu i nic nie pomaga.... Jak sobie radzić z brakiem motywacji, albo ze spadkiem motywacji w ciągu dnia w chwilach zwątpienia i zmęczenia?? Proszę o odpowiedź
  21. u mnie natrętna teraz też trochę puściła, ale mam za to problem z motywacją że będzie dobrze bo to już tyle trwa:(((((
  22. witajcie Mam takie pytanie!! Bo nawet teraz nie czuje się źle. ale jak sobie radzić z czymś takim, że poprostu nie ma się już siły walczyć. bo dopada mnie taka melancholia że już nie chce mi się walczyć dalej i takie myśli się pojawiają że "dlaczego tak musi być", "dlaczego już teraz nie może być dobrze", ... itp itd czyli jak sobie radzić ze zwątpieniem...??
  23. zalamka87, u mnie dokładnie tak samo:( Jakaś załamka mnie dopadła. I chce mi się ciągle płakać. Moje kochanie jest teraz przy mnie a ja nic zupełnie nic nie czuje. Widzę jak on miota się po pokojach bo czuje ze jest nie tak i nie mogę na to patrzeć jak on się smuci przeze mnie:( Myślisz że jeszcze kiedyś będziemy coś czuły?? Miłość?? Przyjaźń?? Mi też jest dobrze w towarzystwie mamy i mojego kotka. Ech czy to kiedyś minie i będzie dobrze tak jak było kiedyś?? Brakuje sił...
  24. paradoksy, Dziękuje Ci bardzo za odpowiedź. Już wczoraj zanim go zażyła bałam się że dzisiaj tak będzie więc pewnie psychika tez podziałała, gdyż nie jest to mój pierwszy lek. A czy ogólnie lęki też Ci się pogorszyły na poczatku. Bo ja dzisiaj tylko ryczałam i nie mogłam się skupić na niczym i nic robić. I poległam dzisiaj z lękiem. Za ile ustąpią te objawy??
  25. Witajcie!! Od wczoraj biorę lerivon!! Tzn wczoraj na wieczór wzięłam pierwszą tabletkę 30 jedną na noc. I dzisiaj od rana jest koszmar obudziłam się otumaniona, nieobecna i ze strasznym stanem!! Czy to normalne samopoczucie, czyli pogorszenie?? wystraszyłam się tych objawów i cały dzień z głowy Prosze o poradę.
×